Poranne słońce rzucało długie cienie na asfalt, gdy Sarah Mitchell wysiadała ze starzejącej się Hondy Civic, która wiozła ją przez trzy stany i niezliczone miasteczka w ciągu ostatniego tygodnia. Elitarny Instytut Szkolenia Taktycznego rozciągał się przed nią niczym twierdza ambicji i chromu, a jego nowoczesne budynki lśniły architektoniczną pewnością siebie, która świadczyła o nieograniczonym dofinansowaniu rządowym i zerowej tolerancji dla przeciętności.
W wieku dwudziestu ośmiu lat Sarah emanowała powściągliwą aparycją, która pozwalała jej bez trudu wtapiać się w tłum. Jej brązowe włosy swobodnie opadały na ramiona, pozbawione wojskowej precyzji, która charakteryzowała większość personelu przeciskającego się przez bramy instytutu. Miała na sobie wyblakłą szarą bluzę z kapturem, która pamiętała lepsze czasy, ciemne spodnie dresowe, w których wygoda była ważniejsza od wyglądu, oraz trampki, które nosiły ślady uczciwego zużycia osoby, która w miarę możliwości chodziła pieszo, a nie samochodem.
Plecak przewieszony przez jej ramię był wojskowym demobilem – oliwkowo-szarym płótnem, który wydano żołnierzom dekadę wcześniej, zanim wojsko przeszło na bardziej zaawansowany sprzęt. Dla przypadkowego obserwatora wyglądał jak coś, co mógłby nosić student, albo oszczędny turysta, który zadowala się używanym sprzętem.
Jednak Sarah Mitchell nie była ani studentką college’u, ani zwykłą miłośniczką pieszych wędrówek, a założenia, jakie ludzie snuli na jej temat na podstawie jej wyglądu, służyły jej celom od dłuższego czasu, niż większość rekrutów ukończyła szkołę średnią.
Elite Tactical Training Institute stanowił szczytowe osiągnięcie amerykańskich sił specjalnych. Oficjalnie był to wspólny ośrodek wojskowo-cywilny, którego celem było identyfikowanie i rozwijanie kolejnego pokolenia specjalistów taktycznych, agentów wywiadu i personelu sił specjalnych. Nieoficjalnie, to właśnie tam wywiady odnajdywały nieliczne osoby zdolne do działania w szarej strefie między konwencjonalnymi działaniami wojskowymi a operacjami tajnymi.
Proces selekcji był notorycznie brutalny. Spośród tysiąca zgłoszeń napływających co kwartał, mniej niż pięćdziesięciu kandydatów zostało zaproszonych do udziału w trzytygodniowym intensywnym programie. Spośród tych pięćdziesięciu, być może dziesięciu ukończyło szkolenie z sukcesem. Spośród tej dziesiątki, może trzech otrzymało propozycję pracy w wyspecjalizowanych jednostkach, które uzasadniały istnienie instytutu.
Sarah otrzymała zaproszenie dwa tygodnie wcześniej, przekazane kanałami, o których istnieniu większość pozostałych kandydatów nigdy by się nie dowiedziała. List nosił podpis osoby, której nazwisko nie widniało w żadnym schemacie organizacyjnym, ale której autorytet w pewnych kręgach był absolutny. To nie było zaproszenie, którego się odmawiało.
Zbliżając się do głównego wejścia, Sarah dostrzegła subtelną dynamikę społeczną, która już kształtowała się wśród przybywających kandydatów. Zbierali się w grupy zdefiniowane wspólnym pochodzeniem – niedawni absolwenci akademii wojskowych porównujący swoje stopnie oficerskie, byli operatorzy sił specjalnych omawiający historię swoich misji, analitycy wywiadu debatujący nad zaletami różnych technologii inwigilacyjnych.
Wszystkich łączyły pewne cechy: drogi sprzęt, pewna siebie postawa i swobodny sposób wymieniania nazwisk, który wskazywał, że byli przyzwyczajeni do imponowania. Ich torby taktyczne nosiły loga ekskluzywnych producentów. Ich buty były wypolerowane, by lśniły czystością. W rozmowach wspominali o programach szkoleniowych i szkołach wojskowych, których roczny koszt przekraczał zarobki większości ludzi.
Sarah chodziła wśród nich niczym duch, zauważona tylko na tyle długo, by zostać zignorowaną jako ktoś, kto ewidentnie nie pasuje do tego miejsca.
Yo Make również polubił
107 lat młodości: magiczny przepis pewnej kobiety na zachowanie witalności
Wszyscy pytają mnie, co wrzucam do prania, że pranie jest tak pachnące i miękkie: wystarczy miarka, a różnica jest niesamowita!
RAK ŻOŁĄDKA – CICHY ZABÓJCA. Oto objawy i symptomy!
Po śmierci mojego męża moja teściowa zaczęła żyć w luksusie – dopóki nie dowiedziałam się, skąd miała pieniądze