Pięć lat po nagłej śmierci mojego męża, drżałam na pierwszej randce – w środku kolacji wstał i wyszedł bez słowa, czując się nieszczęśliwa i upokorzona. Poprosiłam o rachunek, a kelnerka nachyliła się do mojego ucha i szepnęła: „Nie wychodź jeszcze, ktoś właśnie przyszedł, żeby cię szukać…”. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Pięć lat po nagłej śmierci mojego męża, drżałam na pierwszej randce – w środku kolacji wstał i wyszedł bez słowa, czując się nieszczęśliwa i upokorzona. Poprosiłam o rachunek, a kelnerka nachyliła się do mojego ucha i szepnęła: „Nie wychodź jeszcze, ktoś właśnie przyszedł, żeby cię szukać…”.

„Nie zamknę cię w więzieniu” – wyszeptała do cichego pokoju. „Kładę cię tam, gdzie będziesz mógł oddychać”.

Przez następny tydzień stworzyła małą przestrzeń na półce z książkami w salonie. Ułożyła tam kilka oprawionych zdjęć Olivera, jego zegarek, bilet z pierwszego wspólnego koncertu oraz złożony program nabożeństwa żałobnego. Obok postawiła małą świeczkę i słoik, w którym Lily mogła zostawiać notatki lub rysunki, jeśli chciała.

Srebrna bransoletka pozostała na jej nadgarstku.

Życie nie zmieniło się z dnia na dzień. Wciąż zdarzały się dni, kiedy smutek podkradał się do niej w sklepie spożywczym, gdy podawała mu jego ulubione płatki śniadaniowe, albo w samochodzie, gdy w radiu leciała piosenka, do której tańczyli na swoim ślubie. Wciąż zdarzały się noce, gdy zasypiała ze łzami wysychającymi na policzkach.

Ale coś się zmieniło. Węzeł w jej piersi rozluźnił się na tyle, by wpuścić powietrze.

Nie spieszyła się z powrotem do randek. Napisała do Daniela raz, dziękując mu za szczerość i przepraszając, jeśli sprawiła, że ​​poczuł się jak ktoś, kto wypełnia lukę w historii, na którą się nie zapisał. Odpowiedział z życzliwością.

Nie ma potrzeby przepraszać, napisał. Po prostu bądź dla siebie łagodny.

Mijały miesiące. Lily straciła pierwszy ząb i uparła się, żeby napisać list do Wróżki Zębuszki z prośbą o książkę zamiast zabawki. Aubrey dostała niewielki awans w galerii, przejmując większą odpowiedzialność za lokalne wystawy.

To właśnie na jednej z takich wystaw, odbywającej się w sobotnie popołudnie i prezentującej sztukę lokalnych uczniów, poznała Noaha.

Galeria tętniła życiem, ludzie trzymali plastikowe kubki z tanim białym winem i papierowe talerzyki z kostkami sera. Dzieci przemykały między sztalugami, wskazując na swoje prace lub prace swoich kolegów z bezwstydną dumą, którą dorośli gdzieś po drodze tracą.

„Mamo!” Lily pociągnęła Aubrey za rękaw. „Emma tu jest!”

Emma była koleżanką Lily ze szkoły, dziewczyną o poważnym spojrzeniu i imponującej kolekcji opasek na głowę. Pobiegła przez pokój, żeby powitać Lily, i obie natychmiast zniknęły w kącie, gdzie ich rysunki wisiały obok siebie.

Za nim szedł wolniejszy mężczyzna, trzymając ręce w kieszeniach kurtki i rozglądając się po pomieszczeniu.

„Przepraszam” – powiedział, gdy dotarł do Aubrey. „Zobaczyła Lily i to był koniec. Straciłem wszelki autorytet”.

Uśmiechnął się, a Aubrey zauważyła zmarszczki w kącikach jego oczu, takie, jakie wyrzeźbiło mu lata mrużenia oczu pod wpływem słońca lub częstego śmiechu. Jego włosy były ciepłego brązu, z delikatnymi siwymi pasmami na skroniach.

„Spokojnie” – powiedziała Aubrey. „Straciłam swój pięć minut po tym, jak Lily nauczyła się wychodzić z łóżeczka”.

On się zaśmiał.

„Jestem Noah” – powiedział, wyciągając rękę. „Tato Emmy”.

„Aubrey” – odpowiedziała, ściskając mu dłoń. „Mama Lily”.

Przez chwilę przyglądali się dziewczynom, pochylając głowy i krytykując własne rysunki z powagą historyków sztuki.

„Czuję, że powinienem ci powiedzieć, że twoja córka miała na mnie bardzo zły wpływ” – powiedział Noah. „Odkąd Lily opowiedziała Emmie historie o smokach, które czytały książki, Emma marzy tylko o tym, żeby pójść do biblioteki”.

„O nie” – odparła Aubrey beznamiętnie. „Nie czytam. Straszne”.

Uśmiechnął się.

„Wiesz, o co mi chodzi” – powiedział. „Ona chce mieszkać w bibliotece. W zeszłym tygodniu przyłapałem ją, jak budowała gniazdo z poduszek i książek z biblioteki”.

Wpadli w luźną rozmowę. Zapytał Lily o ulubione przedmioty, a Aubrey o obsesję Emmy na punkcie astronomii. Powiedział jej, że pracuje jako inżynier budownictwa, projektując mosty i okazjonalnie łatając dziury w drogach w metaforycznym sensie.

Opowiedziała mu o galerii i o tym, jak bardzo lubi patrzeć, jak ludzie milkną przed obrazem, bo coś w nim rozpoznaje w nich coś innego.

W pewnym momencie pojawił się temat nazwiska Lily.

„Miller” – powtórzył Noah. „Na przykład nazwisko twojej córki też brzmi Miller. To twoje panieńskie nazwisko, czy…”

Aubrey zawahał się tylko na sekundę.

„To należało do mojego męża” – powiedziała. „Zmarł kilka lat temu”.

Uważnie obserwowała Noaha, przygotowując się na dyskomfort lub litość.

Zamiast tego jego wyraz twarzy zmienił się na coś innego. Coś w rodzaju rozpoznania.

„Przykro mi” – powiedział cicho. „Moja żona zmarła cztery lata temu. Rak piersi”.

Słowa zawisły między nimi nie jak mur, lecz jak most.

„Mnie również jest przykro” – powiedział Aubrey.

Przez chwilę po prostu stali obok siebie, patrząc na swoje córki.

Żaden z nich nie spieszył się, by wypełnić ciszę. Nie czuła się pusta.

Przez kolejne kilka miesięcy wpadały na siebie nieustannie. Podczas odbioru ze szkoły, gdzie Emma i Lily biegły na huśtawki, podczas gdy rodzice udawali, że nie sprawdzają telefonów co pięć minut. Na przyjęciach urodzinowych, gdzie obie kończyły przy stole, krojąc tort i napełniając kartoniki soków. Na festiwalu jesiennym, gdzie oglądały, jak dziewczyny trzy razy z rzędu jeżdżą na tym samym rozklekotanym diabelskim młynie.

Wymienili się numerami telefonów na spotkaniu rodziców i nauczycieli, niemal jakby mimochodem.

„Na wypadek sytuacji awaryjnej z udziałem dziecka” – powiedział Noah.

„I nagłe wypadki z babeczkami” – dodała Aubrey. „Nie chcę być mamą, która zapomina się zapisać, a potem dwa razy z rzędu przychodzi z kupionymi babeczkami”.

Teksty początkowo miały charakter praktyczny.

Hej, nauczycielka powiedziała, że ​​jutro potrzebują tekturowych tub na projekt. Masz jakieś, czy mam w panice kupić ręczniki papierowe?

Emma mówi, że Lily ma swój ulubiony brokatowy długopis. Potwierdzić czy zaprzeczyć?

Powoli się przesunęli.

Przyłapałem Emmę na czytaniu pod kołdrą z latarką o północy. Mam ją ukarać, czy dać jej piątkę?

Uwaga: w pobliżu szkoły powstała nowa kawiarnia, w której można napić się prawdziwej kawy. To informacja, która ratuje życie.

W chłodną marcową sobotę wszyscy razem wylądowali w parku. Dziewczyny pobiegły na plac zabaw, zostawiając Aubrey i Noaha na ławce z kubkami po kawie na wynos, ogrzewającymi im dłonie.

„Myślałem o czymś” – powiedział Noah po chwili, obserwując, jak Emma i Lily próbują – bezskutecznie – zsynchronizować swoje skoki z huśtawki.

„Czy chodzi o to, żeby przekonać dziewczyny, że spodnie nie są opcjonalne zimą?” – zapytała Aubrey.

Zachichotał.

„Poza tym” – powiedział – „myślałem o reakcji mojej mamy, kiedy pierwszy raz powiedziałem, że mógłbym znowu zacząć się z kimś spotykać po śmierci Hannah”.

Aubrey spojrzała na niego z ciekawością.

„Jak zareagowała?” zapytała.

„Jakbym zasugerował, żebyśmy spalili dom rodzinny” – powiedział sucho. „Nie powiedziała tego na głos, ale widać to było po jej twarzy. Jakbym znowu zaczął się spotykać, żeby wymazać Hannah”.

„A ty?” zapytał cicho Aubrey.

„Nie” – powiedział. „Czasami nadal z nią rozmawiam. Oczywiście w myślach. Nadal opowiadam Emmie historie o niej. Nadal trzymam jej ulubiony kubek w szafce, mimo że ma wyszczerbione ucho. Miłość do kogoś nowego nie wymazuje osoby, która była wcześniej. Po prostu… dodaje kolejny wers do historii”.

Aubrey myślała o Margaret siedzącej tamtej nocy na ławce, o Robercie i Williamie, o obietnicach i drugich szansach.

„To przerażające” – przyznała. „Pomysł dodania kolejnej linijki”.

„Tak” – zgodził się Noah. „Ale czasami to, co straszne, i to, co prawdziwe, wyglądają bardzo podobnie”.

Rok po tym, jak poznali się na wystawie prac studentów, Noah zapytał, czy chciałaby wyjść. Nie jako mama Emmy i mama Lily, które koordynują swoje plany. Jako Noah i Aubrey.

Znów byli w parku, dziewczyny biegały w kółko wokół drzewa, a ich śmiech niósł się echem.

„Nie wiem, czy to za wcześnie, czy za późno” – powiedział, pocierając dłonie o dżinsy. „Ale zastanawiałem się, czy nie zechciałabyś kiedyś zjeść ze mną kolacji. Tylko we dwoje. Bez nuggetsów z kurczaka”.

Serce Aubrey waliło o żebra. Stary, znajomy strach rozgorzał – poczucie winy, niepokój, widmo pierwszej randki z Danielem – a potem coś innego stanęło mu na drodze.

Mieć nadzieję.

„Myślę, że mi się to spodoba” – powiedziała.

Gdy pod koniec tygodnia opowiedziała o tym Margaret, oczy starszej kobiety napełniły się łzami, które raczej błyszczały, niż spływały.

„Wydaje się dobrym człowiekiem” – stwierdziła Margaret.

„Tak jest” – odpowiedział Aubrey. „I szanuje przestrzeń, którą Oliver zawsze będzie miał w naszym życiu”.

„Dobrze” – powiedziała Margaret. „Przeszłość jest więc bezpieczna. Teraz czas zadbać o teraźniejszość”.

Ich pierwsza randka w niczym nie przypominała tej z Danielem. Po pierwsze, zajęło im około dziesięciu minut, zanim oboje przyznali się do zdenerwowania.

„Dawno tego nie robiłem” – powiedział Noah, siadając przy małym stoliku w innej restauracji po drugiej stronie miasta. „Jeśli zapomnę, jak być czarującym, proszę, udawaj, że jestem tajemniczy”.

Aubrey się roześmiał.

„Chyba nigdy nie umiałam być czarująca” – powiedziała. „Więc już mnie wyprzedziłeś”.

Rozmawiali o swoich dzieciach, o pracy, o ulubionych filmach. Kiedy pojawił się temat zmarłych małżonków, stało się to naturalnie, jako część ich wspólnego języka, a nie test do zdania.

„Czasami nadal noszę obrączkę” – wyznał Noah, obracając wyimaginowaną obrączkę na palcu. „Nie dlatego, że nie jestem gotowy iść dalej. Po prostu dlatego, że… jest częścią mnie”.

Aubrey spojrzała na swoją nagą lewą dłoń.

„Zdjęłam go kilka miesięcy temu” – powiedziała. „Ale czasami nadal go tam czuję. Jak kończynę fantomową”.

Skinął głową.

„Smutek jest dziwny” – powiedział po prostu.

Nie próbowali uleczyć się nawzajem ze swojego bólu. Po prostu go uznali, jakbyśmy wskazywali punkty orientacyjne na mapie, którą oboje uczyli się czytać.

Po kolacji przeszli kilka przecznic pod niebem usianym gwiazdami, a mała zawieszka w kształcie flagi na bransoletce Aubrey odbijała światło przejeżdżających samochodów.

„Naprawdę dobrze się bawiłem” – powiedział Noah, gdy dotarli do jej samochodu.

„Naprawdę?” – zapytała, zaskoczona tym, jak bardzo pełen nadziei zabrzmiały jej słowa.

„Tak” – powiedział. „Na tyle, żeby chcieć to zrobić jeszcze raz, zakładając, że się na to zgodzisz”.

Uśmiechnęła się.

„Chciałabym” – powiedziała.

Tym razem, kiedy wróciła do domu i stanęła w cichej kuchni, nie czuła, że ​​w czymś zawiodła. Czuła, że ​​zrobiła krok. Mały, ale jednak krok.

Przez kolejne dwa lata ich życia powoli się splatały.

Emma i Lily stały się nierozłączne. Organizowały piżama party, budowały misterne forty z koców i wspólnie pisały historie o smokach prowadzących księgarnie i księżniczkach, które uratowały się same.

Noah zaczął dołączać do niedzielnych obiadów w domu Margaret i Williama. Kiedy po raz pierwszy wjechał na podjazd i zobaczył maszt flagowy na podwórku, zawahał się.

„Wszystko w porządku?” zapytał Aubrey, ściskając jego dłoń.

„Samo spotkanie z rodzicami wydaje mi się teraz dziwniejsze niż wtedy, gdy miałem dwadzieścia dwa lata” – zażartował.

Niepotrzebnie się martwił. Margaret powitała go z otwartymi ramionami i dodatkową porcją pieczeni wołowej. William uścisnął mu dłoń, a potem spędził pół godziny, rozmawiając z nim o projektach brydżowych.

Pewnego wieczoru Aubrey weszła do salonu i zastała Noaha i Lily pochylonych nad jej pracą domową z matematyki przy stoliku kawowym, z głowami pochylonymi ku sobie. Lily coś wyjaśniała, machając rękami.

„A potem ty niesiesz tę jedną” – powiedziała. „Tak jak mama mi pokazała”.

Noe słuchał uważnie i kiwał głową.

To nie była wielka chwila. Nie było żadnych fajerwerków. Tylko mężczyzna i dziewczyna rozwiązywali zadania matematyczne. Ale Aubrey poczuła, jak coś rozszerza się w jej piersi, coś, co podejrzanie przypominało spokój.

Kiedy Lily po raz pierwszy wypowiedziała imię Noaha w sposób, który zabrzmiał gdzieś pomiędzy przyjaźnią a ojcostwem, Aubrey wpadł w panikę.

Byli w sklepie spożywczym i kłócili się o markę płatków śniadaniowych, gdy Lily zauważyła wystawę pudełek z płatkami śniadaniowymi przedstawiającymi superbohaterów.

„Możemy dostać ten?” zapytała. „Proszę? Noah mówi, że superbohaterowie i matematyka są do siebie podobni, bo oboje ratują ludzi”.

Aubrey na sekundę zamarł.

Czy pozwoliła komuś zastąpić Olivera? Czy pozwoliła Lily zapomnieć?

Tej nocy, gdy Lily zasnęła, Aubrey usiadł na brzegu jej łóżka i obracał srebrną bransoletkę wokół jej nadgarstka.

„Nie wiem, jak to zrobić” – wyszeptała do ciemnego pokoju. „Nie wiem, jak wpuścić kogoś do środka, nie czując, że go odpycham”.

Oczywiście nie spodziewała się odpowiedzi. Ale w ciszy przypomniały jej się słowa Margaret z ławki w parku: Miłość to nie diagram kołowy.

Dwa lata po ich pierwszej oficjalnej randce Noah się oświadczył.

Stało się to we wtorek wieczorem, co w jakiś sposób wydawało się stosowne. Wtorki były kiedyś dniem, w którym Oliver zawsze zostawał w szkole po godzinach, żeby oddać oceny. Były po prostu kolejnym kwadratem w kalendarzu, potem ciągiem godzin, których Aubrey się obawiała, a potem znowu po prostu kolejnym dniem.

Tej nocy dziewczyny kłóciły się w salonie o grę planszową. W kuchni unosił się zapach czosnku i pomidorów. Noah stał przy kuchence, mieszając sos do makaronu, a Aubrey kroiła warzywa przy blacie.

„Wiesz” – powiedział swobodnie – „jesteśmy całkiem niezłym zespołem”.

„Dajemy sobie radę” – powiedziała, szturchając go biodrem.

„Myślałem” – kontynuował, wyłączając palnik i wycierając ręce w ściereczkę kuchenną. „Może powinniśmy to oficjalnie uczynić”.

Spojrzała w górę, zdezorientowana.

„Jak to oficjalnie?” – zapytała.

Wyjął z kieszeni małe pudełko i otworzył je, ukazując prosty złoty pierścień, który odbijał światło górnego światła.

„Aubrey Miller” – powiedział nagle poważnym głosem – „nie chcę zastąpić tego, co miałaś. Nie mógłbym, nawet gdybym próbował. Wiem o tym. Nie chcę być kolejną wersją Olivera. Chcę być po prostu Noahem. Twoim Noahem. Chcę zbudować coś nowego z tobą, z Emmą i Lily, jeśli mnie zechcesz”.

Jej oczy napełniły się łzami.

„Nie wiem, jak to zrobić, żeby niczego nie zepsuć” – powiedziała szczerze.

„Razem to spieprzymy” – powiedział z uśmiechem. „Ale wiele też zrobimy dobrze. Bo oboje przeżyliśmy już najgorsze”.

Wziął głęboki oddech.

„Wyjdziesz za mnie?” zapytał.

Na chwilę czas zatoczył koło. Zobaczyła Olivera przy fajerwerkach, proszącego o obietnicę. Zobaczyła Margaret na ławce, mówiącą o sercach, które rosną. Zobaczyła Lily i Emmę śmiejące się w salonie, ich głosy się przeplatały.

Spojrzała na srebrną bransoletkę z maleńką zawieszką w kształcie flagi, na mały symbol wszystkich zwykłych dni, o których myślała, że ​​minęły bezpowrotnie.

„Tak” – powiedziała Aubrey spokojnym głosem. „Tak zrobię”.

Ich ślub był kameralny i skromny, odbył się na podwórku Margaret i Williama, pod tymi samymi lampkami, pod którymi kiedyś stali Aubrey i Oliver.

Lily i Emma ubrały się w pasujące do siebie sukienki, a na małej poduszce, w rogu, trzymały pierścionki, które Lily uparła się przyszyć.

Idąc prowizorycznym przejściem, Aubrey zerknęła na roślinę doniczkową stojącą obok ołtarza. Z ziemi wystawała maleńka amerykańska flaga, zupełnie jak przed laty. Materiał powiewał na wietrze, teraz lekko postrzępiony na brzegach.

Margaret stała w pierwszym rzędzie, z błyszczącymi oczami. William trzymał ją za rękę. Grace otarła łzy bez cienia skruchy.

Kiedy urzędnik zapytał, kto będzie prowadził pannę młodą, Lily ścisnęła dłoń Aubrey.

„Jesteśmy” – powiedziała śmiało. „Ja, babcia, dziadek, ciocia Grace i… i tata też”.

Wśród małego zgromadzenia zapadła cisza.

Oczy Noaha zabłysły.

„On jest tutaj” – dodała Lily, dotykając piersi. „Tutaj”.

Aubrey ścisnęło się w gardle. Ścisnęła dłoń Lily.

„Tak” – wyszeptała. „Tak jest”.

Tej nocy, po zakończeniu przyjęcia i rozejściu się gości do domów, gdy dziewczyny w końcu zasnęły splątane kończynami i tiulem, Aubrey i Noah położyli się do łóżek.

Na stoliku nocnym stały dwa zdjęcia obok siebie. Na jednym młodsi Aubrey i Oliver uśmiechali się do aparatu na wietrznej plaży, z włosami opadającymi im na twarze. Na drugim Aubrey i Noah stali z Lily i Emmą między sobą, wszyscy czworo opaleni i uśmiechnięci przed rozklekotanym diabelskim młynem na festynie.

Srebrna bransoletka leżała obok oprawek, a maleńka zawieszka w kształcie flagi odbijała delikatne światło lampki nocnej.

Noe zauważył, że ona oglądała zdjęcia.

„Wszystko w porządku?” zapytał cicho.

Skinęła głową, a w jej oczach pojawiły się łzy, których przyczyna nie miała nic wspólnego z bólem.

„Kiedyś myślałam, że kochanie ciebie oznacza zdradę” – powiedziała.

Noe nawet nie drgnął.

„Wiem” – powiedział. „Kiedyś myślałem, że wypowiedzenie imienia Hannah w obecności kogoś nowego sprawi, że poczuje się jak wicemistrz”.

Wyciągnął rękę i wziął ją za rękę.

„Ale serce to jedyne miejsce, gdzie przeszłość i teraźniejszość mogą współistnieć bez walki” – powiedział. „A przynajmniej tego się uczę. A twoje…”

Uśmiechnął się i pogłaskał kciukiem jej kostki.

„Twoje jest wystarczająco duże, żeby pomieścić całą miłość, która zasługuje na to, żeby się tam znaleźć”.

Aubrey ponownie spojrzał na zdjęcia, na dowód, że życie potrafi ujawnić więcej niż jedną prawdę na raz.

Podniosła srebrną bransoletkę i zapięła ją sobie na nadgarstku.

„Kiedy Oliver mi to dał” – powiedziała, dotykając maleńkiego breloczka z flagą – „powiedział, że to na wszystkie zwyczajne dni, które będziemy dzielić. Myślałam, że ta obietnica umarła wraz z nim. Ale chyba się myliłam. Myślę, że obietnica była ważniejsza. Nie chodziło tylko o niego. Chodziło o mnie. O moją zdolność do ciągłego wybierania życia, nawet gdy bolało”.

Zwróciła się do Noaha.

„Dziękuję” – powiedziała cicho.

„Po co?” zapytał.

„Za zrozumienie, że niektóre miłości nigdy się nie kończą” – powiedziała. „I za pokazanie mi, że nie oznacza to, że nie może się zacząć nowa miłość”.

Pochylił się i pocałował ją w czoło.

„Zaufaj mi” – mruknął. „Jeśli czegoś się nauczyłem, to tego, że miłość się nie kończy. Po prostu zmienia kształt”.

Na zewnątrz wiatr szeleścił liśćmi na podwórku, muskając małą chorągiewkę na maszcie. Wewnątrz Aubrey leżała między ciężarem przeszłości a ciepłem teraźniejszości i w końcu zdała sobie sprawę, że te dwa uczucia się nie znoszą.

Uzupełniały się wzajemnie.

Wiele lat wcześniej, leżąc na kocu w parku, w blasku fajerwerków, obiecała Oliverowi, że otworzy mu serce.

Leżąc teraz tam, z chłodną bransoletką na skórze, mężem śpiącym u boku i córkami śniącymi na korytarzu, zrozumiała prawdziwy ciężar tej obietnicy.

Nigdy nie chodziło o zapomnienie.

Chodziło o zrobienie miejsca.

I w jakiś sposób, wbrew wszelkim lękom, których kiedyś trzymała się jak zbroi, zrobiła dokładnie to.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Jak przygotować urządzenie do czyszczenia podłogi: proste i niedrogie

Tradycyjne środki czyszczące dostępne na rynku często nie dają zadowalających efektów, a niektóre materiały mogą nawet zostać uszkodzone przez substancje ...

Jak rozmnażać orchideę w nieskończoność i mieć ładne kwiaty w domu? Wystarczy plastikowa butelka

Odetnij kwiat, jeśli nadal jest obecny. Umieść piankę w misce, spryskaj ją odrobiną wody i wyciśnij dłońmi. Ogólnie rzecz biorąc, ...

Oto oznaki, że on jest…

Leczenie zapalenia skóry dłoni wymaga połączenia leczenia farmakologicznego i zmiany stylu życia. Do najskuteczniejszych strategii należą: Regularne nawilżanie – Stosuj ...

Twoja waga kłamie: oznaki, że możesz mieć cukrzycę, nawet jeśli wyglądasz „zdrowo”

Co możesz zrobić Jeśli te objawy brzmią znajomo, czas podjąć działania: Zbadaj poziom glukozy we krwi na czczo i HbA1c ...

Leave a Comment