— To niezgodne z zasadami! — oburzył się dyrektor. — Dla dziewczynki to bez znaczenia.
— Dlaczego? — cicho, lecz stanowczo odezwała się Lila.
— Odkąd Liza jest u nas, prawie z nikim nie rozmawia. Brak przyjaciół, brak uśmiechu… Psycholog twierdzi, że…
Drzwi otworzyły się i weszła wychowawczyni, prowadząc za rękę chudą, około siedmioletnią dziewczynkę.
Blada twarz, pusty wzrok — w tych oczach nie było ani strachu, ani zainteresowania, tylko pustka.
Dokładnie taki sam wyraz Lila widywała u Mojżesza, gdy siedział w klatce w schronisku.
To podobieństwo uderzyło ją nagle.
Serce ścisnęło się boleśnie — jakże niesprawiedliwe było patrzeć na dziecko wyrwane z własnego świata, z miłości, z domu.
— Lizuniu, kochanie — cicho zawołał Michał, klękając. — To ja, wujek Misza. Pamiętasz? A teraz zobacz, kto przyjechał z nami…
Trzymał Mojżesza w ramionach. Śnieżnobiały kot, usłyszawszy znajomy głos dziewczynki, nagle się poruszył, zaczął się wyrywać, domagając się wolności.
Michał postawił go na podłodze. Mojżesz natychmiast pobiegł do dziecka, żałośnie miaucząc i patrząc jej prosto w oczy.
Spojrzenie Lizi, dotąd puste, zaczęło nabierać życia.
Gdy kot objął jej nogi i zamruczał, dziewczynka puściła rękę wychowawczyni i niezdarnie uklękła, obejmując swojego puszystego przyjaciela. Łzy spływały jej po policzkach, gdy wtulała twarz w jego ciepłe futro.
— Mojżeszu… Mojsiuniu, wróciłeś do mnie… — szeptała przez łzy.
Lila nie wytrzymała i też się rozpłakała. Nawet dyrektor szybko odwrócił się, ocierając nos.
— Moja kochana — powiedział Michał, obejmując dziewczynkę i kota. — Wszystko się ułoży, jestem z tobą.
— Wujku Misza, a mogę iść z tobą? — spytała nieśmiało Liza.
— Po to właśnie przyjechałem, Lizuniu. Ty i Mojżesz pojedziecie teraz do domu. Tam już na was czekają.
— A Misza, Sasza i Leszek nie będą mieli nic przeciwko, że przyjedziemy? — zapytała niepewnie.
— Co ty, zamęczają mnie pytaniami, kiedy wreszcie będziecie z nami.
A poza tym… teraz zamieszka z nami jeszcze jedna osoba.
Spojrzał na Lilę i lekko się uśmiechnął.
Dwa miesiące później Lila stała na lotnisku, trzymając walizkę.
Cały ten czas myślała o tamtym spotkaniu w domu dziecka.
Przeszła na tryb zaoczny studiów i, kończąc sprawy, była gotowa wyruszyć.
Przy wyjściu ze strefy przylotów zobaczyła Michała trzymającego Mojżesza.
Za nim — trzech chłopców, a obok — Liza, radośnie machająca ręką.
— Przyszliśmy cię całą gromadą powitać! — zaśmiał się Michał, obejmując Lilę. — Poznaj: to moi chłopcy — Michał, Aleksander i Aleksy.
Chłopcy grzecznie skinęli głowami, a potem zaczęli coś szeptać między sobą.
— A z Lizą już się zaprzyjaźniłyście.
— Ciociu Lilo! — zawołała Liza, podbiegając i obejmując dziewczynę. — Jak się cieszę!
— Moja ukochana dziewczynko! — wyszeptała Lila, przytulając ją mocno. — I Mojżesz też tutaj…
— On w żadnym razie nie zostałby w domu! Przecież od niego wszystko się zaczęło — roześmiał się Michał, podając jej kota.
Mojżesz otarł się o jej ramię, cicho zamruczał, jakby mówił: „Pamiętam cię”.
Ręce, które kiedyś wyciągnęły go z otchłani samotności, znów były obok.


Yo Make również polubił
Granat: przepis na jesienny dżem
Tradycyjna Polska Kuchnia – 5 Klasycznych Dań, Które Musisz Spróbować!
Poślubił córkę swojego najlepszego przyjaciela – a prawda, którą odkrył tamtej nocy, zrujnowała jego świat
Chiropraktyk dzieli się 3 ćwiczeniami, które pomagają wyeliminować garb na plecach, wyprostować postawę ciała i złagodzić ból szyi.