Nie drgnąłem, kiedy to powiedziała. Jej głos drżał na tyle, by zabrzmieć odważnie.
„Jestem w ciąży z jego dzieckiem.”
Trzystu gości westchnęło unisono. Kwartet smyczkowy ucichł, smyczki zawisły nad smyczkami. Kamery zamarły w pół pstryknięcia.
Twarz mojego przyszłego męża zbladła. W swoim szytym na miarę smokingu wyglądał jak duch.
A ja? Uśmiechnęłam się.
Bo czekałem na to.
Poznałem Daniela cztery lata temu na gali charytatywnej. Takiej, na której wszyscy noszą maski – zarówno dosłowne, jak i metaforyczne – i udają, że są lepsi, niż są w rzeczywistości.
Ta katedra to dziś morze białych róż; tamta gala to morze czarnego jedwabiu i szeptanych kłamstw. Był czarujący, wręcz obraźliwy. Uśmiech, który potrafił roztopić podejrzenia, i tej nocy roztopił mnie.
Znalazł mnie przy barze, próbującą wtopić się w tapetę w kolorze damaszku.
„Wyglądasz, jakbyś nie pasował do pokoju pełnego kłamców” – powiedział, a jego głos brzmiał cicho, niczym whisky z lodem.
Zaśmiałam się sucho. „A co sprawia, że myślisz, że jesteś wyjątkiem?”
„Och, nie jestem” – puścił do mnie oko, upijając łyk drinka. „Po prostu jestem w tym lepszy. Ale ty” – przechylił głowę – „nawet się nie starasz. Nienawidzisz tego. Widzę to”.
„Nienawidzę udawania” – przyznałem.
„W takim razie” – wyciągnął rękę – „bądźmy razem autentycznie fałszywi, Danielu”.
Wziąłem go za rękę. To był mój pierwszy błąd. Rozmawialiśmy godzinami, omijając przemówienia i licytację cichą. Mówił o swoich ambicjach, o budowaniu imperium. Ja mówiłem o sztuce i książkach, które chciałem napisać. Słuchał – naprawdę słuchał. A przynajmniej tak mi się zdawało.
A potem pojawiła się ona : Ava.
Ava nie tylko weszła do pokoju; ona go wtargnęła. Moja najlepsza przyjaciółka od czasów studiów. Dzika, magnetyczna, zawsze z sekretnym uśmiechem, jakby znała żart, o którym reszta świata nie wiedziała. Znalazła nas na tarasie tego wieczoru.
„Clara! Tu jesteś!” – krzyknęła, przytulając mnie, po czym zwróciła się do Daniela. Jej wzrok przesunął się po nim szybko i ostro. „A ty pewnie porwałaś moją przyjaciółkę”.
„Tylko pożyczam” – uśmiechnął się Daniel, unosząc ręce w geście poddania.
Później tego wieczoru, w cichym barze, długo po zakończeniu gali, Ava uniosła kieliszek. „Za Clarę” – powiedziała, a jej oczy błyszczały dziwnym, groźnym błyskiem – „która w końcu znalazła kogoś godnego jej intelektu. I za Daniela, który jest na tyle odważny, by spróbować”.
Uwierzyłem jej. Boże, dopomóż, uwierzyłem.
Przez jakiś czas było idealnie. Obrzydliwie, wręcz odrażająco idealnie. Niedzielne obiady, wakacje w Toskanii, spokojne wieczory, kiedy on czytał raporty biznesowe, a ja pisałam, a nasze nogi splątane na kanapie. Byliśmy tą parą – tą, której ludzie zazdrościli.
Aż do momentu, gdy przestaliśmy istnieć.
Pierwsza rysa była mała. Kolczyk.
Błyszczał na skórzanej wykładzinie jego samochodu, odbijając promienie popołudniowego słońca. Malutki diamentowy ćwiek. Nie w moim stylu. Nigdy nie noszę ćwieków.
Tego wieczoru, podczas kolacji, położyłem ją na stole pomiędzy przystawką i daniem głównym.
„Upuściłeś to?” zapytałem lekkim głosem.
Daniel nawet nie podniósł wzroku znad steka. „A, to. To Susan z kancelarii prawnej. Zgubiła go dziś na spotkaniu zarządu. Podniosłem go, miałem oddać jutro”.
Kłamstwo było zbyt gładkie. Susan miała ponad sześćdziesiąt lat i nosiła wyłącznie perły. Ale skinąłem głową. „Jak miło z twojej strony, kochanie”.
Drugim pęknięciem był zapach. Jej perfumy. Wanilia i oszustwo.
Wrócił do domu o drugiej w nocy we wtorek. „Praca” – mruknął, poprawiając krawat. „Spotkanie z zagranicznymi inwestorami ciągnęło się w nieskończoność”.
Wstałam z łóżka, żeby go powitać, i kiedy go przytuliłam, coś mnie olśniło. Charakterystyczny zapach Avy. Mocny, nie do pomylenia. Musiała się do niego przytulić.
Poczułem ucisk w żołądku. „Widziałeś Avę?”
Pauza. To było tylko jedno uderzenie serca, ale jednak było. „Nie, dlaczego?” Odsunął się, patrząc na mnie jak na wariatkę. „Wiesz, że jest w Chicago, odwiedza rodzinę”.
Miał rację. Powiedziała mi, że jedzie do Chicago.


Yo Make również polubił
Koniec z zgniłymi i czarnymi bananami po kilku dniach: dzięki tej metodzie przetrwają 2 lata.
Ból w którymkolwiek z tych miejsc może być oznaką raka płuc.
Ziemia zmierza ku czemuś dziwnemu i nie wiemy, czym to jest
* Podczas badania kontrolnego mojej trzymiesięcznej córki lekarz zapytał: „Kto opiekuje się dzieckiem w domu?”…