Dotarliśmy do posiadłości rodziny Thompson dokładnie o szóstej. Dom był udekorowany jak z magazynu, z migoczącymi światełkami i idealnie udekorowaną girlandą na każdej powierzchni. Patricia powitała nas w drzwiach, ubrana w granatową sukienkę, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż miesięczny czynsz większości ludzi. Sarah, kochanie, wyglądasz ślicznie – powiedziała, całując mnie w policzek z ciepłem węża. – Proszę. Proszę. Wszyscy nie mogą się doczekać, żeby was zobaczyć.
Salon był pełen typowych podejrzanych: ojca Jamesa, Roberta; jego siostry Ashley i jej męża Toma; różnych ciotek, wujków i kuzynów; oraz kilku przyjaciół rodziny, których znałam od lat. Ale na sofie, obok miejsca, które zajmowała Patricia, siedziała wyraźnie młoda kobieta, której nigdy wcześniej nie widziałam na żywo, choć przyjrzałam się wystarczająco wielu zdjęciom z monitoringu, by natychmiast ją rozpoznać.
Emma Sullivan była dokładnie taka, jakiej się spodziewałam – wysoka, blond i perfekcyjnie wystrojona. Miała na sobie kremową sukienkę, która ewidentnie była droga, ale odpowiednio skromna na rodzinny obiad. Na widok Jamesa jej twarz rozjaśniła się w sposób, który mógłby rozdzierać serce, gdybym nie była na to przygotowana.
James, zawołała Patricia, chodź poznać Emmę. Tyle jej o tobie opowiadałam. Obserwowałam występ mojego męża z niechętnym podziwem. Udało mu się wyglądać na zaskoczonego i zadowolonego, ściskając dłoń Emmy, trzymając ją odrobinę dłużej niż było to konieczne.
Emma, jak miło. Mama wspomniała, że jesteś nowa w mieście.
Tak, przeprowadziłam się tu z Bostonu jakieś osiem miesięcy temu – odpowiedziała Emma ciepłym i przyjaznym głosem. – Twoja mama była taka gościnna. Opowiedziała mi wiele wspaniałych rzeczy o całej rodzinie.
Stałam tam uśmiechnięta, odgrywając rolę oddanej żony, podczas gdy moje małżeństwo rozpadało się na moich oczach. Kilka osób próbowało włączyć mnie do rozmowy, ale wyczuwałam w pomieszczeniu podskórną nutę oczekiwania. Najbliższe przyjaciółki Patricii – kobiety, które zawsze traktowały mnie z uprzejmą pogardą – obserwowały mnie z ledwie skrywanym podekscytowaniem.
Kolację podano o wpół do ósmej, a Patricia najwyraźniej zaaranżowała rozmieszczenie gości. James siedział naprzeciwko Emmy, a ja na samym końcu stołu, między jego starszym wujkiem Haroldem i żoną jego kuzyna, Lindą, która zawsze była dla mnie miła.
Rozmowa krążyła wokół tematów, które słyszałam już tysiące razy – ostatni turniej golfowy Roberta, osiągnięcia dzieci Ashley, zbliżające się wakacje rodziny na Bahamach. Czułam jednak narastające napięcie, gdy Patricia wciąż kierowała rozmowę z powrotem na Emmę, chwaląc jej karierę, wykształcenie i pochodzenie rodzinne.
Emma ukończyła Harvard Business School, ogłosiła Patricia podczas kursu sałatkowego. Zupełnie jak nasz James. Mają ze sobą tak wiele wspólnego.
Jakież to interesujące, odpowiedziałem płynnie, patrząc Emmie przez stół. Szkoła biznesu musiała być dla mnie nie lada przeżyciem. Przeszedłem prosto ze studiów licencjackich do założenia własnej firmy, więc czasami zastanawiam się, co przegapiłem.
Emma uśmiechnęła się uprzejmie. Och, nie ma nic złego w uczeniu się przez doświadczenie. Patricia wspomniała, że masz własną firmę marketingową.
Zgadza się. Specjalizujemy się w zarządzaniu kryzysowym i odbudowie reputacji. Niesamowite, jak szybko można zniszczyć solidną reputację – i ile pracy wymaga odbudowanie zaufania, gdy już zostanie ono nadszarpnięte.
James poruszył się niespokojnie na krześle, ale Patricia kontynuowała. Emma pracuje w branży nieruchomości. Jest już jedną z najlepszych agentek w swojej firmie.
Nieruchomości mogą być biznesem opartym na relacjach, zauważyłem. Zaufanie jest najważniejsze, prawda? Klienci muszą wiedzieć, że ich agent ma na sercu ich dobro, a nie jakieś ukryte intencje.
Rozmowa toczyła się przez całe danie główne, a Patricia coraz śmielej chwaliła Emmę i coraz dosadniej komentowała młodych ludzi odnajdujących swoją prawdziwą drogę i nieoczekiwane zwroty w życiu. Podczas dania z wołowiną Wellington zauważyłem, że Emma zerka ukradkiem na Jamesa, gdy myślała, że nikt nie patrzy. W jej oczach było autentyczne uczucie, które niemal sprawiło, że zrobiło mi się jej żal. Nie miała pojęcia, że Patricia, tak samo jak ja, wykorzystuje ją jako pionek w szachowej rozgrywce.
Emma, opowiedz nam o swojej rodzinie – zachęciła Patricia, wyraźnie kierując rozmowę w stronę kolejnego wyuczonego tematu. – Rozumiem, że twój ojciec też zajmuje się finansami.
Tak, jest menedżerem portfela w Bostonie – odpowiedziała Emma, nieświadomie prostując się. – On też studiował w Harvard Business School, jakieś dwadzieścia lat przed Jamesem.
Jak cudownie, wykrzyknęła Patricia, jakby to był najcudowniejszy zbieg okoliczności na świecie. James, czy nie mówiłeś, że myślisz o rozszerzeniu usług inwestycyjnych firmy?
James skinął głową, odgrywając swoją rolę perfekcyjnie. Rozważaliśmy to. Przydałoby się mieć w zespole kogoś z takim doświadczeniem.


Yo Make również polubił
5 PRODUKTÓW ŻYWNOŚCIOWYCH, KTÓRE ODBLOKUJĄ TĘTNICE I WALCZĄ Z CHOLESTEROLEM
Domowe ciasto czekoladowe
Cebula, buraki, cytryna: Oto jak to przygotować
„Mój ojciec zostawił moją matkę dla innej kobiety — ale na jego ślubie to mój 12-letni brat skradł całe show i zostawił całą salę bez słowa”