„I ona się zgodziła?” zapytała Audrey.
„Nawet nie pytaliśmy jej o to bezpośrednio” – zaśmiała się Tiffany. „Marcus tylko wspomniał jej, że na weselu będą dzieci, a ona od razu zaoferowała pomoc, jeśli będziemy czegoś potrzebować. Oczywiście się zgodziliśmy. Jest idealna do tej pracy. Ma doświadczenie i nie weźmie od nas ani grosza”.
Poczułam się, jakbym dostała w twarz. Siedziałam w kuchni, z rękami uwalanymi mąką od pieczenia ciasteczek na ich ślub, wydając pieniądze, czas i energię, żeby umilić im ten dzień, podczas gdy oni planowali wykorzystać mnie jako darmową pomoc domową, nawet nie pytając o zgodę.
„Najlepsze w tym wszystkim” – kontynuowała Tiffany – „jest to, że skoro będzie zajęta dziećmi przez cały wieczór, nie będzie mogła zjeść zbyt wiele z bufetu, który przygotowuje – więcej jedzenia dla ważnych gości”.
Oboje śmiali się, jakby opowiedzieli najzabawniejszy żart świata. Serce waliło mi tak mocno, że myślałem, że je usłyszą. Siedemdziesiąt dwa lata życia, wychowywanie dzieci, opieka nad wnukami, zawsze stawianie rodziny na pierwszym miejscu. A oni tak mi się odwdzięczali. Jakbym był służącym dostępnym dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Stałam za zasłoną, czując, jak gniew narasta mi od stóp do głów. Ale to nie był tylko gniew. To była mieszanka bólu, rozczarowania i upokorzenia tak głębokiego, że aż bolało mnie serce. Przez dwa lata traktowałam Tiffany jak córkę, której nigdy nie miałam. Przyjęłam ją w domu z otwartymi ramionami, włączyłam we wszystkie nasze rodzinne tradycje i nauczyłam ją sekretnych przepisów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie w mojej rodzinie.
„Wiesz, co jeszcze podoba mi się w tym planie?” – kontynuowała Tiffany, zupełnie nieświadoma, że słucham każdego słowa. „Skoro staruszka będzie biegać za dziećmi całą noc, nie będzie mogła włączyć się do naszych dorosłych rozmów. Wiesz, jak to jest z teściowymi – zawsze chcą wyrazić swoją opinię na każdy temat i opowiadają nudne historie z czasów, gdy Marcus był mały”.
Audrey wybuchnęła śmiechem. „O mój Boże, tak. Moja teściowa jest taka sama, ciągle przerywa swoimi pięćdziesięcioletnimi anegdotami, które nikogo nie obchodzą. Przynajmniej twoje będą choć raz przydatne”.
„Dokładnie. A najlepsze jest to, że Marcus myśli, że jego mama składa mu propozycję z miłości. Nie zdaje sobie sprawy, że od początku tak to planowaliśmy. Mężczyźni są tacy naiwni” – powiedziała Tiffany ze złośliwym chichotem.
Usłyszałem kroki Marcusa, gdy skończył rozmawiać przez telefon.
„Z czego śmieją się moje piękne damy?” zapytał tym kochającym głosem, którego zawsze używał w rozmowie z Tiffany.
„Mówiłam Audrey, jaka jestem zorganizowana” – odpowiedziała Tiffany, natychmiast wracając do swojego słodkiego tonu. „Mam wszystko poukładane, więc dzieci gości nie będą przeszkadzać na weselu. Twoja mama się nimi zajmie”.
„Moja mama to anioł” – powiedział z dumą Marcus. „Zawsze chętna do pomocy rodzinie. To niesamowite, że w jej wieku wciąż ma siłę, żeby biegać za dziećmi”.
„Tak, to bardzo wygodne mieć taką teściową” – mruknęła Tiffany. Ale Marcus nie wyczuł sarkazmu w jej głosie.
Odeszłam od okna z mdłościami. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam. Ta kobieta, która przez dwa lata zachowywała się jak idealna synowa, która dawała mi poczucie miłości i szacunku, która nawet przy specjalnych okazjach nazywała mnie „mamo”, w rzeczywistości postrzegała mnie jako darmową pracownicę i utrapienie.
Poszłam do swojego pokoju, nogi mi drżały. Usiadłam na skraju łóżka – tego samego, na którym spałam obok męża przez trzydzieści lat, zanim zabrał go rak. Spojrzałam na rodzinne zdjęcia na stoliku nocnym: Marcus kończący studia, jego pierwsza komunia, nasze wakacje nad morzem, kiedy był chłopcem. Poświęciłam całe życie, by być najlepszą matką, jaką mogłam być. A teraz, kiedy myślałam, że będę miała córkę, odkryłam, że jestem po prostu użytecznym narzędziem.
Przez następne kilka dni zachowywałam się, jakby nic się nie stało. Kiedy Marcus zadzwonił, żeby zapytać o przygotowania do ślubu, odebrałam normalnie.
„Tak, synu. Wszystko jest idealne. Bufet będzie pyszny.”
Kiedy Tiffany przyszła z wizytą i powiedziała: „Pani Charlotte, proszę się nie martwić ślubem. Proszę się zrelaksować i dobrze bawić”, uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
„Oczywiście, kochanie. Jestem taka podekscytowana.”


Yo Make również polubił
Wysoki poziom cholesterolu – objawy, przyczyny i leczenie
Nie powiedziałam rodzinie mojego męża, że mówię ich językiem, a to pomogło mi odkryć szokującą tajemnicę dotyczącą mojego dziecka
Wybierz 2 identyczne pierścienie, aby odkryć swoje celtyckie imię
UWAGA COVID-19. Globalny alert dla osób zaszczepionych. To się im przydarzy.