Ogólnokrajowy niedobór pielęgniarek szczególnie mocno dotknął nasz szpital i na początku grudnia wiedziałam, że w Boże Narodzenie będę pracować na dwie zmiany. To było rozczarowujące, ale nieuniknione. Harper, bardzo mi przykro z powodu tegorocznych świąt. Powiedziałam jej o tym pewnego wieczoru, kiedy ubieraliśmy naszą małą sztuczną choinkę. Próbowałam wszystkiego, żeby zmienić pracę, ale mamy poważny niedobór personelu.
Harper powiesiła własnoręcznie zrobioną ozdobę z czasów podstawówki i uśmiechnęła się. Mamo, wszystko w porządku. Nie jestem już dzieckiem. Babcia już dzwoniła i powiedziała, że mam przyjść na obiad. Zatrzymałam się z ozdobą w dłoni. Naprawdę? To było miłe z jej strony. Widzisz, naprawdę im zależy. Harper wyglądała na zadowoloną. I teraz mogę sama prowadzić, więc nie musisz się martwić, czy dojadę.
Harper, która dopiero dwa miesiące wcześniej dostała prawo jazdy, z radością przyjęła każdą okazję do niezależności. Mimo to wahałam się. Nie wiem, kochanie. Jest Boże Narodzenie. Mogą być pijani kierowcy. A mamo, przerwała mi, wywracając oczami jak nastolatka. To 30 minut jazdy w biały dzień. Będę bardzo ostrożna. Poza tym już obiecałam babci, że pomogę jej zrobić te tarty z żurawiną, które wszyscy uwielbiają.
Widząc jej entuzjazm, niechętnie się zgodziłem. Zadzwoniłem do mamy, żeby potwierdzić spotkanie i upewnić się, że Harper będzie mile widziana i będzie się czuła komfortowo spędzając z nimi święta, podczas gdy ja będę pracował. „Oczywiście, że powinna przyjechać” – powiedziała mama energicznie. „Rodziny powinny być razem w święta. Szkoda, że musisz pracować, ale ktoś pewnie musi.
Zignorowałem pasywno-agresywny ton, skupiając się na logistyce. Dopilnuję, żeby przyniosła coś na kolację. O której ma przyjść? O trzeciej, kolacja o piątej. I powiem jej, żeby ubrała się w coś ładnego. Użyję dobrej porcelany. To było ustalone.
Harper miała spędzać święta Bożego Narodzenia z moimi rodzicami i rodziną siostry, podczas gdy ja opiekowałam się pacjentami na ostrym dyżurze. Chociaż czułam znajomy ból związany z koniecznością przepracowania kolejnych świąt, byłam wdzięczna, że Harper nie będzie sama. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zbliżając się do świąt Bożego Narodzenia, Harper wydawała się szczerze podekscytowana perspektywą samotnego wyjazdu do dziadków.
Wybrała nowy zielony sweter, który podkreślał jej oczy, ćwiczyła robienie zapiekanki z batatów według przepisu mojej babci, a nawet zapakowała przemyślane prezenty dla wszystkich z charakterystyczną dla siebie dbałością o szczegóły. Zadzwonisz do mnie, kiedy przyjedziesz, prawda? Prosiłam chyba po raz dziesiąty, bo zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Tak, mamo, obiecała Harper. I będę ci wysyłać SMS-y, żebyś się nie martwiła. Wciąż miałam wątpliwości.
Ale widząc entuzjazm Harper, że czuje się na tyle dorosła, by sama pojechać na wigilijną kolację, odsunęłam swoje obawy na bok. W końcu będzie otoczona rodziną, która podobno ją kocha. Co mogłoby pójść nie tak? Wigilia była istnym szaleństwem przygotowań na ostatnią chwilę. Tego wieczoru z Harper urządziłyśmy sobie małą uroczystość, wymieniając się prezentami i oglądając tradycyjny maraton świątecznych klasyków.
Pomogłam jej zawinąć zapiekankę ze słodkich ziemniaków w folię aluminiową ze szczegółową instrukcją podgrzewania, napisaną moim najstaranniejszym pismem. „Jesteś pewna, że sweterek wygląda dobrze?” – zapytała Harper, prezentując swój nowy zielony strój z czarnymi spodniami i małymi srebrnymi kolczykami, które podarowałam jej poprzedniego wieczoru.
Wyglądasz pięknie, kochanie, zapewniłem ją, zakładając pasmo jej kasztanowych włosów za ucho. Absolutnie idealnie. Następny poranek nadszedł zbyt szybko. Musiałem stawić się na zmianę o 7:00. A kiedy wstałem z łóżka, Harper sennym krokiem poszła do kuchni, żeby mnie pożegnać. „Pamiętaj, jedź ostrożnie”, powiedziałem, mocno ją przytulając. „Wyślij mi SMS-a, kiedy dojedziesz i kiedy wyjadę, i jeśli coś się stanie”, dokończyła z uśmiechem. „Wiem, mamo. Dam sobie radę.
Idź ratować życie. Pocałowałem ją w czoło, starając się zignorować skinienie głową w moim brzuchu. Kocham cię, Harper. Wesołych Świąt. Ciebie też kocham. A teraz idź, zanim się spóźnisz. Na izbie przyjęć panował przewidywalny chaos, kiedy przyjechałem. Urazy i choroby związane ze świętami zawsze spędzały nam sen z powiek, od wypadków przy gotowaniu po zawały serca wywołane stresem rodzinnym.
Do południa mieliśmy już stały napływ pacjentów, a ja wpadłam w znajomy rytm triażu, leczenia i opieki. Około południa mój telefon zawibrował z SMS-em od Harper. Dotarłam do babci. Jazda samochodem przebiegła bez problemów. Dziadek mówi: „Cześć”. Uśmiechnęłam się, czując ulgę, która ogarniała mnie, gdy szybko odpisywałam między pacjentami. „Świetnie. Dobrze się bawisz?” Jej odpowiedź nadeszła kilka minut później. „Tak, pomagam w przygotowywaniu obiadu.
W miarę upływu popołudnia, sprawdzałem telefon, kiedy tylko mogłem, zauważając, że wiadomości od Harper stawały się coraz rzadsze i mniej entuzjastyczne. 13:30 Ciocia Amanda przyprowadziła dodatkowe osoby. Kilku kolegów wujka Thomasa. 14:45 Kolacja może być późniejsza niż planowano. 15:50
Wszystko w porządku, tylko tłoczno. O 17:30 na SOR-ze panował szczytowy chaos. Wypadek samochodowy przywiózł kilku pacjentów z urazami jednocześnie, a ja nie zaglądałam do telefonu od ponad godziny. Kiedy w końcu znalazłam chwilę na oddech, znalazłam wiadomość, która zmroziła mi krew w żyłach. Wracam do domu. Nie martw się o mnie. Ręce mi się trzęsły, gdy próbowałam dodzwonić się do Harper, ale połączenie od razu przekierowało się na pocztę głosową. Spróbowałam ponownie, pędząc do pokoju socjalnego, czując narastającą panikę.
Doktor Wilson, potrzebuję chwili – powiedziałam do Meredith, mijając ją na korytarzu. – Co się stało? – zapytała, idąc za mną. – To Harper. Coś się stało u moich rodziców. Zadzwonił mój telefon. Twarz Harper rozświetliła się na ekranie. Odebrałam natychmiast. Harper, co się dzieje? Wszystko w porządku, mamo.
Powiedziała, jej głos był zbyt opanowany, zbyt płaski. Jadę teraz do domu. Dlaczego? Co się stało? Nic ważnego. Babcia właśnie powiedziała, że nie ma dla mnie miejsca przy stole. Nic wielkiego. Serce mi zamarło. Jak to nie ma miejsca? Co dokładnie się stało, Harper? Zapadła długa cisza, zanim kontynuowała, a jej głos stał się cichszy.
Ciocia Amanda przyprowadziła cztery dodatkowe osoby z biura wujka Thomasa. Kiedy nadszedł czas obiadu, babcia powiedziała, że potrzebują miejsc w jadalni dla dorosłych. Kazała mi jeść w kuchni. Zamknąłem oczy, mocniej ściskając telefon. A potem powiedziałem, że to w porządku, ale babcia zaczęła przestawiać, upewniając się, że Ethan i Zoe siedzą przy głównym stole razem z resztą. Kiedy zaniosłem swój talerz do kuchni, powiedziała. Głos Harper lekko się załamał.
Powiedziała, że dużo się dzieje i może byłoby lepiej, gdybym wrócił innym razem, kiedy nie będzie takiego zamieszania. Powiedziała, że naprawdę nie ma miejsca i że może w przyszłym roku będzie lepiej. Ogarnęła mnie fala gniewu. Czy ktoś coś powiedział? Dziadku, Amando? Dziadek był zajęty krojeniem indyka. Ciocia Amanda wyglądała na zakłopotaną i wciąż rozmawiała ze swoimi gośćmi.\
Yo Make również polubił
Co oznacza, gdy do twojego domu wejdzie czarny kot?
Chmurka z gumy balonowej
Czy potrafisz rozwiązać te zagadki?
Mama panny młodej wyśmiała mnie, nazywając „biedną ciotką”. Nie wiedziała, że jestem właścicielką firmy organizującej tę imprezę, dopóki nie wysłałam SMS-a, a obsługa nie wyszła w trakcie wznoszenia tostu.