— Byliśmy. Dopóki nie zacząłeś mnie wychowywać.
Sasha milczał.
— Ira, a co teraz robimy?
— Nie wiem. Chcesz do domu — wracaj. Nie chcesz — mieszkaj u mamy.
— A ty chcesz, żebym wrócił?
Ira spojrzała na męża. Zmęczona twarz, siwe włosy, znajome ręce.
— Chcę. Ale nie takiego, jakim był.
— Jakiego?
— Kogoś, kto mnie szanuje. Kogoś, kto nie szuka wad we wszystkim.
— A jeśli nie będę mógł?
— To nie będziesz mógł. Nie będę już tego znosić.
Rano Nastyka została wypisana. Lekarz powiedział, że nie ma niebezpieczeństwa, ale trzeba uważać na kosmetyki.
— Jedziemy do domu? — zapytała Nastyka.
— Oczywiście.
— Wszyscy razem?
Ira spojrzała na Sashę.
— Tata zdecyduje.
— Jadę, — powiedział cicho.
W domu przeszedł do sypialni, spojrzał na swoją część szafy.
— Ira, a moje rzeczy…
— Na miejscu. Nic nie ruszałam.
— Dzięki.
Ira przygotowała obiad. Automatycznie spróbowała barszcz — czy nie jest przesolony. Sasha wszedł do kuchni, też spróbował.
— Normalny, — powiedział.
— Naprawdę normalny, czy boisz się powiedzieć?
Sasha uważnie spojrzał na żonę.
— Naprawdę normalny. Nawet smaczny.
Podczas obiadu milczeli. Nastyka jadła źle, cały czas spoglądała na rodziców.
— A teraz zawsze tak będzie? — zapytała. — Będziecie milczeć?
— Nie wiemy jeszcze, — szczerze powiedziała Ira.
— To ja powiem, — Nastyka odłożyła łyżkę. — Bałam się. Kiedy tata odszedł, myślałam, że zawsze będę winna.
— Za co winna? — zdziwił się Sasha.
— No jeśli się rozwiedziecie, będę musiała wybrać, z kim mieszkać. A ja nie chcę wybierać. Chcę z wami obiema.
Ira poczuła łzy w oczach.
— Córciu, nie zamierzamy się rozwodzić.
— A zamierzacie co?
Ira spojrzała na Sashę.
— Uczyć się żyć na nowo, — powiedział. — Jeśli się uda.
Wieczorem, gdy Nastyka poszła spać, usiedli w kuchni.
— Ira, chcę spróbować, — powiedział Sasha. — Ale nie wiem jak.
— Zacznij od prostego. Nie krytykuj codziennie.
— A jeśli coś naprawdę będzie nie tak?
— Powiedz normalnie. Nie „znowu przesolone”, tylko „może mniej soli?”
Sasha skinął głową.
— Co jeszcze?
— Pytaj o moje zdanie. Nie jestem dodatkiem do ciebie.
— Dobrze. A ty?
— Będę mówić, co mi się nie podoba. Od razu, nie gromadzić w sobie.
— Umowa?
— Umowa.
Sasha wyciągnął rękę. Ira uścisnęła ją.
— I jeszcze, — dodała. — Jeśli coś nie wyjdzie, nie biegnij do mamy. Rozmawiaj ze mną.
— Obiecuję.
Nazajutrz Sasha zadzwonił do Tamary Pawłowny.
— Mamo, jestem w domu.
— Jak w domu? A Ira prosiła cię na kolanach?
— Nie, mamo. Ustaliliśmy zasady.
— Jakie zasady?
— Jak żyć dalej.
— Sasha, rozumiesz, że ona…
— Mamo, stop. To moja rodzina. Sam sobie poradzę.
Tamara Pawłowna milczała, zdziwiona.
Miesiąc później Lena zapytała Irę:
— No i jak? Twój Sasha się zmienił?
— Stara się. Wczoraj pochwalił obiad. A kiedy źle wyprasowałam koszulę, powiedział tylko „trzeba jeszcze trochę wyprasować”.


Yo Make również polubił
„Biszkopt na Roladę: Idealna Baza do Twojego Ulubionego Nadzienia”
W końcu spróbowałam… ale dlaczego nie wierzyłam mojej babci, gdy mówiła, że wystarczy to szkło, a orchidea będzie kwitła nieprzerwanie przez 4 pory roku… Naprawdę świetne
10 objawów fibromialgii, które powinien przeczytać każdy, kto cierpi na bóle mięśni
Prosty sposób na czystość i świeży zapach w toalecie – naturalny sposób na skuteczne sprzątanie