Podczas publicznego balu rodzinnego narzeczona mojego brata wyrwała mi odziedziczony perłowy naszyjnik i szyderczo rzekła: „Nie przynoś tu sztucznej biżuterii, bo szpeci”. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Podczas publicznego balu rodzinnego narzeczona mojego brata wyrwała mi odziedziczony perłowy naszyjnik i szyderczo rzekła: „Nie przynoś tu sztucznej biżuterii, bo szpeci”.

Robert, mój przyrodni brat, podszedł bliżej, przyciągnięty zamieszaniem. „Jessico, chodź” – powiedział słabym głosem, niczym łagodny zmarszczka na tle jej narastającej fali złośliwości. „To trochę przesada, prawda?”

Jessica odwróciła się do niego, natychmiast ignorując moje istnienie. „Chronię naszą rodzinę, kochanie” – powiedziała, biorąc go pod ramię. „Nie możemy pozwolić, żeby robiła z nas pośmiewisko. Musi nauczyć się, gdzie jej miejsce”.

 

Muzyka w wielkiej sali balowej ucichła. Rozmowy ucichły. Wszystkie oczy w sali zwróciły się na naszą małą, brzydką scenę. A potem tłum na czele sali się rozstąpił.

Moja macocha, Eleanor Sterling, prawdziwa i niekwestionowana matriarcha całego klanu Sterlingów, szła w naszym kierunku. Jej twarz była nieodgadnioną, lodowatą maską.

Jessica, widząc ją, natychmiast zmieniła się z powrotem w idealną, zatroskaną narzeczoną. Podbiegła do Eleanor, a jej głos brzmiał niczym symfonia udawanego niepokoju.

„Och, Eleanor, dzięki Bogu” – wykrzyknęła. „Bardzo mi przykro z powodu tej sceny. Właśnie radziłam sobie z okropnie niezręczną sytuacją. Anna, tutaj, miała na sobie okropnie fałszywy naszyjnik, a ja po prostu tak bardzo martwiłam się o reputację rodziny…”

Eleanor nawet na nią nie spojrzała. Jej głos był zimny i czysty jak diamenty na jej gardle. „Cisza”.

Słowo to rozdarło pokój. Jessica zamarła z otwartymi ustami.

Wtedy, w swojej wspaniałej, szytej na miarę sukni od Oscara de la Renty, Eleanor Sterling, najpotężniejsza kobieta Nowego Jorku, zrobiła coś nie do pomyślenia. Powoli, z gracją, uklękła na marmurowej posadzce.

Cała sala balowa wstrzymała oddech.

Z wielką starannością, niemal nabożną troską, zaczęła zbierać porozrzucane perły, jedną po drugiej, palcami w rękawiczkach dotykając każdej z nich, jakby była spadającą gwiazdą.

„Babciu…” wyszeptała Jessica, a w jej głosie słychać było narastającą, skrajną grozę. „Co… co ty robisz? Są brudne. To po prostu…”

Eleanor podniosła wzrok. Nie patrzyła na Jessicę. Patrzyła prosto przed siebie, na swojego wnuka, Roberta, który stał sparaliżowany, niczym bezkręgowy posąg mężczyzny. „A ty” – powiedziała, a w jej głosie słychać było głębokie, lodowate rozczarowanie. „Ty po prostu… tam stałeś”.

 

Eleanor wstała, trzymając w dłoni w rękawiczce tuzin rozsypanych pereł. Minęła Roberta, Jessicę i stanęła tuż przede mną, kiedy wciąż klęczałam na podłodze z twarzą mokrą od łez.

Spojrzała na mnie z góry i po raz pierwszy w życiu jej oczy nie były zimne. Były ciepłe.

„Twoja babcia, moja poprzedniczka” – powiedziała, jej głos był na tyle cichy, że tylko ja mogłam go usłyszeć, ale jej autorytet uciszył całe pomieszczenie – „była kobietą o wielkim rozsądku. Wiedziała, że ​​diamenty to po prostu zimny, twardy kamień. Ale perły… perły żyją. Trzeba je nosić. Trzeba je kochać. Jeśli zamkniesz je w sejfie, „umrą”.

Otworzyła dłoń, pokazując perły zebranym. „Ten sznur” – oznajmiła głosem dźwięcznym jak rozkaz – „to jeden z najrzadszych kompletów Mikimoto na świecie. Był to prezent ślubny dla mojej poprzedniczki od ostatniej carycy Rosji. Jest bezcenny. I nie był przeznaczony dla byle kogo”.

Spojrzała na mnie, jej wzrok był pewny i przenikliwy. „Twoja babcia w testamencie zapisała ten naszyjnik – wraz z 51% udziałów kontrolnych w Sterling Enterprises – jedynej osobie w rodzinie, której zaufała, że ​​będzie podtrzymywać dziedzictwo”.

Uśmiechnęła się, lekkim, groźnym uśmiechem. „Zostawiła to tobie, Anno. Mojej jedynej, prawowitej spadkobierczyni”.

 

Zbiorowy, piskliwy jęk wyrwał powietrze z pokoju. Robert zatoczył się, jakby został postrzelony. „Co?” wyjąkał, z twarzą poszarzałą. „O czym ty mówisz? Ale… ja jestem synem! A moje zaręczyny… nasze zaręczyny!” wykrztusił, słabo wskazując na teraz hiperwentylującą Jessicę.

„Wykonuję jedynie testament, Robercie” – powiedziała Eleanor lodowatym głosem. Skinęła na prawnika rodzinnego, który z ponurą miną stał przy wejściu. „Panie Harrison, proszę o zapoznanie się z klauzulą ​​12, Dodatek B. „Klauzula ochrony spadkobierców”.

Prawnik wystąpił naprzód, otworzył oprawioną w skórę teczkę i przeczytał wyraźnie, sucho i ostatecznie: „W przypadku, gdy wyznaczona spadkobierczyni, Anna Sterling, zostanie publicznie upokorzona, znieważona lub skrzywdzona fizycznie przez jakąkolwiek osobę, a w szczególności przez osobę starającą się o dołączenie do rodziny poprzez małżeństwo…”

Eleanor przerwała mu, wpatrując się w kredowobiałą, przerażoną twarz Jessiki.

„…wszystkie umowy, kontrakty i ustalenia małżeńskie z tym sprawcą przestępstwa” – wyrecytowała z pamięci Eleanor – „są natychmiast nieważne. Czy wszystko jasne, młoda damo? Twoje zaręczyny zostają anulowane. Podobnie jak twoja wspólna linia kredytowa z moim synem”.

Jessica w końcu, całkowicie, opadła na pobliskie krzesło, a jej twarz była maską całkowitej, katastrofalnej ruiny. Robert, mój przyrodni brat, pobiegł do babci, a jego głos brzmiał żałośnie, błagalnie i skomląco. „Babciu! Nie możesz! To moja narzeczona! Jestem twoim wnukiem! To była tylko pomyłka! A… imprezowy faul!”

Eleanor spojrzała na wnuka z przerażającym, ostatecznym rozczarowaniem. „Twoja babcia miała rację. Wybrała Annę. Ty… ty ją wybrałeś ”.

Odwróciła się do mnie, delikatnie wyjmując zerwany sznur z mojej dłoni i umieszczając go razem z pozostałymi perłami w swojej dłoni. „Nigdy” – powiedziała stanowczym głosem – „nie pozwól, żeby ktoś wmówił ci, że jesteś oszustką, dziecko. Nigdy więcej”.

Potem zwróciła się do całej, oszołomionej, milczącej sali balowej. Jej głos nie był głosem prowadzącego galę. Był głosem prezesa, rozkazem królowej.

„Przyjęcie dobiegło końca” – oznajmiła. „Ale proszę, dołączcie do mnie w powitaniu, po raz pierwszy, nowej przewodniczącej Sterling Enterprises i prawdziwej gospodyni tego wieczoru… mojej wnuczki, Anny Sterling”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Zapłaciła 5 dolarów za kawę nieznajomemu, a tydzień później mężczyzna w grafitowym garniturze zajął to samo miejsce przy zalanym deszczem oknie i zapytał: „Dlaczego mi pomogłeś?”

„Jakież to szlachetne!” – zadrwił mężczyzna. „Kelnerka zgrywa bohaterkę. Może liczysz na napiwek od niego później”. Emma odwróciła się twarzą ...

Odkrywanie sekretu jaśniejszego oświetlenia: sztuczka z diodami LED z folii aluminiowej

Wiele żarówek: Możesz zastosować tę technikę do wielu żarówek LED w pomieszczeniu lub oprawie, aby uzyskać bardziej zauważalny efekt. Niestandardowe ...

Jak zrobić chrupiący kalafior pieczony w piekarniku

W misce wymieszaj mąkę pszenną i słodką paprykę w proszku. Jajka umieść w osobnej misce i dobrze wymieszaj. Stopniowo wlewaj ...

Za radą matki mąż zabrał wyczerpaną chorobą żonę na odludne miejsce… A rok później wrócił po jej majątek.

Tylko dla zobrazowania Serce mi zamarło. — Nabożeństwo żałobne? — Tak. Sam zebrał wszystkich, powiedział, że odeszłaś w straszliwym cierpieniu ...

Leave a Comment