Podczas rejsu usłyszałam, jak mój mąż zgadza się na plan swojej matki, żeby się mnie „pozbyć”. Zamknęłam się w kabinie, przerażona i samotna. Nagle rozległo się ciche pukanie. To nie był mój mąż. To oficer bezpieczeństwa statku, który wyszeptał przez drzwi coś, co zmieniło wszystko… – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Podczas rejsu usłyszałam, jak mój mąż zgadza się na plan swojej matki, żeby się mnie „pozbyć”. Zamknęłam się w kabinie, przerażona i samotna. Nagle rozległo się ciche pukanie. To nie był mój mąż. To oficer bezpieczeństwa statku, który wyszeptał przez drzwi coś, co zmieniło wszystko…

2. Zabójczy szept

Następnego dnia poranne mdłości sprawiły, że Chloe czuła się słabo i niepewnie. Znalazła ustronne leżaki schowane za rzędem łodzi ratunkowych, mając nadzieję, że świeże morskie powietrze ukoi jej ssący żołądek. Zamknęła oczy, odpływając w mdłej mgle, gdy z drugiej strony łodzi dobiegły ją znajome głosy. To były Eleanor i Clara, ich głosy były ciche i konspiracyjne. Myślały, że jest w swojej kabinie.

„Wygląda okropnie” – powiedziała Clara z pogardą w głosie. „Jesteś pewien, że to zadziała?”

„Cierpliwości, kochanie” – odpowiedziała Eleanor głosem gładkim i zimnym jak polerowany marmur. „Takie otoczenie stwarza mnóstwo okazji do… nieszczęśliwych wypadków. Śliski pokład podczas wieczornego mycia. Nagłe, niespodziewane przechylenie statku podczas szkwału. Niewiele potrzeba, żeby kobieta w jej „delikatnym stanie” zaliczyła paskudny upadek”.

Serce Chloe stanęło. To nie było zwykłe okrucieństwo. To była dyskusja.

„A choroba morska?” naciskała Clara. „Wspominałeś o tabletkach.”

„Dokładnie. Lekarz na pokładzie jest na naszej liście płac. Zwykła pomyłka. Silniejsza dawka, zupełnie inny lek… przepisany na «silne nudności». Kto by się nad tym zastanawiał? To byłaby tragedia. Straszna, godna ubolewania strata”.

Chloe poczuła falę mdłości tak dotkliwą, że o mało nie zemdlała. Nie chodziło tylko o nich. To niemożliwe. Alex nigdy by…

„A Alex popiera to?” Głos Clary był ledwie szeptem.

Zapadła długa cisza. Kiedy Eleanor w końcu się odezwała, w jej głosie słychać było rozczarowanie. „Alex jest słaby. Kocha tę dziewczynę, na swój własny, słaby sposób. Ale bardziej kocha swój spadek. Rozumie, co jest stawką. Będzie żałował, oczywiście. Ale zaakceptuje to. Zgodził się… niechętnie”.

Ostateczna zdrada uderzyła Chloe z siłą fizycznego ciosu. Alex. Jej mąż. Ojciec jej dziecka. Wiedział. Wyraził na to zgodę. Była zupełnie sama, dryfująca po morzu wrogów.

Zerwała się na równe nogi, przyciskając dłoń do ust, by stłumić szloch. Potykając się, ślepa z przerażenia, myślała tylko o powrocie do kabiny i zamknięciu drzwi na klucz. Skręcając za róg, zderzyła się z jakąś twardą postacią.

„Ojej, proszę pani. Spokojnie.”

To był członek załogi, mężczyzna w schludnym białym uniformie personelu ochrony statku. Był wysoki, o życzliwym, spokojnym spojrzeniu i identyfikatorze z napisem „Ben – Oficer Bezpieczeństwa”. Przyjrzał się jej kredowobiałej twarzy, szeroko otwartym, przerażonym oczom i drżeniu dłoni. Widział to każdego dnia – pasażerów zzieleniejących z choroby morskiej. Ale to nie było to. To nie były mdłości. To był czysty, pierwotny strach. Ich oczy spotkały się tylko na sekundę, ale w tej sekundzie coś między nimi przeskoczyło. Dostrzegł jej desperację. Ona dostrzegła błysk niepokoju, który nie był przesiąknięty opanowaniem.

„Czy wszystko w porządku, proszę pani?” zapytał niskim, profesjonalnym głosem.

Chloe nie mogła mówić. Po prostu pokręciła głową, odsunęła się i uciekła korytarzem, a zaniepokojone spojrzenie mężczyzny śledziło ją, aż zniknęła jej z oczu.

3. Tratwa ratunkowa

Gdy Chloe znalazła się w kabinie, zatrzasnęła drzwi. Jej oddech stał się urywany i spazmatyczny. Była uwięziona. Uwięziona z ludźmi, którzy chcieli skrzywdzić jej dziecko, a na ich czele stał mężczyzna, który miał ich oboje chronić. Piękny apartament z panoramicznym widokiem na ocean przypominał grobowiec. Co mogła zrobić? Krzyczeć? Oskarżyć ich? Po prostu nazwaliby ją histeryczką, mającą urojenia, z umysłem wypaczonym przez hormony ciążowe. Eleanor by to zapewniła.

Pół godziny później ktoś cicho i dyskretnie zapukał do drzwi.

„Porządki” – rozległ się stłumiony głos.

Zignorowała to. Pukanie rozległo się ponownie, tym razem ciszej.

„Proszę pani? To Ben, oficer bezpieczeństwa statku. Widziałem panią wcześniej na pokładzie A. Muszę panią poprosić o otwarcie drzwi.”

Serce waliło jej w piersiach. Czy on był z nimi? Czy to oni go wysłali?

„Proszę pani” – jego głos był niski, naglący, niewiele głośniejszy od szeptu. „Nie jestem tu dla nich. Jestem tu dla pani. Pani drzwi są zaryglowane od środka. Proszę ze mną rozmawiać przez drzwi, jeśli pani woli”.

Chloe podeszła bliżej, przyciskając ucho do chłodnego drewna.

„Moim zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa każdemu pasażerowi na tym statku” – powiedział, a jego głos był niczym spokojna kotwica w jej napadzie paniki. „To obejmuje również bezpieczeństwo przed zagrożeniami, nawet jeśli pochodzą one od rodziny. Widziałem już to spojrzenie w pani oczach, proszę pani. To nie była choroba morska. Jest pani w niebezpieczeństwie. Ten statek ma procedury, ciche, na takie sytuacje. Ale musi mi pani zaufać. W tej chwili, na tym statku, jestem dla pani najlepszą szansą”.

Miała wybór. Straszny, ułamek sekundy. Zaufać potworom, które znała, albo nieznajomemu po drugiej stronie drzwi. Spojrzała na swoje odbicie w ciemnym iluminatorze, instynktownie opierając dłoń na wciąż płaskim brzuchu. Walczyła teraz za dwoje.

Drżącymi palcami odryglowała drzwi.

Wyraz twarzy Bena był poważny, profesjonalny, ale w jego oczach kryła się głęboka empatia. Nie wszedł do środka, szanując jej przestrzeń. „Powiedz mi, co się dzieje” – powiedział po prostu.

Historia wypłynęła z niej niczym gorączkowy, szeptany potok podsłuchanych rozmów, udawanej troski i ostatecznej zdrady. Ben słuchał bez przerwy, a jego mina z każdym słowem stawała się coraz bardziej ponura. Nie wątpił w nią ani przez chwilę.

„Dobrze” – powiedział, kiedy skończyła, a jego umysł już pracował. „Miałaś rację, że się bałaś. I słusznie, że mi zaufałaś. Za dwa dni dobijemy do Nassau na Bahamach. Nie możemy nic zrobić wcześniej; to by ich zaalarmowało i po prostu zamknęliby cię w pokoju. Przez następne czterdzieści osiem godzin czeka cię najtrudniejsze zadanie ze wszystkich: musisz udawać, że wszystko jest w porządku”.

Dostrzegł strach w jej oczach. „Wiem, że to brzmi niemożliwie. Ale to jedyne wyjście. Uśmiechaj się do ich żartów. Niech się tobą „zajmą”. Nie pozwól im podejrzewać, że cokolwiek wiesz. Ja zajmę się resztą. Zabiorę ciebie i twoje dziecko z tego statku. Obiecuję”.

Po raz pierwszy od kilku dni w sercu Chloe zajaśniał maleńki, kruchy promyk nadziei. Znalazła tratwę ratunkową. Teraz musiała tylko przetrwać do brzegu.

4. Ucieczka

Następne dwa dni były najdłuższymi w życiu Chloe. Poruszała się po luksusowym świecie jachtu niczym aktorka w sztuce o wysoką stawkę. Siedziała przy kolacji, wmuszając jedzenie pod czujnym okiem Eleanor, uśmiechając się do pustych uprzejmości Alexa, podczas gdy jej umysł krzyczał. Każdy dotyk męża przypominał pieszczoty pająka. Każdy troskliwy komentarz teściowej był zawoalowaną groźbą. Grała rolę potulnej, wdzięcznej, lekko przytłoczonej synowej perfekcyjnie, a strach ściskał ją jak zimny, twardy węzeł w żołądku. Skupiła się na obietnicy Bena, powtarzając ją sobie jak mantrę: Wydostanę cię z tego statku.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Łatwy sposób na czyszczenie rusztów piekarnika za pomocą chusteczek do suszenia

Instrukcja krok po kroku dotycząca czyszczenia rusztów piekarnika: Przygotuj wannę Zacznij od napełnienia wanny lub dużego zlewu wystarczającą ilością gorącej ...

Niesamowicie pyszne, babcine kieszonki z twarogu przygotowane w 10 minut

Przygotowanie ciasta: W misce wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia i sól. Dodaj mleko oraz roztopione masło, a następnie dokładnie wymieszaj, ...

Zaparcia: Oto 3 naturalne sposoby, które ułatwiają wypróżnianie, według dietetyka

2. Kawa pobudzająca pracę jelit Ekspertka ds. zdrowia przyznaje, że nie jest to jej ulubiony produkt na zaparcia. Z tego ...

Moja ciężarna córka pojawiła się u mnie o 5 rano, pobita przez męża. Powiedział jej, że nikt jej nie uwierzy. Nie wiedział, że przez 20 lat byłam detektywem od zabójstw.

Anna patrzyła na mnie szeroko otwartymi ze strachu oczami. Przycisnęłam telefon do ucha ramieniem i otworzyłam szufladę w przedpokoju, w ...

Leave a Comment