Nigdy nie była rozmowna, ale teraz całkowicie zamilkła.
Odpowiadała na pytania krótko i zwięźle. Igor nie zauważał lub udawał, że nie zauważa.
Wciąż chodził do barów, spotykał się z przyjaciółmi, wracał późno. Prawie wcale nie rozmawiali.
Rano Anya nadal wstawała o szóstej trzydzieści, przygotowywała śniadanie — teraz dwa różne — sprzątała, prała.
Igor szedł do pracy, ona też, wieczorem każdy zajmował się swoimi sprawami.
Ale Anya wiedziała coś, czego Igor nie wiedział.
Miesiąc temu jej przełożona wezwała ją na rozmowę.
— Anya, dobrze pracujesz — powiedziała Marina Sergeevna. — Klienci cię chwalą, lekarze są zadowoleni. Chcę ci zaoferować awans. Otwieramy kolejny oddział i potrzebuję tam starszego administratora.
Więcej odpowiedzialności, ale i wyższe wynagrodzenie. Prawie dwukrotnie wyższe. Co myślisz?
Anya nawet się nie zastanawiała.
— Zgadzam się.
— Świetnie. Od pierwszego dnia następnego miesiąca obejmujesz nową pozycję.
Anya wróciła do domu i prawie wykrzyczała Igorowi wiadomość.
Ale wrócił późno, pijany, padł spać, nawet się nie przywitał.
Anya postanowiła milczeć. Niech to będzie niespodzianka. Powie mu za miesiąc.
Ten miesiąc ciągnął się wyjątkowo długo.
Anya każdego dnia wstawała o szóstej trzydzieści, przygotowywała śniadanie, sprzątała, prała, prasowała.
Igor chodził do barów, wracał późno, czasem nawet nie jadł — padał na łóżko i zasypiał.
Prawie wcale nie rozmawiali.
Czasem Anya łapała się na tym, że tęskni za tym Igorem sprzed lat — uważnym, wesołym, kochającym. Teraz obok niej mieszkał inny człowiek. Obcy.
Pierwszego dnia miesiąca Anya rozpoczęła nową pracę. Zadań przybyło, ale dawała sobie radę.
Pod koniec miesiąca dostała pierwszą wypłatę na nowym stanowisku — sporą sumę. Nawet większą niż Igor.
Przyszła do domu wcześniej niż zwykle. Igor był w domu, siedział przy komputerze, grał w jakąś grę.
— Cześć — powiedziała Anya.
— Cześć — odpowiedział nie odrywając wzroku od ekranu.
— Muszę z tobą porozmawiać.
— Aha, zaraz, tylko przejdę ten poziom.
Anya poszła do kuchni i postawiła czajnik na ogniu. Dziesięć minut później Igor wyszedł, przeciągając się.
— No więc, o czym chciałaś rozmawiać?
Anya usiadła przy stole, gestem zaprosiła go, by usiadł naprzeciwko.
— Awansowano mnie miesiąc temu. Teraz jestem starszą administratorką.
— O, super! — Igor nawet się uśmiechnął. — Gratulacje. Dali ci podwyżkę?
— Tak. Teraz zarabiam tyle — pokazała ekran smartfona z otwartą aplikacją bankową.
Igor zawiesił wzrok na chwilę, potem skinął głową.
— Nieźle. Więcej niż ja. Brawo.
— Tak — Anya spojrzała mu w oczy. — Więcej niż ty. I chcę ci powiedzieć jedno. Odchodzę.
— Dokąd odchodzisz? — Igor nie zrozumiał.
— Jadę do mamy. Muszę przemyśleć nasz związek. Czy w ogóle ma sens.
— Co? — Igor wyprostował się, uśmiech zniknął z jego twarzy. — Anya, co ty mówisz?
— Igor, przez ostatnie dwa miesiące żyjesz, jakbyś nie miał rodziny.
Znikasz w barach, wydajesz pieniądze na spotkania z przyjaciółmi, a w domu jesteś tylko po to, żeby przespać noc.
Prawie wcale nie rozmawiamy. Zaproponowałeś dzielenie jedzenia według zarobków, bo mój jest niższy.
Dobrze. Teraz mój zarobek jest wyższy. Ale nie chodzi o pieniądze.
Chodzi o to, że nie chcesz spędzać czasu w domu. Ze mną. To po co w ogóle ten związek?
— Anya, co ty wygadujesz! — Igor podskoczył i chodził po kuchni.
— Po prostu… jestem zmęczona pracą. Muszę się odprężyć. To nie znaczy, że cię nie kocham.
— Nie znaczy — przytaknęła Anya — ale też nie znaczy, że naprawdę mnie kochasz. Igor, przez dwa miesiące milczałam.
Wytrzymałam. Miałam nadzieję, że się opamiętasz, że porozmawiamy, że wszystko się ułoży. Ale nawet nie zauważałeś, że jestem obok.
Przychodziłeś do domu, jadłeś, spałeś i wychodziłeś. Jak w zajazdzie.
A ja prałam twoje koszule, przygotowywałam ci jedzenie, sprzątałam po tobie.
I kiedy próbowałam rozmawiać o pieniądzach, zaproponowałeś dzielenie jedzenia według zarobków. Jakbyśmy nie byli rodziną, tylko współlokatorami.
— Anya, przesadziłem wtedy. Przepraszam. Byłem pijany, nie myślałem jasno.
— Rano byłeś trzeźwy. I nie przeprosiłeś.
I rzeczywiście zaczęliśmy dzielić jedzenie. Pamiętasz? Przez miesiąc jadłeś tylko swoje parówki i byłeś zadowolony.
Igor patrzył na nią zdezorientowany. Wyglądało na to, że po raz pierwszy od długiego czasu naprawdę ją widział. Widział, a nie tylko patrzył przez nią.
— Nie chcę się rozwodzić — powiedziała cicho Anya — ale potrzebuję czasu, żeby przemyśleć.
Muszę zrozumieć, czy chcę męża, który mną nie interesuje.
Który uważa, że skoro zarabia więcej, to ma prawo do wszystkiego, a ja powinnam siedzieć w domu i oszczędzać na jedzeniu.
Teraz ja zarabiam więcej. Ale nie będę się tak zachowywać jak ty.
Bo tu nie chodzi o pieniądze. Chodzi o szacunek.
— Anya, poczekaj — Igor zrobił krok w jej stronę, próbując wziąć ją za rękę, ale ona odsunęła się. — Porozmawiajmy.
Omówmy wszystko.
— Nie rozmawialiśmy przez dwa miesiące, Igor.
Przez dwa miesiące próbowałam się do ciebie przebić, a ty nie słuchałeś.
Albo nie chciałeś słuchać. Teraz słyszysz tylko dlatego, że powiedziałam, że odchodzę.
— Anya, daj mi szansę. Zmieniam się. Nie będę chodził do barów.
Będę wracał do domu. Będziemy razem jeść kolację, rozmawiać. Jak kiedyś.
Anya pokręciła głową.
— Potrzebuję czasu. Muszę przemyśleć, czy chcę żyć z kimś, kto zmienia się tylko wtedy, gdy jest postawiony przed faktem.
Kto zmienia się tylko dlatego, że boi się stracić, a nie dlatego, że naprawdę zależy mu na moich uczuciach.
Wstała i poszła do pokoju. Igor poszedł za nią.
— Anya, nie trzeba. Proszę.
Anya wzięła torbę z szafy i zaczęła wkładać rzeczy. Igor stał obok, zdezorientowany, nie wiedząc co robić.
— Ile czasu ci potrzeba? — zapytał cicho.
— Nie wiem. Tydzień. Dwa. Może miesiąc. Zadzwonię, gdy będę gotowa do rozmowy.
— A jeśli… jeśli zdecydujesz, że nie chcesz wracać?
Anya zapięła torbę, wyprostowała się i spojrzała na niego.
— Wtedy się rozwiedziemy.
Przeszła obok niego, wzięła kurtkę przy wejściu i założyła buty.
— Anya — zawołał Igor.
Odwróciła się.
— Naprawdę cię kocham — powiedział, a w jego głosie po raz pierwszy od dawna była prawdziwa bolesna szczerość.
— Wiem — przytaknęła Anya. — Ja też cię kocham. Ale miłość nie wystarcza, Igorze.
Potrzebny jest także szacunek. I chęć bycia razem. Przez ostatnie dwa miesiące nie miałeś tej chęci.
Wyszła na zewnątrz, zeszła po schodach i znalazła się na ulicy.
Był późny wieczór, miasto świeciło światłami, samochody w oddali. Anya wyciągnęła telefon i zadzwoniła do mamy.
— Mamo, cześć. Mogę do ciebie przyjechać? Na jakiś czas.
— Oczywiście, córeczko — w głosie mamy od razu było słychać niepokój. — Co się stało?
— Opowiem, gdy przyjadę.
Anya wzięła taksówkę i usiadła na tylnym siedzeniu. Samochód ruszył, a wynajęte mieszkanie, w którym mieszkała przez trzy miesiące jako mężatka, zostało daleko w tyle.
Przed nią dom mamy, cisza, spokój. I czas na przemyślenia.
Minął tydzień. Anya mieszkała u mamy, chodziła do pracy i wracała do domu.
Mama nie zadawała zbędnych pytań — po prostu ją przytulała, karmiła i mówiła, że wszystko będzie dobrze.
Igor dzwonił codziennie. Najpierw często, kilka razy dziennie, potem rzadziej.
Anya odbierała, odpowiadając krótko, że potrzebuje więcej czasu.
Dziesiątego dnia Igor przyjechał do mamy.
Zadzwonił do drzwi, stał na progu z bukietem kwiatów i winowajczym wyrazem twarzy.
— Mogę porozmawiać z Anyą? — poprosił.
Mama spojrzała na córkę. Anya przytaknęła.
 


Yo Make również polubił
Mój mąż naśmiewał się ze mnie przed gośćmi i nazywał grubą krową:
Mój ojciec wyrzucił mnie z domu, kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży. Osiemnaście lat później odwiedził go mój syn.
Na drzwiach piekarnika znajduje się przycisk. Większość ludzi nie ma pojęcia, jakie to przydatne
Ten napój niszczy kości