Na targu przy Camelback można było kupić niezłe steki. Wybrałem dwa antrykoty i stek nowojorski, wziąłem szparagi i młode ziemniaki. Wino: Wybrałem cabernet z Napa. Nic wygórowanego, ale przyzwoite.
W domu nakryłam stół w jadalni porcelaną Anne, talerzami w kolorze kości słoniowej z delikatnym złotym brzegiem, które dostała od babci. Skoro Kevin zakładał rodzinę, ta chwila zasługiwała na uznanie. Tradycja miała znaczenie.
Przyjechali punktualnie o siódmej. Kevin wszedł przez drzwi z tą nerwową energią, którą pamiętałem z jego dziecięcych recitali fortepianowych, wręcz wibrując. Kobieta obok niego poruszała się inaczej, płynnie, opanowanie, jej obcasy celowo stukały o płytki w moim przedpokoju.
„Tato, to jest Jessica.”
Była uderzająca. Ciemne włosy spięte w gładki kucyk. Sukienka od projektanta, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż mój miesięczny rachunek za media. Uścisk dłoni był mocny, wręcz agresywny, a uśmiech nie opuszczał ust, nie sięgając oczu.
„Charles. Kevin ciągle o tobie gada”. Jej wzrok przesunął się obok mnie, katalogując salon, meble, obrazy na ścianach. „Jaki piękny dom”.
„Dziękuję. Proszę wejść. Kolacja jest już prawie gotowa.”
Kevin unosił się obok niej niczym satelita, obserwując jej reakcje.
Zaprowadziłem ich do jadalni, gdzie uwaga Jessiki natychmiast skupiła się na kredensie.
„Ciekawe okazy. Czy to antyki?” Podeszła bliżej szafki, trzymając już telefon w dłoni. „Czy mogłabym zrobić kilka zdjęć? Uwielbiam styl vintage”.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, ona już robiła zdjęcia kredensu, zegara stojącego w kącie i samej szafki.
„Jess naprawdę interesuje się projektowaniem wnętrz” – powiedział Kevin. „Ma niesamowity gust”.
„Jestem pewien, że tak.”
Poszedłem do kuchni, wdzięczny za pretekst do przeprowadzki. Coś w jej tonie, kiedy powiedziała „antyki”, nie zabrzmiało jak podziw. Zabrzmiało jak wycena.
Kolacja zaczęła się całkiem przyjemnie. Kevin pytał o firmę, opowiadając mi o swojej pracy w branży nieruchomości komercyjnych, ale Jessica zdominowała rozmowę z chirurgiczną precyzją.
„Cztery sklepy” – wspomniał Kevin. „To musi generować spore przychody”.
Pokroiła stek i spojrzała na mnie.
„Ile wynosi roczny przychód z takiej transakcji?”
„To zależy. Gospodarka ma większy wpływ na sprzedaż mebli, niż ludzie zdają sobie sprawę”. Starałam się mówić lekkim, rzeczowym tonem.
„Ale musisz sobie dobrze radzić. Ta okolica, dom, firma”. Wykonała gest widelcem. „Zbudowałeś coś znaczącego”.
Kevin poruszył się na siedzeniu.
„Tata pracował niesamowicie ciężko. Zbudował to, mając tylko jeden lokal handlowy.”
„Bardzo imponujące”. Jessica upiła łyk wina. „Wczoraj przejeżdżaliśmy przez Paradise Valley. Te osiedla zapierają dech w piersiach. Właśnie tam wyobrażam sobie założenie rodziny. Dobre szkoły, bezpieczne dzielnice. Ważne dla dzieci, nie sądzisz?”
Sugestia ta wisiała między nami niczym dym.
Kevin skupił się na swoim talerzu, krojąc mięso na coraz mniejsze kawałki.
„Dolina Raju jest droga” – powiedziałem ostrożnie.
„Oczywiście, ale przyszłości wnuka nie da się wycenić”. Jej dłoń przykryła dłoń Kevina leżącą na stole. „Wciąż zastanawiamy się nad naszą sytuacją mieszkaniową. Mój obecny wynajem jest nieopłacalny. Właściciel odmawia wykonania podstawowych napraw. Z dzieckiem w ciąży potrzebujemy porządnego miejsca”.
Kevin w końcu przemówił.


Yo Make również polubił
Dlaczego niektóre nowoczesne siodełka rowerowe mają dziurę na środku? Wiele osób nie wie, dlaczego!
Jak szybko odetkać zatkany odpływ? Skuteczny i prosty domowy sposób!
Włóż miskę z octem do piekarnika – pozbędziesz się tego problemu raz na zawsze
Aromatyczne Wiśniowo-Czekoladowe Cappuccino z Delicjami – Pyszny Słodki Przysmak na Każdą Porę Dnia