Syn mafijnego bossa wciąż płakał w restauracji — dopóki kelnerka nie powiedziała: „On po prostu potrzebuje mamy…” – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Syn mafijnego bossa wciąż płakał w restauracji — dopóki kelnerka nie powiedziała: „On po prostu potrzebuje mamy…”

— Widziałam, jak śpiewasz kołysanki fałszując i panikujesz przy zadrapanych kolanach. To nie jest potwór, Gabriel. To ojciec.

Powietrze między nimi zgęstniało, elektryczne.

— Grace — wyszeptał. — Jeśli teraz nie odejdziesz —

— Nigdzie się nie ruszam.

Pocałował ją.

Nie był delikatny. Był w nim żal, głód i miesiące niewypowiedzianej potrzeby.

Gdy w końcu odsunął się, ich czoła spoczęły razem, oboje bez tchu.

— To niebezpieczne — wyszeptał.

— Wiem.

— Zasługujesz na coś lepszego.

— Sama zdecyduję, na co zasługuję.

Pierwszy strzał rozerwał noc.

Gabriel natychmiast wepchnął ją za siebie, broń pojawiła się znikąd. — Zostań za mną — rozkazał. Jego oczy znów były stalowe, cała czułość zniknęła.

Wbiegli do holu. Pięciu zamaskowanych mężczyzn. Rosa przytrzymywana nożem. Luca krzyczący w czyichś ramionach.

— To między nami — powiedział Gabriel, głos zimny jak śmierć.

— Nie — warknął intruz. — To za człowieka, którego zabiłeś. Teraz weźmiemy to, co kochasz.

Grace nie myślała — biegła.

— NIE! — ryknął Gabriel.

Rozległy się strzały. Gorąco parzyło jej ramię, ale biegła dalej, sięgając do Luki, wyrywając go i okręcając się wokół niego, gdy kule roztrzaskiwały marmurowe ściany.

Potem cisza. Silne ramiona uniosły ją. Głos Gabriela drżał. — Grace — bella, krwawisz —

— W porządku — wysapała. — On jest bezpieczny.

Trzymał ich obu, drżąc, szepcząc modlitwy po włosku przy jej włosach. — Ty piękna, lekkomyślna kobieto — odetchnął. — Uratowałaś mojego syna.

Później, gdy ratownicy opatrywali jej ramię, Grace obserwowała, jak Gabriel szepcze do Luki, sprawdzając każdy centymetr jego ciała drżącymi rękami.

Kiedy w końcu odwrócił się do niej, jego twarz całkowicie się otworzyła.

– Kocham cię – powiedział. – Boże, pomóż mi, kocham cię. Nie wiedziałem tego, dopóki nie pomyślałem, że cię straciłem.

Łzy zapiekły ją w oczach. – To przerażające – wyszeptała.

– Wiem.

– I szalone.

– Wiem. – Uśmiechnął się słabo. – Ale to prawda.

Ujęła jego twarz w dłonie, z krwią i wszystkim. – Więc chyba ja też jestem szalona.

Następnego ranka znalazła go w gabinecie. Nalał jej kawy, a zapach palonych ziaren mieszał się z drogimi perfumami i echem prochu.

– Ci ludzie przyszli z twojego powodu – powiedziała.

– Tak.

– Więc powiedz mi wszystko. Prawdę.

Wpatrywał się w ciemny płyn w filiżance. – Moja rodzina od pokoleń kontroluje półświatek tego miasta.

Mój ojciec został zamordowany, gdy miałem dwadzieścia trzy lata. Przejąłem po nim władzę. Zabijałem, wydawałem rozkazy zabójstw, łamałem każde prawo, jakie istnieje.

– A twoja żona?

Jego twarz pękła bólem. – Bomba samochodowa przeznaczona dla mnie. Była w ósmym miesiącu ciąży z naszym drugim dzieckiem.

Grace wstrzymała oddech. – Tak mi przykro.

– Zniszczyłem ludzi, którzy to zrobili. Każdego z nich. – Spojrzał na nią, oczy miał puste. – Taki jestem. Jeśli zostaniesz, nigdy nie będziesz naprawdę bezpieczna.

Zrobiła krok w jego stronę. – Zasłoniłam twojego syna przed kulami. Już dokonałam wyboru.

Zamknął oczy, dotykając czołem jej czoła. – Jesteś najodważniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem.

– Albo najgłupszą.

– To też.

Zaśmiał się cicho, po czym spoważniał. – Jeśli zostaniesz, będziesz przestrzegać moich zasad. Ochrona przez cały czas.

Nauczysz się bronić. I powiesz mi o wszystkim — o każdym zagrożeniu, każdym lęku.

– Umowa stoi.

Szukając w jej twarzy odpowiedzi, zapytał: – Nie boisz się?

– Jestem przerażona – powiedziała. – Ale miłość ma być przerażająca.

Tygodnie zlały się w coś, co przypominało spokój.
Grace rzuciła pracę w restauracji i przeprowadziła się do posiadłości.

Trenowała z jego ochroną, uczyła się strzelać, rozpoznawać niebezpieczeństwo, zanim nadejdzie.

Gabriel próbował dotrzymać obietnicy — skupiał się bardziej na legalnych interesach, mniej na cieniach.

Wieczory stały się ich azylem. Kolacje z Lucą, bajki na dobranoc, śmiech odbijający się echem w korytarzach, które kiedyś były ciche.

Czasami Gabriel patrzył na nich oboje tak, jakby wciąż nie mógł uwierzyć, że naprawdę istnieją.

Pewnej nocy wyjął z kieszeni małe pudełko.

– Wiem, że to szybko – powiedział cicho, głos mu drżał. – Ale nie chcę dłużej udawać, że cię nie potrzebuję.

Grace Mitchell, wyjdź za mnie. Bądź moją żoną. Bądź matką Luci.

Oczy Grace napełniły się łzami. – Tak – wyszeptała. – Mówię „tak” od tej nocy, kiedy spojrzałeś na mnie tak, jakbyś widział kogoś wartego ocalenia.

Wsadził pierścionek na jej palec i pocałował ją — powoli, z czcią, jak mężczyzna, który w końcu odnalazł dom.

Trzy lata później

Ogród lśnił w porannym świetle. Luca, teraz sześcioletni, gonił swoją młodszą siostrę po trawie, a ich śmiech brzmiał jak dzwoneczki.

Grace, z zaokrąglonym brzuchem — spodziewająca się trzeciego dziecka — opierała się o balustradę tarasu, uśmiechając się.

– Mamo, patrz! – zawołał Luca, robiąc fikołka na trawniku.

– Cudownie, kochanie! – odpowiedziała ze śmiechem.

Silne ramiona objęły ją od tyłu. Głos Gabriela był szeptem przy jej uchu. – Szczęśliwa?

– Niewyobrażalnie – powiedziała. – Nawet z tymi wszystkimi ochroniarzami.

– Zwłaszcza z nimi – zażartował. – To ty nas ocaliłaś. Ty to zbudowałaś.

Odwróciła się w jego ramionach. – Nie, Gabrielu. My to zbudowaliśmy.

Pocałował ją w czoło. – Kocham cię, moja odważna, uparta, doskonała żono.

– A ja ciebie, mój niebezpieczny, cudowny mężczyzno.

Patrzyli na swoje dzieci — Luca obejmował siostrzyczkę, gdy ta się potknęła, a słońce odbijało się od pierścionka, który zmienił jej życie.

Grace pomyślała o tamtej pierwszej nocy — o płaczącym chłopcu, zrozpaczonym ojcu i jej głupiej, nieustraszonej decyzji, by podejść do nich, zamiast odejść.

Czasami miłość nie przychodziła po cichu.

Czasami wpadała w życie pod postacią dziecięcego płaczu.

A czasami najbardziej niebezpieczne serce w pokoju było tym, które kochało najmocniej.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Pizza Melcisori

1. W misce wymieszaj ciepłą wodę, cukier i drożdże. Odstaw na 5 minut, aż zacznie się pienić. 2. Dodaj sól, ...

Roladki z sernika i sałatki owocowej

1️⃣ Przygotuj bitą śmietanę: W schłodzonej misce ubij śmietanę kremówkę i cukier puder, aż utworzą się sztywne szczyty. Odstaw. 2️⃣ ...

Wróciłem z misji i znalazłem córkę zamkniętą w garażu

„Gdzie Sophie będzie dziś spać, Eric? Nadal w garażu?” Jego uśmiech zniknął. „Potrzebowała dyscypliny. Megan się zgadza, prawda?” Megan odwróciła ...

Leave a Comment