Denise zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu, jej wzrok przesunął się po jego pogniecionej bluzie z kapturem i znoszonych butach. „Hmm. Czego chcesz?”
„Poproszę kanapkę na śniadanie. Z bekonem, jajkiem i serem. I czarną kawę.”
Denise westchnęła teatralnie, nacisnęła kilka przycisków na ekranie i mruknęła: „Siedem pięćdziesiąt”.
Wyciągnął z kieszeni zmięty banknot dziesięciodolarowy i podał jej. Chwyciła go i bez słowa rzuciła resztę na ladę.
Jordan usiadł na ławce w rogu, popijał kawę i obserwował rozwój sytuacji. Było tłoczno, ale obsługa wydawała się znudzona, a nawet poirytowana. Kobieta z dwójką małych dzieci musiała trzykrotnie powtarzać zamówienie. Starszy pan, który poprosił o zniżkę dla seniorów, został niegrzecznie odprawiony. Pracownik upuścił tacę i zaklął tak głośno, że usłyszały go nawet dzieci.
Ale to, co Jordan usłyszał później, sprawiło, że zamarł.
Za ladą młody kasjer w różowym fartuchu pochylił się do Denise i powiedział: „Widziałaś faceta, który właśnie zamówił kanapkę? Śmierdzi, jakby spał w metrze”.Portal pracy kasjeraPudełko z kanapkami w abonamencie
Denise zachichotała. „Wiem, prawda? Myślałam, że jesteśmy w restauracji, a nie w schronisku. Spójrz na niego, jak próbuje prosić o dodatkowy bekon, jakby miał pieniądze”.
Oboje się roześmiali.
Dłonie Jordana zacisnęły się na kubku z kawą. Jego knykcie zbielały. Ta zniewaga go nie zraniła – nie osobiście – ale fakt, że jego pracownicy naśmiewali się z klienta , a co dopiero z potencjalnie bezdomnego, zranił go dotkliwie. Zbudował swoją firmę dla takich ludzi – ciężko pracujących, walczących o przetrwanie, uczciwych. A teraz jego pracownicy traktują ich jak śmieci.
Obserwował, jak kolejny mężczyzna – ubrany w uniform robotnika budowlanego – wszedł i poprosił o wodę, czekając na zamówienie. Denise spojrzała na niego z wściekłością i powiedziała: „Jeśli nic więcej nie kupisz, nie zostaniesz tutaj”.Zestaw franczyzowy dla restauracji
Wystarczająco.
Jordan powoli wstał, nie ruszając swojej kanapki, i podszedł do lady.
Jordan Ellis zatrzymał się zaledwie kilka stóp od lady, trzymając w dłoni nietkniętą bułkę śniadaniową. Robotnik budowlany, oszołomiony chłodną reakcją Denise, cicho odsunął się i usiadł w kącie. Młoda kasjerka w różowym fartuchu znów zachichotała i przeglądała telefon, nieświadoma, że za chwilę rozpęta się burza.
Jordan odchrząknął.
Żadna z kobiet nie podniosła wzroku.Pudełko z kanapkami w abonamenciePortal pracy kasjera
„Przepraszam” powiedział głośniej.
Denise przewróciła oczami i w końcu podniosła wzrok. „Proszę pana, jeśli ma pan jakiś problem, na odwrocie paragonu znajdzie pan obsługę klienta”.
„Nie potrzebuję tego numeru” – odpowiedział spokojnie Jordan. „Chcę tylko wiedzieć jedno. Czy traktujesz tak wszystkich swoich klientów, czy tylko tych, którzy twoim zdaniem nie mają pieniędzy?”
Denise mrugnęła.
Młody kasjer wtrącił się: „Nie zrobiliśmy nic złego…”Portal pracy kasjera
„Nic złego nie zrobiłeś?” powtórzył Jordan, a jego głos nie był już łagodny. „Wyśmiewałeś mnie za plecami, bo wyglądałem, jakbym tu nie pasował. A potem rozmawiałeś z płacącym klientem, jakby był śmieciem. To nie jest bar plotkarski ani prywatny klub. To knajpa. Moja knajpa”.
Obie kobiety zamarły. Denise otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale zabrakło jej słów.
„Nazywam się Jordan Ellis” – powiedział, odciągając kaptur i zdejmując wełnianą czapkę. „Jestem właścicielem tego sklepu”.
Cisza zapadła w restauracji niczym grom z jasnego nieba. Kilku pobliskich gości odwróciło się i patrzyło. Szef kuchni zerknął przez okno.Zestaw franczyzowy dla restauracji
„Absolutnie nie” – szepnęła młodsza kobieta.
„Jasne”, odpowiedział chłodno Jordan. „Otworzyłem tę restaurację gołymi rękami. Moja mama zawsze piekła tu ciasta. Zbudowaliśmy to miejsce, żeby służyć wszystkim . Robotnikom budowlanym. Seniorom. Matkom z dziećmi. Ludziom, którzy muszą ledwo wiązać koniec z końcem, żeby dożyć dnia wypłaty. Nie masz prawa decydować, kto zasługuje na życzliwość”.
Denise zbladła. Młodsza kobieta upuściła telefon komórkowy.
„Pozwól, że wyjaśnię” – zaczęła Denise.
„Nie” – przerwał Jordan. „Słyszałem już wystarczająco dużo. I kamery też”.Zestaw franczyzowy dla restauracji
Spojrzał w róg sufitu, gdzie wisiała dyskretna kamera monitoringu. „Te mikrofony? Tak, działają. Każde twoje słowo jest nagrywane. I to nie pierwszy raz”.
W tym momencie z kuchni wyszedł kierownik restauracji, mężczyzna w średnim wieku o imieniu Ruben. Był kompletnie zdumiony widokiem Jordana.
„Pan Ellis?!”


Yo Make również polubił
2 proste maseczki przeciwzmarszczkowe: naturalne rozwiązanie dla młodszego wyglądu skóry
Ekspresowy Sernik z Tylko 3 Składników: Przepis, Który Zaskoczy Cię Prostotą!
Oczy Świętej Łucji: przepis na tradycyjne apulijskie glazurowane słodycze
Dlaczego warto czyścić język?