Po dwudziestu latach małżeństwa żona powiedziała mi, że zostawia mnie dla 21-letniego studenta. Powiedziała, że ​​muszę być „rozsądny” w kwestii rozwodu, bo będzie go utrzymywać, aspirującego artystę. Nie wiedziała jednak, że „prestiżowe” stypendium artystyczne jej nowego kochanka jest finansowane przez fundację mojej rodziny. Po jej wyprowadzce usiadłem w gabinecie i zadzwoniłem do dziekana uniwersytetu… – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Po dwudziestu latach małżeństwa żona powiedziała mi, że zostawia mnie dla 21-letniego studenta. Powiedziała, że ​​muszę być „rozsądny” w kwestii rozwodu, bo będzie go utrzymywać, aspirującego artystę. Nie wiedziała jednak, że „prestiżowe” stypendium artystyczne jej nowego kochanka jest finansowane przez fundację mojej rodziny. Po jej wyprowadzce usiadłem w gabinecie i zadzwoniłem do dziekana uniwersytetu…

 

Zawahała się, w jej oczach pojawił się błysk czegoś – może wstydu, a może po prostu irytacji, że jest przesłuchiwana. „Ma dwadzieścia jeden lat”.

Dwadzieścia jeden lat. Tyle ile nasz syn, Arthur. Ironia była tak gęsta, że ​​aż się nią udławiłem.

„Studuje na Uniwersytecie Northwood” – kontynuowała nieco za szybko. „Jest genialny. Rzeźbiarz. Widzi mnie , Roger. Naprawdę mnie widzi”.

Prawie się roześmiałem. Widziałem ją od dwudziestu lat. Widziałem ją w czasie dwóch poronień, śmierci matki i nieudanego przedsięwzięcia biznesowego, w które włożyła całe serce. Widziałem ją. Ale chyba ten widok się znudził.

„Cieszę się twoim szczęściem” – powiedziałem. A najdziwniejsze jest to, że jakaś mała część mnie naprawdę tak myślała. Jeśli była naprawdę nieszczęśliwa, to zasługiwała na szczęście. Druga, znacznie większa część mnie była jednak zimnym, twardym węzłem czegoś zupełnie innego. Zdrada nie zawsze przychodzi w postaci ognistej eksplozji. Czasami to cichy, pełzający mróz.

Opowiedziała o swoich planach ze szczegółami. Wpłaciła już zaliczkę na nowe mieszkanie, modny mały loft w centrum miasta. Chciała załatwić rozwód „polubownie”. To było jej słowo, polubownie , co, jak się dowiedziałem, oznaczało: „ Chcę wziąć jak najwięcej bez walki”.

Mówiła o swoich potrzebach, pragnieniach, nowo odkrytej szansie na życie. To był monolog roszczeniowy, świadectwo jej egocentryzmu. Ani razu nie zapytała, jak się czuję.

„Musisz być rozsądny w kwestii ugody” – powiedziała, zmieniając ton z kobiety, która czuje się silna i odnajduje siebie, w negocjatora biznesowego. „Gerald wciąż się uczy, a ja będę go przez jakiś czas wspierać. Ma ogromny potencjał, ale wiesz, jak to jest z artystami”.

Och, wiedziałem. Wiedziałem aż za dobrze.

Następnego dnia wyniosła swoje rzeczy, kiedy byłem w biurze. Wróciłem do domu, który wydawał się pusty i jaskiniowy. Były małe szczeliny na regałach, puste miejsca na ścianach, gdzie kiedyś wisiały jej ulubione obrazy. Zabrała nawet drogi ekspres do kawy, który kupiliśmy razem na zeszłe święta. Chyba Gerald lubi dobre latte.

Przez kilka dni po prostu egzystowałem w ciszy. Chodziłem do pracy, wracałem do domu i wpatrywałem się w sufit. Pozwoliłem bólowi mnie ogarnąć, przetworzyłem gniew, a potem zacząłem myśleć. Alice dokonała wyboru. Teraz będzie musiała żyć z konsekwencjami. Z wszystkimi.

Widzisz, Alice wiedziała, że ​​moja rodzina ma długą i bogatą historię związaną z Uniwersytetem Northwood. Mój dziadek był jednym z założycieli. Biblioteka nosi imię mojego zmarłego ojca. Nasza rodzina przekazała uniwersytetowi, z umiarem, osiem cyfr w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Uczestniczyła ze mną w niezliczonych galach i zbiórkach funduszy. Wiedziała, jaką siłę i wpływ niesie tam nasze nazwisko rodowe.

Źle oceniła moją chęć do korzystania z niej. Zawsze postrzegała mnie jako osobę bierną, spokojną i opanowaną, chłonącą jej nastroje i zaspokajającą jej kaprysy. Myliła mój spokój ze słabością.

W piątkowe popołudnie usiadłem w swoim gabinecie – tym, który Alice zawsze nazywała „sztywniackim” – i wybrałem prywatny numer dziekana Uniwersytetu Northwood, Ethana Albrighta.

„Roger! Czemu zawdzięczam tę przyjemność?” – odpowiedział, a w jego głosie dźwięczało ciepło dawnej przyjaźni.

„Ethan, mam nadzieję, że nie zastaję cię w złym momencie” – powiedziałam lekkim tonem.

„Wcale nie, chłopcze. Co mogę dla ciebie zrobić?”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Dwa razy w tygodniu na stole jest szarlotka z budyniem waniliowym

Tak to działa (Rozgrzej piekarnik do 190°C i posmaruj tortownicę odrobiną masła). 1. Teraz wymieszaj masło z cukrem waniliowym, cukrem ...

Dzięki tej wskazówce Twoje lampy LED będą działać przez całe życie

Niektóre diody LED mają wbudowany radiator. Jeśli nie, możesz go dodać, aby zapobiec przegrzaniu. Nałóż pastę termoprzewodzącą pomiędzy istniejący radiator ...

Ciasto Niebo i Piekło

Instrukcje 1. Rozgrzej piekarnik do 350°F i nasmaruj blachę do pieczenia o wymiarach 9×13 sprayem do pieczenia. 2. Ubij mąkę, ...

Leave a Comment