Zamiast tego wzięłam te pieniądze i, używając panieńskiego nazwiska Anna Vance , dokonałam kilku cichych, strategicznych inwestycji. Zostałam anonimowym aniołem biznesu dla małego, podupadającego startupu technologicznego z genialnym pomysłem. Nie byłam po prostu „mamą na pełen etat”; w tajemnicy byłam inwestorką wysokiego ryzyka.
Ten mały startup, finansowany z moich „niewidzialnych” pieniędzy i kierowany moimi anonimowymi, nocnymi e-mailami strategicznymi, rozrósł się. Teraz był to „Vance Innovations”, prywatny, wielomiliardowy technologiczny „jednorożec”, będący obiektem zazdrości świata finansów. Byłam jego założycielką, głównym udziałowcem i anonimową, spekulowaną przewodniczącą zarządu.
A Mark? Och, Mark. W przepysznym zwrocie kosmicznej ironii, jego własna arogancja na stanowisku kierowniczym średniego szczebla w końcu doprowadziła do jego zwolnienia dwa miesiące temu. A jedyną firmą, w której teraz desperacko, gorączkowo próbował znaleźć pracę – jedyną, w której widział swoją ostatnią, wielką nadzieję na utrzymanie upragnionego stylu życia – była Vance Innovations.
4. Gambit
Wróciwszy do sali mediacyjnej, mediatorka, zmęczona kobieta, w końcu przemówiła. „Panie Thompson, prawnik pańskiej żony zakwestionował pana zeznania finansowe. Czy może pan potwierdzić swój obecny status zatrudnienia?”
Prawnik Marka wstał, jego głos brzmiał łagodnie. „Mój klient jest obecnie „pomiędzy możliwościami”, Wysoki Sądzie. Nie ma obecnie stałego dochodu, dlatego jego oferta opiera się na pozostałych aktywach, a nie na przyszłych zarobkach, które są… spekulacyjne”.
W końcu podniosłem głowę. Spojrzałem na mediatora. „To nie do końca prawda, Wasza Wysokość” – powiedziałem. Mój głos był cichy, ale przeszył salę niczym dzwonek.
Mark wpatrywał się we mnie zszokowany tym, że się odezwałem.
Kontynuowałem, patrząc spokojnie. „Ma bardzo ważną, finałową rozmowę kwalifikacyjną w poniedziałek. O 9:00. W Vance Innovations. Na stanowisko starszego wiceprezesa ds. logistyki. Zgadza się, Mark?”
Twarz Marka zbladła. Zamarł w bezruchu. „Skąd… skąd, do cholery, to wiedziałeś?”
5. Szach-mat
Jego prawnik spojrzał na niego z paniką. Przyznanie Marka, jego szok, właśnie potwierdziły, że to prawda.
Uśmiechnęłam się. To był uśmiech, którego Mark nigdy wcześniej nie widział. Nie był ciepły. Nie był pełen miłości. To był mały, napięty, zadowolony uśmiech prezesa, który właśnie sfinalizował bardzo, bardzo trudną transakcję.
Skupiłem całą uwagę na mediatorze. „Wysoki Sądzie, muszę przyznać, że jego potencjalne zatrudnienie w tej firmie stanowi pewien problem. Ostatnia rozmowa, jak wie, odbędzie się z Przewodniczącą Zarządu”.
Mediator zmarszczył brwi, zdezorientowany. „Nie rozumiem, pani Thompson. Co to ma wspólnego z tym postępowaniem?”
Pozwoliłem, by cisza zawisła na moment, po czym zadałem ostateczny, śmiertelny cios.
„No cóż” – powiedziałam, wciąż lekkim głosem – „mój były mąż ma w poniedziałek rozmowę kwalifikacyjną. A ja… ja będę z nim rozmawiać”.
6. Nowe warunki
W pokoju panowała absolutna cisza. Mediator miał otwartą szczękę. Prawnik Marka wpatrywał się we mnie, a jego myśli wyraźnie pędziły, łącząc fakty. Vance Innovations. Anna Vance.
Ale Mark, w swojej arogancji, był o sekundę w tyle. „Ty?” – prychnął, śmiejąc się rozpaczliwie i zmieszanie. „Przeprowadzasz ze mną rozmowę? Co, jesteś tam sekretarką ? W końcu dostałaś pracę?”
Spojrzałem na niego niemal z politowaniem. Jego prawnik, który właśnie doszedł do wniosku, powoli opadł na krzesło z wyrazem skrajnej grozy na twarzy.
Wstałem. Zmęczona, „wypalona” gospodyni domowa zniknęła. Jej miejsce zajęła przewodnicząca zarządu.
„Myślę, że musimy ponownie rozważyć tę umowę” – powiedziałem, a mój głos brzmiał teraz chłodno i stanowczo, niczym w sali konferencyjnej. Spojrzałem na przerażonego prawnika Marka, a nie na niego. „Odrzucę… hojną ofertę twojego klienta. Mój zespół prawny prześle ci moje warunki dziś po południu. Będą one oparte na jego przewidywanych zarobkach. Moje zarobki, jak wiesz, nie są istotne”.
Wzięłam torebkę i podeszłam do drzwi.
„Anno, zaczekaj!” – krzyknął w końcu Mark, zrywając się na równe nogi, a pełna, druzgocąca świadomość uderzyła go z impetem. „Vance… Vance Innovations… O mój Boże, Anno, ty …?”
Zatrzymałam się w drzwiach i spojrzałam na niego, na mężczyznę, który nazwał mnie nic niewartą. Posłałam mu ten sam zimny, potężny uśmiech.
„W jednej sprawie ma rację, Wysoki Sądzie” – powiedziałem do mediatora. „On nie ma stałego dochodu. Jeszcze”. Spojrzałem na Marka. „Oczywiście może zaakceptować moje nowe warunki alimentów. Albo” – powiedziałem – „może zaryzykować i przyjść na rozmowę w poniedziałek”.
Pozwoliłem, aby wybór zawisł w powietrzu, niczym idealna, błyszcząca, okrutna pułapka.
„Jego wybór”.
Wyszłam z pokoju, zostawiając go, by rozsypał się w gruzach życia, które tak arogancko odrzucił, a cała jego przyszłość znajdowała się teraz w rękach „starej, zniszczonej kobiety”, którą właśnie próbował przekupić za grosze.


Yo Make również polubił
1 Witamina zapobiega gromadzeniu się wapnia w tętnicach i sercu
1. „Ona jest tylko ochroniarzem” – powiedział mój tata gościom weselnym. Potem zobaczyli mnie w wiadomościach.
Co zrobić, aby woda w beczce do podlewania nie kwitła: proste sztuczki
Tajemniczy Otwór na Dole Telefonu – Do Czego Służy?