Wyśmiewał mnie przed znajomymi, że nie mam pracy. Nie wiedzieli, że jestem właścicielem firmy, w której wszyscy pracowali – aż do momentu, gdy ich zwolniłem.
Milczałem przez kolejny wieczór ich okrutnych żartów. „Nie potrafią nawet dostać posady na poziomie podstawowym” – zaśmiał się jeden z nich, jakby to była puenta, którą ćwiczyli.
Mój mąż, James, śmiał się najgłośniej, brzęcząc kieliszkami z kolegami. Ironia losu była niemal rozkoszna. Zatrudniłam firmę, która polowała na każdego z nich. Jutro ta sama firma pomoże mi posprzątać dom.
Kryształowe szkło było chłodne w dotyku, gdy obserwowałam ich z drugiego końca naszego marmurowego salonu. Pięciu mężczyzn w szytych na miarę garniturach, wszyscy to kadra kierownicza wyższego szczebla w Reynolds Technologies, osobiście przeze mnie wyselekcjonowani przez kolejne firmy-słupów i dyskretne agencje zatrudnienia. A James – mój mąż od ośmiu lat, ich wiceprezes ds. operacyjnych – przewodził chórowi kpin, jakby to było jego prawo pierworodztwa.
„Pamiętasz, jak próbowała iść na rozmowę kwalifikacyjną do Reynolds?” – kontynuował James, luzując krawat. „Boże, chciałbym zobaczyć tę katastrofę”.
Zanim zaczniemy, chciałbym poświęcić chwilę, aby podziękować każdemu z Was za udział w tej niesamowitej podróży. Jeśli podobają Wam się te historie o sile, rozważcie subskrypcję. Jest ona całkowicie darmowa i pomaga nam budować tę niesamowitą społeczność. A teraz do dzieła!
Gdyby tylko wiedział, że ten „wywiad” był moją kwartalną inspekcją kadry kierowniczej średniego szczebla, starannie zaaranżowaną w labiryncie moich holdingów. Zbudowałem Reynolds Technologies od podstaw dwanaście lat temu, zanim jeszcze poznałem Jamesa. Firma była moją pierwszą miłością – moim odkupieniem po tym, jak patrzyłem, jak mała firma mojego ojca rozpada się pod naporem korporacyjnych grabieżców.
„Przynajmniej jest wytrwała” – zaśmiał się Michael z marketingu. „Ile odrzuceń w tym miesiącu?”
James stracił rachubę. Uśmiechnął się ironicznie, sięgając po trzydziestoletnią szkocką, którą kupiłem. Moją szkocką. Wszystko w tym domu – dzieła sztuki na ścianach, importowane meble, nawet elegancki zegarek na jego nadgarstku – zostało opłacone przez firmę, która, jak sądził, mnie odrzuciła.
Wzięłam kolejny łyk wody, utrzymując wyćwiczoną maskę cichego upokorzenia. Tę samą maskę, którą nosiłam, gdy poznałam Jamesa na gali charytatywnej. Już wtedy boleśnie przekonałam się, że sukces przyciąga pasożyty. Trzy nieudane związki z mężczyznami, którzy widzieli we mnie przepustkę do luksusu, nauczyły mnie ostrożności.
Kiedy więc poznałam Jamesa, postanowiłam poeksperymentować.


Yo Make również polubił
Oto pięć nietypowych objawów stóp
Mój tata przyprowadził swoją panią na obiad z okazji Święta Dziękczynienia i powiedział mi: „Najpierw ją obsłużyć, bo jest w ciąży”. Moja mama wybiegła z płaczem. Zachowałem spokój i położyłem indyka na stole. Ale kiedy go kroiłem… Wyciągnąłem urządzenie nagrywające, które działało od miesięcy… WSZYSCY ZATRZYMALI
Sałatka wielkanocna
Pieczone ziemniaki z dodatkiem carne asada