Podczas badania mojej trzymiesięcznej córki lekarz zapytał: „Kto pilnuje dziecka w domu?”. „Moja teściowa…” – odpowiedziałam. Lekarz zniżył głos: „Natychmiast zamontujcie ukryte kamery!”. Następnego dnia, po obejrzeniu nagrania, krzyknęłam i straciłam przytomność, padając na podłogę… – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Podczas badania mojej trzymiesięcznej córki lekarz zapytał: „Kto pilnuje dziecka w domu?”. „Moja teściowa…” – odpowiedziałam. Lekarz zniżył głos: „Natychmiast zamontujcie ukryte kamery!”. Następnego dnia, po obejrzeniu nagrania, krzyknęłam i straciłam przytomność, padając na podłogę…

Ale mnie tam nie ma w ciągu dnia. Walentyna Andriejewna siedzi z nią. „Więc sprawiasz mamie kłopoty”.

Ton Leszy stał się ostry. „Chciałabym, żebyś wzięła na siebie więcej odpowiedzialności i w końcu została prawdziwą matką”. Chciałam zaprotestować, krzyknąć, że robię już wszystko, co w mojej mocy, rozdarta między pracą a domem, ale słowa utknęły mi w gardle.

Może ma rację? Naprawdę spędzam z Olą mniej czasu, odkąd zaczęłam pracować. Może moja córka to wyczuwa i dlatego tak się zachowuje? Poczucie winy ciążyło mi na sercu. Następnego ranka obudziłam się przed świtem.

Ola już się obudziła, drgając swoimi maleńkimi rączkami. Gdy tylko podeszłam do łóżeczka, znów wybuchnęła tym samym rozpaczliwym, przerażonym krzykiem. Podniosłam ją, czując ból i bezradność w sercu.

„Postanowiłem ubrać ją w jej najelegantsze, moje ulubione, jasnoróżowe body z haftowanymi króliczkami. Może ładny strój poprawi ci humor, moja mała?” – wyszeptałem, całując ją. Kiedy przyszła Walentyna Andriejewna, oddałem jej Olę ubraną w to samo body i z ciężkim sercem poszedłem do pracy.

Cały dzień byłam zdenerwowana. Wracając do domu wcześniej niż zwykle, zastałam teściową szykującą się do wyjścia. Ola była w jej ramionach, ale nasza córka miała na sobie inne, proste, białe body.

„Och, dlaczego ją przebrałaś?” – zapytałam, starając się brzmieć nonszalancko. „Beknęło jej tak mocno, że cała się ubrudziła” – odpowiedziała rzeczowo Walentyna Andriejewna. „Więc ubrałam ją w czyste ubrania”.

„Rozumiem”. Wziąłem Olę. „Gdzie jest ten różowy? W pralce?” „Tak, od razu go wyprałam i wrzuciłam do pralki” – odpowiedziała, już wkładając buty na korytarzu.

Kiedy teściowa wyszła, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było podejście do pralki. Otworzyłam drzwiczki – była pusta. Sprawdziłam kosz na pranie – tam też nic nie było.

Dreszcz przebiegł mi po plecach. Dlaczego skłamała? To nie było kłamstwo z rodzaju tych, które można by zrzucić na karb niepamięci. Wyraźnie powiedziała, że ​​wrzuciła to do pralki.

Ale nigdzie go nie było. Co się działo w moim domu? Czułam się jak obca osoba we własnych murach. Wątpliwości co do teściowej, którą uważałam za swoje główne wsparcie, mieszały się z lękiem o zachowanie męża i niewytłumaczalny płacz córki.

Byłam w pułapce, a ściany tej pułapki zaciskały się coraz mocniej. Następnego dnia, w drodze do biura, nie wytrzymałam i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Swiety. Miała dwuletniego synka i przeszła przez piekło okresu noworodkowego.

„Swieta, cześć. Słuchaj, z Olą dzieje się coś dziwnego” – wyrzuciłam z siebie, ledwo czekając na jej odpowiedź. „Ona tak krzyczy każdego ranka, niemal histerycznie”.

A mój mąż twierdzi, że jestem złą matką i źle ją wychowuję. „Lub, nie słuchaj go, wszyscy są mądrzy” – próbowała mnie uspokoić Swieta. Pierwszy rok jest po prostu okropny, ale to, że płacze tylko rano, jest naprawdę dziwne.

Zwykle krzyczą bez przerwy, bez żadnego harmonogramu. Moja Temka, pamiętam, nie potrafiła nawet odróżnić dnia od nocy. Może na coś reaguje? Na jakiś konkretny bodziec? Jej słowa dały mi do myślenia.

Coś drażniącego? Co drażniło ją tylko rano? Tego wieczoru specjalnie poprosiłam o wcześniejsze wyjście z pracy. Kiedy wróciłam do domu, Walentyny Andriejewny już nie było. Ola leżała sama w łóżeczku.

Aleksiej jeszcze nie wrócił. Odebrałam córkę. I o dziwo, była zupełnie spokojna.

Nie było rozdzierającego serca płaczu, żadnego napięcia. Wręcz przeciwnie, ufnie wtuliła się w moje ramiona i, jak mi się zdawało, nawet westchnęła z ulgą. „Ale dlaczego płaczesz tak tylko rano, moje słoneczko?” – wyszeptałem, całując ją w czubek głowy.

Ola chwyciła mój palec swoją maleńką rączką i spojrzała mi uważnie w oczy, jakby chciała mi coś powiedzieć. W tym momencie zacząłem dostrzegać pewien schemat w jej zachowaniu. Rano, kiedy Lesha była w domu, wpadała w histerię.

W ciągu dnia z teściową byłam rozdrażniona i zmęczona. Wieczorem, kiedy byłyśmy same, panował spokój. Kiedy Aleksiej wrócił, wszystko się zmieniło.

Gdy tylko zbliżył się do córki, jej ciało zaczęło stopniowo napinać się ponownie. A gdy tylko wyciągnął rękę, żeby ją wziąć, wybuchnęła przenikliwym krzykiem. Ponownie.

Lesha nawet nie próbował ukryć irytacji. „Co to za dziecko jest takie problematyczne?” Uważnie obserwowałem jego reakcję. Ani krzty współczucia, ani jednej próby zrozumienia, co się dzieje.

Tylko zimna irytacja. Tak, Ola zdecydowanie płakała, kiedy był w pobliżu. Ale czy to był tylko zbieg okoliczności, czy też kryło się za tym coś więcej? Wciąż nie mogłam uwierzyć, że mój mąż, mężczyzna, którego kochałam, mógł być przyczyną jej strachu.

Odepchnęłam te myśli. Wydawały się potworne, zdradliwe. Następnego dnia umówiłam Oli na wizytę u miejscowego pediatry.

Musiałem się upewnić, że nic jej nie jest, że płacze z powodu jakiejś choroby. Czekaliśmy w kolejce ponad godzinę w dusznym korytarzu, wypełnionym płaczem innych dzieci. W końcu zostaliśmy wezwani.

Nasza pediatra, Tamara Pawłowna, szybko zbadała Olę, zważyła ją i zmierzyła wzrost. „Mamo, czy masz jakieś dolegliwości?” – zapytała, wciąż wypełniając formularz. Zaczęłam paplać o porannych napadach złości, o tym, że jej płacz wydawał mi się nienormalny i przestraszony.

„Mamo” – Tamara Pawłowna uśmiechnęła się pobłażliwie – „dziecko ma trzy miesiące. Kolka, ząbkowanie wkrótce, pogoda się zmienia, układ nerwowy jest jeszcze niedojrzały. Weź walerianę, a dziecko będzie spokojniejsze”.

„Wszystko w normie”. Wyszłam z gabinetu kompletnie upokorzona. „Weź walerianę”.

Nawet nie próbowała zrozumieć. Dla niej byliśmy tylko kolejnym przystankiem w niekończącym się strumieniu pacjentów. Ale ja znałam swoje dziecko.

Czułam, że to nie tylko kolka. Moja macierzyńska intuicja podpowiadała mi, że dzieje się coś strasznego. Tego wieczoru, po ułożeniu Olki do snu, usiadłam do laptopa…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ja piekę tylko takie bułki, bułki piekarskie z 3 składników

1. Działa to tak: Wystarczy włożyć wszystko do wypiekacza do chleba lub wyrobić ciasto drożdżowe w zwykły sposób – odstawić ...

Jak stwierdzić, czy ziemniaki są trujące

3. Gotuj dokładnie Gotowanie nieznacznie zmniejsza stężenie solaniny, ale nie eliminuje jej całkowicie. Nigdy nie polegaj wyłącznie na gotowaniu, aby ...

Jak Ustawić Idealną Temperaturę Kaloryfera? Kompletny Przewodnik dla Komfortu i Oszczędności

Dobrej izolacji pomieszczeń. Wiedzy o optymalnych temperaturach dla różnych pomieszczeń. Sposób Przyrządzenia: Ustaw optymalną temperaturę: Zaleca się utrzymanie temperatury na ...

Nigdy więcej nie wyrzucaj pestki awokado

3. Dowiedz się, czy awokado jest dojrzałe Może być trudno stwierdzić, czy awokado jest dojrzałe po kolorze skórki. Istnieją różne ...

Leave a Comment