— Emily, gdzie teraz jest twoja mamusia?
Oczy dziecka wypełniły się łzami. — Pochmurny dzień. Próbowała, ale lekarstwo znowu się skończyło. Szłam i szłam, żeby cię znaleźć.
Zanim Maggie zdążyła zapytać o cokolwiek więcej, Emily zachwiała się na nogach.
Refleksem, którego nie spodziewałaby się po sobie, Maggie rzuciła się naprzód i złapała dziecko, zanim upadło.
— Pomocy! — zawołała, tuląc małe ciało. — Wezwijcie karetkę!
W posterunku zapanował chaos. Dłoń Emily zacisnęła się na mundurze Maggie.
— Nie odchodź — wyszeptała dziewczynka, przymykając oczy. — Proszę, nie odchodź.
W szpitalu z sali zabiegowej wyszedł doktor Patel. — Sierżant Doyle? Chwileczkę.
Maggie wstała, czując każdy ze swoich sześćdziesięciu trzech lat.
— Emily jest stabilna — powiedział lekarz. — Ale jest poważnie niedożywiona i ma nieleczoną przepuklinę, która powodowała duży ból.
— Czy mówiła coś o swojej matce?
— Tylko fragmentaryczne rzeczy. Wspomina o „pochmurnych dniach” i „dobrych dniach”, co sugeruje, że opisuje osobę z epizodami choroby psychicznej. — Patel zawahał się. — Nie ma dowodów na przemoc fizyczną, ale zaniedbanie medyczne jest niepokojące.
Maggie weszła do sali, gdzie Emily wyglądała maleńko na szpitalnym łóżku. — Zostałaś — powiedziała dziewczynka, tym razem silniejszym głosem.
— Oczywiście, że tak. Obiecałam przecież, prawda?
Emily przyglądała się jej. — Dorośli zwykle nie dotrzymują obietnic, kiedy robi się ciężko.
— Ja nie jestem jak inni dorośli — odpowiedziała Maggie z bólem w sercu. — Emily, możesz mi powiedzieć, gdzie mieszkasz? Musimy znaleźć twoją mamę.
— Żółty dom z kwiatkami na skrzynce na listy — powiedziała dziewczynka. — Obok dużego drzewa, które w nocy wygląda jak potwór.
Przechodząca pielęgniarka zatrzymała się w progu. — Mówisz o Willow Street? Tam na rogu stoi stary dąb, który dzieci uważają za nawiedzony.
Weszła do środka. — Wychowałam się w tej okolicy. Czy rozpoznałabyś żółty dom z malowanymi kwiatami?
Oczy pielęgniarki się rozszerzyły. — To musi być dom Mitchellów. Catherine Mitchell i jej córka.
— Znasz moją mamusię — powiedziała Emily, podrywając głowę.
— Spotkałam ją — odpowiedziała łagodnie pielęgniarka. — Zawsze starała się, żebyś miała owoce, nawet kiedy było widać, że ledwo wiąże koniec z końcem.
— Emily — spytała Maggie — nazywasz się Mitchell? Dziewczynka skinęła głową.
— Mamusia bardzo się stara — wyszeptała, drżącą wargą. — To nie jej wina, że lekarstwo znowu zniknęło.
Maggie ujęła jej dłoń. — Nikt jej nie obwinia, kochanie. Chcemy tylko pomóc. — Jej ton się zaostrzył. — Emily, czy twój tatuś mieszka z wami?
Dziewczynka pokręciła głową. — Nie prawdziwy tatuś. Kolega mamusi. Złości się, kiedy mówię na niego Richard.
Zanim mogła zapytać więcej, zadzwonił telefon. Oficer Jenkins.
— Sierżant, znaleźliśmy dom Mitchellów. Catherine tam nie ma, ale powinnaś to zobaczyć. Coś jest nie tak.
Mały, wyblakły żółty dom na Willow Street nie był chaotyczny, lecz raczej uporządkowany do granic desperacji.
Lodówka była obklejona karteczkami samoprzylepnymi, które próbowały utrzymać życie w ryzach.
Dobry dzień: Zrób ulubioną kolację Emily. Pochmurny dzień: Emily wie, gdzie jest awaryjne jedzenie.
W zeszycie z budżetem widniały skrupulatne obliczenia, które przestały się zgadzać — coraz więcej pozycji było przekreślonych, aż zostało tylko: Moje lekarstwo?
W sypialni kalendarz oznaczony był kolorowymi kropkami: zielone — dobre dni, niebieskie — pochmurne.
Ostatnie trzy dni otoczone czerwonym kółkiem z napisem „NAGŁE”.
Na stoliku nocnym leżał otwarty dziennik, ostatni wpis sprzed trzech dni: *Lekarstwo znowu zniknęło. Richard mówi, że ubezpieczenie odmówiło. Już mu nie wierzę. Ból Emily się nasila. Boję się, że ją zabiorą, jeśli zobaczą mnie w tym stanie. Muszę znaleźć pomoc, zanim chmury całkiem mnie pochłoną.*
Na kuchennym stole leżała pusta butelka po lekach i notatka drżącym pismem:
*Emily, jeśli chmury zrobią się zbyt gęste, znajdź panią policjantkę o dobrych oczach. Pomogła tamtemu chłopcu w parku.
Powiedz jej, że mamusia się zgubiła, ale próbuje wrócić do domu. Kocham cię, słoneczko.*
Zadzwonił telefon Maggie. To była pielęgniarka. — Sierżant Doyle. Właśnie zadzwonili z dworca autobusowego.
Znaleźli zdezorientowaną kobietę pasującą do opisu Catherine Mitchell. Pyta o córkę.
Jej emerytura musiała poczekać.


Yo Make również polubił
Trik, dzięki któremu frytki będą chrupiące bez kropli oleju
Moje ulubione wybory zapewniające maksymalne bezpieczeństwo podczas podróży
Oczy anioła: Nasze ulubione ciasteczka świąteczne – niekwestionowany numer 1, za ok. 40 sztuk
Ostateczne lekarstwo na niski poziom cukru we krwi i trójglicerydów wyszło na jaw… tylko przy użyciu tych trzech składników