„To Emma” – powiedziała z dumą moja teściowa przy świątecznym obiedzie, wskazując na elegancko ubraną blondynkę. „Będzie idealna dla Jamesa… po sfinalizowaniu rozwodu”. Sala zdawała się zamarć. Posmarowałam chleb masłem, uśmiechnęłam się i sięgnęłam po teczkę, którą przyniosłam na deser. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„To Emma” – powiedziała z dumą moja teściowa przy świątecznym obiedzie, wskazując na elegancko ubraną blondynkę. „Będzie idealna dla Jamesa… po sfinalizowaniu rozwodu”. Sala zdawała się zamarć. Posmarowałam chleb masłem, uśmiechnęłam się i sięgnęłam po teczkę, którą przyniosłam na deser.

Patricia Thompson nigdy mnie nie lubiła. Od chwili, gdy James przyprowadził mnie do domu, żebym poznała jego rodzinę, dała mi jasno do zrozumienia, że ​​nie jestem wystarczająco dobra dla jej ukochanego syna. Chciała, żeby poślubił Chelsea Morrison, córkę innej bogatej rodziny z ich kręgu towarzyskiego. Kiedy James wybrał mnie, dziewczynę z klasy średniej, która pracowała na studia i założyła własną firmę, Patricia nigdy nam tego nie wybaczyła. Ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że posunie się do zorganizowania romansu.

W ciągu następnych sześciu tygodni zostałam detektywem w moim własnym małżeństwie. Zatrudniłam prywatnego detektywa o nazwisku Marcus Chen, który potwierdził moje najgorsze obawy. James spotykał się z Emmą Sullivan od czterech miesięcy. Była dwudziestosześcioletnią agentką nieruchomości, która niedawno przeprowadziła się do miasta. Według ustaleń Marcusa, Patricia przedstawiła ich sobie na gali charytatywnej, którą opuściłam z powodu nagłego wypadku z klientem.

Zdjęcia, które Marcus mi pokazał, były druzgocące – James i Emma w restauracjach, w których nigdy nie byłam, trzymając się za ręce podczas spaceru po parku, gdzie mi się oświadczył, całując się na parkingu siłowni, gdzie mieliśmy wspólny karnet. Ale najbardziej wkurzające było odkrycie, że Patricia aktywnie wspierała ten związek, organizując nawet kolacje, na których Emma grała rolę dziewczyny Jamesa, podczas gdy ja rzekomo byłam w delegacji, która w rzeczywistości nie istniała.

Choć byłam załamana, byłam też niesamowicie praktyczna. Zamiast od razu konfrontować się z Jamesem, zaczęłam planować. Mój ojciec nauczył mnie grać w szachy, gdy miałam siedem lat, a jego ulubionym powiedzeniem było: „Nigdy nie rób ruchu, dopóki nie zobaczysz całej szachownicy”. Nadszedł czas, by bardzo dokładnie przestudiować szachownicę.

Najpierw przejrzałam wszystkie dokumenty prawne dotyczące naszego małżeństwa i majątku. Kiedy się zaręczyliśmy, mój prawnik nalegał na umowę przedmałżeńską. James początkowo się obraził, ale wyjaśniłam, że jako właścicielka firmy muszę chronić swoją firmę i majątek osobisty. Umowa przedmałżeńska była niepodważalna. Co moje, pozostało moje, a co jego, pozostało jego. Co ważniejsze, dom, w którym mieszkaliśmy – piękny, czteropokojowy dom w stylu kolonialnym, którym Patricia zawsze chwaliła się znajomym – został kupiony w całości za moje pieniądze i pozostał wyłącznie na moje nazwisko.

Następnie udokumentowałam wszystko. Każdy wydatek służbowy, który James zapisał na naszym wspólnym koncie, każdą kolację z klientem, która w rzeczywistości była randką z Emmą, każde kłamstwo, które mi powiedział na temat swojego miejsca pobytu. Utrzymywałam nasze wspólne konta aktywne, ale zaczęłam monitorować każdą transakcję w czasie rzeczywistym za pomocą aplikacji bankowych, robiąc zrzuty ekranu dla dowodów. Stworzyłam szczegółowy arkusz kalkulacyjny, który zachwyciłby każdego księgowego.

Potem zaczęłam podejmować strategiczne kroki. Po cichu otworzyłam nowe konta osobiste i zaczęłam przekierowywać tam dochody z firmy, jednocześnie zachowując na naszych wspólnych kontach tylko tyle, ile potrzeba, aby uniknąć podejrzeń. Umówiłam się na spotkanie z moją adwokatką od spraw rozwodowych, Rebeccą Martinez, która przez lata zajmowała się moimi umowami biznesowymi. Zaktualizowałam testament i wszystkie polisy ubezpieczeniowe. Wymieniłam nawet zamki w biurze w centrum miasta, dokąd rozważałam przeniesienie firmy na pełen etat.

Ale co najważniejsze, zaplanowałam idealne ujawnienie. Patricia zawsze nalegała na organizowanie wystawnych uroczystości świątecznych. Święto Dziękczynienia było krępujące – James zachowywał się z dystansem, a Patricia celnie komentowała oddalające się od siebie młode pary i odnajdujące szczęście w nieoczekiwanych miejscach. Ale Boże Narodzenie było dla niej najważniejszym wydarzeniem – formalną kolacją dla dwudziestu pięciu najbliższych przyjaciół i członków rodziny.

Kiedy Patricia zadzwoniła, żeby potwierdzić naszą obecność, jej głos ociekał fałszywą słodyczą. Och, Sarah, kochanie, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza, ale zaprosiłam uroczą młodą kobietę o imieniu Emma. Jest nowa w mieście i nie ma rodziny w pobliżu. Wiesz, jak nienawidzę, gdy ktoś jest sam w święta. Słyszałam samozadowolenie w jej głosie, ledwo skrywane podekscytowanie. Myślała, że ​​mnie przypiera do muru, zmuszając do oglądania kochanki mojego męża, która bawi się w dom na ich rodzinnej uroczystości. Nie zdawała sobie sprawy, że daje mi idealną scenę do mojego własnego występu.

Tydzień przed świętami poszłam na zakupy – nie po prezenty, ale po idealny strój na kolację. Wybrałam olśniewającą czerwoną sukienkę, którą James zawsze uwielbiał, i diamentową biżuterię, którą mi podarował z okazji naszej rocznicy. Chciałam wyglądać absolutnie promiennie, gdy ich świat się zawali. Zrobiłam też jeszcze jedno ostatnie przygotowanie. Zadzwoniłam do mojego brata Michaela i mojej najlepszej przyjaciółki Jessiki, prosząc ich o gotowość do działania. Nie powiedziałam im wszystkiego, ale zasugerowałam, że mogę potrzebować wsparcia po kolacji wigilijnej. Obie obiecały trzymać telefony w pobliżu.

Boże Narodzenie nadeszło czyste i pogodne. James był tego ranka wyjątkowo uważny, przynosząc mi kawę do łóżka i komentując, jak pięknie wyglądam. Zastanawiałam się, czy dręczy go sumienie, czy Patricia poinstruowała go, żeby był wyjątkowo miły, zanim zaskoczyli mnie swoim zaskoczeniem.

Dotarliśmy do posiadłości rodziny Thompson dokładnie o szóstej. Dom był udekorowany jak z magazynu, z migoczącymi światełkami i idealnie udekorowaną girlandą na każdej powierzchni. Patricia powitała nas w drzwiach, ubrana w granatową sukienkę, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż miesięczny czynsz większości ludzi. Sarah, kochanie, wyglądasz ślicznie – powiedziała, całując mnie w policzek z ciepłem węża. – Proszę. Proszę. Wszyscy nie mogą się doczekać, żeby was zobaczyć.

Salon był pełen typowych podejrzanych: ojca Jamesa, Roberta; jego siostry Ashley i jej męża Toma; różnych ciotek, wujków i kuzynów; oraz kilku przyjaciół rodziny, których znałam od lat. Ale na sofie, obok miejsca, które zajmowała Patricia, siedziała wyraźnie młoda kobieta, której nigdy wcześniej nie widziałam na żywo, choć przyjrzałam się wystarczająco wielu zdjęciom z monitoringu, by natychmiast ją rozpoznać.

Emma Sullivan była dokładnie taka, jakiej się spodziewałam – wysoka, blond i perfekcyjnie wystrojona. Miała na sobie kremową sukienkę, która ewidentnie była droga, ale odpowiednio skromna na rodzinny obiad. Na widok Jamesa jej twarz rozjaśniła się w sposób, który mógłby rozdzierać serce, gdybym nie była na to przygotowana.

James, zawołała Patricia, chodź poznać Emmę. Tyle jej o tobie opowiadałam. Obserwowałam występ mojego męża z niechętnym podziwem. Udało mu się wyglądać na zaskoczonego i zadowolonego, ściskając dłoń Emmy, trzymając ją odrobinę dłużej niż było to konieczne.

Emma, ​​jak miło. Mama wspomniała, że ​​jesteś nowa w mieście.

Tak, przeprowadziłam się tu z Bostonu jakieś osiem miesięcy temu – odpowiedziała Emma ciepłym i przyjaznym głosem. – Twoja mama była taka gościnna. Opowiedziała mi wiele wspaniałych rzeczy o całej rodzinie.

Stałam tam uśmiechnięta, odgrywając rolę oddanej żony, podczas gdy moje małżeństwo rozpadało się na moich oczach. Kilka osób próbowało włączyć mnie do rozmowy, ale wyczuwałam w pomieszczeniu podskórną nutę oczekiwania. Najbliższe przyjaciółki Patricii – kobiety, które zawsze traktowały mnie z uprzejmą pogardą – obserwowały mnie z ledwie skrywanym podekscytowaniem.

Kolację podano o wpół do ósmej, a Patricia najwyraźniej zaaranżowała rozmieszczenie gości. James siedział naprzeciwko Emmy, a ja na samym końcu stołu, między jego starszym wujkiem Haroldem i żoną jego kuzyna, Lindą, która zawsze była dla mnie miła.

Rozmowa krążyła wokół tematów, które słyszałam już tysiące razy – ostatni turniej golfowy Roberta, osiągnięcia dzieci Ashley, zbliżające się wakacje rodziny na Bahamach. Czułam jednak narastające napięcie, gdy Patricia wciąż kierowała rozmowę z powrotem na Emmę, chwaląc jej karierę, wykształcenie i pochodzenie rodzinne.

Emma ukończyła Harvard Business School, ogłosiła Patricia podczas kursu sałatkowego. Zupełnie jak nasz James. Mają ze sobą tak wiele wspólnego.

Jakież to interesujące, odpowiedziałem płynnie, patrząc Emmie przez stół. Szkoła biznesu musiała być dla mnie nie lada przeżyciem. Przeszedłem prosto ze studiów licencjackich do założenia własnej firmy, więc czasami zastanawiam się, co przegapiłem.

Emma uśmiechnęła się uprzejmie. Och, nie ma nic złego w uczeniu się przez doświadczenie. Patricia wspomniała, że ​​masz własną firmę marketingową.

Zgadza się. Specjalizujemy się w zarządzaniu kryzysowym i odbudowie reputacji. Niesamowite, jak szybko można zniszczyć solidną reputację – i ile pracy wymaga odbudowanie zaufania, gdy już zostanie ono nadszarpnięte.

James poruszył się niespokojnie na krześle, ale Patricia kontynuowała. Emma pracuje w branży nieruchomości. Jest już jedną z najlepszych agentek w swojej firmie.

Nieruchomości mogą być biznesem opartym na relacjach, zauważyłem. Zaufanie jest najważniejsze, prawda? Klienci muszą wiedzieć, że ich agent ma na sercu ich dobro, a nie jakieś ukryte intencje.

Rozmowa toczyła się przez całe danie główne, a Patricia coraz śmielej chwaliła Emmę i coraz dosadniej komentowała młodych ludzi odnajdujących swoją prawdziwą drogę i nieoczekiwane zwroty w życiu. Podczas dania z wołowiną Wellington zauważyłem, że Emma zerka ukradkiem na Jamesa, gdy myślała, że ​​nikt nie patrzy. W jej oczach było autentyczne uczucie, które niemal sprawiło, że zrobiło mi się jej żal. Nie miała pojęcia, że ​​Patricia, tak samo jak ja, wykorzystuje ją jako pionek w szachowej rozgrywce.

Emma, ​​opowiedz nam o swojej rodzinie – zachęciła Patricia, wyraźnie kierując rozmowę w stronę kolejnego wyuczonego tematu. – Rozumiem, że twój ojciec też zajmuje się finansami.

Tak, jest menedżerem portfela w Bostonie – odpowiedziała Emma, ​​nieświadomie prostując się. – On też studiował w Harvard Business School, jakieś dwadzieścia lat przed Jamesem.

Jak cudownie, wykrzyknęła Patricia, jakby to był najcudowniejszy zbieg okoliczności na świecie. James, czy nie mówiłeś, że myślisz o rozszerzeniu usług inwestycyjnych firmy?

James skinął głową, odgrywając swoją rolę perfekcyjnie. Rozważaliśmy to. Przydałoby się mieć w zespole kogoś z takim doświadczeniem.

Oglądałem ten występ z rosnącą fascynacją. Najwyraźniej zaplanowali tę rozmowę, prawdopodobnie wielokrotnie ją przećwiczyli. Patricia systematycznie dowodziła kwalifikacji Emmy, jej powiązań rodzinnych, jej potencjalnej wartości dla firmy rodziny Thompsonów. To było jak oglądanie rozmowy kwalifikacyjnej przebranej za pogawędkę.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

NIE JESTEŚ GRUBY!! MASZ W SOBIE „KUPĘ” I OTO JAK NATYCHMIAST SIĘ JEJ POZBYĆ

Pij 4-5 szklanek dziennie. Możesz zacząć pić roztwór rano przed śniadaniem, aby uzyskać lepsze i szybsze rezultaty. Po pierwszych dwóch ...

Dziewczyna z plakatu Jutta Leerdam składa pilny apel

Słowo „yeh” to potoczne, nieformalne wyrażenie oznaczające „tak” — jest to wariant pisowni słowa „yeah” używany głównie w mowie potocznej ...

Wilgotne i miękkie ciasto (BEZ JAJEK!!)

1. Wymieszaj cukier i jogurt, aż cukier się rozpuści. 2. Dodaj olej, mleko i ekstrakt waniliowy. Dobrze wymieszaj. 3. Przesiej ...

Leave a Comment