Zolani dowiaduje się o tym i śmieje się razem ze swoimi podwładnymi.
„Ten spłukany Malik wciąż nie wyciągnął wniosków. Udało mu się pożyczyć parę dolarów i chce wrócić do interesu. Zobaczymy, ile dni wytrzyma”.
Pierwszy miesiąc: Phoenix wprowadza na rynek swój pierwszy produkt. Najwyższa jakość, nowoczesny design, cena nieco wyższa niż w przypadku Zolani. Klienci zaczynają to zauważać. Zolani zachowuje spokój, myśląc, że to tylko taktyka niskiej ceny, aby wejść na rynek.
Trzeci miesiąc: Malik, wykorzystując swoje stare kontakty i renomę techniczną, zdobywa swój pierwszy duży kontrakt. Klient był jednym z głównych klientów Zolaniego.
Zolani zaczyna się irytować, dzwoni do klienta, obraża go, grozi, ale bezskutecznie. Klient mówi mu wprost:
„Produkt Malika jest lepszy, gwarancja szybsza, a serwis doskonały. Dlaczego miałbym kupić Twój?”
Piąty miesiąc: prawdziwa burza.
Phoenix uruchamia program wymiany. Klienci mogą oddać swoje stare produkty – głównie marki Zolani – w zamian za zniżkę na zakup nowych produktów Phoenix.
To był cios śmiertelny.
Najwięksi klienci Zolaniego, jego główni dystrybutorzy, masowo się od niego odwrócili. Nie chcieli, żeby ich zapasy przestarzałych produktów zostały zapełnione. Zamówienia były anulowane kaskadowo.
Firma Zolaniego zaczęła się chwiać. Nie rozumiał. Nie mógł pojąć, jak Malik, człowiek, którego zmiażdżył, mógł mieć tyle pieniędzy, żeby grać w tak agresywną grę.
Nie wiedział, że pięćset tysięcy dolarów, które dałem Malikowi, to dopiero początek. W razie potrzeby byłem gotów zainwestować kolejne pół miliona, milion. Nie brakowało mi pieniędzy.
Brakowało mi satysfakcji z zemsty.
Szósty miesiąc.
Raport Malika zawierał tylko jedną linijkę:
„Zolani zaczął pożyczać pieniądze od lichwiarzy. Skończyła mu się płynność finansowa”.
Przeczytałem to z ogromną przyjemnością.
Dlaczego skończyły mu się pieniądze? Ponieważ dwa miliony, które przelał, zainwestował w Cradle and Sons LLC. Kupił nieruchomości, luksusowe samochody i dom dla swojej kochanki. Te pieniądze były zamrożone. Nie można ich było natychmiast wypłacić bez wzbudzenia podejrzeń.
A jego prawdziwa firma, która przez lata unikała płacenia podatków i przedstawiała raporty strat – jak mógł prosić bank o pożyczkę z takimi raportami? Wpadł we własną pułapkę.
Wiedziałem, że Zahara urodziła syna, ale Zolani nie miał dość przytomności umysłu, żeby to świętować. Wrócił do domu i rozwalił wszystko. Obrażał Zaharę, nazywając ją pechem i mówiąc, że sprowadziła na niego klątwę tą ciążą.
Zahara nie kryła się.
„Obiecałeś mi to i tamto, a teraz jesteś nieudacznikiem!” – krzyknęła.
Ich gniazdko miłości zamieniło się w piekło.
Upadek był szybki i brutalny.
Kiedy Zolani nie mógł zapłacić chińskim dostawcom, wstrzymali dostawy. Kiedy nie mógł wypłacać pensji, pracownicy odeszli. Kiedy nie mógł zapłacić odsetek lichwiarzom, udali się do jego firmy, żeby wszystko zniszczyć i zająć to, co mogli.
Firma Zolaniego, po sześciu miesiącach świetności u boku jego kochanki, oficjalnie ogłosiła bankructwo.
Stracił wszystko.
W dniu, w którym usłyszałem tę nowinę, otworzyłem butelkę musującego cydru na balkonie. Stałem tam i patrzyłem na noc Atlanty.
„Zolani, to była tylko przystawka” – szepnąłem.
Upadek Zolaniego odbił się szerokim echem w lokalnej prasie biznesowej. Młody, obiecujący dyrektor, który nagle zbankrutował w ciągu kilku miesięcy. Plotki się rozeszły. Niektórzy mówili, że wdał się w hazard, inni, że padł ofiarą konkurencji.
Tym konkurentem była firma Malika Phoenix LLC.
Tylko Malik i ja wiedzieliśmy, kto tak naprawdę stoi za kulisami.
Zolani zniknął. Nie odważył się wrócić do luksusowego apartamentu, który został zajęty przez bank, ani do firmy, w której obecnie działają lichwiarze. On, Zahara i ich nowonarodzony syn musieli przeprowadzić się do wynajętego pokoju w podupadłej dzielnicy na obrzeżach Atlanty.
Myślałem, że zatonie na zawsze, ale się myliłem.
Niedoceniłem jego śmiałości.
On mnie znalazł.
Znalazł mnie w sposób, którego nigdy sobie nie wyobrażałam — poprzez mojego ojca.
Mój ojciec, po przyjeździe do Atlanty i zobaczeniu swojej bogatej córki – nawet nie znając źródła jej pieniędzy – był bardzo dumny. Chodził do pobliskiego zakładu fryzjerskiego, żeby pochwalić się przed znajomymi.
„Moja Kemet jest ambitna. Teraz jest szefową. Mieszka w luksusowym domu. Jeździ luksusowym samochodem. Jej były mąż był niewidomy” – mawiał.
Jeden z tych przyjaciół był znajomym dalekiego krewnego Zolaniego. Wieść dotarła do jego uszu.
„Kemet, była żona, mieszka w luksusowym domu. Jeździ luksusowym samochodem. Jest szefową”.
Wpadł we wściekłość. Nie wierzył, że „głupia” kobieta, którą oszukał i zostawił z niczym, mogła tak szybko się wzbogacić.
Zaczął dociekać, zaglądał do zakładu fryzjerskiego, do którego chodził mój ojciec, i w końcu odkrył mój adres — kompleks wieżowców.
Pewnego popołudnia wracałam z przedszkola z Jabari. Winda otworzyła się w holu i zamarłam.
Zolani tam był.
Nie miał już tej dawnej elegancji. Był chudy, nieogolony, w brudnych ubraniach, a jego oczy były przekrwione. Spojrzał na mnie i na luksusowy apartament za mną.
„Kemet, ty…” wyjąkał, wskazując na mnie.
Wziąłem głęboki oddech. Przygotowałem się na ten moment.
Spokojnie wziąłem Jabariego na ręce i chroniłem go.
„Co tu robisz?”
„Ty…” krzyknął. „Skąd masz te pieniądze? Ty… oszukałeś mnie. Miałeś pieniądze i je ukryłeś.”
Uśmiechnąłem się.
„Mać czy nie mieć pieniędzy – co cię to obchodzi? Zapomniałeś? Rozwiedliśmy się. To ty nas porzuciłeś”.
Zolani zdawał się budzić. Zrozumiał, że krzyki są bezcelowe. Zmienił taktykę.
Upadł na kolana.
„Kemet, proszę.”
Podpełzł do mnie, próbując złapać mnie za nogi. Cofnąłem się, mocno przytulając Jabariego.
Zaczął płakać, jego twarz była pokryta łzami i katarem.
„Wiem, że popełniłem błąd, Kemet. Wybacz mi. Ten błąd to wina Zahary. To ona mnie uwiodła, oczarowała. Ona jest moim pechem. Już ją wyrzuciłem. Wyrzuciłem ją i jej syna.”
Boże. Wyrzucił Zaharę i swojego nowonarodzonego syna. Co za okrutny człowiek.
„Wróć do mnie, Kemet. Zacznijmy od nowa dla Jabariego. Nasz syn potrzebuje ojca. Jesteś taki bogaty. Pomóż mi. Jestem spłukany. Mam długi. Daj mi szansę. Przysięgam, że będę kochał ciebie i naszego syna. Będę twoim niewolnikiem”.
Uklęknął i schował głowę na podłodze, tuż w holu apartamentowca. Ochroniarz zaczął się mu przyglądać.
Spojrzałam na mężczyznę, który kiedyś był moim mężem i ojcem mojego syna.
Moje serce było puste, nie odczuwałem żadnych uczuć oprócz obrzydzenia.
„Zolani” – powiedziałem lodowatym głosem – „pamiętasz ten dzień w sądzie? Podpisałeś ugodę. Z całą pewnością oświadczyłeś, że nie będziesz płacić alimentów. Porzuciłeś syna bez cienia skruchy. Teraz, kiedy jesteś bez grosza, wracasz, chcąc mieć syna i żonę?”
„Wtedy byłem przez nią ślepy” – bronił się słabo.
„To, co mam dzisiaj, nie ma z tobą nic wspólnego. Te pieniądze są moje. Chcesz wiedzieć, skąd się wzięły?”
Postanowiłem mu powiedzieć. Prawda by go zabiła.
„Wygrałem na loterii” – powiedziałem wyraźnie. „Wygrałem Mega Millions – pięćdziesiąt milionów dolarów – tego samego dnia, kiedy byłem w twojej firmie i słyszałem cię w łóżku”.
Zolani gwałtownie uniósł głowę. Jego twarz z bladej stała się biała, a potem fioletowa. Stał z otwartymi ustami.
On wszystko rozumiał.
Zrozumiał, co wyrzucił.
„Ty… ty…” syknął jak zranione zwierzę.
„Tak”. Uśmiechnąłem się krzywo. „Wyrzuciłeś pięćdziesiąt milionów dolarów. No cóż, dwadzieścia pięć milionów, które by należały do ciebie. Ale nie martw się, bardzo dobrze wykorzystałem te pieniądze. Phoenix LLC, firma Malika, została sfinansowana przeze mnie. Pół miliona dolarów. Zaskoczony? To ty mnie nauczyłeś, jak się w to gra”.
Wściekł się i próbował się na mnie rzucić.
„Ochrona!” krzyknąłem.
Dwóch krzepkich ochroniarzy podbiegło, chwyciło Zolaniego i wywlekło go na zewnątrz.
„Od tej chwili temu człowiekowi nie wolno wchodzić do tego budynku” – powiedziałem.
Zolaniego wywleczono stamtąd, krzyczał i obrażał.


Yo Make również polubił
Dla mnie najlepsze ciasto jabłkowe, jakie kiedykolwiek jadłam 😋 350g mąki 120 g tłuszczu…
Najlepszy deser, jaki kiedykolwiek jadłam! Mus bananowy w zaledwie 5 minut!
Chcesz schudnąć 20 kilogramów w 1 miesiąc?
Zrób niemiecki naleśnik