Wkrótce pobrali się. Ich mieszkanie, z wysokimi sufitami i dużymi oknami wychodzącymi na cichy dziedziniec, stało się ich twierdzą, schronieniem przed burzami zewnętrznego świata. Pomalowali pokój dziecięcy na żółto, zanim jeszcze zaczęli malować. Marzyli o dzieciach, o śmiechu wypełniającym ich dom, o małych stópkach biegających po parkiecie.
Ale czas mijał, a ukochane dwa paski na teście ciążowym nigdy się nie pojawiły. Żółta farba w pokoju dziecięcym zaczęła się łuszczyć.
Rozpoczęły się niekończące się wizyty u lekarzy, wyczerpujący ciąg badań i analiz. Nadzieja ustąpiła miejsca rozpaczy, wiara rozczarowaniu. Werdykt brzmiał jak wyrok: męski czynnik bezpłodności. Jedno słowo, które zniszczyło ich marzenia niczym kryształowy zamek zbudowany na piasku. Alex czuł się mniej niż mężczyzną. Czuł się złamany.
Alex pamiętał, jak Kate płakała nocami, chowając twarz w poduszce, żeby nie słyszał. Przytulał ją, próbując pocieszyć, ale czuł się bezradny. On też cierpiał, ale jego cierpienie było inne. Przesiąknięte wstydem. Marzył o kontynuacji swojej linii, o dziedzicu, o małej istotce, która patrzyłaby na niego z podziwem i nazywała go „tatą”.
Pomysł zapłodnienia in vitro pojawił się niczym promyk nadziei w mrocznej krainie rozpaczy. Oboje się zgodzili. Klinika, ze sterylnymi korytarzami i zapachem leków, stała się ich drugim domem. Przeszli terapię hormonalną, bolesne zabiegi i okres oczekiwania pełen niepokoju. Alex obserwował, jak Kate wstrzykuje sobie hormony, obserwował jej gwałtowne wahania nastroju, obserwował, jak jej ciało znosi traumę, by mieć szansę na dziecko.
Pobrali komórki jajowe. Stworzyli zarodki. Ale implantacja się nie powiodła. Znów. I znowu. Każda porażka była ciosem w brzuch, każdy negatywny wynik kolejnym pęknięciem w ich związku.
„Nie mogę już tego znieść” – powiedziała Kate pewnej nocy, patrząc na niego oczami pełnymi łez. „Nie chcę już dłużej torturować siebie i ciebie. Może to po prostu nie dla nas. Może powinniśmy być tylko we dwoje”.
Alex milczał. Był też zmęczony ciągłym napięciem, nieprzespanymi nocami i poczuciem winy, że nie może jej dać tego, czego tak bardzo pragnie. Ale był też uparty. Dojrzała w nim decyzja, którą odkładał na później, bojąc się wypowiedzieć ją na głos.
„Nie mogę żyć bez dzieci” – powiedział, odwracając wzrok, niezdolny spojrzeć jej w oczy. „Chcę być ojcem. Nie wyobrażam sobie życia bez tego. A jeśli nie możemy ich mieć… może nie jesteśmy sobie przeznaczeni”.
To było okrutne. Wiedział to wtedy i wiedział teraz. Przenosił swoją niekompetencję na ich małżeństwo.
Kate nie odpowiedziała. Spojrzała na niego tylko, a w jej oczach dostrzegł głębokie, bolesne zrozumienie. Rozwód był nieunikniony. Nalegał, czując, że w przeciwnym razie po prostu się załamie. Nie winił Kate; winił los, lekarzy, siebie. Wiedział tylko, że nie może być szczęśliwy, wiedząc, że jego marzenie o ojcostwie nigdy się z nią nie spełni.
Rozstali się bez skandali, bez wzajemnych oskarżeń. Tylko cichy, duszący smutek. Dwoje ludzi, którzy kiedyś się kochali, ale nie potrafili pokonać przeszkody, która okazała się silniejsza od nich obojga.
Po rozwodzie Alex rzucił się w wir pracy, próbując utopić ból i samotność w projektach. Budował domy, centra handlowe, biurowce, ale żaden z nich nie był w stanie wypełnić pustki w jego sercu. Spotykał się z kobietami – młodszymi, które mogły urodzić mu dzieci – ale nigdy więcej się nie ożenił. Nigdy nie odnalazł takiej więzi, jaką miał z Kate. Z tępym, uporczywym bólem zrozumiał, że popełnił błąd. Ale było już za późno.
Pierwszą rzeczą, jaką Alex postanowił zrobić, było zwrócenie się do ich wspólnych znajomych. Z wieloma z nich nie rozmawiał od lat, pogrążony w żałobie. Starał się być ostrożny, zadając pytania, aby nie wzbudzić podejrzeń.
„Jak się czuje Kate? Jak się czuje?” – zapytał Susan, byłą koleżankę Catherine ze szpitala. Zadzwonił do niej pod pretekstem, że potrzebuje porady lekarskiej.
„Och, Kate ma się świetnie” – odpowiedziała Susan ciepłym głosem. „Pracuje jak wół, teraz jest szefową pediatrii, ale zawsze jest dobrej myśli. Jej dzieci są cudowne, takie różne, ale wszystkie mądre. Nigdy nie narzeka, wszystko robi sama”.
Alex poczuł, jak słowa Susan zaciskają się wokół jego serca niczym opaska uciskowa. „Czy Catherine wyszła za mąż?” – zapytał ostrożnie.
„Nie, dlaczego?” Susan była zaskoczona. „Ona myśli tylko o swoich dzieciach. I nigdy nikogo z nią nie widziałam. Sama wszystkim się zajmuje. To superbohaterka, Alex. Ty… no cóż, nieważne.”
Nie dokończyła zdania, ale Alex usłyszał je głośno i wyraźnie. Byłeś głupcem, zostawiając ją.
Ta informacja dała mu promyk nadziei, ale jednocześnie pogłębiła tajemnicę. Skoro nie była mężatką, to… kto był ojcem? Następny na liście był pan Peterson, stary przyjaciel rodziny, który zawsze traktował ich jak własne dzieci.
„Dzień dobry, panie Peterson” – zaczął Alex, a jego głos lekko drżał.
„Alex! Cześć! Cieszę się, że się odezwałeś. Zniknąłeś zupełnie po…” W słuchawce zapadła cisza. Alex wstrzymał oddech.
„Tak, Kate ma się dobrze” – powiedział w końcu pan Peterson. „Samotnie wychowała trzech chłopców. Oczywiście nie jest jej łatwo, ale daje sobie radę. Jest silniejsza, niż ktokolwiek z nas mógł przypuszczać”.
„Nie rozumiem” – mruknął Alex. „Jak to możliwe? Nie mogliśmy mieć dzieci. Lekarze powiedzieli…”
„Życie jest skomplikowane, Alex. Lekarze nie wiedzą wszystkiego. Kate jest silną kobietą. Zrobiła to, co musiała”.
W jego głowie zrodziło się niejasne przypuszczenie. „Czy ona je adoptowała?”
Pan Peterson zawahał się przez chwilę. „Cóż, powiedzmy, że nie było adopcji. Dzieci noszą jej nazwisko. Wyglądają zupełnie jak jej rodzina”.
Ta odpowiedź była jak cios. Potem sama je urodziła. Ale jak? Czy medycyna naprawdę zaszła tak daleko, że udało jej się zajść w ciążę pomimo jego niepłodności? A może… w głowie Alexa błysnęła szalona myśl. Klinika in vitro. Zamrożony biomateriał. Przecież kiedyś o tym rozmawiali. Podpisali dokumenty. Przechowali zarodki.
Postanowił zwrócić się do Iana, swojego najlepszego przyjaciela, który wspierał go nawet w decyzji o rozwodzie. Spotkawszy się w małej kawiarni, Alex od razu zabrał się do pracy. Opowiedział mu o przypadkowym spotkaniu z Catherine, o dzieciach i swoich podejrzeniach.
Ian westchnął, powoli mieszając kawę. „Wiesz, Alex, zawsze uważałem, że popełniłeś błąd, rozwodząc się z Kate. Bardzo cię kochała. Skoczyłaby za tobą w ogień”.
„Wiem” – odpowiedział Alex z poczuciem winy. „Ale potem wydawało mi się, że nie mógłbym być szczęśliwy bez dzieci. Czułem się wybrakowany, Ian. Czułem się, jakbym więził ją w jałowym życiu”.
„I teraz jesteś szczęśliwy?” zapytał Ian. Alex milczał. Cisza była wystarczającą odpowiedzią.
„Słuchaj, Alex” – kontynuował Ian. „Nie znam wszystkich szczegółów, ale mogę powiedzieć jedno: nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje. Kate wiele przeszła. Zasługuje na szczęście, a te dzieci są jej szczęściem. Nie niszcz go. Nie wchodź tam i nie żądaj rzeczy, z których zrezygnowałeś”.
„Nie chcę niczego niszczyć” – zaprotestował Alex. „Chcę tylko poznać prawdę. Mam prawo wiedzieć. Jeśli to moi synowie…”
Ian spojrzał na niego przeciągłym, badawczym wzrokiem. „Prawo? A jakie masz prawo, Alex? Zrezygnowałeś z niej. Straciłeś swoją szansę. Przegapiłeś pieluchy, nieprzespane noce, gorączki. Chcesz sławy bez pracy? Może po prostu daj jej spokój”.
„Ian” – wyszeptał Alex – „nie mogę. Stawka jest zbyt wysoka. Muszę wiedzieć, czy jestem ojcem”.
Zdał sobie sprawę, że jedynym sposobem, by poznać prawdę, jest rozmowa z samą Catherine. Długo wahał się, zanim wybrał jej numer, z sercem bijącym jak szalone. Przez dwadzieścia minut jego kciuk wisiał nad przyciskiem połączenia.
„Halo?” usłyszał znajomy głos. Brzmiał głębiej, bogatszy, niż pamiętał.
„Kate? To jest Alex” – powiedział z ustami suchymi jak piasek. „Musimy porozmawiać”.
W słuchawce zapadła cisza. Długa, ciężka cisza. Alex już myślała, że się rozłączy, ale nagle powiedziała: „Dobrze. Kiedy?”
Umówili się na spotkanie za dwa dni w małej kawiarni na obrzeżach miasta, na neutralnym terenie, z dala od ich starych miejsc. W dniu spotkania przybył wcześniej. Zamówił kawę, której nie mógł wypić. Kiedy Catherine weszła, ledwo ją poznał. Wyglądała na zmęczoną, ale w jej oczach płonął zdecydowany ogień. Miała na sobie prostą sukienkę, a nie fartuchy czy uniformę, w których zwykle ją widywał.
„Dziękuję za przybycie” – zaczął ochrypłym głosem. „Chciałem porozmawiać o dzieciach”.
Catherine spojrzała na niego w milczeniu. W jej oczach był tylko smutek. „Wiem” – odpowiedziała. „Czekałam na to pytanie. Widziałam cię w parku, Alex. Widziałam, jak na nas patrzyłeś”.
Alex wzdrygnął się. „Nie chciałem szpiegować. Po prostu… byłem w szoku”.
„Muszę wiedzieć, Kate. Jak urodziły ci się dzieci?”
Jej twarz była jak z kamienia. „To nie twoja sprawa, Alex.”


Yo Make również polubił
Oczywiście! Oto zainspirowany kardiologiem, zdrowy dla serca plan diety, który może pomóc Ci stracić do 5 kg w ciągu 2 tygodni – w zdrowy i zrównoważony sposób. Oparty na zasadach diety śródziemnomorskiej i DASH, jest niskokaloryczny, ale bogaty w składniki odżywcze, wspierający zdrowie serca.
Sekretna mieszanka dla Twojej kawy: Schudnij do 7 kilogramów w 10 dni
Babeczki z sernikiem truskawkowym
Samolot, który zniknął w 1955 roku, powraca po 37 latach. Oto, co się wydarzyło…