Sprzątaczka wykąpała dziecko w zlewie… Reakcja ojca-milionera zszokowała wszystkich – Page 8 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Sprzątaczka wykąpała dziecko w zlewie… Reakcja ojca-milionera zszokowała wszystkich

Najważniejsze, żeby wiedział, że nie jest sam. Nianie to robiły. Niektóre próbowały, inne uważały, że to zbytnia czułość, że powinien nauczyć się uspokajać. Co pan o tym sądzi, proszę pana? Osiemnastomiesięczne dziecko nie jest w stanie uspokoić się emocjonalnie, gdy się boi.

Do tego potrzebni są dorośli. Zostawienie dziecka samego, by płakało w ciemności, uczy je, że nie można na nikogo liczyć. Po raz kolejny prosta mądrość Kariny kontrastowała ze sztywnymi teoriami wielu zawodowych niań. Roman zaczął rozumieć, że opieka nad dziećmi to bardziej sztuka niż nauka, więcej miłości niż techniki.

Wrócili do kuchni, gdzie zastali panią Allę obsesyjnie wycierającą i tak już czysty blat. Było oczywiste, że jest zdenerwowana i próbuje czymś się zająć. „Jak poszło?” – zapytała, starając się brzmieć swobodnie. Misza spał twardo, odpowiedział Roman.

„Alla, muszę z tobą porozmawiać”. „Oczywiście, proszę pana”. „Karina, możesz nas zostawić na chwilę?” „Oczywiście, proszę pana”.

„Pójdę posprzątać salon”. Kiedy wyszła, Roman zwrócił się do gospodyni. „Alla, powiem szczerze. To, co się dzisiaj wydarzyło, pokazało mi, że istnieją poważne problemy z zarządzaniem tym domem.

Panie, przyznaję, że dzisiaj popełniliśmy błędy, ale to nie tylko dzisiejsze błędy, Alla. To szerszy problem. Wiedziałaś, że Misza cierpi z powodu ciągłych zmian niań i nie powiedziałaś mi o tym. Wiedziałaś, że Karina wypełnia luki po nianiach i widziałaś to jako problem, a nie rozwiązanie.

Panie, starałem się utrzymać porządek. Porządek dla porządku jest bezwartościowy, jeśli nie przynosi korzyści domownikom. A Miszy to ewidentnie nie pomagało. Alla spuściła głowę.

Panie Roman, może byłem zbyt surowy, ale zawsze starałem się robić to, co najlepsze dla rodziny. Wiem o tym, Alla. Dlatego z panem rozmawiam, a nie tylko pana zwalniam. Słowo „zwolnić” sprawiło, że gospodyni zbladła.

Panie, proszę dać mi szansę na poprawę. Właśnie to robię. Ale będziemy musieli coś zmienić. Jeśli Karina zgodzi się zaopiekować Mishą, będziecie musieli z nią współpracować, a nie rywalizować.

Dam radę. Jesteś pewien? Bo dziś widziałem z twojej strony mnóstwo zazdrości i uprzedzeń do niej. Alla milczała, wiedząc, że nie może zaprzeczyć oczywistości.

Alla, Karina jest dobrą, oddaną i inteligentną osobą. Straciła córkę, ale poświęciła całą swoją macierzyńską troskę, by pomóc Miszy. Zamiast postrzegać ją jako zagrożenie, powinnaś widzieć w niej sojuszniczkę. Panie, ja…

Przyznaję, że mogłam czuć się trochę nieswojo, ale mogę się zmienić. Dlaczego czułaś się nieswojo? Alla zawahała się, ale zrozumiała, że ​​szczerość to jej jedyna szansa na utrzymanie pracy. Bo ona potrafiła zrobić to, czego ja nie potrafiłam.

Misza zareagował na nią w sposób, w jaki nigdy nie zareagował na mnie, i to zraniło moją dumę. Alla, każdy ma inne zdolności. Świetnie organizujesz dom, utrzymujesz wszystko w idealnym porządku. Karina świetnie opiekuje się dziećmi.

Dlaczego nie współpracować, wykorzystując wzajemnie swoje mocne strony? Ma pan rację, panie. Dam radę. A co z uprzedzeniami? Nie udawajmy, że w pańskich dzisiejszych działaniach nie było uprzedzeń klasowych.

Panie, dorastałem w czasach, gdy hierarchie były bardziej sztywne, ale przyznaję, że to nie jest żadne usprawiedliwienie. Karina zasługuje na szacunek za to, kim jest i co robi, a nie za stanowisko, które zajmuje. Dokładnie. A jeśli zgodzi się opiekować Mishą, będziesz ją traktował jak równorzędną koleżankę, a nie jak podwładną.

Zrozumiała, pani Alla? Zrozumiała, panie Roman. Dobrze, zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Teraz chcę, żebyś pomyślał, jak najlepiej wesprzeć tę potencjalną transformację.

Panie, czy mogę zadać pytanie? Oczywiście. Jeśli Karina się zgodzi, co się ze mną stanie? Moje stanowisko się zmieni.

Twoja pozycja pozostanie, będziesz zarządzać domem, ale być może z nieco mniejszą kontrolą nad sprawami Mishy i nieco większą współpracą z osobą, która będzie się nim opiekować. Co jeśli popełnię więcej błędów? Alla, każdy popełnia błędy. Problemem nie są same błędy, ale to, jak na nie reagujemy.

Dzisiaj próbowałeś bronić siebie i obwiniać innych, zamiast przyznać się do błędu i wyciągnąć wnioski. To musi się zmienić. Rozumiem, proszę pana. I mogę powiedzieć, że podziwiam pańską decyzję.

Co masz na myśli? Mogłabyś po prostu zatrudnić kolejną drogą nianię i dalej przerzucać się obowiązkami, ale wolisz się bardziej zaangażować, dowiedzieć się więcej o swoim synu. Miło to widzieć. Roman był zaskoczony tym komentarzem.

Dziękuję, Alla. Mam nadzieję, że masz rację i że mogę być lepszym ojcem. Możesz, proszę pana. A Karina może mi w tym bardzo pomóc.

Wrócili do salonu, gdzie zastali Karinę porządkującą porozrzucane zabawki Mishy. Stworzyła małe, tematyczne kąciki: jeden na książki, jeden na zabawki do układania w stosy, a jeden na proste instrumenty muzyczne. „Co robisz?” – zapytał Roman.

„Porządkuję zabawki, żeby Misza mógł sam wybrać, czym chce się bawić” – wyjaśniła. „Kiedy wszystko jest w nieładzie, dzieci gubią się i nie potrafią skupić na żadnej czynności. Czy to ma znaczenie? Bardzo, proszę pana”.

Małe dzieci lepiej się koncentrują, gdy ich możliwości są jasne i zorganizowane. Roman obserwował jej pracę. Było oczywiste, że za każdym szczegółem kryje się myśl pedagogiczna. Karino, gdzie nauczyłaś się organizować przestrzeń dla dzieci? Na uniwersytecie pedagogicznym, proszę pana, a także obserwując dzieci.

Oni sami pokazują, co lubią i czego potrzebują, jeśli się ich słucha. A Misza pokazał, że lubi taką organizację. Tak, proszę pana. W ostatnich miesiącach, kiedy tak układałem zabawki podczas sprzątania, bawił się bardziej skupiony i spokojniejszy.

Podeszła pani Alla. „Karina, czy mogę pani w czymś pomóc?” Pytanie zaskoczyło Karinę, nieprzyzwyczajoną do ofert pomocy ze strony gospodyni. „Dziękuję, pani Alla”.

Jeśli chcesz, możesz mi pomóc posortować książki Miszy. Wszystkie były pogniecione w koszu. Kobiety pracowały ramię w ramię w milczeniu przez kilka minut. To był nieśmiały początek współpracy, ale jednak początek.

„Karina” – powiedziała cicho Alla – „naprawdę rozumiesz dzieci. Dziękuję, pani Alla. I ja też. Przepraszam, jeśli kiedykolwiek potraktowałam cię niewłaściwie”.

Przyznaję, że zawsze bardzo troszczyłaś się o Miszę. Karina przestała sortować książki i spojrzała na gospodynię. „Pani Allo, wszyscy chcemy dla Miszy jak najlepiej. Jeśli będziemy działać razem, będzie mu lepiej…”

Zgadza się. I chciałbym się dowiedzieć czegoś, co wiesz o dzieciach, jeśli nie masz nic przeciwko temu, żeby mnie czegoś nauczyć. Oczywiście, że nie masz nic przeciwko. To byłaby przyjemność.

Roman obserwował tę scenę z satysfakcją. Być może istniała nadzieja, że ​​obie kobiety będą mogły harmonijnie współpracować dla dobra Miszy. Z sypialni na górze dobiegł cichy płacz i Karina natychmiast ucichła. Musiał się budzić.

Kiedy budzi się po drzemce, zazwyczaj jest spragniony. „Czy mogę do pana dołączyć?” – zapytał Roman. „Oczywiście, proszę pana”.

Wstali i zobaczyli Miszę przeciągającego się w łóżeczku, wciąż śpiącego, ale uśmiechniętego. Widząc ojca i Karinę, wyciągnął do nich ręce, jakby chciał ich przytulić. „Cześć, kochanie” – powiedziała cicho Karina, podnosząc go. „Dobrze spałeś?”. Misza mruknął coś, co brzmiało jak Karina, jego wersja jej imienia.

„Panie Roman, on próbuje wypowiedzieć moje imię” – powiedziała podekscytowana. I prawie to zrobił. „Panie Roman, on próbuje wypowiedzieć moje imię” – powiedziała podekscytowana. I prawie to zrobił.

„Misza, powiedz jeszcze raz „Papa”. „Papa?” ​​– powiedział wyraźnie Misza, uśmiechając się do ojca. „Teraz powiedz „Karina”. „Kari” – powtórzył Misza, klaszcząc w dłonie.

To była prosta, a zarazem głęboko wzruszająca chwila. Po raz pierwszy Roman poczuł prawdziwą więź z synem i pewność, że Misza jest szczęśliwy i bezpieczny. „Pewnie jest spragniony” – zauważyła Karina. Misza zawsze budził się spragniony po drzemce.

„Jak mu pan daje wodę?” „W kubku niekapku, proszę pana”. „Uczy się już pić samodzielnie”. Zeszli do kuchni, gdzie Karina przygotowała kubek niekapek z ciepłą wodą.

Misza pił łapczywie, po czym zaczął się bawić, próbując odebrać jej kubek-niekapek z rąk. „Czy on chce sam go potrzymać?” zapytał Roman. „Tak, proszę pana”. Misza był w wieku, w którym chciał wszystko robić sam.

Ważne jest, żeby dać mu spróbować, nawet jeśli coś rozleje. Czy nianie na to pozwalały? Nie zawsze. Wiele osób wolało zrobić wszystko za niego, żeby uniknąć bałaganu.

A czy to źle? Źle, bo nie uczy się samodzielności. Dzieci muszą próbować, popełniać błędy i próbować ponownie. W ten sposób rozwija się ich pewność siebie.

Roman obserwował, jak Misza próbuje pić samodzielnie, rozlewając trochę wody, ale uparcie próbował, aż w końcu udało mu się to zrobić bez pomocy. Radość na twarzy dziecka, gdy udało mu się pić samodzielnie, była wręcz namacalna. Był dumny, kiedy udało mu się to zrobić o własnych siłach, zauważył Roman. „Bardzo dumny, proszę pana”.

A to jest ważne dla rozwoju jego poczucia własnej wartości. W tym momencie pani Alla weszła do kuchni z teczką dokumentów. Panie Romanie, miesięczne zestawienie wydatków gospodarstwa domowego dotarło. Może pan zostawić je na biurku w gabinecie, Alla.

Zajrzę później. I możesz tam zostawić też tygodniową listę zakupów. Panie, sugeruję dodanie do listy większej ilości produktów dla niemowląt, na wypadek gdyby Karina zgodziła się zaopiekować Miszą. Oferta pokazała, że ​​Alla naprawdę starała się współpracować w tej nowej sytuacji.

„Dobry pomysł” – zgodził się Roman. „Karina, jakie jedzenie jest najlepsze dla Miszy?” „Świeże owoce, warzywa na domowe przeciery, kurczak, ryby, produkty naturalne, bez nadmiaru soli i cukru”. „A on lubi domowe jedzenie?” „Bardzo, proszę pana”.

Znacznie więcej niż przeciery kupione w sklepie. — Dlaczego w tamtych czasach nianie dawały gotowe przeciery? — Ponieważ jest to wygodniejsze, proszę pana, ale niekoniecznie lepsze dla dziecka. — Karino, czy robiłabyś przeciery w domu? — Oczywiście, proszę pana.

To więcej pracy, ale jest bardziej pożywne i pyszne. — A czy znalazłbyś na to czas? — Jeśli moja praca polegałaby wyłącznie na opiece nad Mishą, miałbym czas, żeby zrobić wszystko najlepiej, jak potrafię. Domowe posiłki, zajęcia edukacyjne, zabawy na świeżym powietrzu, wszystko.

Obraz, który namalowała Karina, był kuszący. Roman wyobrażał sobie Miszę dorastającego w bardziej kochającym otoczeniu, z uwzględnieniem jego indywidualnych potrzeb. „Karina, już zaczęłaś myśleć o moich oświadczynach”. „Dużo o tym myślałam, panie Romanie”.

To ogromna odpowiedzialność i niesamowita szansa. — A co miało największy wpływ na twoją decyzję? — Szczerze mówiąc, strach przed zbytnim przywiązaniem się i ponownym cierpieniem. Kiedy straciłem Sonię, myślałem, że nigdy się z tego nie otrząsnę.

Jeśli zgodzę się zaopiekować Miszą, będę go kochać jak własnego syna. – A jeśli coś pójdzie nie tak, Karino? Co może pójść nie tak? – Nie wiem, proszę pana.

Mógłbyś się ponownie ożenić. Nowa żona może mnie nie kochać. Możesz zmienić zdanie i stwierdzić, że sobie nie radzę. Mogłoby się wydarzyć tysiąc rzeczy, które odebrałyby mi Miszę, a ja nie wiem, czy zniósłbym stratę kolejnego dziecka, które kocham.

Wrażliwość Kariny głęboko poruszyła Romana. Nie chodziło jej tylko o pracę, ale o szansę na ponowne otwarcie zranionego serca na miłość. „Karina, nie mogę obiecać, że nic się nigdy nie zmieni, ale mogę obiecać, że jeśli się zgodzisz, staniesz się prawdziwą częścią naszej rodziny. A rodziny nie rozpadają się z powodu błahostek”.

A co, jeśli znów się ożenię? – Jeśli kiedykolwiek się ożenię, to z kobietą, która rozumie, że Misza ma już ważne osoby w swoim życiu i są one częścią pakietu. – Naprawdę tak myślisz? – Karino, widzisz, jak Misza reaguje na moją obecność? Jest spokojniejszy, szczęśliwszy.

„To nie przypadek. Przynosisz mu spokój, a co za tym idzie, również mnie”. Misza, który bawił się zabawkami na podłodze, zaczął cicho płakać, chcąc się położyć. Karina natychmiast usiadła obok niego.

„Co się stało, kochanie? Jesteś zmęczony?” Podniosła go, a on natychmiast się uspokoił, wtulając się w jej szyję. „Podoba mu się twój zapach” – zauważył Roman.

„Dzieci uspokajają się przy znanych zapachach, proszę pana. Misza już kojarzy mnie z bezpieczeństwem i opieką”. „I to stało się naturalnie z czasem?” „Tak, proszę pana”.

To nie było nic zaplanowanego ani wymuszonego. Wszystko działo się stopniowo, w miarę jak pomagałem. „Karina, mogę ci coś powiedzieć?” „Oczywiście, proszę pana”.

Nigdy nie widziałem Mishy tak spokojnego i szczęśliwego jak dzisiaj. Przez półtora roku nigdy nie wyglądał tak swobodnie i pewnie. Może to dlatego, że czuje dziś pełną uwagę dorosłych, że nie jest tylko kolejnym zadaniem. „A jak mogę sprawić, żeby zawsze tak się czuł?” „Panie Roman, nie musi pan być idealny”.

Musisz po prostu być przy nim, kiedy jesteś z nim. Odłóż telefon, zapomnij o pracy na kilka minut i naprawdę posłuchaj, co próbuje powiedzieć. – Takie proste? – To proste, ale niełatwe.

To wymaga dyscypliny mentalnej, proszę pana. Musisz świadomie wybrać, żeby tu naprawdę być. Roman się nad tym zastanowił. Ile razy był fizycznie blisko Miszy, ale myślami był na spotkaniach, kontraktach, w sprawach biznesowych.

„Karina, jeśli zgodzisz się zaopiekować Miszą, pomożesz mi stać się lepszym ojcem”. „Panie, już jesteś dobrym ojcem. Musisz tylko bardziej zaufać swojej intuicji i spędzać z nim wartościowy czas”. „Ale nauczysz mnie praktycznych rzeczy”.

Jak się kąpać, jak położyć do łóżka, jak rozumieć różne rodzaje płaczu. „Oczywiście, proszę pana, z przyjemnością pomogę”. Misza zaczął się wiercić w ramionach Kariny, chcąc zejść na dół. Postawiła go, a on natychmiast podpełzł w kierunku Romana, próbując wspiąć się na jego nogę.

„On chce się z tobą bawić” – zauważyła Karina. „Skąd wiesz?” „Po jego ruchach, po wyrazie twarzy. Jest pełen energii, ciekawski i chce się z tobą bawić”.

Roman przykucnął, podniósł syna i uniósł go w powietrze. Chłopiec roześmiał się, a Roman po raz pierwszy od dawna szczerze się uśmiechnął. „Jeszcze wyżej, tato!” mruknął Misza.

Powiedział coś jeszcze wyższego. Roman był zaskoczony. „Tak, proszę pana. Misza jest bardzo bystry, jego mowa rozwija się szybko”.

— Nianie opowiadały o jego rozwoju. — Niektóre, owszem, inne nie zwracały na niego większej uwagi. Ale jak na swój wiek jest bardzo rozwinięty. — Pod względem mowy, motoryki, rozumienia prostych poleceń.

Misza to bardzo mądre dziecko. Roman nadal bawił się z synem, podrzucając go i chwytając, a śmiech Miszy stawał się coraz głośniejszy. Wyglądało na to, że oboje na nowo się odkrywają. „Panie Romanie!” – przerwała im delikatnie pani Alla.

— Czy mogę przygotować przekąskę dla Miszy? — Już prawie pora na popołudniową herbatę. — Mogę, Alla? — Dzięki za przypomnienie.

Gospodyni poszła do kuchni, a Karina wykorzystała tę okazję i cicho zapytała: „Panie, czy mogę mówić?”. „Oczywiście. Bawisz się z Miszą w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam. On naprawdę to lubi”.

To prawda. Spójrz na radość na jego twarzy. Roman spojrzał na syna, który promieniał, klaszcząc w dłonie i prosząc go, żeby kontynuował. To była chwila czystej, wspólnej radości.

Karino, myślę, że już podjąłem decyzję w sprawie mojej oferty. Nie chcę, żebyś się za długo zastanawiała. Chcę, żebyś się zgodziła. Misha cię potrzebuje, ja też.

Panie Romanie, pokazał mi pan dzisiaj, że traciłem najlepsze chwile w życiu mojego syna, bo byłem ciągle zajęty innymi sprawami. Udowodnił mi pan, że jest wspaniałym, zabawnym i mądrym dzieckiem, a ja mogę być lepszym ojcem. Zawsze miał pan potencjał, by być wspaniałym ojcem, potrzebował pan tylko kogoś, kto by to udowodnił. Zgadza się pan?

Karina spojrzała na Mishę, który próbował zostawić mokre pocałunki na twarzy ojca, i poczuła, jak jej serce wypełnia się ciepłem. „Akceptuję, panie Romanie. Akceptuję opiekę nad Mishą, jakby był moim własnym synem. A czy ty zgadzasz się pomóc mi stać się lepszym ojcem? Akceptuję to również”.

I zgadzasz się, że zapłacę za twoje studia, żebyś mogła skończyć Wydział Pedagogiczny? Panie, to zbyt hojne. To nie hojność, Karino. To inwestycja.

Im lepiej się przygotujesz, tym lepiej dla Miszy. Może kiedyś nawet otworzysz własne przedszkole. Oczy Kariny napełniły się łzami. Wydawało się, że wszystkie jej przerwane marzenia znów stają się możliwe.

Panie Roman, nie ma pan pojęcia, co to dla mnie znaczy. To znaczy, że będzie pan miał szansę zostać ponownie matką, nawet jeśli nie biologiczną. A Misza dostanie matkę, na jaką zasługuje. W tym momencie Misza powiedział wyraźnie: „Mamo Karino”.

Oboje dorośli zamilkli, wzruszeni. Dziecko samo połączyło siły, rozpoznając w Karinie matczyną postać. „Nazywał mnie mamą” – wyszeptała Karina, a łzy spływały jej po policzkach. „I miał rację” – powiedział Roman, również wzruszony.

„Od dziś jesteś jego matką”. Pani Alla wróciła z kuchni z przekąską dla Miszy i zatrzymała się w drzwiach, podziwiając widok. Roman i Karina płakali ze wzruszenia, Misza, zadowolony, siedział w ramionach ojca, a dom wypełniła rodzinna atmosfera, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyła. „Przepraszam, że przeszkadzam” – powiedziała cicho, ale popołudniowa przekąska była gotowa.

„Dziękuję, Alla” – odpowiedział Roman, ocierając oczy. Karina przyjęła naszą ofertę. „Wspaniale” – powiedziała Alla. I po raz pierwszy w jej głosie słychać było szczerą radość z tej wiadomości.

„Misza będzie w bardzo dobrych rękach”. „Pani Allo” – powiedziała Karina – „mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracować”. „Ja też mam taką nadzieję i chciałabym się od pani czegoś nauczyć o dzieciach, jeśli pani pozwoli”. „Oczywiście, że nie”.

„Byłoby wspaniale, gdyby wszyscy w naszym domu współpracowali dla dobra Miszy”. Roman obserwował interakcję obu kobiet i poczuł spokój, którego nie zaznał od dawna. Po raz pierwszy od śmierci żony poczuł, że jego dom stanie się prawdziwym domem. „Cóż” – powiedział, sadzając Mishę w krzesełku – „chyba mamy coś do zaplanowania”.

„Karina, kiedy oficjalnie możesz zacząć?” „Kiedy tylko chcesz, panie Roman”. „To od jutra”. „A dziś zostań z nami na kolacji, żebyśmy mogli zacząć kształtować nowe nawyki”.

„Proszę pana, muszę dać znać wszystkim w domu”. „Oczywiście, proszę dzwonić do każdego, kto tego potrzebuje”. „A Alla, odwołaj wizytę niani, która miała przyjść jutro”. „Już odwołana, proszę pana”.

Zadzwoniłem, gdy tylko powiedziałeś, że Karina się zgodziła. „Wspaniale! To znaczy, że oficjalnie rozpoczynamy nowy etap”. Misza klasnął w dłonie, jakby wiedział, że wydarzyło się coś ważnego, co wywołało śmiech wszystkich.

„Panie Romanie” – powiedziała Karina – „czy mogę złożyć propozycję?” „Oczywiście! Może zjemy dziś wieczorem razem kolację? Ty, ja, pani Alla i Misza – jak rodzina. Czy uważasz Allę też za część rodziny?” „Oczywiście, proszę pana! Opiekuje się tym domem od 10 lat i zna pana i Miszę od dawna. Jest ważną częścią tej rodziny”.

Alla była wyraźnie wzruszona tym wyróżnieniem. Przez lata zawsze czuła się bardziej jak pracownik niż członek rodziny. „Będę zaszczycona, mogąc zjeść z tobą kolację” – powiedziała. „W takim razie decyzja podjęta” – oznajmił Roman.

„Nasza pierwsza kolacja jako nowa rodzina”. Misza uderzył dłońmi w tacę, jakby aprobując decyzję, i wszyscy znów się roześmiali. Podczas gdy Karina pomagała Miszy z popołudniowym posiłkiem, Roman rozmyślał o tym, jak jeden dzień zmienił wszystko. Rano był nieobecnym ojcem, którego syn cierpiał z powodu zaniedbań obojętnych pracowników.

Teraz czuł, że jest na dobrej drodze do zbudowania prawdziwej rodziny, opartej na miłości, trosce i autentycznej obecności. „Karina” – powiedział – „mam ostatnie pytanie”. „Tak, proszę pana! Myślisz, że mogłabyś kiedyś zwracać się do mnie po prostu Roman, zamiast Pan Roman? Skoro mamy być rodziną, może powinniśmy być mniej formalni?” Karina uśmiechnęła się. „Chyba potrzebuję trochę czasu, żeby się do tego przyzwyczaić”.

„Od trzech lat nazywam cię panem Romanem. Nie spiesz się, jak już poczujesz się komfortowo. I możesz mówić do mnie po prostu Karina, bez żadnych formalności. Zgoda, Karina?” Misza skończył popołudniową przekąskę i zaczął klaskać, wyraźnie zadowolony i szczęśliwy.

Karina ostrożnie go osuszyła i podniosła z krzesła. „Ma mnóstwo energii” – zauważyła. „Może trochę zabawy w ogrodzie przed kolacją?” „W ogrodzie?” – zapytał zaskoczony Roman.

„Misza już bawi się w ogrodzie. Uwielbia to, panie Romanie. Uwielbia czuć trawę, patrzeć na rośliny, oddychać świeżym powietrzem. Nianie rzadko go tam zabierały.

Większość ludzi uważała, że ​​to za dużo zachodu albo że może się pobrudzić. A brud nie jest problemem dla dzieci, Roman. Uczą się poprzez eksplorację, dotykanie, próbowanie. Trochę brudu nie zaszkodzi, a potem pójdziemy do przedszkola.

Wyszli do przestronnego ogrodu rezydencji. Misza natychmiast ożywił się na widok zielonej przestrzeni i spróbował wyrwać się z ramion Kariny, żeby ją zbadać. „Możemy go uśpić?” zapytał Roman. „Tak, ale musimy dopilnować, żeby nie zjadł ziemi ani liści”.

Karina położyła Miszę na trawie, a on natychmiast zaczął raczkować, z ciekawością badając wszystko wokół. Dotykał liści, próbował zrywać kwiaty i śmiał się, dotykając trawy dłońmi. „On jest jak inne dziecko tutaj, na zewnątrz” – zauważył Roman. „Dzieci potrzebują kontaktu z naturą, Romanie”.

„To dobrze wpływa na rozwój sensoryczny i motoryczny. Czy ma ograniczenia w domu?” „Trochę. Zabawki i zajęcia w domu nie zastąpią bogactwa stymulacji, jaką zapewnia natura”.

Misza znalazł mały kamyk i spróbował włożyć go do ust. Karina szybko go zabrała i w zamian podała mu dużą, pustą kartkę papieru. „Mogę się nią pobawić?” „Oczywiście”.

Liście są bezpieczne, a on jest w odpowiednim wieku, by odkrywać różne faktury. Roman usiadł na trawie obok syna, obserwując, jak z entuzjazmem eksploruje każdy element ogrodu. To było jak mały naukowiec dokonujący ważnych odkryć. „Karina, usiądź z nami”.

Przykucnęła, tworząc trójkąt wokół Miszy. Dziecko spojrzało na dorosłych i uśmiechnęło się, jakby pochwalając ich układ. „Lubi, kiedy jesteśmy wszyscy razem” – zauważyła Karina. „Skąd to wiesz?” „Po jego mimice, a przy okazji, relaksuje się, kiedy wszyscy są w pobliżu i są uważni”.

Dzieci czują się bezpiecznie, gdy dorośli, którzy są dla nich ważni, są zjednoczeni. „Ważny? Czy uważasz się za osobę ważną dla niego?” „Tak, Roman. I to odpowiedzialność, którą traktuję bardzo poważnie”.

Misza podpełzł do Romana i spróbował wdrapać się na jego ramiona. Gdy tylko znalazł się w ramionach ojca, natychmiast wskazał na duże drzewo w kącie ogrodu. „Drzewo” – powiedział wyraźnie. Powiedział „drzewo”.

Roman wykrzyknął zaskoczony. „Misza przechodzi obecnie okres gwałtownego wzrostu słownictwa” – wyjaśniła Karina. „Uczy się nowych słów każdego dnia. Czy nianie go do tego zachęcały?” „Niektórzy, tak, inni nie zauważyli”.

Ale rozwój mowy wymaga ciągłej stymulacji. Co masz na myśli? Musisz do niego mówić, nazywać przedmioty, powtarzać słowa, czytać bajki. Dziecko uczy się poprzez naśladowanie i powtarzanie.

„Robiłaś to z nim?” „Zawsze, kiedy mogłam. Kiedy sprzątałam wokół niego, nazywałam przedmioty, śpiewałam, opowiadałam proste historie. Może dlatego tak dobrze mówi?” „To jeden z powodów.

Misza jest z natury inteligentny, ale potrzebuje stymulacji, aby w pełni rozwinąć swój potencjał”. Roman poczuł ukłucie winy. Ile ważnych momentów w rozwoju syna przegapił, będąc ciągle zajętym. „Karina, myślisz, że wiele straciłem w jego dorastaniu?” „Roman, przeszłości nie da się cofnąć, ale przyszłość jest w twoich rękach”.

Misha ma jeszcze wiele do zrobienia i nauki. Najważniejsze, żeby od teraz być przy nim. Pomożesz mi nie przegapić niczego więcej? „Tak.

„Stworzymy razem tyle pięknych wspomnień”. Misza wskazał na ptaka siedzącego na pobliskim drzewie. „Ptak!” powiedział radośnie. „Dobrze, Misza, to ptak!” pochwaliła Karina.

„Ptak lata!” – kontynuował, machając rękami jak skrzydłami. Roman był zdumiony zdolnościami syna do obserwacji i komunikacji. „On naprawdę jest bardzo mądry. I bardzo czuły” – dodała Karina.

Misza ma wielkie serce. Jakby na dowód tego, Misza pochylił się i pocałował ojca w policzek, a potem zrobił to samo z Kariną. „Tata jest dobrym człowiekiem, mama Karina jest dobrym człowiekiem” – powiedział z uśmiechem. Oboje dorośli wymienili głęboko wzruszone spojrzenia.

W ciągu zaledwie kilku godzin nawiązali silną i autentyczną więź rodzinną. „Chyba powinniśmy wejść do środka” – zasugerowała Karina. „Zaczyna się robić zimno, a Misza potrzebuje kąpieli przed kolacją. Czy mogę go dziś wykąpać?” – zapytał Roman.

„Oczywiście, to będzie dla was obojga nowe doświadczenie”. Wrócili do domu, gdzie zastali panią Allę nakrywającą do stołu. „Jak spacer po ogrodzie?” – zapytała. „Misza nauczył się dwóch nowych słów: „drzewo” i „ptak”” – oznajmił z dumą Roman.

„Wspaniale”. „On naprawdę jest bardzo mądry”. „Pani Allo” – powiedziała Karina – „jak Misza zaśnie, możemy porozmawiać o porządkach w domu. Będę wiedziała, jak pani pomóc, nie przeszkadzając pani w pracy”.

„To byłoby wspaniale, Karino”. „Dziękuję, że o tym pomyślałaś”. Roman zauważył rosnącą wzajemną życzliwość między kobietami i poczuł promyk nadziei. Może naprawdę uda im się stworzyć harmonijną atmosferę, w której wszyscy będą współpracować dla dobra Miszy.

„No to chodźmy się wykąpać” – powiedział, podnosząc syna. „Roman, daj mi jakieś czyste ubrania i ręcznik” – zaproponowała Karina. „Dziękuję”. „A, Karina?” „Tak”.

„Dziękuję ci za wszystko, za troskę o Mishę, za przyjęcie naszych propozycji, za pokazanie mi, jak być lepszym ojcem. Dziękuję ci, Romanie, za to, że dałeś mi szansę, żebym znów została matką”. Misha mruknął coś w trakcie rozmowy, co brzmiało jak rodzinne, wywołując uśmiechy na twarzach wszystkich. „Myślę, że rozumie, co się dzieje” – zauważyła Alla.

„Dzieci są bardzo wrażliwe na energię dorosłych” – wyjaśniła Karina. „Misza czuje, że wszyscy są szczęśliwi i razem, i to go uspokaja i uszczęśliwia”. „Dlatego dbajmy o tę pozytywną energię” – powiedział Roman. „Od teraz ten dom stanie się miejscem miłości, współpracy i radości”.

Alla uśmiechnęła się i powiedziała: „Amen”. „A Misza dorośnie ze świadomością, że jest kochany i ważny dla nas wszystkich” – dodała Karina. Misza powtórzył słowa wyraźniej, wywołując kolejny uśmiech i odrobinę radości na twarzach wszystkich.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Kandyzowane kawałki kiełbasy

Rozgrzej piekarnik: Rozgrzej piekarnik do temperatury 375°F (190°C) . Krojenie kiełbasy: Pokrój kiełbasę na kawałki o grubości 2,5 cm. Kiełbasa Hasselback (opcjonalna, ale zalecana): Aby uzyskać efekt ...

Wystarczy jedna łyżka na każdy ogórek, który masz w ogrodzie, a zbierzesz dwa razy więcej

### Dodatkowe wskazówki dla jeszcze lepszych plonów Ogórki są warzywem o wysokiej wartości odżywczej – zawierają dużo potasu i mało ...

🔌 Żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej! 🌍

✅ Podsumowanie: Dlaczego warto odłączać urządzenia? Odłączanie urządzeń, gdy nie są używane, to prosty, ale skuteczny sposób na: ✔️ Poprawę ...

Pielęgniarka zgłosiła kobietę w ciąży — ale 15 minut później wszedł jej mąż, a to, co wydarzyło się później, pozostawiło wszystkich bez słowa

Przybycie męża Piętnaście minut później drzwi wysunęły się i wyszedł wysoki mężczyzna w ciemnym garniturze, o napiętej i zdecydowanej twarzy ...

Leave a Comment