Pan Thompson spokojnie poczekał, aż wściekły spadkobierca wyczerpie swoje pokłady emocji, po czym kontynuował niewzruszenie: „Po zarejestrowaniu małżeństwa wyłączne zarządzanie fundacją przechodzi w ręce prawnej małżonki Ethana Alexandra Sterlinga, czyli Anastazji Sterling”.
„Nie, jestem temu kategorycznie przeciwny!” Ethan nie mógł się powstrzymać, ale prawnik nie zwracał uwagi na jego wybuchy. „Powierzam kontrolę nad ścisłym wykonaniem mojego testamentu prawnikowi, panu Thompsonowi. To wszystko.”
Mężczyzna zatrzymał się i zwrócił do Ethana. „Poznaj swoją narzeczoną, Anastasię Miller”. Pan Thompson wyciągnął rękę w stronę nieznajomej młodej kobiety.
W biurze zapadła cisza. W końcu młodszy Sterling powiedział głuchym głosem: „To nie testament, to jakaś forma zniewolenia. Nie planowałem się żenić przez co najmniej dziesięć lat. Nie, zaskarżę ten testament w sądzie”.
Pan Thompson uśmiechnął się krzywo. „Jak pan sobie życzy, ale musi pan zrozumieć, że usługi prawników kosztują krocie, a usługi dobrych prawników kosztują krocie. Jak wiem, ma pan na koncie bardzo niewielką kwotę. Pan Sterling zablokował pana dostęp do środków w funduszu powierniczym w momencie sporządzania testamentu i zostanie on odblokowany dopiero po zarejestrowaniu małżeństwa. Zatem, zgodnie z instrukcjami zmarłego, zamierzam od tej chwili kontrolować wykonanie jego testamentu. A ponieważ testament stanowi, że ślub musi się odbyć za miesiąc, zaprosiłem urzędnika z biura ds. małżeństw, który przyjmie i zarejestruje pana wniosek”.
Ethan spuścił głowę. Nagle zdał sobie sprawę z tego, że spadek, na który tak długo czekał, w jednej chwili zamienił się w miraż. Przyszedł na odczyt w świetnym humorze, oczekując przyjęcia, które wyda z okazji nowo zdobytego bogactwa. I oto, co się stało. Testament okazał się pułapką, której drzwi zatrzasnęły się z hukiem, gdy tylko prawnik skończył odczytywać testament. Och, tato, naprawdę mnie wrobiłeś, pomyślał Ethan ze smutkiem, rozumiejąc, że prawnik zna się na rzeczy i że nie ma sensu nawet próbować z nim negocjować.
Tymczasem pan Thompson poprosił swoją sekretarkę o zaproszenie czekającego urzędnika. Była to kobieta w średnim wieku, która patrzyła na dziedzica i jego narzeczoną z nieskrywaną ciekawością. Pan Thompson zdał sobie sprawę, że i ona po raz pierwszy spotyka się z taką sytuacją. Napisanie wniosku, zarejestrowanie go i ustalenie daty ślubu zajęło im nie więcej niż piętnaście minut.
Anastazja siedziała przy łóżku młodszej siostry i płakała. Nauczyła się połykać łzy, żeby Lana ich nie widziała. Jej siostra umierała, a ona, Anastazja, nie mogła nic zrobić, żeby jej pomóc. Jej rodzina po prostu nie miała pieniędzy.
Ich rodzina składała się z trzech osób: jej matki, Laury , jej starszej córki, Anastazji i małej Lany. Anastazja pamiętała czasy, gdy Lany nie było. Również żyły jako rodzina trzyosobowa, ale wtedy był z nimi jej ojciec. Wysoki, przystojny, z kręconymi, ciemnoblond włosami i promiennymi szarymi oczami. Taki pozostał w jej pamięci: wesoły, towarzyski, pracowity. Kochał jej matkę i ją, Anastazję. I jak bardzo czekał na narodziny swojej drugiej córki. Sąsiadka, pani Marina, uśmiechała się i mówiła: „Niektórzy mężczyźni nie czekają na narodziny synów z taką niecierpliwością, jak Paweł czeka na swoją córkę”. Jej ojciec uczynił powrót matki ze szpitala prawdziwym świętem.
Wszystko się zmieniło, gdy lekarze zdiagnozowali u Lanę wrodzoną wadę serca. Diagnostyka, leki, szpitale, zabiegi – to był niekończący się cykl. Czasami dziewczynka czuła się lepiej. Ożywała, a jej śmiech i łagodny głos wypełniały dom. Ale takie okresy nie trwały długo. Lana miała kolejny atak i cykl zaczynał się od nowa. W pewnym momencie jej ojciec nie mógł już tego znieść.
„Przykro mi, Lauro” – powiedział pewnego wieczoru – „ale nie mogę już tego robić. Nie mam już pieniędzy, nie mam siły, żeby je zarabiać”. Wstał i poszedł do sypialni. W końcu wyszedł jej ojciec z torbą podróżną w rękach.
„Tato, dokąd idziesz?” – krzyknęła Anastazja, biegnąc do niego.
Zamiast odpowiedzi, mocno ją przytulił. Pocałował ją w czoło, policzki i wyszeptał: „Wybacz mi, córko, jeśli potrafisz”. Wziął torbę i wyszedł. Już nie wrócił.
Jej matka otrzymywała alimenty, ale były one katastrofalnie niskie. Podjęła się innej pracy i wielu dorywczych zajęć. Kiedy Anastasia była na ostatnim roku studiów, stan Lany gwałtownie się pogorszył. Aby pomóc matce, Anastasia podjęła pracę jako asystentka księgowej w firmie.
Po kolejnym ataku jej siostra trafiła do szpitala. Lekarze stwierdzili, że leki nie przynoszą rezultatu. „Potrzebna jest operacja” – powiedzieli.
„Zgadzam się” – powiedziała jej matka, patrząc na lekarza z nadzieją.
„Umowa to za mało” – odpowiedział lekarz, wyraźnie czując się niezręcznie. „Operacja w twoim przypadku jest innowacyjna. Można ją wykonać tylko w klinice w Chicago . Nie jest objęta ubezpieczeniem i na razie wykonuje się ją wyłącznie komercyjnie”. Wymienił kwotę, a Anastazja zobaczyła, jak plecy matki się zgarbiły, a twarz pociemniała. Nigdy nie będą miały takich pieniędzy. Anastazja zrozumiała: to koniec. Lana została skazana, a ona, starsza siostra, nie miała jak jej pomóc.
„Anastasio Miller, czy mogę porozmawiać z tobą na osobności?”
Odwróciła się. Na sali stał nieznajomy, mężczyzna po czterdziestce. Zauważyła drogi garnitur pod białym fartuchem. To nie lekarz , pomyślała Anastazja. Poszła za nieznajomym.
„Pozwól, że się przedstawię. Pan Thompson, prawnik. Posiadam testament pana Sterlinga i jestem upoważniony do poinformowania pani o jego życzeniach”. Zaprosił ją na sofę w strefie rekreacyjnej i usiadł obok niej. Zdumiona Anastasia patrzyła, jak otwiera teczkę i wyjmuje jakieś dokumenty. „To testament zmarłego pana Sterlinga”. Mężczyzna zaczął szczegółowo wyjaśniać jego treść. Im dłużej Anastasia słuchała, tym bardziej nierealna wydawała się sytuacja.
„Co mówisz?” zapytał prawnik.
Zapytała, co ją najbardziej interesuje. „Ale dlaczego ja?”
„Nie wiem, pani Miller. Klient nie zdradził mi takich subtelności.”
„Ale skąd znał moje imię?”
Pan Thompson rozłożył ręce. „To również nie jest mi znane. Pan Sterling podał pani dane osobowe, poinformował mnie, w którym szpitalu przebywa pani siostra i polecił mi dopilnować, aby warunki testamentu były ściśle przestrzegane”.
„Ale rozumiesz, że to jakaś bzdura. Czy ktoś sobie ze mnie żartuje?”
Prawnik pokręcił głową. „Zgadzam się. Warunki wyglądają, delikatnie mówiąc, nietypowo, ale nie ma tu żadnego haczyka. Wszystko jest bardzo poważne i bardzo uczciwe”.
„Ale jak mam? Wyjść za mąż za zupełnie obcego człowieka, żeby odziedziczyć? Nie, nie zgadzam się”.
„Nie spiesz się z odmową. Do testamentu dołączono kilka instrukcji. Jedna z nich stanowi, że natychmiast po złożeniu wniosku w biurze ds. małżeństw, na twoje konto zostanie przelana kwota, która pokryje koszty operacji oraz związane z nią koszty podróży i zakwaterowania”. Zrobił pauzę i dodał innym, ojcowskim tonem: „Radzę ci się zgodzić. To prawdziwa szansa, by pomóc twojej siostrze. Może się już nigdy nie nadarzy taka okazja. Zwłaszcza że to małżeństwo będzie małżeństwem z rozsądku. Pan Sterling nie postawił warunku narodzin dzieci”.
Anastazja zamknęła oczy. Po jednej stronie szali było życie Lany, po drugiej jej emocje. Ostatecznie, co tracę? To tylko umowa. I wydaje się bardzo korzystna, zwłaszcza że małżeństwo jest tylko na pokaz, pomyślała Anastazja, rozważając ofertę.
Pan Thompson nie poganiał jej, rozumiejąc, jakie emocje mogły kipieć w duszy młodej kobiety. W końcu, z westchnieniem, powiedziała: „Dobrze, zgadzam się. Czego ode mnie wymagacie?”
„Czy mogę iść?” – zapytał ponuro Ethan pana Thompsona, gdy urzędnik wyszedł.
„Tak, panie Sterling. Jak pan sobie życzy, żebym odebrał notarialnie poświadczoną kopię testamentu? Odbierze pan ją ode mnie, czy mam wysłać kuriera?”
„W każdym razie” – mruknął Ethan i wydusiwszy z siebie „do widzenia” przez zęby, opuścił biuro.
Pan Thompson i Anastasia patrzyli, jak odchodzi. Kiedy drzwi zamknęły się za sfrustrowanym spadkobiercą, prawnik zwrócił się do młodej kobiety. „Pani Miller, będziemy nadal wykonywać polecenia pana Sterlinga. Czy ma pani numer telefonu lekarza, który obserwował pani siostrę?”
Anastasia skinęła głową, przewinęła notes w telefonie i wyrecytowała numery. Minutę później pan Thompson rozmawiał z lekarzem prowadzącym. Nie wdając się w szczegóły, poinformował go, że jest gotowy przelać pieniądze i wyjaśnił, kiedy pacjent będzie mógł zostać przeniesiony do Chicago.
„No cóż, pani Miller” – powiedział jej prawnik po zakończeniu rozmowy. „Jak tylko otrzymam dane kliniki i potwierdzenie, że jest gotowa panią przyjąć, niezbędna kwota zostanie przelana na konto szpitala. Koszty podróży również zostaną przelane na pani konto”. Widząc cień na twarzy Anastazji, pospieszył, by ją uspokoić. „Proszę się nie martwić. Pan Sterling zostawił mi odpowiednie instrukcje. Wszystko zostanie opłacone w całości. Przelewy są comiesięczne, ale oczywiście będzie pani zobowiązana do sumiennego wywiązywania się ze swoich zobowiązań”.
Anastazja skinęła głową. „Możesz być tego pewien”.
„Doskonale. Uwierz mi, twoja siostra wyzdrowieje. Najważniejsze, żeby operacja się powiodła. Klinika cieszy się dobrą opinią, opinie są dobre. Nastaw się więc na pozytywny wynik i przygotuj się na ślub.”
„Po co się przygotowywać? Ślubu nie będzie” – powiedziała spokojnie Anastazja.
Dokumenty wypadły z rąk prawnika ze zdziwieniem. Młoda kobieta, widząc jego reakcję, nie mogła powstrzymać uśmiechu. „No cóż, nie będzie bankietu w restauracji, tylko skromna ceremonia ślubna. Nie minął nawet rok od śmierci ojca pana Sterlinga, więc chyba najlepiej będzie odpuścić sobie ucztę. I szczerze mówiąc, nie mam ochoty na przyjęcie. W testamencie nie ma mowy o hucznej imprezie”.
Pan Thompson odetchnął z ulgą i potwierdził: „Nie, nie ma takich warunków. Ma pan prawo odmówić przyjęcia gości i restauracji. Myślę, że pan Sterling się z panem zgodzi. Przynajmniej przekażę mu pańskie uzasadnienie”.
Wieczorem następnego dnia Anastasia odprowadziła Lanę do Chicago. Jej matka, lekarz i pielęgniarka polecieli z nią. Szpital, biorąc pod uwagę szczególny przypadek, zarządził lot medyczny, więc po nieco ponad godzinie karetka spotkała się z helikopterem na lotnisku w Chicago. Jej matka zadzwoniła późnym wieczorem. „Wszystko w porządku. Już przygotowują Lanę do operacji, przeprowadzą ją jutro”. Anastasia słyszała drżenie jej głosu.
Miesiąc minął jak z bicza strzelił. Nie było żadnych prawdziwych przygotowań do ślubu, poza tym, że pan Thompson przekonał Anastasię do odwiedzenia kilku salonów ślubnych i wybrania sukni. Nie kupiła sukni, decydując się na lekki kostium ze spodniami. Pan Thompson, doskonale ją rozumiejąc, nie naciskał. Ethan również nie okazywał entuzjazmu wobec zbliżającego się ślubu. Kupił pierwszy garnitur, jaki wpadł mu w ręce, nawet go nie przymierzając, wraz z koszulą i butami. Nie zrobiłby tego – miał mnóstwo garniturów – ale prawnik był nieugięty. „Panie Sterling, wydaje mi się, że to pan, bardziej niż ktokolwiek inny, powinien interesować się nadchodzącą ceremonią. I przypominam panu, że to tylko od pana zależy, czy otrzyma pan spadek, czy zostanie z niczym”. Argument był niepodważalny.
Wychodząc ze sklepu, przypomniał sobie o obrączkach ślubnych. Chciał odrzucić tę myśl, ale rozsądnie uznał, że uparty prawnik i tak wyśle go do jubilera.
„Panie Thompson, jaki rozmiar pierścionka powinienem kupić dla panny młodej?” – zawołał.
„Och, postanowiłeś wykazać się inicjatywą? Godne pochwały”. Ethan słyszał uśmiech prawnika przez telefon. „Nie znam wysokości, ale dowiem się i oddzwonię”.
Rozmiar okazał się osiemnasty, a Ethan wrócił do domu z dwiema obrączkami. Na pytanie sprzedawczyni, co może mu zaoferować, odpowiedział obojętnie: „Wedle uznania”, po czym uśmiechnął się. „Według gustu?”. Gust pięknej sprzedawczyni okazał się znakomity. Cena obrączek również.
Krótko przed dniem ślubu pan Thompson przyszedł do Ethana. „Pokaż mi pokoje, które przygotowałeś dla Anastazji”.
„Niech wybierze sobie dowolny pokój gościnny” – odparł niezadowolony dziedzic. „Mamy ich pięć albo sześć”.
„Nie, nie, nie, drogi panie, to nie wystarczy. Przygotuj co najmniej trzy pokoje dla swojej przyszłej żony: sypialnię, garderobę i gabinet. I nie patrz tak na mnie. Po ślubie pani Miller będzie kierować fundacją charytatywną i naturalnie będzie musiała okresowo rozwiązywać problemy w domu. Nie może przecież pracować z dokumentami w sypialni, prawda?”
„Ale jest jeszcze gabinet mojego ojca” – próbował argumentować Ethan.
Pan Thompson tylko uniósł brew. „A pan, panie Sterling, w ogóle nie planuje pan pracować? Czy mogę zapytać, jak zamierza pan żyć przez następne pięć lat?” W głosie prawnika słychać było wyraźną kpinę, ale młodszy Sterling nie potrafił znaleźć odpowiedzi. „Wrócę za tydzień, żeby sprawdzić, jakie warunki pan stworzył dla swojej młodej żony” – powiedział pan Thompson z wyraźną formalnością. Ethan wiedział, że przyjdzie, więc wydał odpowiednie polecenia dotyczące remontu.
Rejestracja ślubu przebiegła rutynowo. Oprócz panny młodej i pana młodego, w ceremonii uczestniczyła para świadków oraz pan Thompson. Po zakończeniu ceremonii, po dopełnieniu niezbędnych formalności, Ethan odprowadził żonę do domu rodziców, pokazał Anastazji jej pokoje, oprowadził ją po piętrach i udał się do swojego pokoju. Młodszy Sterling miał dość rozsądku, by nie wyjść wieczorem z przyjaciółmi i nie wywołać kolejnej awantury. Nie chciał, by po mieście rozeszła się upokarzająca plotka, że jego małżeństwo to fikcja.
Anastazja, pozostawiona sama sobie, rozejrzała się zmieszana i przechadzała po przydzielonych jej pokojach. Czując, że zaraz wybuchnie płaczem z litości nad sobą, podeszła do lustra i przemówiła surowo do swojego odbicia: „ Ogarnij się, Anastasio. To nie jest na to czas. Mamy jeszcze pięć lat, żeby odegrać rolę szczęśliwej żony. Na pieniądze trzeba zapracować”.
Pierwszym impulsem Ethana było wyjście z przyjaciółmi i imprezowanie do rana. Jednak po namyśle zrezygnował z tego pomysłu. Nie dlatego, że obudziło się w nim sumienie. Młodszy Sterling nie był pewien, jak prawnik zinterpretuje jego działania. I bał się go. Co więcej, okazało się, że oprócz testamentu ojciec zostawił kilka listów poleconych i poleceń, które pan Thompson zamierzał wykonać z całą powagą. A co, jeśli wśród nich znajdzie się coś związanego z tym, gdzie powinien spędzić swoją pierwszą noc poślubną? Nie warto ryzykować, pomyślał na głos młody mężczyzna.
Więc jego ojciec stworzył problemy. Zmusić jedynego syna do poślubienia jakiejś nieznanej kobiety. Gdzie on ją w ogóle znalazł? Cóż, przynajmniej nie jest brzydka. W kancelarii prawnej Ethan nie przyjrzał się dziewczynie. Na początku nie zwrócił na nią uwagi, bo już wiedział na pewno, że jest jedynym spadkobiercą. A potem, po zapoznaniu się z warunkami, doświadczył tak wielu emocji, że nie miał ochoty patrzeć na narzuconą mu pannę młodą. Ale tak naprawdę patrzył na nią tylko tego dnia. Ethan celowo ubierał się bardzo powoli, jechał bez pośpiechu, po raz pierwszy w życiu przestrzegając wszystkich przepisów ruchu drogowego, więc spóźnił się do biura rejestracji. Chciał zdenerwować pannę młodą, kazać jej czekać. Jakie było jego zdziwienie, gdy zobaczył pana Thompsona, świadków, ale dziewczyny tam nie było. Odmówiła. Nie będzie rejestracji, radosna myśl przemknęła mu przez głowę, ale potem ogarnął go strach. A spadek? Wpakować się w taki bałagan.
Świadków nie znał. Zaprosił ich pan Thompson, prawdopodobnie ktoś z jego biura. Ethan nie był szczególnie zainteresowany. Interesowało go coś innego. Gdzie była panna młoda? – zapytał, ledwo kiwając głową na powitanie. Usta prawnika zetknęły się z ledwo zauważalnym uśmieszkiem. – Cóż, jeśli pan młody pozwala sobie na kwadrans spóźnienia, to sam Bóg nakazał pannie młodej.
Ethan zacisnął zęby z frustracji. Musiał czekać około pół godziny. Był zdenerwowany, zerkając na prawnika, ale był całkowicie spokojny. Czy oni spiskowali? – pomyślał gniewnie Ethan, powstrzymując się od pytań. Nie chciał narazić się na kolejną dawkę subtelnego sarkazmu. W końcu podjechała taksówka. Pan Thompson natychmiast podjechał i otworzył drzwi samochodu, po czym pomógł Anastazji wysiąść i zaprowadził ją do pana młodego. Ethan był zaskoczony. Spodziewał się zobaczyć lalkowatą postać, tonącą w ślubnym stroju i skromnie zakrywającą twarz welonem. Zamiast tego, wysoka, atrakcyjna młoda kobieta w eleganckim kostiumie ze spodniami w kolorze szampańskiego chlapnięcia, podkreślającym jej smukłą sylwetkę, podeszła do niego. Nie było tam wyszukanej, lakierowanej fryzury, będącej efektem dwugodzinnej sesji w fotelu mistrza. Schludna, nowoczesna fryzura bardzo jej pasowała i harmonizowała ze strojem. Mimowolnie zrobił kilka kroków w jej stronę. Anastazja trzymała się pewnie. Spokojne spojrzenie jej szarozielonych oczu, płynne, pełne gracji ruchy, miękki i aksamitny głos. Hmm, w zasadzie całkiem nieźle, pomyślał Ethan, przyglądając się teraz uważnie pannie młodej. Miło mieć taką żonę, nawet jeśli tylko na pokaz. Przynajmniej nie będzie wstyd pokazać się publicznie.
Podczas ceremonii Ethan musiał znieść jeszcze kilka nieprzyjemnych chwil. Na tradycyjne pytanie, czy zgadza się wziąć Anastazję za żonę, Ethan odpowiedział mechanicznie „Tak”. Ale panna młoda, na podobne pytanie, nie spieszyła się z odpowiedzią. Mężczyzna poczuł dreszcz przebiegający mu po plecach. Pauza przeciągnęła się tak długo, że urzędnik zmuszony był powtórzyć pytanie. W końcu Anastazja wypowiedziała upragnione „Tak”. Ale jak to powiedziała! Jakby czyniła mu wielki zaszczyt. Hmm. Ma charakter, podsumował Ethan. Ciekawe, gdzie mój ojciec ją odkopał?
Anastazja zajrzała do garderoby. W przestronnym pokoju skromnie stała walizka z jej rzeczami. Na polecenie pana Thompsona przyniesiono ją tutaj, podczas gdy trwała rejestracja. Ledwo zdążyła się przebrać, gdy ktoś zapukał do drzwi. Anastazja otworzyła i zobaczyła na progu kobietę około pięćdziesiątki. Przeprosiła i zapytała, czy Anastazja zje kolację. Młoda kobieta miała zamiar odmówić, ale gniewne burczenie w brzuchu pokrzyżowało jej plany. „Dziękuję, zaraz zejdę”. Chciała iść do kuchni, ale kobieta ją zatrzymała. „Przygotuję dla ciebie miejsce w jadalni. Chodź, pokażę ci drogę”.
Anastazja zatrzymała się na progu nie tylko przestronnego, ale wręcz przesadnie obszernego pomieszczenia. Na środku stał ogromny stół, wokół którego ustawiono mnóstwo krzeseł. Wzdłuż ścian ciągnęły się małe szafki i schludne komody z akcesoriami do jadalni.
„A gdzie jest pan Sterling?”
„Powiedział, że nie jest głodny i poprosił, żeby mu nie przeszkadzać” – odpowiedziała kobieta z westchnieniem i spojrzała na nią. „Teraz przygotuję dla ciebie miejsce”.
Anastazja ponownie rozejrzała się po pokoju. Wyobraziła sobie siebie samą siedzącą przy gigantycznym stole i poczuła się nieswojo. „Och, nie trzeba, zjem obiad w kuchni”.
„Ale jak to możliwe?” – zdziwiła się kobieta. Ale Anastazja już wyszła z holu. I tam, w kuchni, poznały się. Kobieta miała na imię Tatiana . Pracowała dla rodziny Sterlingów przez prawie ćwierć wieku, zarządzając domem. Pod jej nadzorem pracowali kucharz, ogrodnik, woźny, szofer i pokojówka. „Są też ochroniarze, ale podlegają bezpośrednio właścicielom” – wyjaśniła Tatiana. Anastazji spodobała się; była trochę podobna do matki, i to zdawało się ją ocieplać. Z kolei Tatiana również polubiła młodą panią, tak bardzo, że obiecała sobie, że będzie ją chronić i nie pozwoli, by obraziła ją kapryśna żona.
Poranek po ślubie rozpoczął się wizytą pana Thompsona. „Jestem do pani dyspozycji, pani Sterling. Gdzie możemy porozmawiać?” Anastasia zaprowadziła go do swojego gabinetu. Z nieruchomej teczki pan Thompson wyjął dokumenty. „Proszę się z nimi zapoznać. To dokumenty fundacji charytatywnej im. Hope Sterling. Od dziś będzie pan jej dyrektorem. Myślę, że znajdzie pan czas na zapoznanie się z ich treścią do lunchu. A po lunchu odbiorę pana, zawiozę do biura i przedstawię personelowi”. Porozmawiali jeszcze chwilę, po czym prawnik wyszedł.
Anastasia pogrążyła się w lekturze. Statut, cele, program, plan wdrożenia, raporty z awansów i udzielonej pomocy oraz podsumowania księgowe. Była tak pochłonięta studiowaniem dokumentów, że nie zauważyła, jak minęła połowa dnia. A potem, zgodnie z obietnicą, przyszedł pan Thompson i zabrał ją do biura.
Zmiana w kierownictwie była dla wszystkich całkowitym zaskoczeniem. A dokładniej, miała nastąpić, ale pracownicy byli przekonani, że fundacją pokieruje syn Alexandra Sterlinga. Pojawienie się młodej kobiety wywołało więc prawdziwy szok, zwłaszcza że nikt nie wiedział o ślubie. Wyjątkiem był dyrektor finansowy, pan Reynolds , który przyjaźnił się z Ethanem, ale nawet dla niego nominacja Anastazji była nowiną.
Ona jednak rzuciła się w wir pracy. Choć początkowo Anastazja chciała formalnie traktować swoje nowe stanowisko, stopniowo zmieniła decyzję. Ludzie potrzebowali pomocy i nie byli winni, że Anastazja znalazła się w takiej sytuacji. Nadszedł dzień, w którym zaprosiła pana Reynoldsa i ostrzegła go, że zamierza dokładnie sprawdzić dokumentację księgową.
„Czy interesuje cię coś konkretnego?” zapytał arogancko.
„Interesuje mnie absolutnie wszystko” – odparła Anastazja. Nie spodobała jej się jego reakcja na jej słowa i być może to właśnie ona skłoniła ją do głębszego zaangażowania się w analizę. Na szczęście jej wykształcenie ekonomiczne na to pozwoliło. Wyniki były rozczarowujące. Po kilku dniach żmudnej pracy Anastazja zdała sobie sprawę, że z kont znikają ogromne sumy pieniędzy. Tydzień później ujawniono jej cały oszukańczy proceder, którego centralną postacią był pan Reynolds. Skala była wręcz zdumiewająca. W ciągu sześciu miesięcy po śmierci Alexandra Sterlinga udało mu się wypłacić z fundacji ponad milion dolarów. Głównie była to różnica w zakupach. Środki przeznaczono na drogi sprzęt i leki, ale w rzeczywistości kupowano tanie odpowiedniki. I jeśli początkowo Anastazja miała wątpliwości, to po odwiedzeniu kilku szpitali, czy fundacja pomogła, otrzymała potwierdzenie w formie dokumentów.
Anastasia próbowała zrozumieć, czy jej mąż wiedział o kradzieży. Pan Thompson ostrzegł ją pierwszego dnia, że są przyjaciółmi. Naprawdę chciała wierzyć, że Ethan nie upadł tak nisko. Jednak po prześledzeniu historii transakcji szybko nabrała przekonania, że część środków trafiła na konto jej męża. Był tak pewny spadku i objęcia stanowiska zarządcy, że nawet nie próbował zacierać śladów.
„Czy ty w ogóle nic nie rozumiesz?” Anastazja próbowała z nim rozmawiać wieczorem. „Czy wiesz, że twój plan to przestępstwo?”
„Jakie przestępstwo? Zwariowałeś? Tę fundację założyła moja matka. Skoro moi rodzice postanowili wydawać pieniądze na obcych, to mają obowiązek pomóc własnemu synowi, który jest w trudnej sytuacji życiowej. Nawet zza grobu” – zaśmiał się złośliwie Ethan.
Anastazję uderzył jego cynizm. Nawet nie próbował ukryć faktu kradzieży. „Przeoczyłeś jedną rzecz. Rzeczywiście, fundację założyła Hope Sterling, ale pieniądze na kontach należą do innych osób. A fundacja co roku rozlicza się z każdego wydanego dolara. Czy rozumiesz, co zrobiłeś?”
Ethan spojrzał na rozgniewaną Anastasię. Wow, a do tego jesteśmy piśmienni. Ciekawe, pomyślał, ale na głos rzucił niedbale: „Zostaw mnie w spokoju. I nie zawracaj mi tym więcej głowy. Czemu się wtrącasz, skoro cię nie proszą? Nie możesz po prostu siedzieć cicho przez pięć lat? Myślisz, że po tym, jak odziedziczę, pozwolę ci zostać choć godzinę? Och, śnisz. Jesteś nie tylko fałszywą żoną, jesteś fałszywym dyrektorem”. Ethan, zadowolony z siebie, gwiżdżąc popularną melodię, wyszedł z salonu. A kilka minut później słychać było odgłos jego wyjeżdżającego z podwórza samochodu.
Mogę być fałszywą żoną, oczywiście, ale zostałam dyrektorką z prawnego punktu widzenia, więc odpowiedzialność spoczywa między innymi na mnie – powiedziała zamyślona Anastazja. Nie wiedziała, co zrobić. A dokładniej, wiedziała, że w takiej sytuacji powinna zgłosić się do prokuratury z doniesieniem o oszustwie, a oni z chęcią wszczęliby postępowanie karne. Zwłaszcza że starszy Sterling zniknął i nikt nie zatuszowałby kradzieży Ethana i pana Reynoldsa. Anastazja martwiła się jednak, że jej działania mogą wpłynąć na siostrę. Tak, operacja się powiodła. Lana czuła się tak dobrze, jak można było oczekiwać w jej stanie. Ale musiała wyzdrowieć, przejść rehabilitację, a jej matka potrzebowała czegoś do życia w stolicy. Aby nie być całkowicie zależna od pieniędzy Sterlingów, udało jej się dostać pracę, tak jak w rodzinnym mieście, jako pielęgniarka oddziałowa w tej samej klinice, w której przebywała Lana. Ale pensja nie wystarczała na pokrycie wszystkich wydatków. Po długich naradach Anastazja postanowiła nie ryzykować. Pomyślała, że na razie nie będzie naciskać. Pozwolić siostrze nabrać sił, w końcu wyzdrowieć. A kiedy lekarze potwierdzą, że zagrożenie minęło i nie ma śladu po dawnej chorobie, przekaże dokumenty prokuraturze. Anastazja nie odczuwała wyrzutów sumienia z powodu swojej decyzji. Fikcyjne małżeństwo było dla niej początkowo układem. I nie zamierzała sprawiać kłopotów tylko dlatego, że ojciec jakiegoś bogatego dzieciaka postanowił dać mu nauczkę. Ostatecznie życie Lany i jej własna reputacja były dla Anastazji cenniejsze niż rodzina Sterlingów.
Od pierwszego dnia nowożeńcy żyli równolegle, w miarę możliwości. Ich światy przecinały się tylko podczas wizyt na imprezach, gdzie po prostu nie mogli pojawić się osobno – etykieta na to nie pozwalała – ale poza tym byli dwojgiem zupełnie obcych sobie ludzi zmuszonych mieszkać pod jednym dachem. Kiedy dzień po ślubie Ethan dowiedział się od pokojówki, że pan Thompson odwiedził Anastasię i rozmawiali o czymś, a potem wyszedł, a ona studiowała jakieś dokumenty, młody mężczyzna zaczął się niepokoić. Zaczęło się, pomyślał gniewnie Ethan. Kiedy Anastazja zeszła na lunch, próbował porozmawiać ze swoją, choć fałszywą, ale wciąż żoną.
„Anastasio, czy mogę się do ciebie tak zwracać?” Ethan postanowił okazać odrobinę zwyczajnej uprzejmości.
„Możesz używać „ty” nawet nieformalnie. W końcu jesteśmy małżonkami”.
„Dobrze, że to rozumiecie. Dlatego, jako małżonkowie, zawrzyjmy między sobą umowę.”
„Jakiego rodzaju?”
„Musimy się po prostu tolerować przez pięć lat. Tak, ten okres może nie być krótki, więc proponuję nie komplikować sobie nawzajem życia”. Anastasia milczała, a Ethan był zmuszony kontynuować. „Warunki umowy są niezwykle proste. Ty nie ingerujesz w moje życie i sprawy, a ja nie ingeruję w twoje”.
„A ty masz romanse? Słyszałem, że jesteś jak konik polny z bajki, tylko tańczysz i śpiewasz.”
Ethanowi zabrakło tchu od takiej zuchwałości. Był gotowy na nią nakrzyczeć, ale groźba utraty spadku wisiała nad nim niczym miecz. Kto wie, co jej przyjdzie do głowy, może po prostu ucieknie i weźmie rozwód już pierwszego dnia. Zmuszając się, Ethan wydusił: „Cóż, nie każdy może być mrówką”. To była jego pierwsza i ostatnia próba porozumienia się z narzuconą mu żoną.
Kolejna nieprzyjemna rozmowa miała miejsce około miesiąc później. Nie wiadomo, jak, ale jego żona odkryła ich intrygi z panem Reynoldsem. I zrobiła to tak umiejętnie, że znów go zaskoczyła. Wtedy Ethan był zmuszony przyznać, że nie docenił Anastazji, ale zamiast słuchać jej słów, był po prostu niegrzeczny. Dlaczego? Chciał pokazać swoją niezależność. Po tej rozmowie Anastazja nie poruszała już tematu finansowych machinacji, a on cieszył się ze swojego zwycięstwa. Jednak kilka dni później zadzwonił pan Reynolds. „Panie Sterling, informuję pana. Nie będzie więcej przelewów”. Zwrócił się do przyjaciela w nietypowy, półoficjalny sposób.
„Nie rozumiem, dlaczego?”
„Po pierwsze, twoja żona przejęła osobistą kontrolę nad realizacją wszystkich zawartych umów i operacji”. Zapadła cisza. Ethan ponownie wspomniał ojca miłym słowem, za to, że narzucił mu taką żonę. „Czy istnieje coś takiego jak „drugie życie”?” – zapytał ponuro, z jakiegoś powodu nie spodziewając się niczego dobrego.
„Po drugie, od dziś zostałem zwolniony z powodu utraty zaufania”.
„I zgadzałeś się z nią? Ona nic nie rozumie ze spraw fundacji.”
„Próbowałem dochodzić swoich praw, ale twoja Anastazja położyła przede mną ciężką teczkę i słodko zapytała, co wolę: po cichu zrezygnować, czy napisać do prokuratury wyjaśnienie w sprawie prania brudnych pieniędzy? Ethan, Ethan, nie powinieneś jej lekceważyć”.
„Ale rozpaczliwie potrzebuję pieniędzy. Zwłaszcza teraz, gdy nie mam dostępu nawet do mojego funduszu powierniczego”.
„Przykro mi, przyjacielu, ale nie mogę ci w tym pomóc.”
Ethan nie spodziewał się tego po żonie i nie mógł wymyślić niczego lepszego niż zapomnieć o swoim statusie jako żonatego mężczyzny. Postanowiła pokazać swoją osobowość, zwrócił się do wyimaginowanej Anastazji. Więc teraz pokażę, kto rządzi w domu. Przygotuj się. Od tego dnia twoje życie zamieni się w piekło. I Ethan zszedł z torów. Żył jak w oszołomieniu. Imprezy, hulanki, karty. Pojawiła się kochanka, z którą znikał na całe tygodnie. Anastazja jednak starała się nie zwracać na to uwagi. Rzuciła się w wir pracy, więc przygody jej udawanego męża mało ją interesowały. Najważniejsze było to, że nie było na nią żadnych skarg. Przelewy do kliniki i na jej konto były dokonywane co miesiąc, bez opóźnień.
Ale kiedy niepohamowany Ethan przyprowadził swoją panią do domu, oświadczając, że od tej pory będzie tam mieszkać, Anastazja nie mogła już tego znieść i wezwała prawnika rodziny.
„Panie Thompson, jutro składam pozew o rozwód. Wiele wycierpiałam, ale wszystko ma swoje granice”.
“Co się stało?”
„Ethan wprowadził swoją kochankę do domu ojca. Szczerze przestrzegałem warunków umowy, starałem się nie zwracać uwagi na jego wybryki, ale nie mogę tego dłużej tolerować. Jakaś wulgarna dziewczyna będzie mnie obrażać. Nie, przepraszam.”
„Gdzie więc jest teraz pan Sterling?”
„W domu, w salonie ze swoją dziewczyną”.
„Pani Sterling, proszę się uspokoić. Zaraz przyjdę.”
Pan Thompson pojawił się godzinę później. Obraz przed nim był przygnębiający. Całkowicie niepohamowany Ethan zaczął być niegrzeczny wobec pana Thompsona, ale nieporuszenie wyłączył głośną muzykę i spokojnie zwrócił się do spadkobiercy. „Panie Sterling, jestem upoważniony do poinformowania pana, że pani Sterling składa pozew o rozwód. Rozwiedzie się pan szybko, ponieważ nie rości sobie praw do żadnego majątku, a pan nie miał czasu na dzieci. Przypominam panu jednak, że gdy tylko pańskie małżeństwo się zakończy, cały majątek zostanie przekazany fundacji charytatywnej. W międzyczasie podejmę kroki w celu zablokowania pańskiego konta bankowego i dostępu do funduszu powierniczego”. Jak wyjaśnił prawnik, wyraz samozadowolenia zniknął z twarzy Ethana. Pan Thompson zrobił krótką pauzę, obserwując efekt, jaki wywarły jego słowa, po czym dodał: „Radzę panu zacząć szukać pracy i mieszkania. Ma pan bardzo mało czasu, można by rzec, wcale”. Pan Thompson skierował się do wyjścia i, będąc już w drzwiach, odwrócił się i powiedział z uśmieszkiem: „Pomyśleć, że oddałbyś taki spadek za tę dziewczynę. Gratulacje!”
Ethan patrzył bezmyślnie w przestrzeń. Chciał wyładować na kimś swoją złość, ale nikogo nie było w pobliżu. Pani zniknęła natychmiast po odejściu prawnika. Służba dawno już wróciła do swoich pokoi. Została tylko Anastazja, ale z jakiegoś powodu nie chciał się z nią zadzierać.
Pan Thompson zadzwonił, gdy odjechał spod domu Sterlingów i przekazał Anastazji treść swojej rozmowy z Ethanem. „Cóż, to, co się wydarzyło, trudno nazwać rozmową. To był raczej monolog, ale przywróciłem mu rozsądek. Przynajmniej jego dziewczyna wybiegła zaraz za mną”.
„Dziękuję” – w głosie Anastazji słychać było zmęczenie.
„Mówiłeś poważnie o rozwodzie?” Anastasia milczała. Pan Thompson nie poganiał jej. W końcu jej głos zabrzmiał w słuchawce. „Jestem bardzo zmęczona. Ten rok był bardzo trudny, a rola żony całkowicie mnie wyczerpała. Muszę odpocząć, pomyśleć. Jutro wyjeżdżam do Chicago, już kupiłam bilet”.
„Dobrze. Życzę Ci dobrego odpoczynku i powrotu do zdrowia.”
Anastazja poszła do biura, zostawiła niezbędne instrukcje, a po obiedzie poszła na dworzec. Nie widziała Ethana i nie miała ochoty się z nim spotykać. Uwielbiała pociągi i chociaż podróż miała trwać dłużej, cudownie było myśleć w rytmie kół. Anastazja myślała o Lanie, o swojej matce, o umowie. Naprawdę chciała rozwodu, zerwać tę umowę, ale strach o siostrę ją powstrzymał.
Wczesnym rankiem była w Chicago i prosto ze stacji pojechała do kliniki. Nie uprzedziła ich o swoim przyjeździe, więc jej pojawienie się było dla wszystkich zaskoczeniem. Anastazja słuchała radosnego głosu siostry, a sama uważnie przyglądała się jej twarzy. Odświeżyła się, choroba wyraźnie ustępowała.
„Jaka jest okazja?” Lekarz niespodziewanie pojawił się na oddziale.
„ Doktorze Nicholas , oto nasza Anastazja” – pospieszyła podzielić się z nim radosną nowiną Lana.
„Muszę z tobą porozmawiać”. Anastazja zwróciła się do lekarza. „Masz chwilę?”
„Oczywiście, chodźmy do mojego gabinetu”. Rozmowa trwała długo. Musiała wiedzieć, w jakim stanie jest jej siostra, jakie leczenie będzie musiała przejść i ile czasu zajmie jej rehabilitacja. „Dobrze, doktorze Nicholas. Dziękuję. Ale teraz chciałabym wyjaśnić kwestię finansową. Ile będzie kosztować ostateczna rekonwalescencja?”
„Nie mogę teraz podać kwoty. Muszę to sprawdzić w dziale księgowości”.
„Proszę się dowiedzieć. I czy zostaniesz na dłużej?”
„Jeszcze nie wiem, ale na pewno zostanę tu na tydzień”.
„No to do zobaczenia.” W głosie doktora pojawiła się nuta radości, ale Anastazja nie zwróciła na nią uwagi.
Na kolejnym spotkaniu dr Nicholas podał kwotę. Była znacznie niższa od pierwotnej, ale Anastasii wciąż nie było na nią stać. Och, Anastasio, Anastasio, będziemy musieli odłożyć rozwód, powiedziała sobie w myślach. Ale wszystko w porządku, jesteśmy silni, wytrzymamy.
Dwa tygodnie spędzone z rodziną minęły jak z bicza strzelił. W ciągu dnia Anastazja spędzała czas z siostrą, a wieczorami niespodziewanie zyskała wielbiciela, tego samego doktora Nicholasa. Ku zaskoczeniu wszystkich, doktor znalazł wiele powodów, by odprowadzić ją do mieszkania wynajmowanego przez matkę Anastazji. Droga do wieżowca wydłużała się z każdym wieczorem. Dla siebie od dawna byli już tylko Anastazją i Nicholasem.
„Czy nie możesz wyjechać?” – zapytał nagle Nicholas wieczorem przed jej wyjazdem.
„Nie mogę, Nicholasie. Mam męża, obowiązek”.
Spojrzał jej uważnie w oczy. „Nie kochasz go”.
„Dlaczego tak myślisz?”
„Twoje oczy stają się zimne. Kiedy ludzie wspominają swoich bliskich, ich oczy błyszczą w szczególny sposób”. Anastazja odwróciła wzrok i odpowiedziała bezgłośnie: „Masz rację, nie kocham go”.
„To dlaczego go nie zostawisz?”
„Bo to pieniądze jego ojca finansują leczenie Lany. A jak tylko złożę pozew o rozwód, wszystko się skończy”. Anastasia czekała na jego reakcję, ale Nicholas milczał.
Następnego dnia, w drodze na dworzec, odwiedziła siostrę. Chciała pożegnać się również z Nicholasem, ale nie było go w biurze. Próbowała dodzwonić się, ale nie odebrał. Kilka kolejnych prób również zakończyło się niepowodzeniem. Nie tak miało być, westchnęła Anastazja i po namyśle usunęła numer.
Po powrocie podjęła pracę w fundacji. Nie poruszyła tematu rozwodu, a pan Thompson o nic nie pytał. Zima nadeszła niespodziewanie i nagle. Śnieżna, puchata, z lekkim mrozem. Lana czuła się coraz lepiej. Dzięki regularnemu przekazywaniu pieniędzy do kliniki, jej siostra zaczęła bezzwłocznie przechodzić rehabilitację. A na Nowy Rok jej mama i Lana planowały wrócić do domu.
Anastazja westchnęła. Jak bardzo nie chciała wracać do domu obcego człowieka. Nawet na podwórku zdała sobie sprawę, że Ethan przyjmuje gości i nie myliła się. Pijane towarzystwo huczało, nie zauważając jej przybycia. Anastazja przez chwilę stała w drzwiach, patrząc na panujące bachanalia, po czym poszła do swojego pokoju. Spakowanie rzeczy i wezwanie taksówki zajęło jej kilka minut. Niezauważona przez nikogo, wyszła więc na ulicę. A kiedy przyjechał samochód, podała adres sądu i wyszeptała: „Wybacz mi, Lano”.
Anastasia przyszła do pana Thompsona bez wcześniejszego telefonu. „Panie Thompson, właśnie złożyłam pozew o rozwód. Rozumiem, że zostawiłam Ethana bez spadku, a moja siostra nie ukończy pełnego cyklu leczenia, ale nie mogę już dłużej żyć w piekle”.
„Proszę się uspokoić, pani Sterling. Nikt pani nie wini. Pełna odpowiedzialność spoczywa na Ethanie. Co do pani, mój klient zostawił jasne instrukcje. Nawet w przypadku rozwodu leczenie Lany będzie opłacone do końca, a pani, jeśli dobrze wywiązała się ze swoich obowiązków, nadal będzie kierować jego fundacją”.
„Dlaczego?” to było wszystko, co Anastazja zdołała powiedzieć.
„Mój klient był zadłużony u twojego ojca. Uratował sobie życie kosztem własnego. Dlatego pan Sterling postanowił spłacić dług”.
„A czy nie mógłby tego zrobić bez woli?”
Pan Thompson westchnął. „Próbował ratować syna”.
Sześć miesięcy później, gdy Lana całkowicie wyzdrowiała, Anastazja i Nicholas wzięli prawdziwy ślub, z suknią panny młodej i wszystkimi swoimi przyjaciółmi i rodziną.


Yo Make również polubił
Myślałem, że to tylko ryż, ale prawda okazała się o wiele gorsza
5 łatwych nawyków, które możesz zmienić, aby błyskawicznie zmniejszyć rozmiar brzucha
„Od tego miesiąca będziemy mieli oddzielne budżety” – oznajmił mąż. „Dobrze” – odpowiedziała żona z rezerwą. Była na to przygotowana od dawna. Słysząc to, włosy stanęły mężowi dęba…
Sprzątaczka pocałowała swojego miliardera, żeby uratować mu życie – to, co wydarzyło się później, zaszokowało wszystkich