* W naszą srebrną rocznicę ślubu mąż dał mi rozwód zamiast prezentu. „Dwadzieścia pięć lat wystarczy, teraz chcę młodszego… – Page 7 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

* W naszą srebrną rocznicę ślubu mąż dał mi rozwód zamiast prezentu. „Dwadzieścia pięć lat wystarczy, teraz chcę młodszego…

Mikropożyczka od Bystrodengi na 80 000 rubli. Całkowity dług wynosi 430 000 rubli. Ale to jego długi osobiste.

Młody prawnik wykrzyknął. Zgodnie z artykułem 39 Kodeksu rodzinnego, sędzia spokojnie odpowiedział, że długi zaciągnięte w trakcie trwania małżeństwa stanowią wspólne zobowiązania małżonków. Zważywszy jednak na to, że środki te zostały przeznaczone nie na potrzeby rodziny, lecz na potrzeby osobiste pozwanego, sąd przypisuje spłatę długu wyłącznie jemu.

Wiktor zbladł jeszcze bardziej. Dług wynosił 430 tysięcy, jego wyłączna odpowiedzialność. Sędzia uroczyście ogłosił wyrok sądu.

Małżeństwo Wiktora Andriejewicza Sokołowa i Eleny Nikołajewnej Sokołowej zostaje rozwiązane. Pozwany otrzymuje połowę działki daczy i połowę wartości samochodu. Powód zatrzymuje mieszkanie i wszystkie depozyty bankowe.

Alimenty nie są przyznawane z powodu braku małoletnich dzieci. Uderzenie młotka zakończyło 25-letnie małżeństwo. Wychodząc z sali sądowej, Elena poczuła dziwną lekkość.

To było tak, jakby z jej ramion spadł ogromny ciężar. „Lena!” zawołał za nią Wiktor. „Czekaj!” Odwróciła się.

Były mąż stał na schodach sądu, ściskając teczkę z dokumentami. „Co miałaś na myśli?” „Wybacz mi!” powiedział cicho. „Byłem głupcem!” „Egoistą!” „Nie zasłużyłeś na takie traktowanie!” Elena spojrzała na niego uważnie.

„Czy to szczery żal, czy próba zmiękczenia jej serca?” „Victor!” powiedziała spokojnie. „Nie mam do ciebie żalu!” „Po prostu!” „Staliśmy się innymi ludźmi!” „Chciałeś łatwego życia kosztem kogoś innego!” „Jestem przyzwyczajona do osiągania wszystkiego sama!” „Tak!” „Czy możemy się czasem widywać?” „Jak starzy przyjaciele!” „Nie!” odpowiedziała Elena cicho, ale stanowczo. „Przepraszam, ale nie!” „Lepiej będzie, jeśli o sobie zapomnimy!” Odwróciła się i ruszyła w stronę samochodu.

Nowy samochód, eleganckie Audi, które kupiła za część niemieckiego spadku. Tymczasem życie toczyło się normalnym torem i każdy dostawał to, na co zasługiwał. Miesiąc po rozwodzie Victor stracił pracę.

Film z uroczystości srebrnego wesela stał się viralem w mediach społecznościowych, a dyrektor firmy nie mógł dłużej tolerować hańby, jaką jego pracownik sprowadził na firmę. „Wiktor Andriejewicz!” – powiedział mu Igor Władimirowicz w ostatnim dniu pracy. „Nie mogę zatrudniać kogoś, kto tak publicznie się skompromitował!” „Wszyscy widzieliśmy film z rocznicy!” „Wstyd!” „Ale jestem dobrym specjalistą!” „Specjalistą, być może!” „Ale twoja reputacja jest nic nie warta!” „Przepraszam!” Poszukiwania nowej pracy ciągnęły się w nieskończoność.

Victor był rozpoznawany wszędzie, gdzie pojawiał się na wywiadach. Film stał się viralem pod hashtagiem „Zdrajca Srebrnej Rocznicy Ślubu z Kraty” i mało kto chciał zadawać się z człowiekiem zdolnym do tak nikczemnego zachowania. Ostatecznie dostał pracę jako taksówkarz.

W starej toyocie, którą musiał kupić od Eleny za połowę ceny – 150 000 rubli. Mieszkał teraz z matką w jej jednopokojowym mieszkaniu na obrzeżach. Tamara Iwanowna, aby spłacić długi, była zmuszona sprzedać swoje dwupokojowe mieszkanie w centrum i kupić mniejsze, tańsze.

„Synu!” – mawiała wieczorami, patrząc na popękane ściany taniego mieszkania. „Może powinieneś był mnie wtedy posłuchać?”. „Nie zadzieraj z tą Mariną!”. „Za późno, mamo!”. – odpowiadał Victor, licząc dzienny utarg. „Za późno, żeby o tym myśleć”.

Nawiasem mówiąc, Marina świetnie się ułożyła. Dwa miesiące po skandalu wyszła za mąż za 50-letniego biznesmena, właściciela sieci restauracji. Był bogaty, ale niezbyt bystry i uwierzył w jej opowieści o toksycznym związku z żonatym mężczyzną.

Ślub Mariny, którego zdjęcia opublikowała w mediach społecznościowych, uświetniły luksusowe bukiety i złota biżuteria. Podpis brzmiał: „W końcu znalazłam prawdziwą miłość!” „Krata szczęścia! Moją kratą jest nowe życie!”. Victor zobaczył te zdjęcia i uśmiechnął się gorzko. Marina dostała to, czego pragnęła: bogatego męża.

Tylko nie on. Elena jednak żyła zupełnie innym życiem. Przeprowadziła się do mieszkania ciotki Ziny w centrum stolicy.

Przestronny, jasny, z widokiem na stare drzewa, był prawdziwą oazą w centrum metropolii. Nie chciała już pracować jako główna księgowa. Dzięki niemieckiemu dofinansowaniu otworzyła małe wydawnictwo specjalizujące się w tłumaczeniach literatury europejskiej.

Praca, o której marzyłam całe życie. „Eleno Nikołajewna” – powiedział jej Borys Michajłowicz, kiedy przyszła napisać rezygnację – „naprawdę nie chcemy cię puścić. Może jeszcze się nad tym zastanowisz?”. „Dziękuję” – uśmiechnęła się, ale znalazłam swoje powołanie.

„Skupię się na książkach”. „W takim razie powodzenia!” „I wiesz co?” „Po tym incydencie z byłym mężem stałaś się wzorem do naśladowania dla wielu naszych pracownic. Kobieta powinna umieć się bronić”.

Pewnego wieczoru Ira przyszła do Eleny. „Zadowolona z rezultatu?” – zapytała przyjaciółka, rozglądając się po przytulnym salonie. „Wiesz” – odpowiedziała zamyślona Elena – „nie odczuwam żadnej satysfakcji z zemsty”.

„Szybciej”. „Ulga”. „Czy to zemsta?” „Po prostu broniłeś swoich praw”.

„Dokładnie.” „Nie mściłem się.” „Po prostu prawda zawsze zwycięża nad kłamstwem.”

„Prędzej czy później”. Pili herbatę na tarasie, patrząc na wieczorne światła stolicy. „Nie żałujesz lat, które przeżyłaś?” „Nie” – Elena pokręciła głową.

„Te dwadzieścia pięć lat nauczyło mnie najważniejszej rzeczy: polegać tylko na sobie. I cenić uczciwość ponad wszystko”. Jej wydawnictwo zatrudniało pięć osób, młodych, utalentowanych tłumaczy.

Wydawali piękne książki w małych nakładach dla koneserów dobrej literatury. Jelena Nikołajewna powiedziała kiedyś swojej redaktorce: „Aniu, masz niezwykłą historię. Opowiedziała mi o niej moja mama; była na tym przyjęciu rocznicowym; pracuje z twoim byłym szefem”.

„Mówi, że niewiele jest tak silnych kobiet”. „Nie uważam się za silną” – odpowiedziała Elena. „Po prostu nie chciałam być ofiarą”.

Rok później otrzymała list. Od Victora. „Lena, nie wiem, czy przeczytasz ten list.

Chcę powiedzieć, że rozumiem, że byłeś najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła. Straciłem cię przez własną głupotę i chciwość. Nie przepraszam, wiem, że na to nie zasłużyłem.

„Chcę tylko, żebyś wiedziała, że ​​zasługujesz na to, co najlepsze. Bądź szczęśliwa!” Victor. Elena przeczytała list i starannie złożyła go w szufladzie.

Bez złości, bez żalu. Po prostu jako wspomnienie minionego życia. Tego wieczoru wyszła na taras z filiżanką kawy.

Stolica lśniła światłami, gdzieś w oddali grała muzyka, a w powietrzu unosił się zapach letnich kwiatów. Było za darmo. Niezależne finansowo.

Robiłem to, co kochałem. I po raz pierwszy od lat czułem się naprawdę szczęśliwy. Tymczasem gdzieś na drugim końcu miasta Victor wiózł pasażerów rozklekotaną Toyotą i rozmyślał o tym, jak łatwo stracić wszystko z dnia na dzień.

Prawda zawsze zwycięża nad kłamstwem, choć nie od razu.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Tytuł: 11 minut temu Dominic Thiem Buuren został potwierdzony jako…

Następna strona: Jak dotąd nie wydano żadnego oficjalnego oświadczenia ani potwierdzenia incydentu. W rzeczywistości kilka minut temu ogłoszono jedynie, że ...

Uszka

Podawaj uszka z gorącym barszczem czerwonym. Świetnie sprawdzą się również podsmażone na maśle i podane jako samodzielne danie. Wskazówki: Przechowywanie: ...

Przepis z głodnych lat 90-tych. Bez ani grama mięsa! Wszyscy o tym zapomnieli, ale na próżno: tanio i pysznie

Formuj kotlety mokrymi rękami. Nasze kotlety przekładamy na dobrze rozgrzaną patelnię z olejem. Smażymy na średnim ogniu pod przykryciem z ...

Uwielbiamy przygotowywać duże partie i rozdawać je jako prezenty. Czysta przyjemność w szklance.

Połącz i podgrzej:   W dużym rondlu połącz sok pomarańczowy, cukier, śmietankę do kawy i ekstrakt waniliowy. Podgrzewaj na średnio-wysokim ogniu, stale ...

Leave a Comment