Podczas rodzinnego obiadu moja siostra wyśmiała aparat słuchowy mojej córki. Tata powiedział: „To tylko żart…”
Moja córka, Maya, dopasowywała swój nowy aparat słuchowy przy stole, ostrożnie dotykając delikatnych paluszków. Miała sześć lat i wciąż uczyła się poruszać po świecie, po niedawnej diagnozie. Audiolog dopasował aparat zaledwie trzy tygodnie temu i Maya radziła sobie z regulacją znakomicie.
„Co to jest za coś na jej uchu?” – zapytała głośno moja siostra Jennifer, wskazując na drugą stronę stołu. „Wygląda jak jakiś dodatek do robota”.
Dłoń mamy zamarła w połowie drogi do szklanki z wodą. Mój mąż, David, spiął się obok mnie, ale delikatnie położyłam dłoń na jego ramieniu. „To aparat słuchowy” – powiedziałam cicho. „Maya ma umiarkowany ubytek słuchu”.
„Aparat słuchowy?” Jennifer zaśmiała się, rozglądając się po naszych rodzicach, bracie Tomie i jego żonie Catherine. „W wieku sześciu lat?”
„No cóż, to niefortunne” – powiedziała moja mama. „Rozważałeś mniej widoczne opcje?”
„To najskuteczniejsza opcja dla jej rozwoju” – wyjaśniłem.
„Rozwój?” powtórzył mój ojciec. „Czy będzie potrzebowała specjalnych udogodnień?”
„Jest w zwykłej klasie” – powiedziałem. „Więcej sprzętu”.
Jennifer westchnęła. „Tak się dzieje, kiedy czeka się z dziećmi do połowy trzydziestki”.
Twarz Mai lekko się skrzywiła. Rozumiała więcej, niż im się wydawało. Aparat słuchowy doskonale wzmacniał ich okrutne słowa.
„Dość tego” – powiedział David, a widelec uderzył w talerz.
„Och, nie bądź taka wrażliwa” – wtrącił mój ojciec. „Jennifer po prostu się martwi. Wszyscy się martwimy. Te rzeczy wpływają na całą rodzinę”.
„Jak dokładnie aparat słuchowy Mii na ciebie wpływa?” – zapytałem, starając się zachować spokojny głos.


Yo Make również polubił
Rolada tiramisu
Ten przepis dostałam od mojej siostry
Cannoncini nadziewane włoskim kremem
Ryż w łazience. Do czego służy