„Różne metody, ta sama zasada. Izolacja jako kara za każde dostrzeżone nieposłuszeństwo lub brak szacunku. Zazwyczaj oznaczało to zamknięcie mnie w pokoju bez kolacji lub wykluczenie z rodzinnych spotkań. To był pierwszy raz, kiedy wyrzucili mnie fizycznie na zewnątrz w niebezpieczną pogodę”.
„Eskalacja” – zauważyła Diane, robiąc kolejny wpis na swoim tablecie. „Klasyczny schemat kontrolowania relacji. Granice tego, co stanowi »akceptowalną karę«, stopniowo się poszerzają”.
Mój telefon zawibrował, sygnalizując połączenie przychodzące z nieznanego numeru. Zwykle ignorowałbym takie połączenia, ale biorąc pod uwagę okoliczności, odebrałem ostrożnie.
„Pauline Bennett.”
„Pani Bennett, tu detektyw James Morales z bostońskiej policji” – powiedział profesjonalny, lekko zmęczony głos. „Dzwonię w sprawie wniosku o zasiłek opiekuńczy dla pani córki, Clare Whitmore. Jej mąż zgłosił obawy dotyczące jej stanu psychicznego i możliwość stosowania wobec niej przymusu”.
I tak się zaczyna, pomyślałem, spotykając wzrok Diane przez pokój. Natychmiast zrozumiała i podeszła bliżej, żeby podsłuchać.
„Moja córka ma się doskonale, detektywie” – odpowiedziałem spokojnie. „Właściwie jest tu ze mną i jest objęta nakazem natychmiastowego powstrzymania się od czynności, wydanym przez sędziego Wintersa dziś wieczorem z powodu podejrzenia przemocy domowej”.
Zapadła cisza. Potem ton detektywa uległ subtelnej zmianie.
„Rozumiem. Czy mógłbym porozmawiać bezpośrednio z panią Whitmore, aby potwierdzić jej stan zdrowia?”
Zakryłem telefon.
„Kontrola policyjna” – szepnęłam do Clare. „Pierwszy kontratak Stevena”.
Clare skinęła głową i sięgnęła po telefon.
„To Clare Whitmore” – powiedziała, a jej głos brzmiał niezwykle spokojnie. „Jestem bezpieczna i jestem tu z własnej woli, detektywie Morales. Wczoraj wieczorem opuściłam dom męża po tym, jak przez ponad godzinę byłam zmuszana do siedzenia na zewnątrz w mroźnej temperaturze za wyrażenie opinii przy kolacji. Tak, zapewniłam sobie reprezentację prawną. Tak, nakaz sądowy jest prawomocny – może pan to potwierdzić w biurze sędziego Wintersa. Nie, nie grozi mi żadne niebezpieczeństwo, poza rodziną Whitmore”.
Po kilku kolejnych rozmowach zakończyła rozmowę i oddała mi telefon.
„Wysyła radiowóz, żeby osobiście to potwierdzić. Standardowa procedura” – powiedziała.
Diane skinęła głową z aprobatą.
„Dobrze. Niech udokumentują twój stan i umysł. Każdy oficjalny dowód na to, że jesteś racjonalny i świadomy swojej decyzji o odejściu, wzmacnia naszą pozycję”.
Trzydzieści minut później przybyli dwaj funkcjonariusze: kobieta po czterdziestce o spokojnej postawie doświadczonego policjanta i młodszy funkcjonariusz, który wydawał się lekko oszołomiony obecnością w jednym z najbardziej ekskluzywnych budynków mieszkalnych Bostonu. Rozmawiali prywatnie z Clare przez kilka minut, a następnie krótko ze mną, po czym odeszli, zapewniając, że udokumentują bezpieczeństwo Clare i jej dobry stan psychiczny.
„Jedna próba zneutralizowana” – zauważyłem, gdy drzwi zamknęły się za nimi.
„Spróbują jeszcze raz” – ostrzegła Clare. „Różne punkty widzenia, różni urzędnicy. Whitmore’owie mają kontakty w całej bostońskiej strukturze władzy”.
Jakby na zawołanie, program monitorujący Marcusa wydał sygnał ostrzegawczy.
„Nadchodzi” – oznajmił, zerkając na ekran. „Prawnik rodziny Whitmore złożył wniosek o natychmiastową pomoc, zarzucając mu chwilową niepoczytalność i bezprawny wpływ. Domagają się natychmiastowej oceny psychologicznej i tymczasowej opieki nad Stevenem”.
„Na jakiej podstawie?” zapytała Diane, sięgając już po telefon.
„Twierdzenia, że Clare ma historię niestabilności emocjonalnej, pogłębionej przez jej separację od matki” – czytał Marcus – „i że nagłe pojawienie się Pauline wywołało psychotyczne zerwanie z rzeczywistością. Twierdzą, że Pauline żywi zemstę na rodzinie Whitmore i manipulowała wrażliwym stanem psychicznym Clare”.
„Przewidywalne” – prychnęła Diane, szybko wybierając numer telefonu. „I łatwo temu zaradzić dzięki niezależnej ocenie psychologicznej, którą już zaplanowaliśmy na jutro rano. Sędzia Winters nie przyzna tymczasowej opieki bez wyraźnych dowodów niezdolności do czynności prawnych”.
Podczas gdy Diane czarowała prawnikami, ja siedziałem obok Clare na sofie. Radziła sobie ze wszystkim z niezwykłym opanowaniem, ale czułem, jak wiele kosztuje ta błyskawiczna batalia prawna.
„Powinieneś odpocząć” – zasugerowałem delikatnie. „Jutro będzie ciężko”.
Potrząsnęła głową.
„Nie mogę. Jeszcze nie. Muszę ci powiedzieć coś ważnego o Projekcie Prometeusz”.
To przykuło moją uwagę.
„Co z tym?”
Clare spojrzała w stronę Marcusa i Diane, po czym zniżyła głos.
„Dokumenty, które posiadasz, to dopiero początek” – powiedziała. „Jest więcej. Znacznie więcej. Douglas przechowuje kompletny rejestr każdej transakcji, każdej łapówki, każdej firmy-słupka w bezpiecznej bazie danych, do której dostęp mają tylko on i jego synowie”.
„Skąd to wiesz?”
Na jej twarzy pojawił się cień dawnej Clare – dziennikarki śledczej z nosem do ukrytej prawdy.
„Bo może i grałam idealną żonę Whitmore’a na zewnątrz, ale nigdy całkowicie się nie zatraciłam” – powiedziała. „Obserwowałam. Słuchałam. Pamiętałam”.
Pochyliła się bliżej.
„Trzy miesiące temu podsłuchałem, jak Steven i Richard rozmawiali o problemie z jednym z zagranicznych kont. Richard wspomniał, że Douglas aktualizuje plik główny. Później tej nocy widziałem Stevena uzyskującego dostęp do chronionej hasłem bazy danych na swoim domowym komputerze. Był nieostrożny – nie zdawał sobie sprawy, że widzę odbicie jego ekranu w oknie”.
„Widziałaś, co tam było?” – zapytałem, pod wrażeniem jej zdolności do ukrytej obserwacji, pomimo wszystkiego, przez co przeszła.
„Nie chodzi o szczegóły” – powiedziała – „ale widziałam wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że to wyczerpujące. Numery kont, dane kontaktowe przekupionych urzędników, daty transakcji – wszystko, co potrzebne do ustalenia schematu korupcji”.
Rozważyłem konsekwencje.
„Gdybyśmy mieli dostęp do tej bazy danych, mielibyśmy pełną kontrolę” – zakończyła Clare.
„Ale jest on przechowywany na bezpiecznym serwerze w domowym biurze Douglasa. Fizyczny dostęp do niego byłby praktycznie niemożliwy, zwłaszcza teraz”.
Marcus podszedł bliżej, słysząc końcówkę naszej rozmowy.
„Niekoniecznie niemożliwe” – powiedział zamyślony. „Każdy bezpieczny system ma luki w zabezpieczeniach. Pytanie brzmi, czy uda nam się je znaleźć, zanim sytuacja z Whitmore’ami się pogorszy”.
Diane zakończyła rozmowę, wyglądając na ponuro usatysfakcjonowaną.
„Kryzys tymczasowo zażegnany” – oznajmiła. „Sędzia Winters zgodził się zapoznać z naszymi dowodami przed podjęciem decyzji w sprawie ich wniosku o ustanowienie opieki. Ale nie dajcie się zwieść, to dopiero pierwszy strzał. Państwo Whitmore mobilizują swoje znaczne zasoby”.
„W takim razie musimy zmobilizować naszych” – powiedziałem, mając już gotowy plan. „I może dodać jakieś zasoby, o których istnieniu nie wiedzą”.
Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer, którego rzadko używałem — bezpośredni numer do Jonathana Pierce’a, dziennikarza śledczego w Boston Globe i byłego współpracownika Clare.
Jeśli Whitmore’owie chcieli grać ostro, musieli odkryć, że nie tylko oni potrafią wykorzystywać znajomości i wpływy.
Gra zmieniła się z defensywy na atak, a ja nie miałem zamiaru przegrać.
„Jonathan Pierce.”
„Jonathan, to Pauline Bennett, matka Clare.”
Chwila ciszy, a potem:
„Pauline, minęły już, ile, trzy lata od kolacji z nagrodą dziennikarską Clare? Wszystko w porządku? Są święta”.
„Clare potrzebuje twojej pomocy” – powiedziałem po prostu, wiedząc, że bezpośrednia szczerość będzie skuteczniejsza w przypadku doświadczonego dziennikarza niż jakiekolwiek rozbudowane wyjaśnienia. „Zostawiła Stevena Whitmore’a w trudnej sytuacji. Rodzina odwzajemnia się wszystkim, co ma”.
„Jezu” – mruknął Jonathan. „Zawsze zastanawiałem się nad tym związkiem. Clare była jedną z naszych najbystrzejszych reporterek. A potem nagle odchodzi, żeby zostać żoną korporacji. Nigdy nie wytrzymała ze mną. Możesz się z nami spotkać dziś wieczorem?”
Trzeba przyznać, że Jonathan się nie wahał.
„Wyślij mi adres SMS-em. Będę za trzydzieści.”
Po zakończeniu rozmowy odwróciłam się i zobaczyłam, że Clare patrzy na mnie z mieszaniną nadziei i niepokoju.
„Dzwoniłeś do Jonathana?” zapytała. „Nie rozmawialiśmy od…”
„Ponieważ Whitmore’owie systematycznie odcinali cię od wszystkich w twoim poprzednim życiu” – dokończyłam delikatnie. „Ale Jonathan nigdy nie uwierzył w oficjalną wersję o tym, że z radością przeszłaś do korporacyjnej żony. Próbował się z tobą skontaktować kilka razy w pierwszym roku twojego małżeństwa”.
„Nie wiedziałam” – powiedziała cicho. „Steven filtrował wszystkie moje połączenia i wiadomości. Myślałam, że wszyscy z mojego dawnego życia po prostu… odeszli”.
To proste wyznanie obnażyło kolejną warstwę taktyk izolacyjnych stosowanych przez rodzinę Whitmore’ów — nie tylko uniemożliwiających Clare nawiązywanie kontaktów, ale także aktywnie przechwytujących próby podtrzymywania kontaktów przez jej byłych przyjaciół i współpracowników.
Jonathan przybył czterdzieści pięć minut później, z mizerną aparycją człowieka, który żył dla opowieści, a nie dla pozorów. Jego oczy lekko się rozszerzyły na widok Clare, choć szybko ukrył swoją reakcję.
„Miło cię widzieć, Bennett” – powitał ją starym przezwiskiem z czasów, gdy pracowała jako reporterka. Jego swobodny ton maskował zaniepokojenie widoczne w wyrazie jego twarzy.
„Ty też, Pierce” – odpowiedziała, a cień jej dawnej zawodowej osobowości na chwilę dał o sobie znać.
Po krótkim przedstawieniu Diane i Marcusa zebraliśmy się przy stole w jadalni, aby przedstawić Jonathanowi sytuację. Ku jego ogromnemu uznaniu, słuchał bez przerwy, gdy Clare szczegółowo opisywała swoją stopniową izolację w rodzinie Whitmore, zachowania kontrolujące, a w końcu incydent, który doprowadził do jej ucieczki.
„Klasyczna dynamika o wysokiej kontroli” – zauważył, gdy skończyła, powtarzając wcześniejszą ocenę Diane. „Opisywałem sekty stosujące mniej skuteczne techniki izolacji”.
„Potrzebujemy waszej pomocy z dwóch powodów” – wyjaśniłem, przedstawiając naszą strategię. „Po pierwsze, jako zabezpieczenie. Whitmore’owie będą próbowali kontrolować narrację, prawdopodobnie przedstawiając Clare jako osobę niezrównoważoną, a mnie jako osobę manipulującą. Obecność niezależnego dziennikarza dokumentującego naszą stronę wywiera presję przeciwną”.
Jonathan skinął głową.
„A druga droga?”
Spojrzałem na Clare, która podjęła wątek.
„Od lat badasz praktyki biznesowe rodziny Whitmore” – powiedziała. „Pamiętam, jak pracowałeś nad artykułem o ich projekcie rozwoju South Harbor tuż przed moim odejściem z gazety”.
„Który w tajemniczy sposób został zamordowany przez redakcję po lunchu Douglasa Whitmore’a z naszym wydawcą” – potwierdził Jonathan, a jego twarz pociemniała. „Nie pierwszy raz historia Whitmore’a została pogrzebana w Globe”.
„Mamy dowody” – powiedziałem, starannie dobierając słowa. „Istotne dowody dotyczące operacji Whitmore’a o nazwie Projekt Prometeusz – konta offshore, naruszenia ochrony środowiska, łapówki dla urzędników”.
Oczy Jonathana zwęziły się z dziennikarskim zainteresowaniem.
„Jak istotne?”
„Wystarczająco dużo, by wszcząć śledztwo federalne” – wtrąciła Diane. „Ale tymczasowo trzymamy to jako argument w sprawie rozwodu Clare i zapewnienia jej ochrony. Uważamy, że w bezpiecznej bazie danych w biurze domowym Douglasa znajduje się więcej dowodów. Gdybyśmy mieli do niej dostęp, mielibyśmy pełny obraz ich działań”.
Jonathan odchylił się do tyłu i zaczął nam się uważnie przyglądać.
„Potrzebujesz mnie więc zarówno jako polisy ubezpieczeniowej na wypadek zniesławienia, jak i, potencjalnie, pomocy w ujawnieniu poważnej sprawy korupcyjnej — zakładając, że uda nam się uzyskać dostęp do tej bazy danych”.
„Dokładnie” – potwierdziłem.
Nie wahał się.
„Jestem za. Whitmore’owie od dziesięcioleci wykupują się od odpowiedzialności. Czas, żeby ktoś pociągnął ich do odpowiedzialności”.
Marcus, który przez całą naszą rozmowę obserwował swojego laptopa, nagle się wyprostował.
„Ruch na froncie Whitmore” – powiedział. „Zwołali spotkanie rodzinne w rezydencji. Wszyscy trzej bracia, plus Douglas i ich prawnicy”.
„Skąd to wiesz?” zapytała Clare, pod wrażeniem.
„Monitoruję ich korespondencję mailową” – przyznał. „Technicznie rzecz biorąc, na granicy legalności, ale biorąc pod uwagę okoliczności… Planują kolejny krok”.
„Douglas nie zaakceptuje porażki na żadnym froncie” – powiedziała Clare, obejmując się ramionami. „Będzie wściekły, że wydano nakaz sądowy”.
„Dobrze” – powiedziała stanowczo Diane. „Wściekli przeciwnicy popełniają błędy. Potrzebujemy, żeby reagowali, a nie działali strategicznie”.
Jonathan wyciągnął mały notes i zapisał w nim szybkie notatki.
„Jaki jest nasz najbliższa przyszłość?” – zapytał. „Jutrzejsza ocena psychologiczna potwierdzi zdolność Clare do czynności prawnych i odrzuci wniosek o ustanowienie opieki. Co jeszcze?”
„Musimy zabezpieczyć rzeczy osobiste Clare z domu Whitmore’ów” – powiedziałem. „Ważne dokumenty, cenne przedmioty – wszystko, co trudno będzie zastąpić”.
„Nie wpuszczą nikogo, żeby zabrał moje rzeczy” – powiedziała Clare. „A sama nie mogę tam pójść, skoro mam nakaz sądowy”.
„Właściwie” – poprawiła Diane – „nakaz sądowy zabrania im zbliżania się do ciebie, a nie odwrotnie. Dzięki eskorcie policyjnej masz prawo do odebrania swoich rzeczy osobistych z domu małżeńskiego”.
„Znajdą sposób, żeby to zablokować” – upierała się Clare. „Douglas ma w kieszeni połowę departamentu policji”.
„Nie wszystkie” – powiedział Jonathan zamyślony. „Mam kontakt – porucznik Sandrę Riverę. Kieruje wydziałem ds. przemocy domowej i żywi szczególną niechęć do wpływowych mężczyzn, którzy uważają się za ponad prawem. Jeśli wyjaśnię sytuację, może zgodzi się osobiście eskortować Clare”.
„To mogłoby zadziałać” – zgodziła się Diane. „Ale musimy działać szybko, zanim Whitmore’owie zdążą się ukryć lub zniszczyć coś ważnego”.
Marcus podniósł rękę.
„Zanim wpadniemy do jaskini lwa, mam pomysł na bazę danych” – powiedział. „Clare, wspomniałaś, że jest na bezpiecznym serwerze w biurze Douglasa. Czy to serwer fizyczny, czy w chmurze?”
„Fizycznie” – potwierdziła Clare. „Douglas nie ufa przechowywaniu w chmurze swoich najwrażliwszych informacji. Ma dedykowany serwer w zamkniętej szafie obok swojego domowego biura. Synowie mają zdalny dostęp przez VPN”.
Oczy Marcusa rozbłysły szczególnym entuzjazmem specjalisty technicznego stojącego przed ciekawym wyzwaniem.
„Jeśli jest to podłączone do zdalnego dostępu, mogą istnieć luki w zabezpieczeniach, które możemy wykorzystać bez fizycznej obecności” – powiedział. „Whitmore’owie mają najwyższej klasy cyberbezpieczeństwo, ale każdy ma swoje słabe punkty – zwłaszcza rodziny, które uważają, że ich pieniądze czynią je nietykalnymi”.
Podczas gdy omawialiśmy możliwości techniczne, odsunąłem się od Jonathana, aby omówić strategię medialną.
„Whitmore’owie będą próbowali zatuszować tę historię” – ostrzegłem go.
Ponuro skinął głową.


Yo Make również polubił
Pleśń na ścianach: pozbądź się pleśni w swoim domu dzięki niedrogim, naturalnym środkom
Ciasto z masą jogurtową i borówkami – bardzo smaczne, lekkie i proste w przygotowaniu ciasto na każdą okazję
Ciasto czekoladowo-kawowo-orzechowe: Idealna harmonia smaków, która rozpieszcza podniebienie
Przystawki: Chrupiące trójkąty z ciasta filo i ricottą