„Szlafrok zostaje tutaj”. „Tak, proszę!” prychnęła Tamara Stepanowna, zrywając szlafrok i rzucając go na podłogę. „Udław się nim!” Siergiej złapał matkę za ramię i wyprowadził ją za drzwi.
Przeszli przez podwórze do furtki i zniknęli w ciemności. Anna stała na progu, patrząc, jak odchodzą, i czuła, że z każdą sekundą staje się lżejsza. Jakby zdjęła z ramion ciężki ciężar. Konstantin Iwanowicz wrócił od furtki, wycierając ręce.
Wszystko gotowe. Zamki są nowe. Oto klucze. Dwa komplety.
„I weź stare na pamiątkę” – uśmiechnął się szeroko. „Jeśli coś się stanie, zadzwoń do mnie, chętnie pomogę”. „Dziękuję, Konstantynie Iwanowiczu. Ile ci jestem winien?”
Podał cenę. Anna dopłaciła za ekspresową robotę. Odprowadziła ślusarza do bramy i zamknęła ją za nim nowym kluczem. Stała chwilę na podwórku, wdychając nocne powietrze.
Cisza, spokój, moje własne mury, moja własna ziemia, mój własny dom. Anna wróciła do domku i zamknęła drzwi na nowy zamek. Podniosła z podłogi swój szlafrok, znoszony i pognieciony. Zaniosła go do łazienki i wrzuciła do kosza na pranie.
W końcu rozebrała się, weszła pod prysznic i stanęła pod gorącymi strumieniami, zmywając zmęczenie i napięcie. Kiedy wyszła z łazienki, była już po północy. Anna poszła do swojej sypialni, głównej sypialni, dużej, z oknami wychodzącymi na ogród. Usiadła na łóżku i rozejrzała się.
Wszystko było na swoim miejscu. Żadnych rzeczy, ani śladu obecności Tamary Stiepanowny. Siergiej najwyraźniej nie zdążył przenieść tu matki na stałe, tylko oznajmił swoje zamiary. Anna położyła się, naciągnęła kołdrę i zamknęła oczy.
Wciąż czuła chłód i pustkę w środku, ale to była dobra pustka. Taka, która pozostaje po wiosennych porządkach, kiedy wyrzuca się śmieci i robi miejsce na coś nowego. Pomyślała o Siergieju, o tym, jak stał przed nią, zdezorientowany i jednocześnie zły. Pomyślała o jego matce, jej bezczelności i arogancji, i zdała sobie sprawę, że wcale tego nie żałuje.
To była słuszna decyzja, jedyna słuszna. Rano Anna obudziła się, gdy promienie słońca wpadały przez szparę w zasłonach. Leżała nieruchomo przez kilka sekund, wpatrując się w sufit, i powoli wracała do rzeczywistości. Poprzedni wieczór wydawał się jej nierealny, jakby jej się przyśnił.
Ale nie, to wszystko wydarzyło się naprawdę. Siergiej i jego matka wyjechali, zamki zostały wymienione, a w domu znów panował spokój i porządek. Usiadła na łóżku i przeciągnęła się. Jej głowa była jasna, bez ciężaru i żalu.
Ogarnęło ją dziwne uczucie, jakby utworzyła się w niej pustka, nie uciążliwa, lecz wyzwalająca. Przestrzeń, którą wcześniej zajmowały troski o związki, plany na przyszłość, myśli o Siergieju, teraz była pusta. I to było dobre. Anna wstała i zaczęła chodzić po domu.
W salonie wciąż widać było ślady wczorajszych nieproszonych gości. Okruszki na podłodze, brudne talerze na stole, pogniecione poduszki na sofie. Kuchnia wciąż była w nieładzie, choć wczoraj udało jej się trochę posprzątać. Nieważne, dziś zrobi gruntowne porządki, wyszoruje wszystko do lśnienia, wywietrzy i przywróci domowi dawną świetność.
Zaparzyłam kawę i usiadłam przy stole z filiżanką w dłoniach. Za oknem ćwierkały ptaki. Słońce wschodziło coraz wyżej, zalewając kuchnię delikatnym światłem. Panowała cisza i spokój, bez głośnych programów telewizyjnych, głosów obcych, bez naruszania prywatności.
Telefon leżał cicho na stole. Anna czekała, aż Siergiej zadzwoni, napisze SMS-a, zażąda wyjaśnień albo spróbuje się z nim zerwać. Ale nic się nie działo. Może jeszcze spał, może rozmyślał nad sytuacją, a może po prostu postanowił się nie angażować, zdając sobie sprawę, że stracił kontrolę i że nie ma sensu próbować.
Około południa, kiedy Anna umyła już podłogi w salonie i kuchni, zadzwonił telefon. Krótko, bez emocji. „Musimy porozmawiać. Spotkamy się dzisiaj?”
Anna spojrzała na ekran i uśmiechnęła się. Rozmawiać? Oczywiście, że musiał rozmawiać. Spróbować go przekonać, odwołać się do jego litości, może nawet przeprosić za pozory, a wtedy wszystko wróci do normy i jego matka wróci.
I zaczyna się. Napisała odpowiedź. „Nie rozmawiaj z nami, nie pisz więcej”. Wysłała ją, zablokowała jego numer, a potem zablokowała go w komunikatorach i mediach społecznościowych.
Czysto, szybko, bez zbędnych wyjaśnień. Siergiej został w tyle. Anna kontynuowała sprzątanie, odkurzanie, ścieranie kurzu, pranie wszystkich ręczników i pościeli, których Tamara Stepanowną mogła dotknąć. Pracowała metodycznie, bez pośpiechu, czerpiąc przyjemność z pracy.
Dom wracał do niej, oczyszczony z obcej obecności. Wieczorem wszystko było gotowe. Anna wzięła prysznic, przebrała się w strój kąpielowy, ugotowała sobie lekką kolację, usiadła na werandzie z książką i wsłuchała się w szum wiatru w liściach w ogrodzie. Dobrze.
Zgadza się. Następnego dnia, w sobotę, poszła do miasta. Musiała oddać pierścionek. Nie chciała spotykać się z Siergiejem osobiście, rozmawiać z nim ani wdawać się w konfrontację.
Anna udała się do firmy kurierskiej i zorganizowała przesyłkę. Pierścionek został zapakowany w małe pudełko, podała adres wynajmowanego mieszkania Siergieja i opłaciła przesyłkę. To wszystko. Symbol zaręczyn był w drodze powrotnej do właścicielki…
Po powrocie do domu Anna zabrała się za ogród. Wiosna była w pełni, a ona musiała przyciąć stare gałęzie, nakarmić jabłonie i odchwaścić grządki. Praca na świeżym powietrzu działała uspokajająco, odrywając ją od myśli. Jej ręce były zajęte, a umysł spokojny.
Około tydzień później zadzwoniła Olga. W jej głosie słychać było niepokój i poczucie winy. „Anno, czy to prawda, że zerwałaś z Siergiejem?” „To prawda”.
Anna odpowiedziała krótko, kontynuując podlewanie kwiatów na rabacie. „O mój Boże, to moja wina, prawda? Przecież was sobie przedstawiłam”. „Przepraszam, nie wiedziałam, że on taki jest”.
Zawsze był normalny i uprzejmy w pracy. Myślałam, że będziecie razem szczęśliwi. „Olga, to nie twoja wina. Nie mogłaś wiedzieć, że przyprowadzi swoją matkę do mojego domu i będzie próbował wyrzucić mnie z mojego własnego pokoju”.
„To nie twoja wina. Wszystko w porządku, nie chowam urazy”. „Jesteś pewien?” „Absolutnie”.
„Właściwie dziękuję. Lepiej poznać kogoś przed ślubem niż po. Wyobraź sobie, że wyszłam za niego za mąż i wtedy wszystko się zaczęło”. Olga odetchnęła z ulgą.
„Cóż, dzięki Bogu. Tak się martwiłem”. „A co z Siergiejem? Czy on próbuje wrócić?”
„Próbował pisać, ale go zablokowałam. Nie chcę już z nim mieć do czynienia”. „Zgadza się. Wiesz, w pracy już krążą plotki”.
Mówią, że go wyrzuciłeś i wymieniłeś zamki. Niektórzy potępiają, inni popierają. Ale większość jest po twojej stronie. Wielu było zaskoczonych, że Siergiej zrobił to, co zrobił.
Nie spodziewałam się tego po nim. – Cóż, ja też się tego nie spodziewałam – uśmiechnęła się Anna. – Ale teraz już wiem.
— Jak się masz? Trzymasz się? Może powinnam przyjść i cię wesprzeć? — Nie ma potrzeby, Olgo, naprawdę wszystko w porządku.
To dziwne, ale czuję się dobrze. Spokojnie. W ogóle się nie martwię. To dobrze.
„W takim razie podjąłeś właściwą decyzję. Słuchaj, jeśli coś się stanie, zadzwoń do mnie, wpadnij. Zawsze się cieszę, że cię widzę”. „Dziękuję”.
Po rozmowie z Olgą Anna zastanawiała się, jak szybko zaczną się rozmowy, plotki i pytania. Przyjaciele będą chcieli wiedzieć, co się stało, dlaczego ślub został odwołany. Niektórzy będą osądzać, inni współczuć. Ale to nie miało znaczenia.
Niech sobie rozmawiają, niech sobie dyskutują. To jej nie dotyczy. Minęło kilka dni. Życie powoli wracało do normy.
Praca, dom, ogród. Anna chodziła do biura, składała raporty i rozmawiała z kolegami. Nikt nie pytał jej o życie osobiste. I to było miłe.
W pracy zawsze zachowywała pewien dystans, unikając bliskich relacji i dzielenia się szczegółami. To pomagało jej zachować granice. Pewnego wieczoru, gdy Anna siedziała na werandzie z laptopem, przeglądając służbowe e-maile, zadzwoniła brama. Zaniepokoiła się, wstała i wyjrzała na podwórko.
Siergiej stał przy bramie. Sam, bez matki. Wyglądał na zmęczonego i rozczochranego, miał zarost na twarzy i był ubrany niedbale. Anna podeszła do bramy, ale jej nie otworzyła.
Mówiła przez kraty: „Czego chcesz?” „Anno, proszę, otwórz drzwi. Muszę porozmawiać”.
„Porozmawiamy normalnie?” „Uspokój się. Nie zrobię sceny, obiecuję”. „Nie mamy o czym rozmawiać.
Powiedziałem wszystko. Rozumiem, że się myliłem. Nie powinienem był przyprowadzać tu mamy bez ostrzeżenia. Przepraszam.
Naprawdę nie sądziłam, że to cię aż tak zaboli. Chciałam tylko, żebyście się lepiej poznali. W końcu zostanie twoją teściową. – Myślałam, że będziecie przyjaciółkami?
Anna zachichotała. „Siergiej, naprawdę myślisz, że to dlatego, że mnie nie ostrzegłeś? Przyprowadziłeś swoją matkę, oddałeś jej moją sypialnię, szlafrok i wyrzuciłeś mnie do pokoju gościnnego. Zachowywałeś się, jakbyś był szefem, a ja gościem.
I nawet nie przeprosiłeś. Myślałeś, że masz rację. Myliłem się. Zrozumiałem, że się myliłem.
Przepraszam. Zacznijmy od nowa. Już tego nie zrobię. Mama już nie przyjdzie bez zaproszenia, obiecuję.
Porozmawiałem z nią i ona też ją przeprosiła. „Siergiej, odejdź. Nie chcę kontynuować tej rozmowy”. Złapał za kraty bramy, ściskając je dłońmi.
„Anno, spędziliśmy razem tyle czasu. Planowaliśmy ślub, przyszłość. Naprawdę tak łatwo z tego wszystkiego rezygnujesz?” „To nie jest łatwe” – odpowiedziała spokojnie Anna…
Yo Make również polubił
Przepis na naleśniki
1 łyżeczka do doniczki i ORCHIDEA kwitnie nieprzerwanie
3 domowe sposoby na pozbycie się karaluchów, komarów i much
Pieczone placki z sera i cukinii