„Teraz wymyślasz jakieś szalone teorie zamiast przyznać się do prawdy!” wykrzyknęła Wiera. „Oszukiwałeś nas wszystkich! Biedny Tata! Biedny Andriej!”
„Vera, proszę” – Elena wyciągnęła rękę do córki, ale ta się cofnęła.
– Nie dotykaj mnie! Ja… nie chcę z tobą rozmawiać!
Vera wybiegła z pokoju, trzaskając drzwiami. Elena opadła na krzesło, a łzy znów napłynęły jej do oczu. Cały jej świat rozpadł się na jej oczach.
Marina zaprowadziła Elenę do małej kawiarni na obrzeżach miasta.
„Będzie tu za pięć minut” – powiedziała Marina, sprawdzając telefon. „Powiedziałam jej, że chcę się spotkać z byłym kolegą. Nie wspomniałam o tobie”.
„Dziękuję” – Elena nerwowo bawiła się serwetką. „Jesteś pewna, że to ta sama Irina?”
– Zdecydowanie. Irina Sawieljewa. Pracowała w szpitalu położniczym, kiedy urodziłaś Andrieja. Potem szybko rzuciła pracę i wyjechała z miasta. Wróciła dopiero kilka lat temu.
Drzwi kawiarni się otworzyły i weszła kobieta około czterdziestki, z krótko ostrzyżonymi włosami i nieufnym spojrzeniem. Na widok Elenę zamarła.
– Co to znaczy, Marina? Dlaczego mnie okłamałaś?
„Proszę, Irina” – Elena wstała. „Muszę ci tylko zadać kilka pytań”.
„Nie mam ci nic do powiedzenia” – Irina odwróciła się w stronę wyjścia.
„Wiem, że spotykałaś się z Nikołajem przede mną!” – wyrzuciła z siebie Elena. „I wiem, że pracowałaś w szpitalu położniczym, kiedy urodził się mój syn”.
Irina odwróciła się powoli.
– No i co z tego?
„Czy doszło do… pomyłki z dziećmi? Albo…” Elena nie potrafiła wydusić z siebie słowa „zamienić”.
Irina uśmiechnęła się gorzko.
– Myślisz, że podmieniłem ci dziecko z zemsty? Serio?
„Nie wiem, co myśleć!” – wykrzyknęła Elena. „Test DNA pokazuje, że mój mąż nie jest ojcem mojego syna. Nigdy nie zdradziłam Nikołaja. Jak mam to wytłumaczyć?”
Irina podeszła do stołu i usiadła.
„Słuchaj, nie będę udawać, że byłam zachwycona, kiedy Nikołaj zostawił mnie dla ciebie. Tak, byłam zraniona. Tak, pracowałam w szpitalu położniczym, kiedy rodziłaś. Ale nie jestem na tyle szalona, żeby zamieniać dzieci!”
„Co się potem stało?” Elena rozpaczliwie uniosła ręce.
Irina przyjrzała się jej uważnie.
„Co wykazał test? Że Nikołaj nie jest ojcem? A może to dziecko wcale nie jest twoje?”
– Tylko że Mikołaj nie jest ojcem.
– A gdzie było robione to badanie?
– Do GenLab.
Irina się nad tym zastanowiła.
„Wiesz, to dziwny zbieg okoliczności, ale moja siostrzenica pracuje w GenLab. Alisa Sawieljewa. Ona przetwarza wyniki”.
Elena i Marina wymieniły spojrzenia.
„A mogła… zmienić wyniki?” zapytała ostrożnie Marina.
„Nie powiedziałam tego” – odpowiedziała szybko Irina. „Ale Alicja… jest do mnie bardzo przywiązana. I zna historię z Nikołajem”.
Tamara Pietrowna, babcia Mikołaja, czekała na niego w swoim małym mieszkaniu. Pomimo osiemdziesięciu lat zachowała jasny umysł i silny charakter.
„Usiądź, wnuku” – powiedziała, wskazując na krzesło. „Igor mi wszystko opowiedział. Co ty wygadujesz za bzdury?”
Mikołaj usiadł na krześle.
„Babciu, to nie bzdura. Mam wyniki badań…”
„Testy!” prychnęła staruszka. „Patrzyłaś ostatnio na siebie w lustrze? Na swojego dziadka?”
Wstała, podeszła do starej komody i wyciągnęła z niej zniszczony album ze zdjęciami.
– Spójrz.
Otworzyła album i zobaczyła pożółkłe zdjęcie. Przedstawiało ono chłopca w wieku około dziesięciu lat, uderzająco podobnego do Andrieja.
„Kto to jest?” zapytał Mikołaj.
– Twój dziadek Władimir. Mój mąż, niech spoczywa w pokoju. To zdjęcie jest z 1953 roku.
Mikołaj wykonał zdjęcie drżącymi rękami.
– Ale… to Andriej! Jak to?
„W naszej rodzinie, Kolenko, geny płatają dziwne figle. Przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Ty wyglądasz jak twój ojciec, a Igor jak ja. A Andriusza jest jak wykapany Wołodia.”
– Ale test…
„Test, test!” Babcia machnęła ręką. „Czy wiesz, że twój dziadek miał rzadką grupę krwi? I ty masz tę samą. I Andryusha też”.
– To niczego nie dowodzi, babciu.
„A to, że jesteś gotów zniszczyć rodzinę z powodu jakiegoś kawałka papieru, dowodzi czego? Twojej głupoty, ot co!”
Elena siedziała w gabinecie dyrektora MedTestu, przeglądając wyniki drugiego testu. Potwierdziły one pierwszy: Nikołaj nie był biologicznym ojcem Andrieja.
„Czy możliwe jest, że dwa różne testy są błędne?” – zapytała drżącym głosem.
Reżyserka pokręciła głową.
„Prawdopodobieństwo jest bardzo niskie. Ale… istnieją pewne nieprawidłowości genetyczne, które mogą wpływać na wyniki. Bardzo rzadkie.”
– Które dokładnie?
Na przykład chimeryzm. Dzieje się tak, gdy dana osoba ma komórki o różnym materiale genetycznym. Lub pewne mutacje, które wpływają na standardowe markery używane w testach.
Elena przypomniała sobie słowa Tamary Pietrowna o rzadkiej grupie krwi.
– Gdzie można przeprowadzić bardziej dogłębną analizę? Taką, która uwzględniałaby te anomalie?
– W państwowym laboratorium genetycznym. Ale to drogie i czasochłonne.
– Nie obchodzi mnie to. Chcę znać prawdę.
Wiktor nie spodziewał się zobaczyć Mikołaja na progu swojego mieszkania.
– Kola? Co ty…
Nie zdążył dokończyć. Nikołaj złapał go za kołnierz i przycisnął do ściany.
– Co, do cholery, powiedziałeś mi o Elenie? Dlaczego skłamałeś?
„Ja… ja nie kłamałem” – Wiktor próbował się uwolnić. „Puść mnie!”
Nikołaj rozluźnił dłonie i Wiktor zsunął się po ścianie.
„Twoja siostrzenica pracuje w GenLab, prawda?” zapytał Nikołaj. „Alisa Sawieljewa”.
Victor zbladł.
– Nie rozumiem, o czym mówisz.
„Rozumiesz wszystko. Wiedziałeś, że zrobię test po twoich wskazówkach. I wiedziałeś, gdzie to zrobię – w końcu sam mi poleciłeś to laboratorium. „Bezpieczne miejsce”, powiedziałeś?”
„Nikołaju, bredzisz. Nie znam żadnej Alicji…”
„Przestań kłamać!” – Nikołaj wyciągnął telefon i pokazał zdjęcie. „To ty i Alisa na imprezie firmowej GenLab. Zdjęcie jest z ich strony internetowej”.
Victor zakrył twarz dłońmi.
„Dlaczego, Wiktorze?” zapytał cicho Nikołaj. „Dlaczego to zrobiłeś?”
„Dostałeś awans, który powinien trafić do mnie” – odpowiedział oschle Victor. „Zawsze byłeś ulubieńcem szefa. A potem otworzyłeś własną firmę i odniosłeś taki sukces… A ja nie mam nic. Żadnej kariery, żadnej rodziny”.
– I postanowiłeś zniszczyć moją rodzinę z zazdrości?
– Chciałam tylko, żebyś poczuł się tak samo źle jak ja.
Elena i Nikołaj siedzieli w poczekalni państwowego laboratorium genetycznego. Andriej siedział między nimi na krześle, machając nogami i bawiąc się telefonem. Nie rozumiał, dlaczego wszyscy piszą testy, ale cieszył się, że może opuścić szkołę.
„Rozmawiałaś z Victorem?” – zapytała cicho Elena.
Mikołaj skinął głową.
„Przyznał się do wszystkiego. Chciał się na mnie zemścić za stare urazy”.
– A jego siostrzenica?
„Ona również się przyznała. Sfałszowała wyniki na jego prośbę”.
– A co z drugim testem? W MedTeście?
Mikołaj pokręcił głową.
„To dziwne. Twierdzą, że ich wyniki są dokładne. I nie mają nic wspólnego z Victorem”.
„Rodzina Sokołowów?” – lekarz wszedł do poczekalni z teczką w ręku. „Chodźmy do gabinetu”.
W gabinecie lekarz, starszy mężczyzna o uważnym spojrzeniu, rozłożył przed nimi kilka arkuszy papieru z wykresami i tabelami.
„Mam dla ciebie nietypową wiadomość” – powiedział. „Według standardowych analiz Nikołaj Sokołow rzeczywiście nie jest biologicznym ojcem Andrieja Sokołowa”.
Elena zbladła, a Nikołaj zacisnął pięści.


Yo Make również polubił
Ciasto jogurtowo-jagodowe w 1 minutę! Będziesz to robić codziennie!
Moja rodzina nie może się tym najeść! Robimy to dość często!
Ziemniak może uratować Ci życie w samochodzie
Wysoki poziom cholesterolu – objawy, przyczyny i leczenie