Zamknęła oczy. Przypomniała sobie, jak jako dziecko siedziała na jego kolanach, a on snuł opowieści o dawnych czasach. O tym, jak świat był kiedyś wolniejszy, ludzie bardziej cierpliwi, a chwile cenniejsze.
Usiadła na drewnianej skrzyni i wzięła buty na kolana. Nie płakała. Nie musiała. Czuła, że dziadek jest przy niej, w tych butach, w zakamarkach wspomnień, w zapachu starej skóry.
– „Przyjdź, posiedź przy mnie… Po cichu.”
Tego dnia Emilia zeszła ze strychu wolniejszym krokiem. W dłoniach niosła buty, a w sercu – historię, która nigdy nie przeminie.
zobacz więcej na następnej stronie
Reklama