Oto twoje jajko i jego materiał, na przykład. Nosiłaś je, urodziłaś i zarobiłaś fortunę. Słuchaj, nie zarobisz tyle w dziewięć miesięcy, ani nawet w kilka lat.
Chcą dobrze zapłacić, a to nas utrzyma. Zmienimy mieszkanie, urządzimy wystawne wesele. Zróbmy to, dobrze? Inna stanowczo odmówiła.
Ignat wszczął awanturę. Przypomniał jej, że mieszka z nim za darmo. Postanowiła odejść, spakowała rzeczy i siedziała na ławce przez pół dnia.
Wkrótce Ignat zszedł do niej z kubkiem gorącej kawy. Wszyscy wiedzieli, że nie ma dokąd pójść. Wybacz, traktujesz to zbyt poważnie.
Jesteś młody, wciąż wystarczająco dorosły i zdrowy. A jeśli się nie zgodzisz, ta para może na zawsze pozostać bezdzietna. To szlachetna sprawa, poświęcenie.
Dostaniesz za to uznanie w niebie, zarobisz uczciwie i nie będziesz musiał nigdzie chodzić. Po prostu zostań w domu, bierz witaminy i zrób badanie krwi. Potem dostaniesz wypłatę i wrócisz do zdrowia.
No cóż, za rok będziemy mieli własne dziecko. Pomyśl tylko, okej? Nie będę cię już więcej naciskać. Chodźmy do domu.
Inna nie chciała wracać, ale nie miała dokąd pójść. Ostatecznie wyraziła zgodę. Przeszła prosty zabieg w szpitalu i wkrótce dowiedziała się, że jest w ciąży z nieznajomym.
Nie, oczywiście, że go widziała, para była jej niezmiernie wdzięczna i nie dzwonili tylko od czasu do czasu, żeby się upewnić, co u niej. „Jesteś świetna, mądra, taka odważna. Wiesz co, kupimy ci samochód”.
Ignat zabrał głos, wierząc, że ma prawo wydać pieniądze, które jej się należały. Pierwsze raty szły na badania lekarskie, jedzenie i witaminy. Ignat lubił zatrzymywać pieniądze dla siebie, podczas gdy Inna ciągle miała mdłości.
Ciąża była trudna. Okazało się, że ojciec dziecka ma rzadką grupę krwi. Takich ludzi jak on jest niewielu.
Inna ma negatywny czynnik zasobowy, który miał na nią negatywny wpływ. Prawie całą ciążę spędziła w łóżku. Zachorowała na depresję.
Ignat prawie nigdy nie przychodził. Ale Inna nawet z tego się cieszyła. Zdała sobie sprawę, że nie chce być z tym mężczyzną, że jest z nim z desperacji.
Chwilami sama się sobie dziwiła, że zgodziła się zostać matką zastępczą. Myśl o oddaniu dzieci innej kobiecie i nigdy więcej ich nie zobaczeniu sprawiła, że była gotowa ze sobą skończyć. Już wtedy wiedziała, że spodziewa się trojaczków.
Ignat tylko wzruszył ramionami, gdy się o tym dowiedział. „Niech dopłacą albo wynajmą sierociniec”. Para była jednak zachwycona wiadomością, że będą mieli trójkę dzieci.
Inna zapytała, czy dadzą jej jedno dziecko. Ale klientka stanowczo odmówiła, wręcz była niegrzeczna. Inna długo płakała, ale w końcu ustąpiła.
Dzieci zostaną z ojcem i tą pyskatą kobietą. W dniu, w którym dowiedziała się, że cała rodzina jej biologicznego ojca uległa strasznemu wypadkowi i nikt z nich nie przeżył, Inna była w szoku. Pogłaskała się po brzuchu i zastanawiała, co dalej.
Teraz została sama z dziećmi. Dzień wcześniej przelali jej pieniądze, żeby miała wszystko, czego potrzebowała. Wypłacili jej pensję i obiecali sporą sumę, gdy odda im dzieci.
Ignat, musimy się spotkać. Inna do niego zadzwoniła. Wiedziała, że wypłacił wszystkie pieniądze i trzeba było coś z tym zrobić.
Inna wzięła go za rękę. Artem i cała jego rodzina nie żyli, nie było nikogo, kto mógłby zabrać dzieci, teraz były nasze. Potrzebowała jego pomocy i postanowiła spróbować zacząć od nowa.
Posiadanie dzieci zmieniłoby wszystko w ich życiu i stworzyliby prawdziwą rodzinę. Inna wiedziała, że to kolejna desperacka decyzja, ale nie miała innego wyjścia. Co? I nie będzie żadnych rat? I będzie za późno, żeby to zakończyć, prawda? Był strasznie zdenerwowany.
Zaklął i zaczął chodzić po pokoju. Inna spojrzała na Ignata z konsternacją. Są moje.
To moje biologiczne dzieci. Jakie przerwanie ciąży? Mogę urodzić za dwa miesiące. Jest ich troje i urodzi się przedwcześnie.
Ignat pokręcił głową. Rozumiem, rozumiem. Dobra, po prostu napisz odmowę.
Te dzieci są sierotami i nic nie możemy z tym zrobić. Ich matka i ojciec zostali rozdzieleni, a ty i ja będziemy mieli własne dziecko. Albo możemy spróbować jeszcze raz, znaleźć inną parę, a ty urodzisz im dziecko.
Albo moglibyśmy spróbować sprzedać dzieci, bo wiele osób chce teraz adoptować noworodki, a ty masz ich troje. Trafiony strzał w dziesiątkę. Dokładnie.
Inna wstała z łóżka, choć było to trudne, podeszła do Ignata i uderzyła go. On natychmiast jej oddał. Krzyknęła.
Myślisz, że będę się zaharowywać na śmierć, żeby nakarmić cudze dzieci? Nie potrzebuję ich. I wiesz co, spadaj. Ignat nie oddał jej pieniędzy.
Pozostawił ją bez środków do życia. Inna spędziła cały czas w szpitalu, aż do porodu. Lekarze wiedzieli o sytuacji i nie zgłosili jej, zmuszając ją do leżenia w łóżku.
Potem nastąpiło długo oczekiwane cesarskie cięcie. Inna przez jakiś czas po porodzie była nieprzytomna. Potem po prostu leżała na oddziale położniczym, dochodząc do siebie.
Maluchy też były bardzo słabe i nabierały sił. Teraz Sieriożka rzuciła się do niej. I jeden uścisk wystarczył, żeby wszystko sobie przypomniała…
Inna mocno go tuliła, wspomnienia ją dręczyły. „Jak się czuje babcia, Sierioża?” – zapytała. Michaił i Milana wciąż siedzieli, ale Inna ledwo ich zauważyła.
Wciąż przytulała i całowała syna. „Mamo, ona nie żyje”. Inna wybuchnęła płaczem.
Michaił opowiedział jej całą historię. Od momentu, gdy zauważył cmentarnego złodzieja, przez decyzję o adopcji, aż po to, jak ją znalazł tutaj, w tym szpitalu. Inna opowiedziała mu wszystko, co ją spotkało.
Rozmawiali do wieczora. Sierioża i Milana o mało nie zasnęły na kanapie. „Wiesz, rozmawiałam z lekarzem, jest gotowy cię wypuścić”.
„Jedziesz do domu?” – zapytał. „Dziś wieczorem? Może rano? Zresztą, jak miałbym jechać, nawet nie mam nosiciela”. „Ale wszystko w porządku, zajmę się wszystkim, nie martw się”.
Michał i dzieci zatrzymali się w hotelu, a rano poszli na zakupy. Odebrał Innę z nosidełkami. Kupił wszystko, czego dzieci mogły potrzebować w pierwszych dniach i zabrał je nie do ich małego domu, ale do swojego luksusowego apartamentu.
Miał dwa wolne pokoje i ogromną chęć lepszego poznania Inny. Polubił ją od pierwszego wejrzenia, a Inna znów musiała działać w obliczu okoliczności. Tylko tym razem była naprawdę zadowolona.
Lubiła Michaiła, pomagała jej bezinteresownie i nawet nie pomyślała o tym, żeby ją wykorzystać, tak jak zrobił to Ignat; akceptował ją taką, jaka była. Michaił i Inna stopniowo się do siebie zbliżali. On chciał wrócić z pracy, a Inna czekała na niego, zapewniając mu przytulny dom.
„Dziś na kolację będzie coś pysznego. Możesz kupić trochę wodorostów? Czytałam, że pasują do tego, co robię” – powiedziała Inna z uśmiechem.
Michaił też się uśmiechnął. „Dobra, jak chcesz. Coś jeszcze mam wziąć?” Inna wzruszyła ramionami.
Żenia znowu ma gorączkę. Dziwne, że Grisza i Timofiej się od niego nie zarazili. Choruje już od jakiegoś czasu.
Musimy go znowu zabrać do lekarza. Może powinniśmy pójść do innego? Następnego ranka Michaił zawiózł Innę do szpitala. Siedzieli na korytarzu, trzymając się za ręce.
Inna bardzo się martwiła. Trwało to długo… Chłopiec miał rezonans magnetyczny. Lekarze nie mogli stwierdzić, co mu dolega.
Kiedy lekarz w końcu wyszedł, Inna zerwała się na równe nogi i podbiegła. „Postawiliśmy mu diagnozę, proszę się nie martwić, to uleczalne”. Okazuje się, że ma rzadką chorobę genetyczną i dość nietypową grupę krwi.
Wykonujemy te operacje u dzieci w ramach limitów. Oczywiście, można je również wykonać prywatnie w klinice; ja również przyjmuję tam na zmiany. Będzie szybciej.
Problem w tym, że twój syn ma bardzo rzadką grupę krwi. Bez odpowiedniej ilości krwi operacja jest ryzykowna. Inna złapała się za głowę, a Misza się uśmiechnął.
„No to masz szczęście, mam taką grupę krwi”. Inna przytuliła go tak mocno, że Misza wstrzymał oddech. „Dobrze, ale najpierw zrobimy test, nie podniecaj się za bardzo” – powiedział lekarz.
Wyniki krwi były zgodne. Lekarze przeprowadzili kilka kolejnych testów zgodności i w końcu przekazali dziwne wieści. „Dziecko ma wspólne DNA z tobą, a jeśli nie jesteś ojcem, jak twierdziłeś, to może to być tylko bliski krewny, na przykład twój brat”.
Naprawdę mamy szczęście, że tu jesteś; jutro możemy operować. Podczas gdy Inna siedziała na szpitalnym korytarzu, modląc się o powodzenie, Michaił rozmawiał przez telefon z tym samym detektywem. Walentin Siemionowicz obiecał pomóc w rozwiązaniu sytuacji i zrobił to niezwykle szybko.
Operacja jeszcze się nie skończyła, kiedy oddzwonił i zapytał: „Mish, czy wiedziałeś, że zostałeś adoptowany?”. Michaił wzruszył ramionami. „Tak, udało nam się coś ustalić”.
„Odebrałem dokumenty. Zabrali cię do schroniska z bratem. Ale teraz zabrali cię samego.”
Byliście bliźniakami urodzonymi tego samego dnia. Prawdopodobnie wiecie, że wasza biologiczna matka zmarła przy porodzie. Była sierotą, nie miała krewnych i miała wtedy zaledwie siedemnaście lat…
Tak, zapytałem, ale nic mi nie powiedziano o moim bracie. „Najwyraźniej dyrektor szpitala położniczego przekupił kierownika i zabrał dziecko. Zgodnie z prawem nie powinniście byli zostać rozdzieleni”.
„Brat miał na imię…” „Artem” – powiedział Michaił, przypominając sobie, jak Kane nazywał biologicznego ojca chłopców. Z jednego końca korytarza przechodził piękny, szczupły blondyn z włosami do ramion. Michaił przyniósł jej wiadomość, że jest wujkiem jej synów. Z drugiego końca podszedł do niej lekarz, aby poinformować ją, że operacja się powiodła, patologia została skorygowana i nie ma już zagrożenia dla życia ani zdrowia jej syna.
Inna zapamiętała ten dzień na zawsze. Ona i Michaił w końcu wyznali sobie uczucia i postanowili oficjalnie zostać parą. Jakiś czas później Żeneczka została wypisana ze szpitala, a trojaczki znów były razem.
Michaił nie mógł zignorować swojego odkrycia. Dotarł do sedna sprawy. Odnalazł dyrektora sierocińca, do którego trafił wraz z bratem.
Poszedłem do jego domu, żeby spojrzeć mu w oczy. Drzwi otworzył starszy mężczyzna. „Nie pamiętasz mnie; kiedy widzieliśmy się ostatni raz, byłem bardzo mały” – zaczął Michaił.
Właściciel skinął głową i zaprosił Miszę do swojego mieszkania. Opowiedział mu, jak oddał brata bogatej parze. „Zapłacili, zapłacili dobrze.
Miałem wtedy problemy, długi, żona chorowała, po prostu nie mogłem się powstrzymać od wzięcia pieniędzy”. Widząc, że zarządca mieszka w bardzo skromnym mieszkaniu i jest głęboko nieszczęśliwy, Michaił nie zadał sobie trudu odwołania się. Po prostu przyjął przeprosiny i odszedł.
Teraz znał prawdę. Aby ułatwić życie starszemu mężczyźnie, Michaił powiedział, że mu wybacza. Rok później Inna i Michaił byli już małżeństwem.
Gdy bliźniaki zaczęły chodzić, ich obowiązki wzrosły, ale na szczęście niania była gotowa im pomóc. Misha oficjalnie adoptowała wszystkie dzieci Inny, a sama została mamą Milany. Dziewczynka natychmiast się do niej przywiązała.
Nie widziała w Katii niczego znajomego ani bliskiego. Ale Inna od razu się w niej zakochała i nazywała ją jedyną „Mamą”.


Yo Make również polubił
Najszybszy sposób na pozbycie się pleśni silikonowej w prysznicu
12 sprawdzonych metod na udaną uprawę papryki w pomieszczeniach: przewodnik dla początkujących
Spalone końcówki hot dogów
3 jabłka, 3 jajka, szklanka mleka – i rozpływa się w ustach!