— Otworzysz jeszcze raz tę swoją gębę na mnie, to nie będę patrzeć na to, że jesteś moją teściową! Wyrwę ci wszystkie włosy po jednym! – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

— Otworzysz jeszcze raz tę swoją gębę na mnie, to nie będę patrzeć na to, że jesteś moją teściową! Wyrwę ci wszystkie włosy po jednym!

Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali, wymieniając tylko krótkie, funkcjonalne zdania: „Chleb się skończył”, „Twoja koszula jest wyprasowana”.

Andriej oczekiwał przeprosin. Weronika czekała, aż wreszcie dorośnie. Nikt nie doczekał się.

Trzeciego dnia, zdając sobie sprawę, że jej bezwolny syn nie jest w stanie rozwiązać problemu, Tamara Pawłowna zmieniła taktykę.

Zaatakowała z flanki, gdzie Weronika wcale się tego nie spodziewała.

Rano zadzwonił jej telefon. To była jej matka, Liudmiła Iwanowna.

— Niko, cześć. Twoja teściowa, Tamara Pawłowna, do mnie dzwoniła.

Tak zmęczonym głosem… Zaprosiła mnie na herbatę, mówi, że musimy porozmawiać jako matki.

Co tam się stało? Martwię się.

Weronika poczuła dreszcz przebiegający po plecach.

To było gorsze niż otwarty atak. To była podłość wykonana z jezuicką precyzją.

— Mamo, proszę, nigdzie nie idź. To pułapka.

— Co ty mówisz? Człowiek się martwi, chce wszystko załatwić po dobremu.

Powiedziała, że Andriej was dziś wieczorem zawiezie. Po prostu usiądziemy, porozmawiamy. Nie rób z igły widły, córko.

Wieczorem Andriej wiózł je samochodem w przytłaczającej ciszy.

Liudmiła Iwanowna siedziała na przednim siedzeniu, nerwowo bawiąc się uchwytem torebki, rzucając zaniepokojone spojrzenia w lusterko wsteczne na córkę.

Weronika patrzyła przez okno na migające światła miasta i czuła się jak skazana, prowadzona na ogłoszenie wyroku.

Mieszkanie Tamary Pawłowny przywitało ich zapachem Valocordinu i starej urazy.

Na stole już był najlepszy zestaw do herbaty, pokrojona cytryna wydzielała kwaśny zapach, a sama gospodyni, ubrana na czarno, przedstawiała na twarzy wszechogarniający smutek.

— Wejdźcie, wejdźcie, Lyudochka, Niko. Andriuszeńka, usiądź obok mamy.

Rozmowa rozpoczęła się od obłudnych westchnień i narzekań na ciśnienie.

Tamara Pawłowna krążyła wokół, malując siebie jako męczennicę, która wkłada całą duszę w rodzinę syna, a w zamian dostaje tylko czarną niewdzięczność.

— Zawsze chciałam jej pomóc jak własnej matce… Zawsze starałam się doradzać.

A ona… Widzę, Lyudochka, że coś z nią nie tak. Stała się nerwowa, nerwowa.

Może trzeba by ją zanieść do lekarza? Boję się o Andriuszeńkę, on jest jedyny…

Liudmiła Iwanowna zaczęła wyraźnie się denerwować. Próbowała chronić córkę, ale jej łagodne, inteligentne słowa tonęły w lepkim strumieniu lamentów teściowej.

— Tamara Pawłowna, jestem pewna, że to tylko zmęczenie. Praca, dom… Weronika bardzo się stara.

— Stara się? — Tamara Pawłowna teatralnie uniosła ręce, a jej głos nabrał metalicznych tonów.

— Ona rzuciła się na mnie z nożem! W swojej kuchni! Powiedziałam jej spokojnie słowo, a ona prawie mnie nim dźgnęła! Krzyczała, że mnie wyrzuci! Mnie! Matkę jej męża!

— To nieprawda! — nie wytrzymała Weronika. — Nie rzuciłam się na ciebie z nożem!

— Milcz! — wrzasnęła teściowa, a jej twarz wykrzywiła się w gniewie.

Odwróciła się do sparaliżowanej Liudmiły Iwanowny. — Widzisz? Widzisz, co ona robi?

A ty ją jeszcze bronisz? Jabłko od jabłoni… Jaka matka, taka córka.

Pewnie też kiedyś zakrywałaś buzię mężowi, i w ten sposób wychowałaś taką bezczelną, która teraz odbiera życie mojemu synowi!

W pokoju zapadła absolutna cisza. Andriej siedział skulony, patrząc w podłogę.

Liudmiła Iwanowna zbledła jak płótno, wargi drżały. A Weronika… Weronika powoli wstała.

Spojrzała na męża skulonego w fotelu, na swoją upokorzoną matkę, na triumfującą, skrzywioną złością twarz Tamary Pawłowny.

Cała ta złość, którą powstrzymywała przez te dni, cały ten lód paraliżujący jej duszę, przemieniła się w rozgrzaną lawę. Wzięła głęboki oddech. Spektakl dobiegał końca. Zaczynał się finał.

Powietrze w pokoju zgęstniało, stało się ciężkie jak wata. Andriej skulony jeszcze bardziej, jakby chciał wrosnąć w fotel i zniknąć.

Liudmiła Iwanowna przycisnęła dłoń do ust, oczy pełne przerażenia wobec brutalności skierowanej przeciwko niej.

Tamara Pawłowna, po wylaniu swojego jadu, patrzyła na Weronikę z triumfalnym uśmiechem.

Ona wygrała. Upokorzyła je obie na swoim terenie, przy słabym synu. Oczekiwała łez, histerii, błagania o wybaczenie. Ale Weronika nie płakała.

Zrobiła krok do przodu, ruch płynny, prawie powolny, jak pantera na polowaniu.

Jej twarz stała się nieruchomą maską, a w głębi oczu tlił się ciemny, pożerający wszystko ogień.

Zatrzymała się przed teściową, wciąż siedzącą na kanapie, i spojrzała na nią z góry.

— Jeszcze raz otworzysz na mnie tę swoją gębę, a nie będę patrzeć, że jesteś moją teściową! Wyrwę ci wszystkie włosy! Zrozumiałaś?

Głos Weroniki był niski i spokojny, bez ani jednej drżącej nuty. To nie była groźba złości. To był wyrok.

Tamara Pawłowna instynktownie podniosła się, twarz czerwona z oburzenia.

Otworzyła usta, by wyrzucić nowy strumień obelg, by ostatecznie zmiażdżyć tę bezczelną dziewczynę. Ale nie zdążyła wydać ani słowa.

Weronika jej nie uderzyła. Zrobiła coś straszniejszego i upokarzającego niż jakikolwiek cios.

Pochyliła się i jej ręka błyskawicznie chwyciła rzadkie, farbowane na jadowity rudy włosy teściowej.

Ścisnęła je w pięść przy samej nasadzie, z taką siłą, że w oczach Tamary Pawłowny pojawiły się łzy bólu.

Szarpnęła ją do góry, stawiając na nogi tak łatwo, jak podnosi się szmacianą lalkę.

— A-a-a! Puść! — pisnęła Tamara Pawłowna, jej triumfalny wyraz twarzy zmienił się w maskę zwierzęcego strachu i bólu.

— Andriej! Patrz, co ona robi!

Andriej podskoczył, twarz biało jak papier. Zrobił krok do przodu, wyciągając ręce.

— Weronika, przestań! Mamo, uspokój się! Nie trzeba!

— Nie zbliżaj się, — rzuciła Weronika, nie odwracając głowy. W tym słowie było tyle zimnej stali, że Andriej zamarł jak wmurowany w ziemię.

Patrzył szeroko otwartymi oczami, jak jego żona, nie puszczając włosów matki, ciągnie ją w stronę przedpokoju.

Tamara Pawłowna nie szła, dreptając, potykając się, próbując opierać, ale uchwyt Weroniki był żelazny.

Nie krzyczała, język z bólu i upokorzeń.

Liudmiła Iwanowna w wyposażeniu salonu, poruszając się ustami bezgłośnie, twarzą wykrzywiona z gniazdem. To nie była rodzinna walka. To była egzekucja publiczna.

Weronika doniosła swój ciężar do drzwi wejściowych.

trzymane trzymane przez teściową za włosy, drugie i przekręcone przez zamek. Otworzyła drzwi na szafkę schodową.

Potem, z tą sygnaturką lodową, która jest determinacją, mocno popchnęła Tamarę Pawłownę za Internet. Nie trzyma się na płacz i, krzycząc, upadła na wycieraczkę przed drzwiami.

Weronika zastosowana na niej, leżąca na żałosnej, potarganej pozie.

Potem jej przesunięcie się na męża skamieniałego w przedpokoju, potem na matkę sparaliżowaną szokiem.

Nie powiedział nic. Po prostu zamknęła drzwi i dwukrotnie przekręciła klucz z trzaskiem.

Oparła się o drzwi, ciężko oddychając. Wojna się zakończy. Andriej w końcu wyraża słowa.

— Co… co ty zrobiłeś? — wyszeptał, charakterystyczny na nią jak na potwora.

Weronika powoli uniosła się na niego oczy.

Nie było już ognia ani wściekłości. Tylko spalone na popiół pustkowie.

— Zrobiłam to, co ty odpowiedziałeś wiele lat temu.

Teraz możesz iść do swojej matki.

Pociesz ją. Zostałem kluczem tylko na stoliku…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

„Aksamitny budyń czekoladowy: Przepis na idealny deser pełen smaku”

Jak sprawić, by budyń był bardziej kremowy? Jeśli chcesz, aby budyń był bardziej kremowy, możesz dodać łyżkę masła lub śmietany ...

Ten starożytny domowy sposób w mgnieniu oka ukoi ból pleców, stawów i kolan!

Instrukcje: 1. Wieczorem rozmieszaj żelatynę w zimnej wodzie i odstaw na noc w temperaturze pokojowej. 2. Rano masa będzie miała ...

Kran prysznicowy pełen kamienia. Jak go wyczyścić, żeby znów był nowy… Zobacz więcej

Innym sposobem na spożywanie nasion chia jest dodanie ich do jogurtu, dodaj 2 do 3 łyżek chia do wybranego jogurtu ...

Delikatny Jabłecznik z Kremem Budyniowym

📋 Sposób Przygotowania: Przygotowanie ciasta: Przesiej mąkę z proszkiem do pieczenia do miski. Dodaj masło, cukier puder i jajko. Zagnieć ...

Leave a Comment