Podczas nocnej zmiany spotkałem się z sytuacją, która zmieniła wszystko – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Podczas nocnej zmiany spotkałem się z sytuacją, która zmieniła wszystko

Drodzy słuchacze, czy zastanawialiście się kiedyś, gdzie leży granica waszej cierpliwości?

Jako lekarz pogotowia ratunkowego – ktoś, kto żyje na granicy życia i śmierci – zawsze myślałem, że nie ma bólu, którego nie dałbym rady znieść. Ale się myliłem. Moja granica wytrzymałości roztrzaskała się pewnej niezapomnianej nocy.

Pracowałam na nocnej zmianie na oddziale ratunkowym, walcząc o życie pacjenta około północy, gdy przybyły dwie nowe ofiary wypadków drogowych. Ku mojemu zaskoczeniu, to byli mój mąż i moja szwagierka – kobieta, na której naprawdę mi zależało.

Widząc ich, nie płakałam. Nie krzyczałam. Jakimś cudem udało mi się zdobyć na zimny uśmiech, który przeszył mnie na wskroś.

A potem zrobiłem coś, w co moi teściowie nadal nie mogą uwierzyć.

Tej nocy – jak każdej innej nocy dyżuru – powietrze było ciężkie od antyseptyków, krwi i strachu. Rytmiczne pikanie monitorów, pospieszne kroki pielęgniarek i jęki pacjentów zlewały się w chaotyczną symfonię życia i śmierci.

Właśnie skończyłem zszywać skomplikowaną ranę. Zdejmując zakrwawione rękawiczki, miałem zamiar wymknąć się na świeże powietrze.

Zanim jednak zdążyłem dotrzeć do drzwi, na zewnątrz zawyła syrena karetki — pilna, przecinająca wszystko.

„Doktorze Callaway, mamy poważny wypadek drogowy” – powiedziała mi pielęgniarka oddziałowa o imieniu Shandra, a jej głos był napięty. „Dwie ofiary – mężczyzna i kobieta – są w drodze”.

Zmęczenie zniknęło natychmiast.

Ponownie wyprostowałam fartuch, włożyłam nową parę rękawiczek i pobiegłam sprintem do wejścia na SOR. To było nasze pole bitwy. Nie było tu czasu na zmęczenie.

Dwa nosze wjechały niemal jednocześnie.

Na pierwszej leżała kobieta.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Leave a Comment