Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia byłam oszołomiona, gdy usłyszałam przez telefon, jak moja córka mówi: „Wyślij po prostu wszystkie 8 dzieci do mamy, żeby je popilnowała, pojedziemy na wakacje i będziemy się dobrze bawić”. Rano 23-go spakowałam swoje rzeczy do samochodu i pojechałam prosto nad morze. – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia byłam oszołomiona, gdy usłyszałam przez telefon, jak moja córka mówi: „Wyślij po prostu wszystkie 8 dzieci do mamy, żeby je popilnowała, pojedziemy na wakacje i będziemy się dobrze bawić”. Rano 23-go spakowałam swoje rzeczy do samochodu i pojechałam prosto nad morze.

Poszedłem do drugiego sklepu. Oddałem rower, który kupiłem dla jednej z córek Amandy. Dwieście dolarów więcej. W trzecim sklepie duża lalka z akcesoriami – sto dolarów. W czwartym sklepie ubranka dla trójki wnucząt – dwieście dwadzieścia.

Sklep za sklepem, zwrot za zwrotem. Niektórzy pracownicy patrzyli na mnie z ciekawością – starsza kobieta, która zwraca tyle zabawek przed świętami. Pewnie myśleli, że to dziwne, ale nie obchodziło mnie, co myślą.

Do drugiej po południu odzyskałem 1100 dolarów. Były dwa prezenty, których nie mogłem zwrócić, bo zgubiłem paragony. Zostawiłem je w puszce na datki przed kościołem, pozwalając innym cieszyć się nimi – dzieciom, których rodzice mogliby rzeczywiście cenić swoje babcie.

Wróciłem do domu wyczerpany, ale z dziwnym uczuciem w piersi. To nie była radość. To nie był smutek. To było coś w rodzaju ulgi – jak wtedy, gdy w końcu przestajesz dźwigać ciężar, który nosiłeś zbyt długo.

Usiadłem w salonie i wybrałem numer Pauli.

„Celia, jaka niespodzianka” – powiedziała.

„Jak się masz, Paula? A co do tego wypadu na plażę… jak długo planowałaś zostać?”

„No cóż, miałem tam zostać do 27-go, ale mogę zostać dłużej, jeśli chcesz. Właściwie myślałem też o spędzeniu tam Nowego Roku. To spokojne miejsce, idealne na odpoczynek.”

„Mogę z tobą pojechać? To znaczy, nie tylko na święta. Chcę pojechać na dłużej. Tydzień, może dwa.”

Zapadła cisza. Potem Paula powiedziała cicho: „Celia, wszystko w porządku? Możesz mi powiedzieć, co się dzieje?”

A potem wszystko wyszło na jaw. Opowiedziałem jej o rozmowie, którą podsłuchałem, o tym, że Amanda i Robert planowali zostawić mnie z ósemką dzieci, kiedy sami wyjadą na wakacje, o wszystkich latach bycia niewidzialnym, o zapomnianych urodzinach i samotnych świętach Bożego Narodzenia, o poczuciu bycia wykorzystanym i odrzuconym.

Paula słuchała w milczeniu. Kiedy skończyłem, jej głos był stanowczy i ciepły.

„Celio, posłuchaj mnie uważnie. Jedziesz ze mną. Wyjeżdżamy 23-go rano i nie wrócimy, dopóki nie zechcesz. Spędzimy Boże Narodzenie i Nowy Rok na plaży, dobrze jedząc, odpoczywając, bez presji ze strony kogokolwiek. A jeśli ktoś cię zawoła, nie odbierasz. Słyszałaś mnie? Nie odbierasz.”

„Ale dzieci…”

„Dzieci mają rodziców i ci rodzice mogą się nimi zaopiekować choć raz w życiu. Nie jesteś odpowiedzialny za rozwiązywanie problemów, które same stworzyły”.

Miała rację. Oczywiście, że miała rację. Ale dekady treningu nie znikają po jednej rozmowie.

„Boję się, Paula. Boję się tego, co powiedzą, co pomyślą.”

„A co z tym, co ty myślisz? A co z tym, co czujesz? Celio, całe życie martwiłaś się o to, co czują inni. Czas, żeby ktoś zaczął się o ciebie martwić. A jeśli nikt inny tego nie zrobi, to musisz zrobić to sama”.

Rozłączyliśmy się po uzgodnieniu szczegółów wyjazdu. Paula miała mnie odebrać 23-go o ósmej rano. Zabraliśmy tylko to, czego potrzebowaliśmy – wygodne ubrania, stroje kąpielowe i książki. Bez stresu, bez zobowiązań.

Następne kilka dni było dziwne. Amanda dzwoniła dwa razy, żeby potwierdzić, że wszystko jest gotowe na święta.

„Tak, Amanda. Wszystko jest pod kontrolą” – odpowiedziałem.

Nie do końca kłamałem. Wszystko było pod kontrolą. Pod moją kontrolą, nie jej.

Robert wysłał wiadomość: „Mamo, odwozimy dzieci do ciebie 24-go o 10:00 rano. Wrócimy 26-go wieczorem. Dzięki, że to robisz”.

Nie odpowiedziałem. Zostawiłem wiadomość jako przeczytaną.

W nocy 22 grudnia zaczęłam się pakować. Wyjęłam z szafy małą walizkę i położyłam ją na łóżku. Nie potrzebowałam wiele – kilka wygodnych spodni, lekkie koszulki, sandały i kostium kąpielowy, którego nie nosiłam od lat.

Kiedy się pakowałem, zadzwonił dzwonek do drzwi. Było późno, prawie dziewiąta wieczorem. Zszedłem na dół, lekko zaskoczony, i otworzyłem drzwi.

To była Amanda. Trzymała torbę w ręku i wymuszonym uśmiechem na twarzy.

Cześć, mamo. Przyniosłem ci to.

Wyciągnęła torbę. W środku były paczki z ciasteczkami i soczkiem dla dzieci.

„Wiesz, jakie oni lubią przekąski.”

Nie wprosiła się sama. Nawet nie zapytała, jak się czuję. Po prostu podała mi torbę, jakby dostarczał paczkę.

„Amanda” – powiedziałem spokojnym głosem. „Muszę ci coś powiedzieć”.

Spojrzała na zegarek.

„Mamo, spieszę się. Martin czeka na mnie w samochodzie. Czy to możliwe, żeby było szybko?”

Spojrzałam na moją córkę. Naprawdę się jej przyjrzałam. Zobaczyłam kobietę, którą się stała – odnoszącą sukcesy, pewną siebie, dobrze ubraną – ale zobaczyłam ją też taką, jaka była: kimś, kto nauczył się wykorzystywać ludzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

„Nie będę tu na święta”.

Amanda zamrugała ze zdziwieniem.

„Co masz na myśli mówiąc, że cię tu nie będzie? Mamo, już się umówiliśmy.”

„Zgodziłeś się. Ja się na nic nie zgodziłem. Słyszałem waszą rozmowę w zeszłym tygodniu. Wiem, że planowałeś zostawić całą ósemkę dzieci u mnie, kiedy ty i Robert pojechaliście na wakacje”.

Jej twarz stężała.

„Podsłuchiwałeś moje prywatne rozmowy?”

„Byłem we własnym domu. To ty mówiłeś na głos, nie przejmując się, czy słyszę, czy nie”.

„Mamo, to nic takiego. To tylko kilka dni. Dzieci cię uwielbiają”.

„Nic wielkiego” – powtórzyłam powoli. „Nic wielkiego, że wykorzystujesz mnie jako darmową nianię. Nic wielkiego, że zakładasz, że nie mam własnego życia. Nic wielkiego, że nigdy mnie nie pytasz, czego chcę”.

„O czym ty mówisz? Zawsze cię uwzględnialiśmy.”

„Włączam”. O mało się nie roześmiałam. „Amando, nie byłam zaproszona na urodziny Martina. Nie byłam zaproszona na twoją rocznicę w zeszłym roku. Jedyny moment, kiedy mnie „włączasz”, to kiedy czegoś ode mnie potrzebujesz”.

„Przesadzasz.”

„Nie. Po raz pierwszy od lat widzę wyraźnie.”

Amanda westchnęła zniecierpliwiona.

„Dobra. Więc czego chcesz? Chcesz, żebyśmy ci zapłacili? I tyle?”

Jej słowa uderzyły mnie jak policzek. Zapłać mi. Jakby to był brakujący element. Jakby problemem były pieniądze, a nie absolutny brak szacunku i miłości.

„Nie chcę twoich pieniędzy, Amanda. Chcę, żebyś mnie zobaczyła. Chcę, żebyś mnie doceniła. Ale zdaję sobie sprawę, że to się nigdy nie stanie. Dlatego postanowiłem w tym roku zrobić coś innego”.

“Co?”

„Wyjeżdżam w podróż. Wyjeżdżam jutro rano i wrócę dopiero po Nowym Roku.”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Najbardziej Czekoladowe Ciasto – Rozkosz dla Smakoszy

100 g gorzkiej czekolady 100 ml śmietanki 30% Sposób przygotowania: 1. Przygotowanie ciasta: Rozgrzej piekarnik do 180°C i wyłóż formę ...

Co Twoje stopy mówią o Twoich nerkach

6. Wolno gojące się rany lub owrzodzenia Słabe krążenie i uszkodzenie nerwów mogą utrudniać gojenie, prowadząc do uporczywych ran, owrzodzeń, ...

Podczas gdy sama chowałam mojego 9-latka, moja rodzina piła szampana po drugiej stronie miasta. Potem mama napisała…

Kiwam głową, wpatrując się w horyzont. „Ale oni łatwo się nie poddadzą. Następnym razem spróbują czegoś większego”. „Będziemy gotowi” – ...

Jaki jesteś typem osoby na podstawie swoich stóp

Ludzie, którzy nie potrafią rozdzielić małego palca u nogi, wolą trzymać się rutyny i są bardzo surowi w tej kwestii ...

Leave a Comment