„Ava!” krzyknął, odpychając Madison i podskakując. „Ty… Japonio… nie powinnaś…”
Madison przykryła się kocem, a jej oczy rozszerzyły się z paniki. Stanęłam w drzwiach, obserwując ich oboje. Nic nie powiedziałam. Po prostu patrzyłam.
„Avo, proszę, pozwól mi wyjaśnić” – zaczął Jax, robiąc krok w moją stronę. „To nie tak, jak wygląda. Madison była… potrzebowała miejsca, żeby się zatrzymać”.
„Chcę rozwodu” – przerwałam mu. Mój głos zabrzmiał pewniej i spokojniej, niż się spodziewałam.
Zatrzymał się i zamrugał kilka razy. „Co? Rozwód?”
„Zdradziłeś mnie w naszym mieszkaniu ze swoją byłą dziewczyną. Oczywiście, że chcę rozwodu.”
Widziałem, jak panika w jego oczach ustępuje miejsca czemuś bardziej wyrachowanemu. Myślał, analizował sytuację, próbował znaleźć jakiś punkt widzenia.
„Avo, porozmawiajmy spokojnie” – zaczął, zmieniając strategię na cichszy ton. „Jesteś zła, rozumiem, ale…”
„Nie ma o czym rozmawiać. Chcę, żebyście oboje wynieśli się z mojego mieszkania. Natychmiast.”
Madison wstała, wciąż ściskając koc. „Przepraszam bardzo, Avo.”
„Zamknij się” – powiedziałem, nie patrząc na nią. „Nie jesteś mi nic winna, nie jesteś mi nic winna. Po prostu wynoś się z mojego domu”.
Jax zrobił krok do przodu i po raz pierwszy dostrzegłem coś niebezpiecznego w jego oczach, arogancję, którą zawsze dobrze ukrywał.
„Nie będziesz w stanie udowodnić niewierności” – powiedział cicho, ale stanowczo. „A nawet jeśli ci się uda, będziesz musiała płacić mi alimenty i oddać połowę swojego majątku, wliczając to mieszkanie. Powodzenia z rozwodem, Avo.”
Uśmiechnęłam się. Nie mogłam się powstrzymać. Małym, szczerym uśmiechem.
„Zobaczymy” – odpowiedziałem po prostu.
I wyszedłem. Usłyszałem, jak Jax woła za mną na korytarzu, ale nie obejrzałem się. Wsiadłem do windy, drzwi się zamknęły i w końcu pozwoliłem sobie na szerszy uśmiech.
Naprawdę myślał, że nie mam żadnych dowodów, że natknąłem się na to przypadkiem dopiero teraz, że jestem na tyle głupi, by nie wiedzieć, że spadek jest majątkiem odrębnym.
Wróciwszy do samochodu, chwyciłem telefon i wybrałem numer cioci Carol. Odebrała po drugim dzwonku, jej głos był radosny.
«Avo, kochanie, jak było w Japonii?»
Pozwoliłam, by mój głos zadrżał, jakbym płakała. „Ciociu Carol, wróciłam wcześniej i przyłapałam Jaxa z inną kobietą.”
Cisza po drugiej stronie. „Co?” – zapytała w końcu, a po tonie wiedziałem, że zaskoczenie było szczere. „Jak? Z inną kobietą? Gdzie?”
„W naszym mieszkaniu” – odpowiedziałam, wkładając w głos cały ból, jaki potrafiłam z siebie wykrzesać. „Była tam, byli razem. I jest w ciąży! Ciociu Carol! O mój Boże!”
„Ona… jest w ciąży?” – mruknęła. Usłyszałem, jak bierze głęboki oddech.
„Nie wiem, co robić” – ciągnąłem, pozwalając, by mój głos się załamał. „Jak on mógł mi to zrobić?”
„Avo, kochanie, gdzie jesteś?” – zapytała ciocia Carol. W jej głosie słychać było coś – troskę czy kalkulację?
„Jestem w samochodzie, w garażu budynku. Nie mogę wrócić do tego mieszkania. Nie teraz.”
„Chodź tu. Wróć do domu. Porozmawiamy. Naprawimy to.”
Nie odpowiedziałem od razu. „Muszę zadzwonić do prawnika. Składam pozew o rozwód”.
„Ava, nie musisz być taka drastyczna. Porozmawiajmy może…”
„Zdradził mnie, ciociu Carol!” – przerwałam jej, dodając stanowczości w głosie. „W naszym mieszkaniu. Żadna rozmowa tego nie naprawi.”
„Masz rację” – powiedziała po chwili. „Masz absolutną rację. Zostaw to mnie. Porozmawiam z nim. Ten chłopak to usłyszy”.
Rozłączyłem się i pozwoliłem sobie na kolejny uśmiech. Teraz pozostało mi tylko czekać na rozpoczęcie programu. Nie zajęło to ani minuty.
Przez aplikację aparatu zobaczyłem, że telefon Jaxa zadzwonił. Spojrzał na ekran, a jego twarz stała się jeszcze bledsza.
„To moja mama” – powiedział do Madison, która zbierała swoje rzeczy porozrzucane po całym mieszkaniu.
Odebrał i natychmiast odsunął telefon od ucha. Nawet przez kamerę słyszałem krzyki ciotki Carol.
„Jesteś głupi, czy tylko udajesz? Jak mogłeś dać się jej złapać w mieszkaniu z Madison? Nie potrafisz pomyśleć głową przez pięć sekund?”
„Mamo, uspokój się. Mogę ci to wytłumaczyć?” Jax próbował odpowiedzieć, ale ona mu nie pozwoliła.
„Wyjaśnij co? Lata, Jax! Lata planowania, lata opieki nad tą dziewczyną, zdobywania jej zaufania, budowania wszystkiego cegła po cegle, a ty to wszystko psujesz, bo nie możesz utrzymać spodni na sobie!”
Nigdy nie słyszałam, żeby ciocia Carol tak krzyczała. Maska uprzejmej, życzliwej kobiety całkowicie opadła.
„Naprawię to” – próbował powiedzieć Jax, ale jego głos był słaby.
„Naprawić to? Jak to naprawisz? Ona składa pozew o rozwód! Już powiedziała, że składa pozew o rozwód.”
„Ona nie ma dowodów. Nie może udowodnić cudzołóstwa.”
„Przyłapała cię w mieszkaniu z twoją ciężarną kochanką, idioto. Jakiego wyraźniejszego dowodu chcesz?”
Słyszałem głos wujka Charlesa. Ciocia Carol musiała włączyć mu głośnik, bo jego głos był wyraźnie słyszalny.
„Jesteś idiotą” – powiedział wujek Charles z przerażającym spokojem, gorszym niż krzyki jego żony. „Całkowitym głupcem. Zaufaliśmy ci. Daliśmy ci jedno zadanie: ożenić się z nią, zdobyć jej zaufanie, zmusić ją do podpisania pełnomocnictwa. A ty nawet tego nie potrafiłeś zrobić”.
„Próbowałem. Nie chciała podpisać. Ale zmuszę ją, żeby wycofała rozwód” – nalegał Jax z desperacją w głosie. „Porozmawiam z nią. Przeproszę.”
„Jak?” – zapytał wujek Charles, wciąż zachowując ten przerażający spokój. „Jak zamierzasz zmusić kobietę, która właśnie przyłapała cię na zdradzie, do wycofania rozwodu? Jakie masz argumenty?”
Cisza.
„Tak właśnie myślałem” – kontynuował wujek Charles. „Nic nie masz. Straciliśmy wszystko przez ciebie”.
„Jeszcze go nie straciliśmy” – argumentował Jax, ale bez przekonania. „Wciąż będzie musiała oddać mi połowę majątku po rozwodzie. Nawet z cudzołóstwem, jest podzielony”.
Ciocia Carol gorzko się zaśmiała. „Naprawdę jesteś głupi. Te nieruchomości to jej spadek; nie wchodzą w skład podziału. Ona się z tobą rozwodzi. Zostaniesz z niczym, a do tego będziesz miał ciężarną kochankę na utrzymaniu. Gratulacje, Jax, udało ci się wszystko zepsuć.”
Zobaczyłem, jak Jax ciężko osuwa się na sofę, wciąż trzymając telefon przy uchu i chowając twarz w dłoniach.
„Możesz tu przyjść?” – zapytał słabym głosem. „Musimy coś zrobić, potrzebujemy planu.”
„Nie” – powiedziała ciocia Carol beznamiętnie. „Sama wpakowałaś się w ten bałagan, teraz sama się z niego wyciągnij. Mam dość, Jax. Mam dość ciebie, mam dość całej tej sytuacji.”
I się rozłączyła. Jax siedział wpatrzony w telefon przez prawie pięć minut. Madison próbowała podejść, ale ją odepchnął.
„Musisz odejść” – powiedział jej chłodno.
„Madison, teraz. I nie wracaj.”
„Ale Jax, nie mam dokąd pójść.”
„To już nie mój problem!” krzyknął, wstając. „Idź do rodziców, idź, gdzie chcesz, ale uciekaj stąd.”
Patrzyłem, jak Madison zaczyna płakać, pospiesznie zbierając swoje rzeczy, prawie wybiegając z mieszkania. Jax został sam w salonie, krążąc tam i z powrotem, sięgając po telefon, coś pisząc, kasując, pisząc ponownie. Wysyłał mi wiadomości.
Zobaczyłem powiadomienia pojawiające się na moim telefonie: Ava, pozwól mi wyjaśnić , To był błąd , Chwila słabości , Czułem się samotny , Długo cię nie było , Kocham cię , Zawsze cię kochałem , Czy możemy to naprawić?
Usunąłem wszystkie wiadomości bez odpowiedzi. Wyłączyłem kamery i odchyliłem się w fotelu samochodowym. Faza 1 zakończona. Teraz pozostało tylko czekać do jutra.
Następnego ranka obudziłem się wcześnie. Poprosiłem już pana Harrisona, żeby przygotował wszystko do doręczenia tego dnia. Punktualnie o 8 rano dwóch urzędników sądowych się rozdzieliło.
Jeden prowadził do kamienicy, gdzie mieszkali wujek Charles i ciocia Carol; drugi do mojego mieszkania, gdzie mieszkał Jax. Byłem w biurze pana Harrisona, kiedy zadzwonił telefon. To była ciocia Carol.
Odpowiedziałem.
„AVA!” krzyknęła. W jej głosie słychać było teraz panikę, bez śladu wczorajszej, czystą panikę. „Co to jest? Nakaz eksmisji? Wyrzucacie nas stąd?”
„Tak” – odpowiedziałem po prostu.
„Ale dlaczego? Co myśmy zrobili? Spróbuj to jakoś wyjaśnić, Avo, proszę. Nie możesz tego zrobić. Nie mamy dokąd pójść, jesteśmy starzy, nie mamy pieniędzy na…”
„To nie mój problem” – przerwałem jej, używając dokładnie tych samych słów, których Jax użył wobec Madison dzień wcześniej.
„Ale to przez to, co zrobił Jax. Nie mamy z tym nic wspólnego”. O mało się nie roześmiała. „Nie mamy z tym nic wspólnego? Serio? Oczywiście, że nie. Jesteśmy równie zaskoczeni jak ty. Ten idiota…”
„Ciociu Carol” – przerwałam jej zimnym głosem. „Wiem wszystko. O podróżach, które nie były na Maui. O przeniesionych czynszach. O planie, który miałaś od śmierci moich rodziców. Wiem wszystko.”
Po drugiej stronie panuje absolutna cisza.
„Więc tak” – kontynuowałem. „Masz 30 dni, żeby się wynieść z mojego domu i sugeruję, żebyś wykorzystał ten czas na znalezienie dobrego prawnika, bo będzie ci potrzebny”.
Rozłączyłem się, zanim zdążyła odpowiedzieć. Dwie minuty później telefon zadzwonił ponownie. Jax. Odebrałem.
„Ava. To coś poważnego?” – zapytał. W jego głosie słychać było coś innego. Strach.
„Rozwód, sprzeniewierzenie, kradzież. Pozywasz mnie?”
“Tak.”
„Ale skąd te oskarżenia? Nie masz na to żadnych dowodów, prawda?”
„Tak, mam.”
„Jaki dowód? Jak?”
„Kamery bezpieczeństwa w całym mieszkaniu, Jax. Z dźwiękiem. Zainstalowane kilka dni temu. Mam nagranie z tobą i Madison. Mam nagranie ze spotkania w kuchni, gdzie wszyscy przyznaliście się do całego planu. Mam dokumenty potwierdzające sprzeniewierzenie pieniędzy, fałszywe podróże, wszystko.”
Cisza.
„Nagrałeś nas” – zdołał w końcu powiedzieć. „Ja cię nagrałem i przekazałem wszystko organom ścigania”.
„Ale to nielegalne. Nie można nagrywać ludzi bez ich zgody.”
„Tak, mogę, w moim własnym mieszkaniu, z własnymi kamerami bezpieczeństwa. To całkowicie legalne.”
Słyszałem, jak ciężko oddychał po drugiej stronie słuchawki.
„Ile chcesz?” – zapytał w końcu. „Ile chcesz, żeby o wszystkim zapomnieć? Żeby wycofać pozwy? Dziesięć tysięcy dolarów? Dwadzieścia tysięcy? Ile?”
Tym razem szczerze się roześmiałem. „Jax, naprawdę myślisz, że chcę pieniędzy? Mam pieniądze . Chcę sprawiedliwości i zwrotu mojego majątku”.
„Twoje aktywa nigdy nie były twoje”.
„Nie? A te 280 tysięcy dolarów, które sprzeniewierzyłeś z czynszów przez pięć lat? I moją biżuterię, którą ukradłeś i dałeś swojej kochance? I lata kłamstw?”
„Oddam ci wszystko z odsetkami. Tylko wycofaj pozwy.”
„Nie. Nie masz gdzie spać. Jak myślisz, jak mi to oddasz z nawiązką?”
„Avo, proszę, to mnie zniszczy. Zniszczy moich rodziców, nas wszystkich. Powinnaś była pomyśleć o tym wcześniej.”
„Robisz to z zemsty? Bo cię zdradziłam? Już przeprosiłam!”
„Nie, Jax. Robię to, bo przez ponad dekadę planowałeś oszustwo przeciwko mnie, bo wykorzystałeś śmierć moich rodziców, wykorzystałeś moją słabość, moje zaufanie. Bo jesteś dokładnie takim człowiekiem, który zasługuje na zapłatę za swoje zbrodnie.”
„Przestępstwa? Po prostu podjąłem złe decyzje dotyczące naszych pieniędzy. To ryzyko w biznesie.”
„Przywłaszczyłeś sobie pieniądze, sfałszowałeś umowy, ukradłeś biżuterię, dopuściłeś się oszustwa. To są przestępstwa, Jax, i odpowiesz za nie.”


Yo Make również polubił
Pomysły i Inspiracje: Wyjątkowe Sposoby na Codzienne Gotowanie
Mój ojciec powiedział głośno: „Ty potrafisz tylko brać; nigdy nie dałaś tej rodzinie niczego wartościowego!”. I w tym momencie uświadomiłam sobie, że nie jestem już jego córką – byłam tylko chodzącą kasą fiskalną.
W noc poślubną, widząc mojego męża „tam na dole”, zadrżałam i zrozumiałam, dlaczego rodzina mojego męża dała mi willę nad jeziorem wartą około miliona dolarów, abym mogła poślubić tak biedną dziewczynę jak ja.
Na ślubie mojego brata jego narzeczona publicznie mnie znieważyła! Ale mój 9-letni syn się odezwał i wszystko się zmieniło.