Zostałam zaproszona na kolację z prezesem i jego rodziną – wieczór, który, jak myślałam, miał być okazją do świętowania naszego sukcesu. Zamiast tego powiedziano mi, że zastąpi mnie jego dwudziestoletnia córka, po latach budowania firmy od zera. „Czas zejść z drogi, Babciu” – powiedziała z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się uprzejmie i odpowiedziałam: „Całkowicie rozumiem”. Nie mieli pojęcia, że ​​już podpisałam dokumenty, które miały wszystko zmienić. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Zostałam zaproszona na kolację z prezesem i jego rodziną – wieczór, który, jak myślałam, miał być okazją do świętowania naszego sukcesu. Zamiast tego powiedziano mi, że zastąpi mnie jego dwudziestoletnia córka, po latach budowania firmy od zera. „Czas zejść z drogi, Babciu” – powiedziała z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się uprzejmie i odpowiedziałam: „Całkowicie rozumiem”. Nie mieli pojęcia, że ​​już podpisałam dokumenty, które miały wszystko zmienić.

Roześmiałam się głośno. Outsourcing back-endu? Połowa wartości dla naszego klienta to nasze dedykowane wsparcie back-endu. Nie znała firmy. Znała wersję, o której opowiadał jej ojciec przy niedzielnym brunchu.

Tego samego popołudnia Doug wpadł do mojego biurka. „Mia” – powiedział, przybierając uspokajający ton polityka – „chcę się tylko upewnić, że ta transformacja przebiegnie gładko”.

„Gładki dla kogo, Doug?” – zapytałem beznamiętnym głosem. „Wiem o rozwodnieniu serii C. Przygotowujesz firmę do przejęcia”.

Jego oczy się rozszerzyły. „Jak…”

„Jestem tu wystarczająco długo, żeby wiedzieć, jak zmieniają się wiatry” – powiedziałem. „Zarząd chciał świeżej twarzy, nowej historii do sprzedania. Historii, o której myślałeś, że mnie nie ma”.

„Oferujemy ci hojny pakiet” – powiedział słabym głosem.

„Nie interesuje mnie twoja paczka, Doug” – odpowiedziałem, wstając. „Interesuje mnie to, co mi się należy”.

Rozdział 5: Nadciąga burza
Oficjalne ogłoszenie nastąpiło na zebraniu całego personelu w następny wtorek. Harper stał z przodu sali z mikrofonem bezprzewodowym w ręku, przechadzając się niczym prelegent TED przed pokazem slajdów wypełnionym zdjęciami stockowymi i mglistymi hasłami: Wizja. Prędkość. Zwycięstwo.

„Czas na nowy rozdział” – zaczęła, a w jej głosie dźwięczała pewność siebie, na którą nie zapracowała. „Młodszy, szczuplejszy i bardziej innowacyjny Coralogic”. Siedziałem w drugim rzędzie z założonymi rękami, gdy przedstawiała swój „Plan Usprawnienia Organizacji”, który obejmował cięcia w operacjach zaplecza i „przejście na zarządzanie tradycyjnym systemem”. Nie mieli nawet odwagi, żeby wypowiedzieć moje imię.

Po spotkaniu przyparła mnie do muru na korytarzu. „Mam nadzieję, że podejdziesz do tego z gracją” – powiedziała cicho.

Przechyliłam głowę. „Wdzięczna? Tego właśnie ludzie oczekują od weteranów, prawda? Od kobiet, które zbudowały systemy, dzięki którym to miejsce istnieje?”

Tego popołudnia dział HR wysłał oficjalny pakiet rozwodowy. Duży czek, gruba umowa o zachowaniu poufności i klauzula, która stanowiła, że ​​mam pomóc w „pełnym transferze wiedzy”. I wtedy posunęli się za daleko.

Wszedłem do biura Douga z paczką w ręku. „Pozwalasz swojej córce stać tam i nazywać mnie przestarzałą” – powiedziałem niebezpiecznie spokojnym głosem. „A teraz chcesz, żebym oddał jej dwadzieścia dwa lata pracy mojego życia jak lojalny stary pies?”

„Zmuszasz nas do rozwiązania z tobą umowy o pracę” – powiedział, a jego twarz pobladła.

„Zapominasz o czymś” – powiedziałem, wyciągając z torby umowę akcjonariuszy. „Nadal mam swoje miejsce. Spróbuj mnie wyrzucić bez jednomyślnej decyzji zarządu, a złamiesz umowę”.

Tego wieczoru spotkałem się z moimi najwierniejszymi członkami zespołu, Vanessą i Luisem. Dałem im kopertę z szarej tektury. „Dowód” – powiedziałem. „To, co stworzyliśmy, jest udokumentowaną, oznaczoną datą i możliwą do śledzenia własnością intelektualną. Musicie być chronieni”.

Harper sprzątał dom, przygotowując firmę do sprzedaży. Ale nie zamierzałem pozwolić im sprzedać części, które prawnie należały do ​​mnie. Poprosiłem moją prawniczkę, Melissę, o złożenie listu z żądaniem zaprzestania działalności w związku z ponownym wykorzystaniem moich zastrzeżonych modułów w „nowych” systemach Harpera. Zjadłem też lunch z prezesem Technovy, konkurenta, który od miesięcy krążył wokół Coralogic. „Przygotowują się do sprzedaży” – powiedziałem mu swobodnie. „To by wyjaśniało, skąd się biorą utalentowani ludzie” – odpowiedział, unosząc brwi. Uśmiechnąłem się tylko. „Jeśli jesteś zainteresowany, mogę ci powiedzieć, które systemy chciałbyś chronić i kto byłby potrzebny do ich utrzymania”.

Do następnego poniedziałku trzy z efektownych, nowych inicjatyw Harper upadły. Migracja dostawców, która miała obniżyć koszty, została odroczona na czas nieokreślony z powodu „problemów z integracją”. Rebranding został wstrzymany po tym, jak zespół prawny zgłosił naruszenie znaku towarowego – być może to ja udzieliłem tej wskazówki. A jej nowy model analityki predykcyjnej zawiódł w chwili, gdy został przetestowany na rzeczywistych danych klientów. Błąd na wejściu, błąd na wyjściu.

Rozdział 6: Zamach stanu w zarządzie
Nadzwyczajne posiedzenie zarządu odbyło się w czwartek. Napięcie w sali było wręcz fizyczne. Doug wyglądał na dziesięć lat starszego. Harper nerwowo kartkowała pusty notatnik. Na czele stołu siedział Daniel Renner, prezes Technovy, z miną wyrażającą uprzejmą, kliniczną ocenę.

Celeste, przewodnicząca zarządu, od razu przeszła do rzeczy. „Mia” – powiedziała, kiwając głową w moją stronę – „zwróciła naszą uwagę na kilka kwestii umownych i operacyjnych, które nie zostały ujawnione podczas naszych wewnętrznych ocen”. Spojrzała prosto na Douga. „Zgodnie z naszą pierwotną umową akcjonariuszy, każda próba restrukturyzacji funkcji zarządczych wymaga jednomyślnej zgody zarządu, jeśli dotyczy interesariuszy posiadających ponad trzy procent udziałów”.

Zwróciła się do mnie. „Mia, chciałabyś porozmawiać?”

Wstałem, a mój głos był spokojny i opanowany. „Nie jestem tu po to, żeby siać chaos” – zacząłem. „Jestem tu, bo przez ponad dwie dekady dawałem tej firmie wszystko, co miałem. I gdzieś po drodze ludzie zaczęli traktować tę lojalność jako słabość, coś, co można stracić. Nie chcę korony. Nie potrzebuję tytułu. Ale chcę, żeby moja praca była szanowana. I chcę, żeby ktokolwiek, kto teraz poprowadzi tę firmę, zrozumiał, że innowacja nic nie znaczy bez fundamentu”.

Cisza była ogłuszająca. Wtedy Daniel z Technovy odchrząknął. „Nasza oferta jest nadal aktualna” – powiedział, omiatając wzrokiem salę. „Ale zależy to od stabilności przywództwa. Szczerze mówiąc, nie podejmiemy żadnych działań, jeśli obecny plan transformacji pozostanie w mocy”.

Tłumaczenie było jasne: Harper musiała odejść.

Po napiętej dziesięciominutowej przerwie Celeste ogłosiła werdykt. „Ze skutkiem natychmiastowym Harper Donnelly zostaje zwolniona ze wszystkich obowiązków kierownictwa ds. transformacji. Doug pozostanie doradczy. A Mia Carter” – zwróciła się do mnie – „poprowadzi nowy zespół doradczy ds. transformacji, podlegający bezpośrednio zarządowi i naszym potencjalnym partnerom w Technova

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Przyczyna drgania powiek

Drganie powiek jest zazwyczaj przejściowe i ustępuje samoistnie po odpoczynku i redukcji stresu. Jeśli jednak utrzymuje się przez tygodnie lub ...

Świąteczny Sernik Szwarcwaldzki – Czekoladowa Rozkosz, Która Uzależnia

Zmiksuj herbatniki czekoladowe na drobny proszek, a następnie wymieszaj je z roztopionym masłem, aż masa będzie przypominać wilgotny piasek. Wyłóż ...

3 domowe sposoby na pozbycie się karaluchów, komarów i much

Do miski dodaj pół szklanki octu jabłkowego i dziesięć goździków. Następnie obierz limonkę nożem lub obieraczką i dodaj do mieszanki ...

Kobieta wyciągnęła mężczyznę z fotela, marszcząc brwi: „To miejsce nie jest dla ciebie”. Stewardesy od razu jej uwierzyły, ignorując jego bilet. Ale kiedy wyjął telefon,

Biznesmen na miejscu 2C opuścił laptopa. „Przepraszam, ale czy nie powinien pan najpierw chociaż spojrzeć na jego kartę pokładową?” „Proszę ...

Leave a Comment