Im dłużej trwał wieczór, tym bardziej myśli Teresy odpływały od Samuela. Edward był uosobieniem tego, czego tak rozpaczliwie potrzebowała: szczerej uwagi, zainteresowania jej myślami, szacunku. Każde jego słowo, każdy gest zdawały się budzić ją do nowego, ekscytującego życia.
Kiedy Edward na chwilę zniknął, Józefina podeszła do niego i znacząco spojrzała, szepcząc:
„Teraz rozumiesz, co tracisz? Ten człowiek jest wart setki Samuelów. Nie marnuj życia na kogoś, kto cię nie docenia”.
Te słowa trafiły w czuły punkt. Po raz pierwszy od dawna Teresa odważyła się wyobrazić sobie przyszłość, w której jej ambicje będą wspierane, a miłość będzie radością, a nie obowiązkiem.
Dni w Dubaju mijały jak sen w gorączkowym śnie: spacery pod rozgwieżdżonym niebem pustyni, kolacje rodem z „Baśni tysiąca i jednej nocy”, nocne objawienia. Edward pokazał jej kulturową, poetycką i naukową głębię swojego świata, obalając wszelkie jej stereotypy.
Ale chwila pożegnania nadeszła zbyt szybko. Na lotnisku, pośród tłumu ludzi, mocno uściskała Josephine i Edwarda.
„Pamiętajcie o wszystkim, czego tu doświadczyliście” – powiedział jej kuzyn. „Zasługujecie na szczęście. Nigdy nie zadowalajcie się byle czym”.
Edward, mocno ściskając jej dłonie, dodał:
„Pustynia skrywa wiele tajemnic. Być może największą z nich jest to, że nawet w najsuchszych krainach można znaleźć oazę. Obyś i ty znalazła swoją”.
Gdy samolot się wznosił, lśniące miasto ze szkła i złota rozpływało się pod jej stopami. Wracając do Meksyku, Teresa czuła się, jakby obudziła się z wyrazistego snu i znów znalazła się w szarości codzienności. Znajome zapachy – tacos, gwar targowisk, gwar ulic – wydawały się nijakie w zestawieniu z fajerwerkami emocji, których doświadczyła w Dubaju.
Samuel czekał w domu. W jego spojrzeniu ulga mieszała się z wyrzutem.
„Wróciłeś” – powiedział sucho, nawet nie pytając, jak minęła podróż.
Jego obojętność tylko potęgowała melancholię wywołaną ciepłem Edwarda.
Mijały dni i tygodnie. Teresa próbowała wrócić do pracy jako graficzka i do swojej codziennej rutyny, ale wszystko wydawało się nudne.
Każdej nocy przed snem przypominała sobie światła Dubaju, uśmiech Edwarda i ten oszałamiający smak nowych możliwości. Telefony od Josephine, teraz w ciąży i szczęśliwej, tylko podsycały te uczucia.
„Edward wciąż cię szuka” – wyszeptała jej kuzynka. „Nigdy nie spotkał nikogo takiego jak ty”.
Za każdym razem, gdy wspominano o Edwardzie, serce Teresy biło szybciej. Dręczyło ją poczucie winy: jak mogła czuć coś takiego do kogoś innego, będąc w związku z Samuelem? W kuchni, na spotkaniach, w środku nocy – dręczyły ją wątpliwości.
Samuel pozostał ślepy na jej wewnętrzną walkę. Był zimny, momentami zjadliwy:
„Czy twoja Arabska Opowieść już się skończyła?” – zapytał raz.
Te słowa bolały – i otworzyły jej oczy: ich związek stał się bagnem, w którym utonęły jej marzenia i pewność siebie.
Jej doświadczenia w Dubaju i nadzieja, jaką wzbudził w niej Edward, pokazały jej drogę do innego życia – takiego, w którym będzie ceniona, szanowana i naprawdę kochana.
Dziś Teresa staje przed tragicznym wyborem…
Yo Make również polubił
Jak naturalnie usunąć narośla skórne?
Jedna łyżka wystarczy, by zakwitło tak wiele kwiatów – sekret piękna Twoich roślin
DOMOWE CIASTO MARMURKOWE
Ważne, aby wiedzieć!