I nie będę Stefkiem chyba,
Jak nie chwycę wieloryba!
I tak przez dzień boży cały
Zuch nasz trąbi swe pochwały,
Aż raz usnął gdzieś na sianie…
Wtem się budzi niespodzianie.
Patrzy, aż tu jakieś zwierzę
Do śniadania mu się bierze.
Jak nie zerwie się na nogi,
Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi!
Pędzi jakby chart ze smyczy…
– Tygrys, tato! Tygrys! – krzyczy.
– Tygrys?… – ojciec się zapyta.
– Ach, lew może!… Miał kopyta
Straszne! Trzy czy cztery nogi,
Paszczę taką! Przy tym rogi…
– Gdzie to było?
– Tam na sianie.
– Właśnie porwał mi śniadanie…
Idzie ojciec, służba cała,
Patrzą… a tu myszka mała
Polna myszka siedzi sobie
I ząbkami serek skrobie!…
****
Stefek Burczymucha – wiersz dla dzieci Marii Konopnickiej opublikowany w 1895 roku w zbiorze Szczęśliwy światek.
Polski: grafika z książki PL publikacja Wydawnictwo Michała Arcta Warszawa 189

Stefek Burczymucha – wiersz dla dzieci Marii Konopnickiej opublikowany w 1895 roku w zbiorze Szczęśliwy światek.
zobacz więcej na następnej stronie
Reklama

Yo Make również polubił
Kremowe ciasto kawowe bez pieczenia o odurzającym zapachu
HILLBILLY HOT ROLLS
Choroba dziąseł: cichy zabójca, 8 domowych sposobów na jej naturalne wyleczenie
Rozpocznij dzień z łyżeczką nieba Nasz pudding bananowy z chia to dokładnie to, czego potrzebujesz, aby uzyskać słodkiego, zdrowego kopa