Zamarłem. Rozległ się śmiech, jej śmiech, ale miał w sobie coś okrutnego, czego nigdy wcześniej nie słyszałem. A może słyszałem, ale po prostu postanowiłem to zignorować. Powinienem był odejść, ale czasem trzeba zobaczyć cały obraz. Więc spojrzałem.
Zajrzałem przez szparę w drzwiach i to, co zobaczyłem, nie było na mojej świątecznej kartce bingo. Tam, rozciągnięta na biurowej sofie, leżała moja ukochana żona. A obok niej, niemal przyklejony do jej boku, siedział Brent. Brent, ze wszystkich ludzi. Typ faceta, który nosi koszule z rozpiętymi guzikami i którego włosy się nie ruszają. Nigdy.
Byli w pełni ubrani, ale mowa ciała nie kłamie. Charlotte opierała się o niego w sposób, w jaki nie opierała się o mnie od co najmniej dwóch lat. Jej dłoń spoczywała na jego ramieniu, palce wykonywały ten sam ruch, który zwykła wykonywać ze mną. A Brent uśmiechał się, jakby właśnie wygrał na loterii.
Moja dłoń mimowolnie zacisnęła się na fiszkach w kieszeni. Sześć lat małżeństwa. Sześć lat udawania kogoś, kim nie byłem, ukrywania prawdziwej tożsamości, przelewania milionów do jej firmy anonimowymi kanałami. Sześć lat obserwowania, jak świętuje zwycięstwa, które sfinansowałem, słuchania, jak się stresuje pieniędzmi, które potajemnie jej przekazałem. A oto moja nagroda: Brent.
Charlotte zaśmiała się z czegoś, co powiedział. „On jest taki nieświadomy” – powiedziała, a ja usłyszałem uśmieszek w jej głosie. „Szczerze mówiąc, czasami zastanawiam się, jak on sobie rano radzi z ubraniem”.
„Czy on niczego nie podejrzewa?” – zapytał Brent.
„Podejrzewasz co?” Charlotte poruszyła się. „Ten facet myśli, że Target to ekskluzywne zakupy. Miał dziś na sobie krawat, który, jak mu powiedziałam, wyglądał świątecznie, ale szczerze mówiąc, wygląda jak choinka z dzieckiem i skrzatem. Nie ma zielonego pojęcia, co się naprawdę dzieje”.
Poczułem, jak coś pęka mi w piersi. Komentarz o Targetzie szczególnie mnie zabolał, bo w ramach kamuflażu dość intensywnie odgrywałem rolę męża dbającego o budżet. Słysząc, jak wykorzystuje moje zachowanie przeciwko mnie, jakbym rzeczywiście nim był, poczułem coś innego.
A potem Brent nachylił się bliżej. „Więc kiedy go zostawisz?” zapytał tak swobodnie, jakby pytał o plany na weekend.
Charlotte wypuściła długi, dramatyczny wydech. „Wkrótce” – powiedziała. „Muszę tylko dokończyć załatwianie kilku rzeczy. Firma w końcu się ustabilizowała, konta są na swoim miejscu, a ja rozwiązałam lukę prawną w intercyzie. Jeszcze kilka miesięcy, może sześć, i będę wolna. Będziemy wolni”.
Miała swój harmonogram. To nie był błąd; to było zaplanowane.
„I on naprawdę nie ma o tym pojęcia?” – zapytał ponownie Brent.
„Żadnego” – potwierdziła Charlotte, a ja usłyszałam uśmiech w jej głosie. „Jest tak zajęty wspieraniem mnie, tak zajęty odgrywaniem dobrego męża, że nie widzi tego, co ma tuż przed sobą. To aż smutne. Naprawdę. Prawie”.
W końcu udało mi się odsunąć od tych drzwi, a całe moje życie rozpadło się wokół mnie. Moja ręka powędrowała do kieszeni kurtki, wyczuwając zarys prawdziwych dokumentów, tych, które dowodziły, że jestem właścicielem 80% jej firmy. Wesołych Świąt, prawda? Wesołych, cholera, Świąt.
Jeśli uważałem, że poprzednia rozmowa była zła, to miałem zamiar odkryć, że najniżej jest piwnica.
„Więc czekaj” – powiedział Brent, a jego głos znów dobiegł przez drzwi. „Czy twój mąż niczego nie podejrzewa? Przecież nosisz wszystko od projektantów. Jak to wszystko wytłumaczysz facetowi, który uważa Olive Garden za wykwintną restaurację?”
Charlotte się roześmiała. „Och, to jest najlepsze. Powiedziałam mu, że babcia zostawiła mi trochę biżuterii. Rodzinne pamiątki, wiesz?”
Musiałem oprzeć się ręką o ścianę, żeby się utrzymać. Biżuteria. O Boże, biżuteria.
„I on w to wierzył?” – zapytał Brent z niedowierzaniem.
„Haczyk, żyłka i ciężarek” – potwierdziła Charlotte. „Ten facet nie odróżniłby Patek Philippe od Casio. Mogłabym założyć klejnoty koronne na śniadanie i powiedzieć mu, że pochodzą z pudełka płatków śniadaniowych, a on pewnie zapytałby, czy zostały jakieś nagrody”.
Oto, o co chodziło z biżuterią, którą nazywała „kilkoma ładnymi egzemplarzami”: Patek Philippe Nautilus, który kosztował więcej niż domy większości ludzi, zestaw Cartiera, który mógłby sfinansować system edukacji w małym kraju, zabytkowy Rolex, zegarki Van Cleef & Arpels i pierścionek z brylantem Graff. Trzymałem je wszystkie w kuchennej szufladzie za niedopasowanymi widelcami, bo tak się robi, kiedy udaje się zwykłego faceta.


Yo Make również polubił
OPONKI – CAŁUSKI
Ciasto Słodka Fantazja – cynamonowy biszkopt z kremem i gruszkami
Czarny – Głębokie Lęki i Emocjonalne Brzemiona 🖤
Ciasto Mars Bez Pieczenia – Szybki i Pyszny Deser dla Każdego