Jest coś w pikantnym smaku kolendry i świeżej limonki, co może zmienić najprostsze dania w coś, czego po prostu nie możesz mieć dość. Dlatego jestem bardzo podekscytowana, że mogę się z wami podzielić tym przepisem na ryż z kolendrą, limonką i czarną fasolą — to całkowicie odmieni wasze kolacje w dni powszednie lub niedziele, kiedy przygotowujecie posiłki. Wlanie smaków inspirowanych kuchnią latynoską do czegoś tak skromnego jak ryż i fasola może wyczarować świątecznego ducha rodzinnej fiesty każdego dnia tygodnia. To również idealna baza do robienia misek burrito lub jako świeży dodatek obok pikantnego grillowanego kurczaka lub ryby. Mówiąc prościej, warto to zrobić, ponieważ jest szybkie, treściwe i ma po prostu zachwycający smak. Piękno tego dania tkwi w jego wszechstronności. Podawaj z grillowanymi warzywami, aby uzyskać lekki, ale sycący posiłek, lub połącz z ulubioną salsą i guacamole, aby uzyskać Tex-Mexowy akcent. Jeśli jesteś kimś, kto lubi trochę więcej białka, uzupełnij to grillowanymi krewetkami lub kawałkiem pikantnego kurczaka z limonką, aby Twoje kubki smakowe tańczyły.
Ryż z kolendrą i limonką i czarną fasolą
Porcje: 4
Składniki
– 1 szklanka białego ryżu długoziarnistego
– 1 puszka (15 uncji) czarnej fasoli, odsączonej i wypłukanej
– 2 szklanki wody lub bulionu warzywnego
– 1 liść laurowy
– 2 łyżki świeżego soku z limonki (około 1-2 limonek)
– Skórka z 1 limonki
– 1/4 szklanki świeżej kolendry, posiekanej
– 1 łyżka oliwy z oliwek
– 1 łyżeczka czosnku, posiekanego
– Sól i pieprz do smaku
Instrukcje

Po zjedzeniu tego dania nie jem już ryżu w żadnej innej postaci!
zobacz więcej na następnej stronie
Reklama

Yo Make również polubił
Kiedy ktoś z rodziny umiera, nigdy nie wyrzucaj tych 4 rzeczy na jego pogrzebie
Chłopiec za kurtyną: małżeństwo rozbite przez sekrety
Powiedziałem „nie” sprzedaży telefonu na brunch u siostry, a mama roztrzaskała mi nim twarz, aż polała się krew – chciałem więc mieć pewność, że nigdy więcej nie zrobią mi krzywdy ani mojemu życiu.
„Nie zabiorę cię tam. Będą tam porządni ludzie, nie na twoim poziomie” – oznajmił mój mąż, nieświadomy, że to ja jestem właścicielką firmy, w której pracuje.