„Chciałabym, żeby po prostu wypisała czek i zniknęła” – powiedziała Jessica, a jej głos stawał się coraz bardziej ożywiony, jakby przygotowywała się do narzekania. „Psuje mi idealny dzień swoim ciągłym wtrącaniem się. Chodzi o mnie i Brada, a nie o to, żeby moja babcia czuła się włączona”.
Chwyciłam się kuchennego blatu i poczułam zawroty głowy.
Po wszystkich sesjach planowania, całym podekscytowaniu, które, jak myślałam, dzieliłyśmy, po wszystkich chwilach, kiedy mnie przytulała i dziękowała – właśnie tak naprawdę się czuła.
„Wiesz, co jest najgorsze?” – kontynuowała Jessica. „Zachowuje się, jakby robiła mi ogromną przysługę, ale szczerze mówiąc, pewnie jest po prostu samotna i desperacko pragnie uwagi. Znajdź sobie jakieś hobby, rozumiesz?”
Sarah musiała coś powiedzieć, bo Jessica znów się roześmiała, a potem powiedziała coś, co zmroziło mi krew w żyłach.
„Czasami myślę o tym, jak by było, gdyby jej po prostu już nie było” – powiedziała Jessica nonszalancko, jakby mówiła o pogodzie. „Na przykład, gdyby umarła jutro, nie musiałabym się znosić jej opinii i wtrącania się”.
Nie mogłem oddychać.
Moja wnuczka mówiła o mojej śmierci, jakby było to dla niej wygodne.
Ale to nie był koniec.
„Właściwie to rozwiązałoby wiele problemów” – powiedziała Jessica, a ja słyszałam, jak krząta się po pokoju, prawdopodobnie krążąc tam i z powrotem, tak jak wtedy, gdy się czymś ekscytuje. „Wiem, że to brzmi okropnie, ale pomyślcie tylko. Gdyby umarła przed ślubem, nie musiałabym się z nią męczyć, próbując wszystko kontrolować, i odziedziczyłabym wszystkie pieniądze, które jej zostały”.
„Myślałam o tym” – kontynuowała Jessica, a w jej głosie słychać było wyrachowanie, jakiego nigdy wcześniej nie słyszałam. „Musi mieć zaoszczędzony co najmniej milion dolarów. Prowadziła tę restaurację przez dwadzieścia lat, plus to, co zostawił jej mój dziadek. Gdyby teraz umarła, dostałabym wszystkie te pieniądze i mogłabym zaplanować ślub, jaki naprawdę chcę, a nie ten, który próbuje mi wcisnąć”.
Miałem wrażenie, że zwymiotuję.
Ona obliczyła moją wartość.
Myślała o mojej śmierci i uznała, że będzie to dla niej opłacalne.
„Boże, Sarah, wiem, jak okropnie to brzmi” – powiedziała Jessica. Ale wcale nie brzmiała na przepraszającą. „Ale szczerze mówiąc, mam nadzieję, że umrze przed ślubem, żebym nie musiała się już z nią użerać. Wtedy też odziedziczę spadek i będę mogła zaplanować ślub, o jakim marzę”.
I tak to się stało.
Słowa, które będą dźwięczeć w mojej głowie do końca życia.
Moja ukochana wnuczka – dziewczyna, którą wychowywałam od niemowlęcia, gdy Michael i Karen musieli pracować, dziecko, które rozpieszczałam, kochałam i wspierałam przez cały czas – dosłownie życzyła mi śmierci.
„Myśli, że pomaga” – kontynuowała Jessica. „Ale ona tylko wszystko utrudnia. Nie mogę się doczekać, aż ten ślub się skończy i nie będę musiała udawać, że jej zdanie mnie już nie obchodzi”.
„Rzecz w tym”, powiedziała Jessica, a ja usłyszałem, jak rozsiada się na krześle, „że ona jest taka naiwna, jeśli chodzi o biznes. Myśli, że skoro prowadziła jakąś małą restaurację na odludziu, to rozumie kontrakty i relacje z dostawcami. Ale nie zdaje sobie sprawy, że po podpisaniu umowy z dostawcami jest się z nimi uwiązanym. Nie może się teraz wycofać, nie tracąc wszystkich zaliczek”.
„Poza tym” – dodała Jessica – „jest zbyt słodka, żeby kiedykolwiek spełnić jakiekolwiek groźby. Jest jedną z tych osób, które po prostu chcą, żeby wszyscy byli szczęśliwi. Nigdy nie zrobiłaby nic, żeby mnie skrzywdzić, nawet gdybym to ja ją skrzywdziła”.
Stałem tam w jej kuchni, przytrzymując się blatu, i zdałem sobie sprawę, że moja wnuczka nie tylko życzyła mi śmierci, ale także całkowicie nie doceniła tego, kim byłem i do czego byłem zdolny.
„Wiesz, co jest najzabawniejsze?” – powiedziała Jessica, a jej głos stawał się coraz głośniejszy z podniecenia. „Podpisała wszystkie umowy jako główny klient, bo chciała się wszystkim zająć za mnie. Ale nie rozumie, że teraz to ona jest prawnie odpowiedzialna za wszystkie płatności. Nawet gdyby chciała się wycofać, straciłaby tysiące dolarów w depozytach. Jest w pułapce”.
Sarah musiała powiedzieć coś dodającego otuchy, bo Jessica roześmiała się triumfalnie.
„Dokładnie. Zrobiła z siebie idealną ofiarę. Płaci za wszystko. Nie ma legalnego sposobu, żeby się z tego wykręcić. A ja mogę ją traktować, jak chcę, bo co ona zrobi? Odwoła ślub swojej ukochanej wnuczki?”
„Ona kocha mnie za bardzo, żeby kiedykolwiek to zrobić”.
Po cichu położyłam próbki upominków ślubnych na jej kuchennym blacie i napisałam krótką notatkę.
Miałem nagły wypadek. Porozmawiamy później. Kochana Babciu.
Następnie wyszedłem, zamykając za sobą drzwi tak cicho, jak tylko potrafiłem.
Idąc do samochodu, wciąż myślałem o tym, co powiedziała Jessica. Myślała, że jestem w pułapce. Myślała, że jestem zbyt słodki, zbyt naiwny, zbyt zdesperowany, żeby jej miłość kiedykolwiek stanęła w mojej obronie.
Wkrótce miała się przekonać, jak bardzo myliła się co do swojej babci.
Jechałem do domu oszołomiony, z trzęsącymi się rękami na kierownicy. Wciąż słyszałem w głowie głos Jessiki.
Mam nadzieję, że umrze przed ślubem.
Te słowa ciągle brzmiały mi w uszach, gdy wjeżdżałem na podjazd i przez kilka minut siedziałem w samochodzie, próbując ogarnąć to, co się właśnie wydarzyło.
Kiedy w końcu udało mi się wejść do domu, poszedłem prosto do sypialni i padłem na łóżko.
Płakałam mocniej niż kiedykolwiek od śmierci Harolda.
Nie chodziło tylko o pieniądze czy organizację ślubu. Chodziło o odkrycie, że ktoś, kogo kochałam ponad życie, naprawdę życzył mi śmierci.
Spędziłem cały wieczór w tej sypialni, przeglądając wszystkie wspomnienia związane z Jessicą – uczyłem ją piec ciasteczka, gdy miała pięć lat, pomagałem jej w odrabianiu lekcji w szkole podstawowej, byłem przy niej na każdych urodzinach, każdym szkolnym przedstawieniu, w każdej ważnej chwili w jej życiu, opiekowałem się nią, gdy była chora, wspierałem ją podczas jej pierwszego złamanego serca i świętowałem, gdy dostała pracę.
I przez cały ten czas cały czas słyszałem jej głos.
„Ona jest taka naiwna, jeśli chodzi o biznes. Myśli, że skoro prowadziła jakąś małą restaurację na odludziu, to rozumie kontrakty i relacje z dostawcami”.
Ten komentarz bolał niemal tak samo, jak życzenie śmierci.
Jessica zlekceważyła dwadzieścia lat mojego doświadczenia biznesowego, jakby to nic nie znaczyło.
Nie miała pojęcia, co wymaga prowadzenia restauracji — zarządzania dostawcami, negocjowania umów, radzenia sobie z presją finansową związaną z utrzymaniem firmy przy życiu.
Tej nocy prawie nie spałem.
Za każdym razem, gdy zamykałem oczy, słyszałem śmiech Jessiki opowiadającej o tym, jak bardzo byłem uwięziony przez podpisane przeze mnie umowy.
Myślała, że jestem jakąś bezradną staruszką, która wpakowała się w sytuację, z której nie potrafi się wydostać.
Następnego ranka zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy kuchennym stole, wpatrując się w segregator z informacjami o planowaniu ślubu, który przygotowałam.
Miesiące pracy. Miesiące ekscytacji. Miesiące wiary, że robię coś pięknego dla kogoś, kogo kocham.
Ale Jessica postrzegała to wszystko jako przeszkodę i powód do wstydu.
Wtedy przypomniałem sobie pewną rzecz z czasów, gdy pracowałem w restauracji.
Poszedłem do swojego domowego biura i wyciągnąłem szafkę na dokumenty — tę samą, której używałem do przechowywania umów biznesowych w Betty’s Kitchen.
Zawsze prowadziłam dokładne zapiski, zawsze uważnie czytałam każdą umowę, zawsze dokładnie rozumiałam, co podpisuję.
Wyciągnęłam wszystkie umowy ślubne i rozłożyłam je na biurku.
Miejsce. Firma cateringowa. Kwiaciarnia. Fotograf. Kwartet smyczkowy. Projektant tortów. Nawet usługa limuzyny.
Po kolei, uważnie przeczytałem każdą umowę, zwracając szczególną uwagę na klauzule dotyczące anulowania.
To, co odkryłem, wywołało uśmiech na mojej twarzy po raz pierwszy od dwudziestu czterech godzin.
Każdą umowę podpisywałem jako główny klient, a nie tylko jako gwarant czy sponsor. Oznaczało to, że nie płaciłem po prostu za usługi, które ktoś inny zorganizował.
Byłem rzeczywistym klientem.
Osoba posiadająca uprawnienia decyzyjne.
Ten z prawem do anulowania.
Co więcej, większość umów zawierała klauzule umożliwiające rozwiązanie umowy w ciągu trzydziestu dni i różne rodzaje kar.
Ponieważ do ślubu pozostało jeszcze cztery tygodnie, mogłam odwołać większość zarezerwowanych usług.
Zacząłem robić obliczenia.
Zapłaciłem już różnym sprzedawcom zaliczki w wysokości 15 tys. dolarów.
Gdybym teraz wszystko anulował, straciłbym większość tych wpłat, ale uniknąłbym konieczności zapłaty pozostałych 65 000 dolarów w ostatecznej płatności, która przypadała w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Piętnaście tysięcy dolarów to była duża strata, ale lepsze to niż wyrzucenie kolejnych 65 tysięcy dolarów na kogoś, kto życzyłby mi śmierci.
Sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do mojego prawnika, Roberta Chena – tego samego człowieka, który zajmował się majątkiem Harolda. Pracowałem z nim również w latach spędzonych w restauracji, więc rozumiał moje doświadczenie biznesowe.
„Robert, potrzebuję porady w sprawie rozwiązania umowy” – powiedziałem, gdy odebrał.
„Oczywiście, Betty. Jaka jest sytuacja?”
Wyjaśniłem mu kwestie związane z umowami ślubnymi, choć nie wdawałem się w szczegóły tego, co powiedziała Jessica. Powiedziałem mu tylko, że muszę zrozumieć swoje prawa jako głównego klienta w ramach tych umów.
„Powiedzmy sobie jasno” – powiedział Robert, gdy nakreśliłem sytuację. „Podpisałeś te umowy jako główny klient, a nie jako gwarant. To oznacza, że masz pełne prawo anulować te usługi z odpowiednim wyprzedzeniem. Stracisz swoje zaliczki, ale nie masz prawnego obowiązku kontynuowania usług, których już nie chcesz – nawet jeśli są one związane ze ślubem twojej wnuczki”.
Zapytałem go: „Nie ma znaczenia, dla kogo jest ten ślub?”
„To nie ma znaczenia” – powiedział Robert. „Jesteś klientem. To ty zawarłeś umowę na te usługi. Możesz je anulować z dowolnego powodu lub bez powodu, o ile przestrzegasz procedur anulowania określonych w każdej umowie”.
Tego popołudnia zadzwoniłem do mojej bankierki, Helen Morrison, która zajmowała się moimi rachunkami odkąd otworzyłem restaurację.
Chciałem dokładnie zrozumieć, jaka jest moja sytuacja finansowa.
„Helen, muszę znać dokładne stany moich aktywów płynnych” – powiedziałem. „Rozważam wprowadzenie pewnych zmian w kilku istotnych zobowiązaniach, które podjąłem”.
Helen sprawdziła moje konta.
„Betty, łącząc oszczędności, lokaty terminowe i konta na rynku pieniężnym, dysponujesz około 450 000 dolarów w płynnych aktywach” – powiedziała – „a twój dom jest wart około 300 000 dolarów i jest całkowicie spłacony”.
„A to nie obejmuje spadku po twojej siostrze Elizabeth w zeszłym miesiącu” – kontynuowała Helen. „Ugoda majątkowa dodała do twojego portfela kolejne 400 000 dolarów”.
Nie uwzględniłem tego w moich początkowych obliczeniach.
Oparłem się na krześle.
Miałem ponad 800 000 dolarów w aktywach płynnych i spłacony dom.
Jessica zgadła, że mam co najmniej milion.
I miała rację.
Ale nie miała pojęcia, że niedawno odziedziczyłam po siostrze o wiele większy majątek.
„Helen, gdybym anulowała kilka kontraktów i straciła około 15 000 dolarów depozytów, jak wpłynęłoby to na moją sytuację finansową?”
„Betty, 15 000 dolarów stanowiłoby mniej niż dwa procent twoich aktywów płynnych” – powiedziała Helen. „Finansowo rzecz biorąc, ledwo byś to odczuła”.
Tego wieczoru siedziałem w salonie z notesem i sporządzałem listę wszystkich dostawców.
Obok każdego nazwiska napisałem kwotę depozytu, którą stracę, i kwotę płatności końcowej, którą zaoszczędzę, anulując zamówienie.
Matematyka była prosta.
Strać 15 000 dolarów. Zaoszczędź 65 000 dolarów. Oszczędności netto: 50 000 dolarów.
Ale tak naprawdę nie chodziło o pieniądze.
Chodziło o godność i szacunek do samego siebie.
Prowadzę działalność gospodarczą na tyle długo, żeby wiedzieć, że nie należy kontynuować interesów z ludźmi, którzy nas nie szanują.
I z pewnością nie finansujesz marzeń ludzi, którzy życzą ci śmierci.
Pomyślałem o komentarzu Jessiki, że jestem zbyt słodki, żeby zrobić jej krzywdę.
Miała rację, że nie chciałem jej skrzywdzić.
Ale nie zamierzałam też dalej finansować kogoś, kto uważał mnie za wstydliwy ciężar.
Zdałem sobie sprawę, że Jessica popełniła dwa zasadnicze błędy.
Po pierwsze, założyła, że jestem zbyt emocjonalnie zaangażowany, aby podjąć decyzję biznesową.
Po drugie, niedoceniła moich kompetencji biznesowych i znajomości prawa.
„Zrobiła z siebie idealną ofiarę” – powiedziała o mnie Jessica. „Ona za wszystko płaci. Nie ma legalnego sposobu, żeby się z tego wywinąć, a ja mogę ją traktować, jak chcę, bo co ona zrobi?”
Ale nie byłam ofiarą.
Byłam przedsiębiorczynią, która przez dwie dekady prowadziła dobrze prosperującą restaurację.
Wiedziałem, jak czytać umowy, jak zarządzać relacjami z dostawcami i jak podejmować trudne decyzje, gdy było to konieczne.
Następnego ranka zadzwoniłem ponownie do Roberta.
„Robert, postanowiłem anulować wszystkie umowy ślubne. Czy możesz mi pomóc upewnić się, że zrobię to właściwie?”
„Oczywiście, Betty. Chcesz mi powiedzieć, co się zmieniło?”
„Powiedzmy po prostu, że dowiedziałem się kilku rzeczy o ludziach, którym próbowałem pomóc” – powiedziałem – „i uznałem, że lepiej byłoby wydać moje pieniądze gdzie indziej”.
„Rozumiem” – powiedział Robert. „Pozwól mi przejrzeć każdą umowę i przygotować zawiadomienia o wypowiedzeniu. Będziemy chcieli wysłać im list polecony, żeby mieć pewność, że dokumentacja jest prawidłowa”.
„Doskonale” – powiedziałem. „Robercie, chcę jasno powiedzieć jedną rzecz. Nie odwołuję, bo jestem zły albo chcę kogoś ukarać. Odwołuję, bo odmawiam finansowania ludzi, którzy mnie nie szanują”.
„To bardzo rozsądna decyzja biznesowa, Betty” – powiedział Robert.
Tego popołudnia zrobiłem coś, czego nie robiłem od lat.
Zarezerwowałem dwutygodniowy rejs na Alaskę, na który zawsze chciałem się wybrać, ale nigdy nie sądziłem, że mnie na niego stać.
Za luksusowy apartament, o jakim zawsze marzyłem, zapłaciłbym dokładnie 50 000 dolarów.
Pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Dokładna kwota, jaką zaoszczędziłbym, odwołując ślub Jessiki.
Kiedy podałem agentowi podróży dane swojej karty kredytowej, uświadomiłem sobie coś ważnego.
Po raz pierwszy od trzech lat wydawałam pieniądze na siebie, a nie na ludzi, którzy mnie nie doceniali.
Miałam już dość bycia słodką, naiwną babcią, którą można było wykorzystywać.
Miałem już dość finansowania ludzi, którzy życzyli mi śmierci.
Miałem już dość akceptowania braku szacunku w zamian za przywilej bycia hojnym.
Jessica myślała, że mnie rozgryzła. Uważała, że jestem uwięziony, słaby i zbyt kochający, żeby kiedykolwiek stanąć w swojej obronie.
Wkrótce miała się przekonać, jak bardzo się myliła.
Następnego ranka obudziłem się z jasnością umysłu, jakiej nie czułem od miesięcy.
Zrobiłem sobie śniadanie, ubrałem się w najlepszy garnitur i usiadłem przy biurku ze stosem listów wypowiedzeń, które przygotował Robert.
Zacząłem od miejsca.
Maple Ridge Country Club był wymarzonym miejscem Jessiki, z pięknymi ogrodami i elegancką salą balową.
Zadzwoniłem do koordynatorki wydarzeń, pani Patterson, z którą współpracowałem od miesięcy.
„Pani Patterson, to jest Betty Richardson. Muszę odwołać przyjęcie weselne zaplanowane za cztery tygodnie, od soboty.”
Zapadła cisza.
„Ojej, pani Richardson” – powiedziała. „Bardzo mi przykro to słyszeć. Czy wszystko w porządku?”
„Z powodu pewnych okoliczności rodzinnych konieczne było anulowanie rezerwacji” – powiedziałem. „Rozumiem. Stracę swój depozyt”.
„Tak” – odpowiedziała. „Niestety, depozyt w wysokości 3000 dolarów jest na tym etapie bezzwrotny, ale nie będzie pan odpowiedzialny za pozostałe 12 000 dolarów w płatnościach końcowych”.
„Właśnie tego się spodziewałem” – powiedziałem. „Proszę o przesłanie mi pisemnego potwierdzenia anulowania”.
Następna była firma cateringowa.
Pięciodaniowa kolacja dla 150 gości, reszta kwoty 10 000 dolarów płatna w ciągu dziesięciu dni.
Elegancki catering na imprezy.
„To jest Monika” – odpowiedziała kobieta.
„Monica, tu Betty Richardson. Muszę odwołać catering na wesele Richardson-Wilson.”
„O nie. Bardzo mi przykro, pani Richardson” – powiedziała. „Straci pani swój depozyt w wysokości 2000 dolarów, ale nie będzie pani winna ostatniej raty”.
„Rozumiem” – powiedziałem. „Proszę o przesłanie mi pisemnego potwierdzenia”.
Metodycznie, po kolei, dzwoniłem do każdego sprzedawcy.
Kwiaciarnia.
Fotograf.
Kwartet smyczkowy.
Projektant tortów.
Usługi limuzynowe.
Każda rozmowa była profesjonalna i krótka.
Każdy sprzedawca wyraził współczucie i potwierdził to samo.
Straciłbym depozyt, ale zaoszczędziłbym tysiące na ostatecznych płatnościach.
Do południa odwołałem usługi ślubne o wartości 80 000 dolarów.
Straciłem 15 tys. dolarów na depozytach, ale zaoszczędziłem 65 tys. dolarów na ostatecznych płatnościach.
Potem usiadłem i czekałem.
Pierwszy telefon przyszedł dwa dni później.


Yo Make również polubił
Moja żona wręczyła mi kopertę manilową podczas mojego własnego przyjęcia emerytalnego, a moje dzieci wiwatowały, jakby to był „najlepszy dzień w moim życiu”
Talerz Śniadaniowy z Awokado i Kukurydzą: Idealny Start Dnia
Nowa żona milionera „zapomina” o swojej pasierbicy na tylnym siedzeniu rozgrzanego samochodu, dopóki gospodyni nie zrobi czegoś nie do pomyślenia
Czy zauważyłeś bolesne lub swędzące pęcherze na dłoniach i stopach? Te objawy mogą wskazywać na przewlekłą postać egzemy, która wymaga natychmiastowego leczenia. Czym jest wyprysk potnicowy? Wyprysk potnicowy, zwany również dyshydrozą, to specyficzna postać przewlekłego zapalenia skóry. Ta choroba skóry charakteryzuje się przede wszystkim: głębokimi guzkami, często wypełnionymi przezroczystym płynem. Intensywnym swędzeniem, które może stać się nie do zniesienia.