„Stać cię w ogóle na jedzenie?” – zadrwiła moja siostra. Wtedy kelner podszedł z uśmiechem. „Witamy ponownie, pani Daro. Czy chciałaby pani usiąść przy swoim stoliku?” Mój tata o mało nie wypluł wina… – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Stać cię w ogóle na jedzenie?” – zadrwiła moja siostra. Wtedy kelner podszedł z uśmiechem. „Witamy ponownie, pani Daro. Czy chciałaby pani usiąść przy swoim stoliku?” Mój tata o mało nie wypluł wina…

Wyszedłem tej nocy z niczym poza oszczędnościami i małą walizką. Następne pięć lat było trudniejsze niż cokolwiek, co znałem. Pracowałem po 18 godzin dziennie, mieszkając w malutkim mieszkaniu z trzema współlokatorami. Ale pod okiem szefa kuchni Laurona rozkwitłem. Intensywność kuchni, dyscyplina, kreatywność – to wszystko rozbudziło we mnie coś, czego szkoła biznesu nigdy nie była w stanie dać.

Potem nadarzyła się okazja. Zgłosił się do mnie inwestor, który spróbował moich potraw. Dwa lata temu Maison otworzył swoje podwoje, a ja zostałem szefem kuchni i współwłaścicielem. Sześć miesięcy później wykupiłem udziały wspólników i zostałem jedynym właścicielem. Nie umknęła mi ironia, że ​​ostatecznie wykorzystałem swoje wykształcenie biznesowe.

Maison szybko stał się miejscem, do którego najtrudniej się dostać w mieście. W zeszłym miesiącu magazyn Food & Wine o nas wspomniał. Przez cały ten czas utrzymywałem dystans wobec rodziny. Wiedzieli, że „robię coś z jedzeniem”, ale nic nie wiedzieli o moich faktycznych sukcesach. Celowo tak to utrzymywałem.

Kiedy więc przyszło wytłoczone zaproszenie na kolację zaręczynową Heather, byłam zaskoczona. Jeszcze bardziej szokujące było miejsce: moja własna restauracja. Oczywiście, nie mogli o tym wiedzieć. Prawdopodobnie wybrali ją ze względu na ekskluzywność i imponującą lokalizację, idealną dla ich statusu. Po kilku dniach namysłu zdecydowałam się przyjąć zaproszenie. Czułam się już na tyle pewnie, że mogłam stawić im czoła bez załamania.

Znajomy zapach Maison – szafran, wino rozcieńczone, świeże zioła – otulił mnie. Zazwyczaj ten aromat mnie uspokajał. Dziś wieczorem tylko spotęgował mój niepokój. Marcus, mój najstarszy stażem kelner, natychmiast mnie zauważył. Lekko pokręciłam głową i bezgłośnie powiedziałam: „Jeszcze nie”.

Już z wejścia widziałam ich. Matkę w Chanel, ojca przeglądającego kartę win, Heather w Gucci z najnowszej kolekcji i mężczyznę, którego nie rozpoznałam – prawdopodobnie Bradleya, z gładko zaczesanymi do tyłu włosami i błyszczącym zegarkiem. Ethan i jego żona Allison dopełniali obrazu.

Celeste, moja gospodyni, podeszła. „Dobry wieczór, panienko… Pani grupa już zajęła miejsca”. Gdy podeszłyśmy, mama mnie zauważyła, a jej oczy wykonały szybki, analityczny ogląd od stóp do głów, który pamiętałam z dzieciństwa. „Dara, w końcu przyjechałaś. Zaczynałyśmy się zastanawiać”. „Jestem dokładnie na czas, mamo”. Ojciec uścisnął mnie sztywno. „Wyglądasz zdrowo” – powiedział, co w języku Mitchella oznaczało, że nie byłam tak szczupła, jak sobie wyobrażali.

Heather ledwo wstała. „To Bradley” – oznajmiła. Jej narzeczony wstał. „Student Princeton, MBA w Wharton” – przedstawił się, ściskając dłoń zbyt mocno. „Właśnie zostałem młodszym partnerem w Goldman”. Żadnego „miło mi poznać”, tylko referencje. Język miłości rodziny Mitchellów.

„Już zamówiliśmy szampana” – powiedziała mama, gdy usiadłam. Jose, mój sommelier, przykuł moją uwagę, gdy podszedł. Lekkim uniesieniem brwi zapytał, czy chcę, żeby mnie zauważył. Niezauważalnie pokręciłam głową. „Doskonały wybór” – powiedział zamiast tego do mojego ojca. „Świętujemy zaręczyny” – oznajmił niepotrzebnie ojciec. „Jestem zaskoczony, że udało ci się zarezerwować” – powiedziałam niewinnie. „Słyszałam, że to dość trudne”. Bradley pochylił się do przodu. „Znam ludzi” – powiedział z mrugnięciem. Ugryzłam się w język.

„No więc” – zaczęła mama – „powiedz nam, co porabiasz. Byłeś taki tajemniczy”. „Pracuję w gastronomii” – odparłem po prostu. „Uczę się, rozwijam”. „Wciąż jesteś w fazie gotowania?” – westchnął Heather. „Myślałam, że już dawno temu sobie poradziłeś”. Bradley wyglądał na zdezorientowanego. „Czym właściwie się zajmujesz?” „Kucharz liniowy, catering, różne role” – odpowiedziałem wymijająco. „Cóż, po prostu cieszymy się, że dajesz sobie radę” – powiedziała mama z udawaną uprzejmością.

Jessica, jedna z naszych kelnerek, podeszła z amuse-bouche: kulą sprasowanego arbuza z fermentowanym czarnym czosnkiem. „To wszystko?” zapytała Heather, badając pojedynczy kęs. „Jestem głodna”. „To amuse-bouche” – wyjaśniłam. „Pobudzacz podniebienia”. „Wiem, co to amuse-bouche, Daro” – warknęła. Patrzyłam, jak próbują mojego dzieła. Bradley ostentacyjnie analizował smaki. Heather zostawiła swoje nietknięte. „Nie jem surowego czosnku” – oznajmiła, chociaż fermentowany czosnek wcale nie był surowy.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Przepis na ciasto cytrynowe z kremem

Rozgrzej piekarnik do około 163°C (325°F). Nasmaruj formę masłem i mąką. Przesiej mąkę pszenną, mieszankę budyniu cytrynowego, sól i proszek ...

Uzdrawiająca moc goździków i cytryny: naturalny duet dla zdrowia i szczęśliwszego domu

1. Oczyszcza organizm Woda z cytryną to popularny napój detoksykacyjny, który pomaga wydalić toksyny z organizmu, wspomaga pracę wątroby i ...

Wiśniowa Poezja – Pyszne Ciasto

Galaretka z wiśniami: Wiśnie przelać na sitko do odsączenia. Otrzymany sok z kompotu uzupełnić wodą do 800 ml i zagotować ...

Leave a Comment