Moja praca na pół etatu w supermarkecie nie była wiele lepsza. Jego kredyt studencki pokrywał czesne, ale ledwo wystarczał na utrzymanie. Tonęliśmy, a jeszcze nawet nie wypłynęliśmy na głęboką wodę.
„A co jeśli wezmę rok wolnego od szkoły?” zapytałem cicho.
Brandon spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem. „Co?”
„Tylko rok. Może dwa” – zasugerowałem. „Mogłabym pracować na pełen etat, może znaleźć drugą pracę. Jak skończysz studia medyczne i zaczniesz rezydenturę, będę mógł wrócić”.
„Grace, nie. Nie mogę cię o to prosić.”
„Nie prosisz, ja oferuję”. Wyciągnąłem rękę przez stół i wziąłem go za rękę. „Brandon, bycie lekarzem to twoje marzenie. Marzyłeś o tym od ósmego roku życia. Komunikacja? Podoba mi się, ale mogę się jej uczyć w każdej chwili. Nie możesz odkładać studiów medycznych na później. Jeśli teraz odejdziesz, możesz już nigdy tam nie wrócić”.
Rozmawialiśmy o tym całą noc. Brandon protestował, mówił, że to niesprawiedliwe, że znajdzie inne rozwiązanie. Ale oboje wiedzieliśmy, że nie ma innego wyjścia.
W następnym tygodniu zrezygnowałem ze studiów. Tydzień później dostałem pracę na pełen etat jako kasjer w Save Mart i zacząłem pracować na weekendy jako kelner w barze Mel’s.
Te pierwsze kilka miesięcy nie było takie złe, szczerze mówiąc. Byłam zmęczona, owszem, ale młoda i silna, a Brandon był za to bardzo wdzięczny. Wracał z zajęć i zastawał mnie wyczerpaną na kanapie, masował mi stopy i mówił, że jestem niesamowita.
Pomagał mi w praniu, gotował obiady w weekendy i całował mnie na dobranoc z taką czułością, że wiedziałam – absolutnie wiedziałam – że razem budujemy coś pięknego.
„Jeszcze tylko kilka lat” – szeptał. „Wtedy się tobą zaopiekuję. Dam ci wszystko, Grace. Obiecuję”.
Wierzyłem mu całkowicie. Ale studia medyczne nie trwały dwa lata. To były cztery lata ciągłej nauki, a potem staż.
W drugim roku Brandona moje dwie prace już mu nie wystarczały. Same podręczniki kosztowały go setki dolarów. Potrzebował specjalistycznego sprzętu, laptopa z oprogramowaniem do obrazowania medycznego i profesjonalnego ubioru na praktyki kliniczne.
Podjęłam trzecią pracę: sprzątałam biura po nocach, od ósmej do północy, cztery dni w tygodniu. Mój grafik stał się napięty. Wstawać o piątej rano, szykować się, pracować przy kasie od siódmej do drugiej.
Wracałam do domu, drzemałam przez godzinę, jeśli miałam szczęście, a potem sprzątałam biura od czwartej do ósmej. Trzy wieczory w tygodniu, prosto ze sprzątania, szłam do baru, gdzie kelnerowałam do drugiej w nocy. Wracałam do domu, brałam prysznic, spałam przez trzy godziny i zaczynałam od nowa.
Moje ciało zaczęło zdradzać oznaki zmęczenia. Moje dłonie zrobiły się szorstkie i zrogowaciałe od środków czyszczących i noszenia ciężkich tac. Schudłam, bo byłam zbyt zmęczona, żeby jeść porządnie.
Łapałam cokolwiek na szybko: krakersy, tani ramen, czasem po prostu kawę. Cienie pod oczami stały się trwałe. Moi znajomi ze studiów przestali dzwonić, bo i tak nigdy nie miałam czasu się z nimi spotkać.
Ale Brandon radził sobie dobrze. Naprawdę dobrze. Był najlepszy w swojej klasie, imponował profesorom i miał doskonałe oceny na stażach klinicznych.
I nadal mnie kochał. A przynajmniej tak mi się zdawało. Nadal dziękował, kiedy dawałam mu pieniądze na podręczniki. Nadal przytulał mnie w nocy, kiedy w końcu oboje kładliśmy się spać.
Pęknięcia zaczęły się ujawniać w trzecim roku. Brandon dostał się na prestiżowy program rezydentury i nagle zaczął spotykać się z innymi ludźmi. Bogatymi.
Jego koledzy pochodzili z zamożnych rodzin, które bez mrugnięcia okiem mogły opłacić studia medyczne. Ich żony i dziewczyny nosiły eleganckie ubrania, czesały się w salonach fryzjerskich i rozmawiały o galeriach sztuki i degustacjach win.
Pewnego wieczoru Brandon wrócił z grupy naukowej i spojrzał na mnie, naprawdę spojrzał, po raz pierwszy od tygodni. Miałam na sobie uniform z Save Mart, włosy związane w niedbały kucyk i jadłam płatki na kolację, bo byłam zbyt wyczerpana, żeby gotować.
„Grace” – powiedział powoli – „dlaczego już się nie stroisz?”
Spojrzałem na siebie zdezorientowany. „Właśnie skończyłem ośmiogodzinną zmianę. Za godzinę muszę być w biurze, żeby posprzątać”.
„Wiem, ale czy nie chcesz czasem wyglądać ładnie? Dla siebie?”
Poczułem, jak coś zimnego osiada mi w żołądku. „Brandon, ledwo mam czas na sen. Kiedy miałbym się ubrać? I po co? Żeby szorować toalety?”
Tego wieczoru nie powiedział nic więcej, ale te komentarze utkwiły mi w pamięci. Zaczęłam zauważać inne drobiazgi. To, jak lekko się odwracał, kiedy rano próbowałam go pocałować na pożegnanie, jakby moja kamizelka z Save Mart go zawstydziła.
To, jak przestał mnie zapraszać na imprezy na studiach medycznych. To, jak sugerował, żebym lepiej o siebie dbał. W czwartym roku jego komentarze się nasiliły.
Zaczął porównywać mnie do innych ludzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
„Dziewczyna Jeremy’ego właśnie założyła własną firmę konsultingową, jest naprawdę imponująca” – mawiał. Albo: „Widziałeś, co miała na sobie żona dr. Sandersa na gali wręczenia dyplomów? To ten rodzaj elegancji, który naprawdę się wyróżnia”.
Próbowałam. Boże, naprawdę się starałam. Kupowałam tanie kosmetyki w drogerii i oglądałam tutoriale na YouTube o trzeciej nad ranem, próbując nauczyć się wyglądać elegancko.
Oszczędzałam napiwki przez dwa miesiące, żeby kupić jedną ładną sukienkę. Wypożyczałam z biblioteki książki o aktualnych wydarzeniach, żeby móc prowadzić inteligentne rozmowy, kiedy Brandon od czasu do czasu pozwalał mi uczestniczyć w swoich spotkaniach. Ale wciąż pracowałam na trzy etaty.
Nadal byłam wyczerpana. I żaden tani makijaż nie był w stanie ukryć głębokiego zmęczenia w moich oczach.
Najgorsze? Brandon przestał zauważać moje poświęcenia. Przestał dziękować, kiedy dawałam mu pieniądze. Przestał pomagać w mieszkaniu.
Jego studia były zbyt ważne, powiedział. Zaczął spać w pokoju gościnnym, bo budzik na moją zmianę o 5:00 rano go niepokoił. Mężczyzna, który kiedyś masował moje zmęczone stopy, teraz ledwo na nie patrzył.
Dzień ukończenia studiów przez Brandona nadszedł w słoneczną majową sobotę. Siedziałem w audytorium wraz z setkami innych osób, obserwując, jak studenci medycyny w birety i togi przechodzą przez scenę, by odebrać dyplomy.
Kiedy wywołano nazwisko Brandona – „Dr Brandon Pierce” – wstałem i wiwatowałem głośniej niż ktokolwiek inny w tym pokoju. Łzy spływały mi po twarzy. Sześć lat – sześć lat harówki – doprowadziło do tego momentu.
Po ceremonii odbyło się przyjęcie na dziedzińcu. Wydałam dwa tygodnie na porady dotyczące prostej granatowej sukienki i pary niskich obcasów z dyskontu. Tego ranka starannie ułożyłam fryzurę i makijaż, korzystając z tutoriali, które zapamiętałam.
Chciałam dobrze wyglądać dla Brandona. Chciałam, żeby był ze mnie dumny, tak jak ja byłam dumna z niego.
Zastałem Brandona otoczonego kolegami z klasy i ich rodzinami. Wszyscy się śmiali, robili zdjęcia, świętowali. Podszedłem i delikatnie dotknąłem jego ramienia.
„Gratuluję, doktorze Pierce” – powiedziałam, uśmiechając się do niego.
Odwrócił się i przez sekundę, ledwie ułamek sekundy, dostrzegłam coś w jego oczach. Nie szczęście ani miłość. Coś innego, coś, co wyglądało niemal jak zażenowanie.
„Grace, cześć” – powiedział beznamiętnym głosem. Nie przytulił mnie ani nie pocałował. Po prostu wrócił do rozmowy. „Wszyscy, to moja żona, Grace”.
Wysoka, elegancka kobieta w kremowym kostiumie wyciągnęła do mnie rękę. Jej paznokcie były idealnie wypielęgnowane, pomalowane na delikatny róż.
„Veronica Ashford” – powiedziała z promiennym, chłodnym uśmiechem. „Pracuję w administracji szpitala Metropolitan Elite. Próbujemy zrekrutować Brandona od miesięcy”.
„Och” – powiedziałem, ściskając jej dłoń. Moje paznokcie były gołe i krótkie, a skóra wokół nich szorstka od środków czyszczących. „To wspaniale”.
„Brandon jest niesamowicie utalentowany” – kontynuowała Veronica, nie patrząc na mnie, tylko na Brandona. „Potrzebujemy tak genialnych chirurgów jak on. Oferowany przez nas pakiet wynagrodzeń jest niezwykle konkurencyjny”.
Do rozmowy przyłączył się inny kolega z klasy, facet o imieniu Thomas, ze swoją żoną, kobietą w designerskiej sukience, którą wcześniej podsłuchałem, opowiadającą o ich niedawnej podróży do Paryża.
„Pierce, jesteś ustawiony na całe życie, stary. Elitarna pensja plus reputacja, będziesz nie do zatrzymania” – powiedział Thomas.
Żona Thomasa uśmiechnęła się do mnie, ale uśmiech nie sięgnął jej oczu. „I musisz być taka szczęśliwa, Grace. Brandon powiedział nam, że pracowałaś, kiedy on chodził do szkoły. W handlu, prawda? Musisz być wykończona”.
Sposób, w jaki powiedziała „handel detaliczny”, sprawił, że zabrzmiało to jak coś nieprzyzwoitego.
„Pracowałem na kilku etatach” – powiedziałem cicho – „i robiłem, co było potrzebne”.
„Jak uroczo” – powiedziała i odwróciła się do Veroniki, aby porozmawiać o jakiejś restauracji, o której nigdy wcześniej nie słyszałam.
Stałam tam jeszcze dwadzieścia minut, niewidoczna w mojej sukience z przeceny, podczas gdy Brandon rozmawiał i śmiał się z ludźmi należącymi do świata, do którego ja nie miałam wstępu. W końcu znów dotknęłam jego ramienia.
„Brandon, idę do domu. Mam dziś zmianę w barze.”
Zmarszczył brwi. „Dziś wieczorem? To mój dzień ukończenia szkoły.”
„Wiem, przepraszam, ale nie udało mi się znaleźć nikogo, kto by nas pokrył, a potrzebujemy pieniędzy.”
„Potrzebujemy pieniędzy” – powtórzył, ale jego ton był dziwny. „Grace, zaraz zacznę zarabiać sześciocyfrową kwotę. Naprawdę musisz dalej kelnerować?”
Wpatrywałam się w niego. Sześć lat w trzech pracach, sześć lat po cztery godziny snu, sześć lat poświęceń. A on pytał, czy naprawdę muszę pracować.
„Tak” – powiedziałem, starając się zachować spokój. „Dopóki nie dostaniesz pierwszej wypłaty i nie będziemy pewni, że jesteśmy stabilni, tak, muszę pracować”.
Westchnął, jakbym był uciążliwy. „Dobra, i tak pewnie będę późno. Veronica zaprosiła nas na jakąś uroczystą kolację”.
„Weronika cię zaprosiła?”
„My. Grupa z nas. Networking, Grace. To ważne dla mojej kariery.”
Wróciłem do domu sam i włożyłem swój uniform z baru. Tego wieczoru serwowałem kawę i burgery ludziom, którzy dawali marne napiwki, i myślałem o Brandonie w jakiejś drogiej restauracji z Veronicą Ashford, rozmawiającym o rzeczach, których nie rozumiałem.
Trzy tygodnie później Brandon dostał pracę w Metropolitan Elite Hospital. Jego początkowa pensja wynosiła 200 000 dolarów rocznie. Kiedy mi o tym powiedział, rozpłakałem się z ulgi.
W końcu mógłbym rzucić przynajmniej jedną pracę. Może dwie. Może wrócić na studia i dokończyć studia.
Ale Brandon miał inne plany. Pewnego wieczoru wrócił do domu z broszurami luksusowych apartamentów.
„Musimy się przeprowadzić” – powiedział, rozkładając je na naszym porysowanym kuchennym stole. „To miejsce nie jest odpowiednie dla kogoś na moim stanowisku. Wszyscy moi koledzy mieszkają w Dzielnicy Rzeki, tam powinniśmy być”.
Spojrzałem na broszury. Czynsz za najtańsze mieszkanie wynosił 4000 dolarów miesięcznie, więcej niż zarobiłem przez trzy miesiące we wszystkich moich pracach razem wziętych.
„Brandon, to takie drogie. Może moglibyśmy znaleźć coś fajnego, ale w bardziej przystępnej cenie? Wtedy mogłabym rzucić pracę i wrócić do szkoły”.
Spojrzał na mnie, jakbym zasugerowała coś absurdalnego. „Grace, w mojej branży liczy się wizerunek. Miejsce, w którym mieszkamy, czym jeździmy, jak się prezentujemy – wszystko ma znaczenie. Poza tym, dobrze ci zrobi, jeśli będziesz dalej pracować. Niezależność jest ważna”.
Niepodległość. Tak to teraz nazywał.
Przeprowadziliśmy się do luksusowego apartamentu w River District. Brandon kupił BMW i drogie garnitury. Zapisał się na siłownię, za którą płacił 300 dolarów miesięcznie.
Obciął się w salonie fryzjerskim, gdzie zarobił więcej niż ja za tydzień kelnerowania. A ja dalej pracowałam na dwóch etatach. Przynajmniej rzuciłam sprzątaczkę, zarabiając na siebie część naszego życia i patrząc, jak Brandon zmienia się w kogoś, kogo ledwo rozpoznałam.
Komentarze stały się nieustanne. „Grace, czemu nie zrobisz czegoś z włosami?” „Grace, ta koszula jest strasznie zniszczona”. „Grace, może powinnaś częściej czytać wiadomości. Nigdy nie wiesz, co się dzieje na świecie”.
„Grace, nie mogę cię zabrać na zbiórkę pieniędzy na rzecz szpitala. Nie zmieściłabyś się.”
Każda krytyka była jak nóż. Byłam tą samą kobietą, która zapracowała się dla niego na śmierć. Tą samą kobietą, która poświęciła edukację, młodość, marzenia.
Ale teraz nie byłam wystarczająca. Byłam zbyt prosta. Zbyt nijaka. Zbyt nieskomplikowana.
Imię Veroniki ciągle się przewijało. „Veronica zorganizowała aukcję charytatywną”. „Veronica powiedziała najzabawniejszą rzecz przy lunchu”. „Veronica spędza lato w Hamptons”. „Veronica rozumie świat zawodowy”.
Próbowałem kiedyś poruszyć ten temat. „Brandon, dużo mówisz o Veronice.”
Jego twarz pociemniała. „To koleżanka, Grace. Kontakt zawodowy. Właśnie o tym mówię. Jesteś niepewna siebie i paranoiczna. Nie rozumiesz, jak działa świat zawodowy. Dlatego nie mogę cię zabierać na imprezy. Jesteś zbyt ograniczona.”
Małostkowa. Po wszystkich moich poświęceniach, byłam małostkowa, bo zauważyłam obsesję mojego męża na punkcie innej kobiety.
Nasza ósma rocznica ślubu przypadała we wtorek w październiku. Planowałem to od tygodni, oszczędzając każdego dolara z napiwków. Marzyłem o jednym idealnym wieczorze, jednej nocy, podczas której moglibyśmy przypomnieć sobie, kim byliśmy przed studiami medycznymi, luksusowymi apartamentami i Veronicą Ashford.
Wyszłam wcześniej z pracy kasjera, tracąc połowę dziennej pensji, żeby móc się przygotować. Kupiłam składniki na ulubioną potrawę Brandona, kurczaka po parmeńsku, tę samą, którą gotowałam w naszym małym mieszkaniu, kiedy byliśmy szczęśliwi. Znalazłam świece w sklepie za dolara i postawiłam je na stole w jadalni.


Yo Make również polubił
Przysięgam, że ten przepis został zesłany prosto z nieba!
Pleśń na ścianach: pozbądź się pleśni w swoim domu dzięki niedrogim, naturalnym środkom
Zalecane ćwiczenia w leczeniu zapalenia powięzi podeszwowej
Chrupiące paluszki serowe bez smażenia