Ale ta rozmowa nie dawała mu spokoju przez całą noc. Nie chciał ich z powrotem w swoim życiu – nie po dekadach emocjonalnego porzucenia. Ale wiedział też, że zdesperowani ludzie podejmują lekkomyślne decyzje.
Następnego ranka w kwaterze głównej kapitan Briggs wręczyła mu oficjalny raport. „Zaczynasz dzisiaj” – powiedziała.
Jednak Evan nie zdążył nawet otworzyć teczki, gdy podszedł do niego funkcjonariusz ochrony.
„Porucznik Hartley” – powiedział funkcjonariusz. „Ktoś domaga się widzenia z panem w holu. Mężczyzna i kobieta”.
Żołądek Evana się ścisnął. „Opisz je.”
„W średnim wieku. Zdenerwowani. Odmówili przedstawienia się, ale powiedzieli, że „jesteś im winien rozmowę”.
Jego rodzice.
Ponownie.
Kapitan Briggs uniósł brew. „Potrzebujesz wsparcia?”
Evan poprawił mundur. „Nie. Zajmę się tym”.
Szedł do holu, każdy krok cięższy od poprzedniego. Kiedy przesuwne szklane drzwi się otworzyły, zobaczył ich: Richarda krążącego gniewnie tam i z powrotem, Marlene obserwującą go z mieszaniną strachu i oczekiwania.
W chwili, gdy dostrzegli Evana, rzucili się ku niemu – nie z przeprosinami, lecz z żądaniami.
„Evan, posłuchaj nas…”
Ale nie mieli pojęcia, co chciał powiedzieć.
I nie miał pojęcia, co zamierzali zrobić.
Richard z zaskakującą siłą chwycił go za ramię. „Posłuchasz” – powiedział przez zaciśnięte zęby. „Jesteśmy twoimi rodzicami. Pomożesz nam”.
Evan uwolnił rękę. „Nie. To się kończy dzisiaj”.
Ale Marlene podeszła bliżej, jej oczy płonęły rozpaczą. „Idą po nas, Evan”.
Zawahał się. „Kto?”
Richard rzucił jej gniewne spojrzenie, jakby ostrzegał ją, żeby nic nie mówiła — ale ona i tak to zrobiła.
„Ludzie, którym jesteśmy winni pieniądze” – wyszeptała. „Myśleliśmy… że jeśli wygramy proces… będziemy mogli im się odwdzięczyć”.
Evan poczuł ucisk w piersi. „Nigdy nie zabiegałeś o spadek po babci. Próbowałeś ukryć własny bałagan”.
Twarz Richarda poczerwieniała. „Nie osądzaj nas. Nie masz pojęcia, jak to jest…”
„Jak to jest?” – przerwał mu Evan, po raz pierwszy ostro. „Dorastałem niewidzialny w domu z dwojgiem rodziców, którzy traktowali mnie jak cień. Nie praw mi kazań o cierpieniu”.
Ochroniarz ostrożnie podszedł. „Poruczniku, czy wszystko w porządku?”
Evan lekko skinął głową. „Nic mi nie jest.”
Marlene sięgnęła po jego dłoń. „Potrzebujemy ochrony. Tylko ty…”
„Nie” – powiedział stanowczo Evan. „Ochraniałem babcię, kiedy ją porzuciłeś. Chroniłem siebie, kiedy próbowałeś mnie zniszczyć w sądzie. Ale nie będę cię chronił przed konsekwencjami, które sam stworzyłeś”.
Richard prychnął. „Więc o to chodzi? Pozwolisz, żeby twoi rodzice się rozsypali? Jaki syn tak robi?”
Evan spojrzał na niego uważnie. „Taki syn, który przetrwał dwoje ludzi, którzy go nigdy nie chcieli”.
Nastała cisza, która była druzgocąca.
Rodzice patrzyli na niego tak, jakby widzieli go po raz pierwszy – nie jak na dziecko, którym mogli manipulować, ale jak na mężczyznę, który już się ich nie bał.
„Dam ci jedną radę” – powiedział cicho Evan. „Porozmawiaj z prawnikiem. Z prawdziwym. Bo jeśli znowu wmieszasz swoje problemy w moją karierę, będę się bronił tak samo, jak w sądzie”.
Ramiona Richarda opadły. Marlene zaczęła płakać – nie z żalu, ale dlatego, że straciła panowanie nad sobą.
„Do widzenia” – powiedział Evan.
Odwrócił się i ruszył z powrotem w stronę biur JAG, a automatyczne drzwi zamknęły się za nim z ostatnim, symbolicznym kliknięciem.
Po raz pierwszy w życiu poczuł się naprawdę wolny.
Gdy wracał na umundurowany korytarz, kapitan Briggs zawołała ze swojego biura: „Porucznik Hartley, gotowa na pierwszą odprawę?”
Evan uśmiechnął się — delikatnie, spokojnie, nieprzerwanie.
“Gotowy.”


Yo Make również polubił
Trufle kokosowe i czekoladowe
Kiedy dowiedziałam się, że mój były mąż poślubia niepełnosprawną kobietę, ubrałam się od stóp do głów i poszłam na ślub, żeby się z tego pośmiać…
Syn milionera kopnął starszego mężczyznę — nie wiedząc, że to jego przebrany ojciec, wystawiający jego charakter na próbę…
Jak przyspieszyć wzrost roślin? Sekret tkwi w jednej łyżeczce!