Pogrzeby to niezwykle emocjonalne wydarzenia, przepełnione żalem, zadumą i wspomnieniami. W takich chwilach wypowiadane przez nas słowa mają ogromną wagę. Nawet przy dobrych intencjach, niektóre uwagi mogą zostać odebrane jako nieczułe, lekceważące, a nawet obraźliwe dla osób opłakujących bliską osobę. Niezależnie od tego, czy składasz kondolencje członkowi rodziny, przyjacielowi czy współpracownikowi, ważne jest, aby mówić z empatią i ostrożnością.
Oto cztery rzeczy, których nigdy nie należy mówić na pogrzebie — i dlaczego warto tego unikać.
1. „Teraz są w lepszym miejscu”.
Choć to sformułowanie często ma na celu dodanie otuchy, może nieświadomie zaprzeczyć odczuwanemu przez kogoś żalowi. Powiedzenie komuś, że jego bliska osoba jest „w lepszym miejscu”, może wydawać się duchowym pocieszeniem, ale dla kogoś, kto wciąż przeżywa stratę, może to brzmieć jak ignorowanie jego bólu lub próba przyspieszenia procesu gojenia.
Co powiedzieć zamiast tego:
„Bardzo mi przykro z powodu twojej straty. Jestem tutaj, jeśli będziesz czegoś potrzebować”. Proste, szczere słowa często znaczą najwięcej.

2. „Przynajmniej żyli długo”.
Chociaż wiek może być czynnikiem wpływającym na akceptację, żaden upływ czasu nie sprawi, że strata kogoś będzie łatwa. Domyślanie się, że czyjeś długie życie w jakiś sposób ułatwia przejście przez śmierć bliskiej osoby, może być bolesne. Żal nie ma daty ważności, a powiedzenie tego może wywołać u osoby pogrążonej w żałobie poczucie winy za odczuwanie smutku, jakby powinna być bardziej „wdzięczna” niż zrozpaczona.


Yo Make również polubił
Bogaty biznesmen, z litości, oddał klucze do starego domu w odległej wiosce bezdomnemu sierocie… A gdy pół roku później przybył na miejsce, zamarł na widok tego, co zobaczył…
„Niech siedzi na dworze – szybko nauczy się szacunku dla starszych!”. Za namową pijanej macochy, ojciec pewnej zimy wyrzucił pięcioletniego syna z domu, boso i bez płaszcza. Marznąc na śniegu, chłopiec nagle usłyszał głos – a to, co zobaczył, odmieniło całą jego przyszłość…
W Boże Narodzenie pracowałam na dwie zmiany na ostrym dyżurze. Moi rodzice i siostra powiedzieli mojej 16-letniej córce, że nie ma dla niej miejsca przy stole. Musiała wrócić sama do domu i spędzić święta w pustym domu. Nie robiłam scen. Po prostu działałam. Następnego ranka moi rodzice znaleźli list pod drzwiami i zaczęli krzyczeć.
Niesamowicie pyszne, babcine kieszonki z twarogu przygotowane w 10 minut