Na słabo się.
— Wszystko w porządku, dziękuję, proszę pani. Cieszę się, że z tobą też wszystko dobrze. — Zatrzymany, użytkowany na ciepło. — Jak się nazywasz, kochanie?
— Emily Carter.
— Pracujesz tutaj, w Thompson Enterprises? — Pytanie, nie odrywając od niej spojrzenia.
— Nie, proszę pana. przybył na kwalifikacyjną, — a Emily z dodatkiem otuchy uśmiechu.
Na szeroko się uruchamia.
— Cóż, ufam ci, Emily. Dasz radę.
Te proste słowa niespodziewanie rozgrzały serce Emily.
— Dziękuję, proszę pana, — zaraz w chwili, gdy pojawi się dzwonek i drzwi się pojawią.
Tłum wyszedł, zostawiając Emily i kilka innych osób znajdujących się w kadrze.
— Ciekawe, czy dzisiaj spotkamy pana Thompsona, — wyszeptał ktoś obok.
— Po co przychodzić na rozmowy z „nieznanymi”? — zaśmiał się inny.
— Chyba że dojdziesz do urzędu wykonawczego, nie będzie ci podlegał decyzji prezesa Thompsona.
– Emily Carter? — za pomocą urządzenia mobilnego z odbiornikiem.
— To ja, — rozkłada, podchodząc bliżej.
— Proszę o wejście na kwalifikacyjny.
Jednak szklane penthousie w Nowym Jorku z widokiem na Central Park Michael Thompson, dyrektor generalny Thompson Enterprises, mówił zirytowany przez telefon:
— Panie Johnson, nasi ludzie nie spotkali dziadka na JFK. Sprawdziłeś jego dawny dom w Brooklyn Heights?
Nie mam tam iść. Cholera, dziadku! Nadal się regenerujesz? Dlaczego wróciłeś do USA bez konieczności?
Rudym charakterystyczny dla osoby z końca linii:
— A ty jeszcze pytasz? Minął cały rok, Michael!
Rok od kiedy przyszedłeś mi na myśl przyszłą synową. Gdzie ona jest? W ogóle się ożeniłeś?
Michael westchnął, pocierając nasędę nosa.
— Dziadku, pokazem ci akt małżeński.
— Tylko okładka, chłopcze! Myślisz, że jestem starczy? Niepotrzebny papier — chcę ją poznać. Jeśli jej nie zobaczysz, przysięgam… umrę tutaj!
Michael poddał się, wiedząc, że kłócenie się jest bezcelowe.
— Dobrze, dobrze. Jeśli obiecasz wyzdrowieć, przedstawię ci ją.
Jeden miesiąc, zgoda? Do wszystkiego, co masz.
Staruszek prychnął, kwestionując się niechętnie, i dodał:
— A tak, dziewczyna o przyjacielu Emily Carter, obecnie poznana w twojej firmie. Zatrudnij ją.
Michael uniósł brew.
— Dziadku, u nas zatrudniasz według usług, wiesz o tym.
— Skoro doszła do rozmów — to już coś mówi. Ta dziewczyna, Emily Carter… jest miła i piękna. Podoba mi się. Bardzo.
Michael westchnął ponownie.
— Dobrze, dobrze. Zatrudnię ją. Teraz zadowolony?
W Chicago Emily doszło do sali kwalifikacyjnych. Nerwowo przywitała komisję i odebrała swoje CV.
Na czele przewodniczącya Sophia Reed. Widząc Emily, zachował się z pogardą.
— Co za zbieg okolicznościowy.
Serce Emily zabiło szybciej. Do końca.
— Wynoś się stąd, — rozkazała Sophia, machając ręką.
— nawet nie obejrzeliście mojego CV, — śmierć Emily z przebłyskiem siły.
— Nie muszę iść oglądać. Śmieci jak nie masz tu miejsca.
W tym momencie drzwi się pojawiły. Wyszedł Michael Thompson — gatunek, każdy jego krok, który cię wyeliminował.
Emily, oburzona, nie może się powstrzymać:
— Odrzucacie mnie tylko dlatego, że stanąłem w obronie w windzie, prawda?
Sophia mogła się uzyskać.
Yo Make również polubił
Pieczona cukinia i ryż z warzywami
To, czego Twój lekarz nigdy Ci nie powie, okazuje się rozwiązaniem, na które czekało wiele osób w walce z żylakami
Nie wyrzucaj kwiatów bazylii: Oto 8 sposobów na ich wykorzystanie
Krawcowa z 60-letnim doświadczeniem zdradziła mi ten sekret!