„Karty kredytowe na twoje nazwisko, których nigdy nie otworzyłeś. Media w ich domu, na twój numer ubezpieczenia społecznego. Budowali długi na twoje nazwisko, jednocześnie dbając o swoją historię kredytową. Klasyczna kradzież tożsamości”.
Nathan krążył po małym pokoju, a jego zwykle spokojny wygląd nieco się zmienił.
„Wiedziałem, że są toksyczni, ale to… to jest przestępstwo na wielu poziomach”.
„Jest jeszcze gorzej” – kontynuowała Melissa, wyciągając kolejne dokumenty. „Znalazłam wnioski kredytowe. Próbowali zaciągnąć pożyczkę pod zastaw nieruchomości, wykorzystując sfałszowany akt własności twojego mieszkania. Bank oznaczył to jako podejrzane, co było jedynym powodem, dla którego wniosek nie został rozpatrzony”.
Ręce mi się trzęsły, gdy przetwarzałem tę informację.
„Próbowali ukraść mój dom”.
„Próba kradzieży na dużą skalę, kradzież tożsamości, oszustwo – a to tylko przestępstwa finansowe” – wyliczała Melissa. „W połączeniu z dzisiejszym napadem i dowodami trwającego znęcania się fizycznego, grozi nam poważny wyrok więzienia”.
Przerwało nam pukanie. Detektyw Morrison wrócił z pozostałymi funkcjonariuszami i kobietą w garniturze, która przedstawiła się jako przedstawicielka Adult Protective Services.
„Pani Thompson” – zaczął przedstawiciel APS – „badaliśmy transmisję na żywo i liczne zgłoszenia, które napłynęły dziś wieczorem. Otrzymaliśmy również dokumentację historyczną od Patricii Nguyen i Jamesa Thompsona, potwierdzającą schematy nadużyć sięgające lat wstecz. Dodatkowo” – dodał jeden z funkcjonariuszy – „kontaktowała się z nami sędzia Catherine Williams z Oregonu. Złożyła ona zeznanie pod przysięgą dotyczące podobnych nadużyć, których doświadczyła ze strony Marthy Thompson czterdzieści lat temu, co pozwoliło ustalić schemat zachowań”.
Ciocia Catherine. Nawet z odległości trzech tysięcy mil walczyła o mnie.
„Musimy zapytać o twoją siostrę” – powiedział ostrożnie detektyw Morrison. „Na nagraniu widać, jak przyznaje się do udziału w oszustwie finansowym. Czy chcesz wnieść oskarżenie również przeciwko Emmie?”
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, telefon Melissy zawibrował. Spojrzała na niego i uniosła brwi.
„Crystal, Emma jest tutaj. Chce z tobą porozmawiać. Mówi, że ma dowody.”
„Nie chcę jej widzieć” – powiedziałem natychmiast.
„Jest z kimś” – dodała Melissa. „Z terapeutką, dr Sarah Winters, która twierdzi, że leczyła Emmę z traumy związanej z przemocą rodzicielską”.
To mnie zatrzymało. Emma na terapii. Emma przyznająca się do traumy.
„Pięć minut” – zgodziłem się w końcu. „Ale wszyscy zostajecie”.
Kiedy Emma weszła, w niczym nie przypominała zwyczajnej, zaabsorbowanej telefonem siostry z kolacji. Twarz miała pokrytą plamami od płaczu. Jej markowe ubrania były pogniecione. Terapeutka obok niej, kobieta w średnim wieku o życzliwym spojrzeniu, wspierała ją, trzymając dłoń na ramieniu.
„Kryształ…” – zaczęła Emma, po czym urwała, jakby z trudem znajdując słowa. „Wiem, że mnie nienawidzisz. Powinnaś. Byłam okropna. Ale muszę ci coś uświadomić”.
„Masz cztery minuty” – powiedziałem chłodno.
Głos zabrał dr Winters.
„Za pozwoleniem Emmy, chciałbym przedstawić kontekst. Leczę ją od dwóch lat na złożony zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z manipulacją rodzicielską i przymusem kontroli.”
„Kontrolowali mnie odkąd skończyłam dwanaście lat” – powiedziała Emma głosem ledwie słyszalnym. „Kiedy wyjechałaś na studia, powiedzieli mi, że nas porzuciłaś, że jesteś samolubna i że pomożesz tylko wtedy, gdy cię zmuszą. Monitorowali każdą rozmowę, każdą wiadomość. Gdybym spróbowała powiedzieć ci prawdę,…”
Podwinęła rękaw, odsłaniając stare blizny, których wcześniej nie zauważyłem.
„Mieli różne metody na każdego z nas. Ty stosowałeś poczucie winy i zastraszanie fizyczne. Ja miałem izolację i inne rzeczy”.
Mój gniew nie zniknął, ale zmienił się cel.
„Dlaczego mi nie powiedziałeś, kiedy dostałeś tę pracę? Kiedy stałeś się niezależny finansowo?”
„Bo grozili, że powiedzą mojemu chłopakowi o zaburzeniach odżywiania, że zadzwonią do mojego miejsca pracy i powiedzą, że jestem niestabilna. Mieli dostęp do mojej dokumentacji medycznej z czasów, gdy byłam nieletnia. Ciągle mi ją wciskali”.
Emma wyciągnęła grubą teczkę.
„Ale wszystko udokumentowałem. Każdą groźbę, każdą wymuszoną transakcję, każdy raz, kiedy kazali mi cię okłamać”.
Położyła teczkę na stole.
„Wyciągi bankowe pokazujące, że pobrali czterdzieści procent z każdej wysłanej przez ciebie płatności. Nagrania, na których instruowali mnie, co mam mówić, żeby wywołać u ciebie poczucie winy. Dokumentacja medyczna z czasów, gdy odmawiali mi jedzenia, żeby wywołać u mnie zaburzenia, jeśli nie zastosowałam się do ich zaleceń”.
„Emma też to ma” – dodał dr Winters, pokazując kolejny dokument. „Podpisane zeznanie księgowego twoich rodziców, w którym przyznaje, że pomógł im złożyć fałszywe zeznania podatkowe, podając obie córki jako osoby na utrzymaniu, jednocześnie pobierając od nich czynsz”.
Melissa natychmiast zaczęła fotografować dokumenty.
„To wystarczy, żeby ich pogrzebać. Crystal, dzięki zeznaniom i dowodom Emmy, teraz mamy do czynienia z zarzutami federalnymi. Oszustwa podatkowe to domena IRS”.
„Wiem, że to nie naprawi tego, co zrobiłam” – powiedziała Emma, a łzy spływały jej po twarzy. „Postanowiłam chronić siebie, zamiast cię ostrzec. Byłam tchórzem. Ale chcę to naprawić. Złożę zeznania. Oddam ci każdy cent. Zrobię wszystko, co trzeba”.
Detektyw Morrison po cichu robił notatki.
„Pani Thompson, muszę zapytać obie panie – czy są inne ofiary, inni członkowie rodziny, którzy mogli być celem?”
Emma i ja wymieniliśmy spojrzenia.
„Nasza kuzynka Jessica” – powiedziałem powoli. „Zerwała kontakt trzy lata temu po kłótni o pieniądze”.
„I nasza ciocia Diana” – dodała Emma. „Młodsza siostra mamy. Podobno przeprowadziła się na Florydę, ale nikt nie ma jej adresu”.
„Zbadamy obie sprawy” – zapewnił nas detektyw. „Wygląda na to, że to schemat obejmujący dekady i wiele ofiar”.
Przerwało kolejne pukanie. Policjant zajrzał do środka.
„Detektywie, mamy problem. Robert i Martha Thompsonowie są tutaj i domagają się spotkania z córkami. Robią awanturę w holu. Nagrali też transmisję na żywo” – dodał funkcjonariusz – „oskarżając policję o brutalność i bezprawne pozbawienie wolności. Jest z nimi ich prawnik”.
Melissa prychnęła.
„Niech się kręcą. Tylko tworzą więcej dowodów”. Odwróciła się do nas. „Żadne z was nie musi ich widzieć. Szczerze mówiąc, stanowczo odradzam”.
Jednak Emma się wyprostowała, a w jej wyrazie twarzy pojawiło się coś twardego.
„Nie. Chcę się z nimi zmierzyć. Crystal, nie musisz przychodzić. Ale muszę im powiedzieć prosto w twarz, że nie będę już ich bronią przeciwko tobie”.
„Jeśli ty idziesz, ja też” – usłyszałam swój głos. Tym razem nie z poczucia obowiązku, ale z solidarności. Cokolwiek jeszcze się między nami wydarzyło, Emma i ja padłyśmy ofiarą tych samych drapieżników.
„Pójdziemy wszyscy” – powiedział stanowczo Nathan. „Bezpiecznie, pod eskortą policji i tym razem wszystko oficjalnie zarejestrowane”.
Gdy przygotowywałyśmy się do ostatniego spotkania z rodzicami, Emma wsunęła swoją dłoń w moją. Po raz pierwszy od dzieciństwa, zanim manipulacje i kłamstwa zapuściły korzenie, znów byłyśmy siostrami – złamane, gojące się, ale zjednoczone w obliczu wspólnego zagrożenia, które niemal nas obie zniszczyło.
„Razem” – szepnęła.
„Razem” – potwierdziłem, ściskając jej dłoń, mimo że szwy ciągnęły mnie za dłoń.
Z naszą wybraną rodziną za plecami i prawem po naszej stronie, ruszyliśmy w stronę tego, co miało być albo ostatnią próbą przejęcia kontroli przez naszych rodziców, albo momentem, w którym w końcu się uwolnimy. Tak czy inaczej, nie stawimy temu czoła sami.
Hol komisariatu policji przypominał raczej cyrk niż miejsce, gdzie odbywają się rozprawy. Martha stała pośrodku, unosząc wysoko telefon, opowiadając swoim widzom na Facebooku o swoim „niesłusznym prześladowaniu”. Robert szedł obok niej z twarzą purpurową z wściekłości, a zdenerwowany mężczyzna w tandetnym garniturze ściskał teczkę.
„Są tam” – głos Marthy stał się piskliwy, gdy zauważyła nas wychodzących z policyjną eskortą. „Nasze córki, które wychowaliśmy z miłością, teraz próbują nas zniszczyć kłamstwami. Powiedz im, Emmo. Powiedz im, że nigdy cię nie skrzywdziliśmy”.
Emma zrobiła krok naprzód i zobaczyłam, jak pewność siebie naszych rodziców zachwiała się. Spodziewali się mnie samej, a nie obu córek razem.
„Powiem im prawdę” – powiedziała Emma wyraźnie, zwracając się nie tylko do naszych rodziców, ale i do widzów transmisji na żywo. „Jak kazałeś mi kłamać Crystal dla pieniędzy. Jak groziłeś, że wywołasz u mnie zaburzenia odżywiania, jeśli nie będę posłuszna. Jak kradłeś czterdzieści procent z każdej płatności, która była dla mnie przeznaczona”.
„Wyprano jej mózg” – wrzasnęła Martha do telefonu. „Terapeuta napełnił jej głowę fałszywymi wspomnieniami”.
„W takim razie wyjaśnij to.”
Emma uniosła telefon i wcisnęła przycisk odtwarzania nagrania. Głos Marthy wypełnił hol.
„Powiedz Crystal, że wyłączyli ci prąd. Płacz, jeśli musisz. Ona zawsze się wzrusza. I pamiętaj, czterdzieści procent trafia do nas, bo inaczej zadzwonię do twojego szefa i opowiem ci o twoich problemach ze zdrowiem psychicznym”.
Prawnik próbował wyrwać Emmie telefon, ale oficer Chen stanął między nimi.
„Panie, odradzałbym jakiekolwiek agresywne posunięcia.”
„Wyłącz to nagranie” – zażądał Robert. „To nielegalne. Nie wyraziliśmy na to zgody”.
„Minnesota to stan, w którym obowiązuje jednostronna zgoda” – wtrąciła płynnie Melissa. „Emma legalnie nagrywała rozmowy, w których brała udział. Tak jak James legalnie nagrywał rozmowy podczas Święta Dziękczynienia, w których brał udział”.
Komentarze Marthy na żywo przewijały się błyskawicznie. Nawet z miejsca, w którym stałem, widziałem zmianę nastrojów.
O mój Boże, oni są winni.
Te biedne dziewczyny.
Marto, jesteś potworem.
„Co więcej”, kontynuowała Melissa, wyciągając tablet, „odkryliśmy kilka interesujących dokumentów finansowych. Państwo Thompson, czy wiedzieliście, że urząd skarbowy (IRS) oferuje nagrody za zgłaszanie oszustw podatkowych? Ponieważ zgłaszaliście obie swoje dorosłe córki jako osoby na utrzymaniu, pobierając od nich czynsz”.
Twarz Roberta zbladła. Ich prawnik, który płacił krocie, szeptał mu coś natarczywie do ucha.
„No i jest jeszcze kradzież tożsamości” – dodała Melissa swobodnym tonem, jakby rozmawiała o pogodzie. „Karty kredytowe, konta bankowe, próba oszustwa związanego z wartością domu – wszystko to, nawiasem mówiąc, jest przestępstwem”.
„Jesteśmy ich rodzicami” – głos Marthy załamał się. „Mamy prawa”.
„Nie” – odezwałem się po raz pierwszy, podchodząc do Emmy. „Masz na koncie przestępstwa – lata – a my mamy dowody”.
Dołączył do nas detektyw Morrison trzymający tablet.
„Panie Thompson, aresztuję was oboje za napaść, kradzież tożsamości i oszustwo. Macie prawo zachować milczenie”.
„To prześladowanie!” krzyknęła Marta, gdy funkcjonariusze podeszli z kajdankami. „Jesteśmy dobrymi chrześcijanami. Powiedz im, pastorze Michaelu, powiedz im!”
Gwałtownie gestykulowała w stronę ekranu telefonu, ale komentarze nie ustawały.
Chrześcijanie nie kradną swoim dzieciom.
Wstydźcie się oboje.
Te dziewczyny zasługują na sprawiedliwość.
Kiedy policjanci założyli Robertowi kajdanki, odwrócił się do mnie z czystą nienawiścią.
„Ty niewdzięczny bachorze. Wszystko, co robiliśmy, robiliśmy dla tej rodziny. Zniszczyłeś nas.”
„Nie” – odpowiedziałem stanowczo. „Zniszczyliście się. W końcu pociągnęliśmy was do odpowiedzialności”.
Kolejne godziny zlewały się w jedno. Procedury rezerwacji, kolejne dowody. Melissa koordynująca działania z prokuratorami. Nathan nie odstępował mnie na krok, jego stała obecność dawała mi poczucie bezpieczeństwa w tym chaosie.
O trzeciej nad ranem siedzieliśmy w gabinecie Melissy, adrenalina w końcu opadła. Emma zwinęła się w fotelu, wyglądając młodziej niż na swoje dwadzieścia pięć lat. Sześćdziesiąt tysięcy dolarów rzeczywiście pojawiło się na moim koncie, plus odsetki.
„Prokurator jest pewny siebie” – poinformowała Melissa, wracając z rozmowy telefonicznej. „Dzięki dowodom z transmisji na żywo, nagraniom, dokumentacji finansowej i obu pańskim zeznaniom, sprawa czeka ich bardzo długo. Wydział karny IRS również jest zainteresowany”.
„Co się teraz stanie?” zapytała cicho Emma.
„Teraz budujemy sprawę” – wyjaśniła Melissa. „Odkrycie prawdopodobnie ujawni więcej ofiar, więcej oszustw. Domek z kart twoich rodziców się wali”.
Telefon Nathana zawibrował. Spojrzał na niego i uśmiechnął się.
„Crystal, twoja ciocia Catherine właśnie wysłała e-mail. Przylatuje z Oregonu, żeby was wesprzeć. Skontaktowała cię również z obrońcą praw ofiar, który specjalizuje się w sprawach dotyczących przemocy finansowej w rodzinie”.
„Całą noc dostawałam wiadomości” – powiedziała Emma, przewijając telefon. „Inni krewni, znajomi rodziny, ludzie, którzy coś podejrzewali, ale nigdy nie powiedzieli. Kuzynka Jessica chce zeznawać. Mówi, że zrobili jej to samo”.
W ciągu kolejnych tygodni sprawa rozrosła się niczym fale na stawie. Biegły księgowy, którego zatrudniła Melissa, odkrył dekadę oszustw. Nasi rodzice okradli nie tylko nas, ale także moją babcię, Elellanar, podrabiając jej podpisy na czekach. Wyjęli karty kredytowe na nazwiska innych krewnych. Łączna kwota kradzieży przekroczyła dwieście tysięcy dolarów.
Termin rozprawy wyznaczono na trzy miesiące. Nasi rodzice, nie mogąc wpłacić kaucji po zamrożeniu ich aktywów, czekali w więzieniu. Ich prawnik wielokrotnie próbował wynegocjować ugodę, ale prokurator, uzbrojony w przytłaczające dowody, odmówił wymierzenia kary niższej niż długi wyrok więzienia.
W tym czasie Emma i ja rozpoczęliśmy ciężką pracę nad uzdrowieniem. Chodziliśmy razem na terapię, rozkładając na czynniki pierwsze lata manipulacji. Dowiedziałem się o różnych sposobach, w jakie nasi rodzice ją kontrolowali – zaniedbania medyczne, groźby, izolacja, która sprawiała, że moje wyrzuty sumienia wydawały się w porównaniu z nimi niemal błahe.
„Powiedzieli mi, że mnie nienawidzisz” – wyznała Emma podczas jednej z sesji – „że pomogłaś tylko dlatego, że cię do tego zmusili. Myślałam, że biorę pieniądze, żeby się zabezpieczyć, ale tylko podtrzymywałam ten cykl”.
Skontaktowaliśmy się również z ciocią Catherine, która przyleciała zgodnie z obietnicą. Spotkanie z nią było jak spojrzenie w alternatywną przyszłość, zobaczenie, kim moglibyśmy się stać, by uwolnić się od wpływu naszych rodziców. Podzieliła się z nami swoją historią ucieczki i odbudowy, dając nadzieję, że uzdrowienie jest możliwe.
„Pierwszy rok jest najtrudniejszy” – powiedziała nam przy kawie. „Będziesz wątpić w siebie, zastanawiać się, czy jesteś złoczyńcą, za jakiego cię przedstawiali. Ale potem zrozumiesz spokój, jaki daje życie bez manipulacji. To warte każdej chwili walki”.
Rozprawa wstępna rozpoczęła się szarym lutowym rankiem. Siedzieliśmy z Emmą w sali sądowej, otoczeni przez zwolenników – Nathana po mojej prawej, Melissę po lewej, dr Wintersa obok Emmy, ciotkę Catherine i babcię Elellanar w rzędzie za nami. Nawet pani Henderson przyszła, gotowa zeznawać w sprawie gróźb sprzed lat.
Nasi rodzice weszli w pomarańczowych kombinezonach, skuci kajdankami, wyglądając na niższych, niż pamiętałem. Idealnie ułożone włosy Marthy zniknęły, zastąpione siwymi odrostami i niedbałym kucykiem. Dominująca postawa Roberta osłabła, pozostawiając zgorzkniałego starca.
Kiedy sędzia odczytał zarzuty, lista zdawała się nie mieć końca — dwadzieścia trzy przypadki oszustwa, osiemnaście przypadków kradzieży tożsamości, napaść, unikanie płacenia podatków, znęcanie się nad osobami starszymi za to, co zrobili Babci Elellanar.
„Jak zamierzasz złożyć zeznania?” zapytał sędzia.
Ich nowy prawnik, najwyraźniej jedyny, który chciał zająć się ich sprawą, wstał.
„Niewinny ze wszystkich zarzutów, Wysoki Sądzie. Moi klienci są ofiarami niewdzięcznych dzieci, które…”
„Panie mecenasie” – przerwał sędzia – „proszę zachować to na rozprawę. Biorąc pod uwagę ryzyko ucieczki i przedstawione dowody, wniosek o kaucję zostaje odrzucony”.
Martha wydała z siebie jęk, który odbił się echem po całej sali sądowej.
„To jest złe. Jesteśmy ich rodzicami. Mamy prawa.”
Gdy ich wyprowadzano, Robert odwrócił się po raz ostatni. Jego wzrok spotkał się ze mną przez salę sądową, a ja czekałam, aż ogarnie mnie znajome poczucie winy. Zamiast tego czułam tylko determinację. Dokonywali swoich wyborów przez dekady. Teraz będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami.
Przed budynkiem sądu czekali reporterzy. Przygotowałem oświadczenie z pomocą Melissy, ale Emma wyszła pierwsza.
„Nasi rodzice ukradli nam coś więcej niż tylko pieniądze” – powiedziała wyraźnie. „Ukradli nam zaufanie, siostrzaną relację i lata naszego życia. Ale nie ukradli nam przyszłości. Teraz ją odzyskujemy”.
Sam proces miał się odbyć później, z kolejnymi dowodami, kolejnymi zeznaniami, bolesną prawdą. Ale stojąc tam, w lutowym zimnie, otoczony ludźmi, którzy naprawdę nas kochali, poczułem coś, czego nie doświadczyłem od lat.
Wolność.
Przemoc finansowa się skończyła. Fizyczne zastraszanie się skończyło. Poczucie winy straciło swoją moc. Emma i ja mieliśmy przed sobą długą drogę do całkowitego uzdrowienia naszego związku, ale szliśmy nią razem.
Gdy szliśmy do naszych samochodów, Emma się zatrzymała.
„Crystal, wiem, że nigdy w pełni nie odpokutuję tego, co zrobiłem, ale chcę, żebyś wiedziała, że jesteś najodważniejszą osobą, jaką znam. Przerwałaś ten cykl dla nas obojga”.
Przytuliłem moją siostrę. Był to nasz pierwszy szczery uścisk od lat.
„Razem to rozbiliśmy” – poprawiłam. „I razem też się uleczymy”.
Nathan odwiózł nas do mieszkania, które moi rodzice próbowali ukraść, gdzie na stole w jadalni wciąż leżały materiały do organizacji ślubu. Życie toczyło się dalej – ale teraz inne, lepsze, wolne od trucizny, która od pokoleń zatruwała naszą rodzinę.
Cykl został przerwany. Uzdrawianie mogło się wreszcie rozpocząć.
Główny proces rozpoczął się w wilgotny czerwcowy poranek, dokładnie tydzień przed dniem, który miał być moim ślubem. Nathan i ja przełożyliśmy go, zgadzając się, że musimy zamknąć ten rozdział, zanim rozpoczniemy nasze wspólne życie. Sąd tętnił zainteresowaniem mediów. Nasza sprawa stała się sensacją, gdy transmisja na żywo z Święta Dziękczynienia stała się viralem, wywołując ogólnokrajową dyskusję na temat nadużyć finansowych w rodzinach.
Siedziałem przy stole prokuratorskim, z moim złożonym oświadczeniem o wpływie na ofiarę w kieszeni kurtki, na papierze miękkim od wielokrotnego dotykania. Emma siedziała obok mnie, ściskając swoje oświadczenie w drżących dłoniach. Spędziliśmy tygodnie na przygotowaniach, współpracując z obrońcami ofiar, aby znaleźć słowa na lata manipulacji i bólu.
„Oskarżenie wzywa Crystal Thompson” – oznajmił prokurator.
Zajmując miejsce na mównicy, zmusiłem się, by spojrzeć na rodziców. Sześć miesięcy w więzieniu ich zmieniło. Włosy Marthy były teraz całkowicie siwe, a twarz wychudzona. Robert stracił swoją onieśmielającą masę, wyglądając niemal krucho w swoim za dużym garniturze. Ale w ich oczach wciąż malował się znajomy gniew, pewność, że to oni są ofiarami.
Prokurator najpierw oprowadził mnie po sprawie nadużyć finansowych. Wyciągi bankowe wyświetlane na ekranach ukazywały systematyczną kradzież – każdy przelew, który robiłem na rzecz Emmy, myśląc, że pomagam mojej biednej siostrze, podczas gdy ona zarabiała więcej ode mnie. Karty kredytowe otwierane na moje nazwisko, limity na luksusowe zakupy. Próba kradzieży mojego domu.
„Czy może pan powiedzieć sądowi o znęcaniu się fizycznym?” – zapytał łagodnie prokurator.
Opowiedziałem im o siniakach ukrytych pod długimi rękawami, o „wypadkach”, które nie były wypadkami, o eskalacji, która doprowadziła do Święta Dziękczynienia, kiedy to desperacja sprawiła, że byli na tyle nieostrożni, że zaatakowali mnie na oczach świadków.


Yo Make również polubił
BLIŹNIAKI wdowca-MILIONERA nie mogły spać… dopóki ich nowa czarnoskóra niania nie zrobiła czegoś NIE DO POMYŚLENIA.
7 oznak, że jesz za dużo cukru
Spalaj tłuszcz z brzucha jak szalony: Rozpocznij odchudzanie tym skutecznym napojem
Tradycyjne pączki drożdżowe z nadzieniem