Pojedynczy, obity jedwabiem obcas uderzył o chodnik. Wtedy wyłoniła się kobieta.
Miała na sobie elegancką, białą jedwabną suknię. Nie była to suknia ślubna, ale równie dobrze mogłaby nią być. Była wyrazista. Była elegancka, wyrazista i leżała na niej jak druga skóra, mieniąc się w hotelowych światłach. Jej włosy były upięte w wyszukany, elegancki kok, a na nadgarstku lśniła prosta, oślepiająco przezroczysta diamentowa bransoletka.
Na moment nawet wyćwiczony, idealny uśmiech Vanessy zbladł.
Dawid zamrugał. Jego mózg nie był w stanie nic policzyć. Wpatrywał się z lekko otwartymi ustami, gdy kobieta szła w jego kierunku, a jej spokojne, pewne kroki odbijały się echem w nagłej, rozległej ciszy.
„C-Clara?” wyjąkał.
Goście szeptali między sobą. To była kelnerka?
Clara zatrzymała się przed nimi. Spojrzała mu w oczy, a jej spokojna, opanowana pewność siebie zraniła go dotkliwiej niż jakakolwiek zniewaga. Nie była drżącą, płaczącą dwudziestoparolatką, którą zniszczył w sądzie. Ta kobieta była mu obca.
„David. Vanessa” – powiedziała cicho, jej głos był spokojny i gładki. „Dziękuję za zaproszenie”.
„Ja… ja nie myślałem, że przyjdziesz” – wydusił z siebie David, a jego twarz poczerwieniała.
„Nie przegapiłabym tego” – odpowiedziała Clara, a na jej ustach pojawił się delikatny, nieczytelny uśmiech. „W końcu nie codziennie mam okazję widzieć, jak moja przeszłość popełnia taki… publiczny błąd”.
Zespół, który grał łagodny jazz, na chwilę ucichł. Wyraz twarzy Vanessy posmutniał, a jej oczy się zwęziły. „Co to ma znaczyć?”
Zanim Clara zdążyła odpowiedzieć, nastąpił prawdziwy zwrot akcji.
Wysoki mężczyzna w drogim, idealnie skrojonym granatowym garniturze wszedł z holu za Clarą i położył jej opiekuńczą, znaną dłoń na dolnej części pleców.
„Przepraszam za spóźnienie, kochanie” – powiedział mężczyzna niskim, pewnym siebie głosem. „Posiedzenie zarządu w Zurychu się przedłużyło”.
Wszyscy goście w pobliżu się odwrócili.
To był Ethan Caldwell.
Prezes Caldwell Enterprises. Najpotężniejszej, najbardziej tajemniczej i bezwzględnej korporacji w stanie Waszyngton. Człowiek, który był duchem, legendą. Człowiek, z którym David Montgomery próbował – bezskutecznie – umówić się na spotkanie przez trzy lata.
Ethan Caldwell. Największy i najbardziej obawiany rywal biznesowy byłego męża Clary.
Szepty przerodziły się w ryk. Pewny siebie uśmieszek Davida zniknął, zastąpiony bladym, mdłym wyrazem przerażenia. Jego wzrok przeskakiwał z Ethana na Clarę i z powrotem.
„Ty… ty go znasz ?” zapytał David, a jego głos niemal drżał.
Clara uśmiechnęła się, tym razem prawdziwym uśmiechem, i przytuliła się do Ethana.
„Znasz go? Ethan jest moim narzeczonym.”
Zdech. Kilkoro gości głośno westchnęło. Vanessa, w chwili czystego, niczym nieskażonego szoku, upuściła kieliszek szampana. Roztrzaskał się o marmurową podłogę, a dźwięk był ostry i ostateczny jak wystrzał z pistoletu.
Dawid stał jak sparaliżowany, jego idealny ślub, jego idealne życie, nagle rozpadło się na jego oczach. Zaprosił kobietę, którą myślał, że odrzucił, tę, którą chciał upokorzyć po raz ostatni.
I pojawiła się, stojąc u boku jedynego człowieka na świecie, który mógł zniszczyć całe swoje imperium.
A to był dopiero początek nocy.


Yo Make również polubił
Wystarczy jedna kropla, aby wybielić zęby, wyeliminować infekcje grzybicze i zwalczyć nieświeży oddech
Przepis babci na marynowane bakłażany
Ciasto Waniliowe Bez Pica – Pyszna Propozycja na Słodką Przekąskę
Wyobraź sobie, że spędzasz swoją młodość i dorosłe życie w celi więziennej, z dala od rodziny, swojego życia i swojego świata…