„Przepraszam, byliśmy zajęci” – powiedziała, przemykając obok mnie, jakby przyjeżdżała na zlot fanów, a nie na urodziny brata. „Wiesz, jak to jest z dziećmi”.
Uśmiechnąłem się mimo wszystko, bo tak właśnie robię. Powiedziałem, że wszystko w porządku. Zaproponowałem Milo trochę żetonów ze stołu. Zignorował mnie.
Mama weszła z kuchni, wycierając ręce. „O, dobrze. Wszyscy są” – powiedziała radośnie, choć ewidentnie na mnie nie patrzyła. Jej wzrok powędrował prosto do Triny. „Kochanie, zrobiłam twoją ulubioną lasagne”.
Były moje urodziny, ale najwyraźniej menu było oparte na preferencjach mojej siostry. Nic nie powiedziałam. Już dawno temu nauczyłam się, że zwracanie uwagi na coś tylko sprawia, że wychodzę na niewdzięczną.
Usiadłam więc, słuchałam, jak opowiadają o nowym przedsięwzięciu Triny – które, jak zwykle, wiązało się z jej rzuceniem pracy, by oddać się pasji do czegoś, co nie miało przynieść ani centa – i starałam się cieszyć wieczorem. Za każdym razem, gdy się odzywałam, miałam wrażenie, że moje słowa są jedynie szumem w tle. Kiedy wspomniałam o projekcie, w którym dostałam awans, mama powiedziała: „To miłe” i odwróciła się, by zapytać Trinę, jak idzie jej artystyczna droga. Próbowałam to zbyć śmiechem, ale coś w sposobie, w jaki Milo kopał nogami o moje krzesło, sprawiło, że zacisnęła mi się szczęka.
Kolacja dobiegła końca i wyjąłem ciasto. Czekoladowe, domowe, proste – ale pyszne. Sam nawet napisałem na nim „Wszystkiego najlepszego, Dale”. Mama klaskała bez przekonania. Trina przeglądała telefon. A Milo – cóż, patrzył na nie, jakby go to osobiście uraziło.
Schyliłem się, żeby sięgnąć po nóż, gdy usłyszałem mokry, nieomylny odgłos śliny. Kiedy podniosłem wzrok, zobaczyłem zadowoloną minę Milo. I oto był – gęsta plama na samym wierzchu lukru.
„Tak czy inaczej na to nie zasługujesz” – krzyknął z tą złośliwą, rozpieszczoną pewnością siebie, jaką może mieć tylko dziecko, któremu nigdy nie powiedziano „nie”.
W pokoju zapadła cisza na pół sekundy, po czym wybuchnął śmiechem. Najgłośniej śmiała się moja mama.
„O mój Boże, Milo, jesteś okropny” – powiedziała między chichotami, nawet nie udając, że go strofuje.
Trina zachichotała, machając ręką. „On tylko się bawi, Dale. Nie traktuj tego tak poważnie”.
Stałem tam z nożem, wpatrując się w zrujnowany tort, czując, jak gorąco podchodzi mi do gardła. Chciałem coś powiedzieć. Chciałem krzyczeć. Ale tylko oddychałem i mamrotałem: „Wszystko w porządku”. Bo w tej rodzinie, w chwili, gdy stajesz w swojej obronie, sam jesteś problemem.
Wrzuciłam ciasto do kosza i powiedziałam, że już nie jestem głodna.
Mama przewróciła oczami. „Dale, dramatyzujesz. To dzieciak. Naprawdę powinieneś się rozluźnić”.
Nie wierzyłem, że zdołam przemówić, więc po prostu wziąłem płaszcz i wyszedłem.


Yo Make również polubił
Uciekła z domu po tym, jak mąż ją upokorzył: „Od dawna chciałem z tobą o tym porozmawiać” – powiedział. „Musisz schudnąć!”
Świętuj Dzień Matki z Pyszna Tartą Cytrynową Bezglutenową!
Babeczki nadziewane dżemem
Sekret Smukłej Sylwetki: Ta Sałatka Pomoże Ci Spalić 30 kg w Miesiąc!