Pewien starzec przyprowadził z lasu piękną młodą kobietę! I tej samej nocy zrobił jej coś TAKIEGO, że cała wioska stanęła dęba… – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Pewien starzec przyprowadził z lasu piękną młodą kobietę! I tej samej nocy zrobił jej coś TAKIEGO, że cała wioska stanęła dęba…

Podziękowali jemu i Alevtinie za uratowanie córki i z radością zgodzili się zatrzymać w domu gościnnego gospodarza. Wybrali się z Alevtiną na grzyby, a ona z radością pokazała im miejsca do ich zbierania. Anatolij z dumą pokazywał im piękno wioski, a wieczorami jedli wspólnie kolacje.

Tymczasem mąż Swietłany został aresztowany i składał już zeznania, za które groziła mu surowa kara więzienia. Wkrótce Swieta i jej rodzice wyjechali, serdecznie żegnając Alewtinę i Anatolija. W domu mężczyzny znów zapadła cisza.

„Wiesz, Michalyczu, z jakiegoś powodu myślałam, że zostanie z tobą na zawsze, że już nigdy nie wróci do swojego miasta” – powiedziała zamyślona Alewtina kilka dni później. „Kto zostaje?” – zapytał zaskoczony Anatolij. „Swieta, oczywiście!” – wyjaśniła kobieta.

„Coś ty wymyślił! Co za plotka!” „Czego się spodziewałeś?” Anatolij się roześmiał. „Nie jestem już taki młody” – powiedział, siedząc z zarośniętą brodą. „I nie jestem bogaty. Co mogę dać młodej, pięknej kobiecie? Ogród warzywny i krowę”.

Jest młoda, potrzebuje miejskiego życia. Nie, Alevtina, ona ma zupełnie inne życie. A ja jestem do swojego przyzwyczajona.

I nie chcę już niczego zmieniać. I zawsze będę kochał tylko moją Swietłanę. Nie mogę zdradzić jej pamięci.

Rozumiesz? Alevtina tylko skinęła głową, rozumiejąc, że każde z nich miało swoją własną drogę i własne wspomnienia. Wiedziała, że ​​Anatolijowi nie było łatwo, ale szanowała jego uczucia i lojalność wobec pamięci zmarłej Swietłany. „Rozumiem, Michaliczu”.

„Żyj, jak chcesz” – powiedziała z uśmiechem. „Najważniejsze, żebyś czuł się dobrze. I nie gniewaj się na mnie”.

Właśnie to wyrzuciłem z siebie. Wiesz, jak uwielbiam gadać. Moi jadą do miasta na kilka dni.

Aż mi się ryczy. Jestem taka samotna. Dlatego nie siedzę w domu; chcę rozmawiać z ludźmi, pytać ich o życie.

Może dowiem się czegoś nowego dla siebie. A może moja rada przyda się komuś innemu. Ale po prostu ci współczuję.

Jeszcze nie jest staruszkiem. Nadal mógłby ułożyć sobie życie. Po co grzebać się żywcem? Anatolij tylko się roześmiał w odpowiedzi.

„Nie ma powodu, żeby mi współczuć. Jestem przyzwyczajony do życia w samotności. Ludzie z miasta przyjeżdżają tu od czasu do czasu na leczenie”.

Dlatego wcale się nie nudzę. A jak mogłabym się nudzić z takim sąsiadem jak ty? Albo przyprowadzasz do mnie nieznajomego z bagien, albo dzwonisz na policję. Z tobą na pewno nigdy nie jest nudno.

„Daj spokój” – Alevtina zmarszczyła brwi. „Już przeprosiłam za policję. To twoja wina”.

Powinieneś był mi powiedzieć od początku, co tu robisz. I dlaczego ludzie do ciebie przychodzą. Wtedy nie przestraszyłbym się tych strasznych krzyków, które słyszałem u twoich drzwi.

Słuchaj, kochanie, czy naprawdę możesz wyleczyć moje plecy? Czy możesz mi pomóc? Cierpię z powodu pleców i nóg od tylu lat. „Oczywiście, że mogę” – powiedział Anatolij poważnie. „Ale jutro rano pójdę do lasu, przyniosę ci to, czego potrzebujesz, i od razu zacznę cię leczyć”.

„Dlaczego więc w lesie?” – zapytała zaskoczona Alevtina. „A jak inaczej? Zrywać pokrzywy. Szybko stawiają na nogi takich awanturników jak ty”.

Przejdę obok ciebie tylko kilka razy, a sam wszystko zrozumiesz. Oczy Alevtiny rozszerzyły się ze strachu, ale kiedy zobaczyła śmiech Anatolija, też wybuchnęła śmiechem. Jesteś takim gadułą, a ja, idiota, uwierzyłem ci.

„Dobrze, nawet jeśli to pokrzywy, najważniejsze, że pomagają. Inaczej nie zostawię cię w spokoju”. „Wiem, że mnie nie zostawisz w spokoju” – westchnął Anatolij Michajłowicz i znów uśmiechnął się cicho.

„Wyleczę cię, obiecuję”. Alevtina również uśmiechnęła się z zadowoleniem. I spojrzała w jego miłe, lekko pomarszczone oczy.

Nie bała się już sąsiada i ufała mu. Wiedziała też, że nie zostawi go tu samego, bo był taki dobry. Kiedy wszystkie namiętności opadły, a odgłosy gwaru rozpłynęły się w wieczornej ciszy, Swietłana w końcu poczuła wewnętrzny spokój.

Przeszła wiele, ale każdy krok w tył był jedynie przygotowaniem do nowej drogi naprzód. Tymczasem Anatolij stał przy oknie, obserwując powoli zachodzące słońce. I poczuł, że ciężar, który ciążył mu na sercu przez tyle lat, już go nie ciąży.

Ich drogi skrzyżowały się pozornie przypadkiem, ale to właśnie to spotkanie przywróciło im obojgu coś, co dawno utracili – wiarę w przyszłość. Nawet jeśli życie jest bezdennym bagnem, z którego trudno się wydostać, zawsze istnieje ścieżka prowadząca do światła. A na tej ścieżce z pewnością znajdzie się Alevtina.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Flaki wołowe po polsku

Przygotowanie flaków Jeśli flaki są surowe – zalej je wodą, zagotuj i gotuj 10–15 minut. Odcedź, wypłucz zimną wodą, zalej ...

7 codziennych nawyków, które powodują, że Twoje żyły stają się bardziej nabrzmiałe

3. Noś obcisłe ubrania Obcisłe dżinsy, bielizna modelująca lub skarpetki z ciasnymi gumkami mogą ograniczać przepływ krwi. Choć wyglądają stylowo, ...

Moja synowa traktuje mnie jak służącą, więc postanowiłem dać jej nauczkę na te święta.

Poproś zaproszonych gości, przywitaj uczestników i ciesz się dobrym winem, które przyniosłeś. Zjemy posiłek, a pochwały zostaną przyjęte z zadowoleniem ...

Leave a Comment